Włochy: Podręcznik racjonalistów "antykatolickim fundamentalizmem"

Świat | Dyskryminacja | Edukacja/Prawa dziecka

Włoski minister oświaty, Giuseppe Fioroni odpowie w parlamencie na interpelacje w sprawie podręcznika „Mały Ateista”. Książka autorstwa Calogero Lillo Martorany, działacza stowarzyszenia wolnomyślicieli i racjonalistów krąży w wielu szkołach na północy Półwyspu Apenińskiego. Jest to, jak wynika z podtytułu: "Antykatechizm dla młodych ludzi, którzy nie chcą się dać wyprowadzić w pole".

Na 52 stronach autor podaje przykłady nieracjonalnego myślenia, do jakiego prowadzi wiara, będąca jego zdaniem "rodzajem opaski na oczy". Zapewnia też uczniów, że nie należy się bać "ani niewidzialnego Boga, ani aroganckiego papieża".

Deputowany, który zażądał wyjaśnień od ministra powiedział, że „jest to przykład antykatolickiego fundamentalizmu i brutalnej napaści na tradycję chrześcijańską”. We Włoszech panuje szkolna autonomia dotycząca doboru podręczników przez szkoły.

inf. za: onet.pl

Każdy, kto ośmieli się

Każdy, kto ośmieli się stwierdzić, że "bozi" nie ma, jest antykatolickim fundamentalistą. Możnaby się spytać gdzie wolność poglądów bądź wolność religijna... ale chyba szkoda czasu. Lepiej przeczyać nawiązujące do tematu, ciekawe opowiadanie Wilsona "Dupa Henryka" https://cia.media.pl/dupa_henryka

Religia jest OK, a ateizm

Religia jest OK, a ateizm jest "napaść". Bez komentarza.

Tylko ze w katechizmach nie

Tylko ze w katechizmach nie jest powiedziane, ze ateisci to zli zaslepieni ludzie ktorymi nalezy gardzic. A przynajmniej, nie wprost.

Nie oszukujmy sie, wspomniana publikacja to perfidna propaganda. A szkola jest jednak od przekazywania wiedzy, a nie wpajania mlodziezy pogladow dyrekcji.

w katechizmach nie jest

w katechizmach nie jest powiedziane, ze ateisci to zli zaslepieni ludzie ktorymi nalezy gardzic.

Oczywiście, że nie... :) to sobie zobacz pierwszy lepszy katechizm, co tam jest napisane o "ludziach nie znających boga" i o "tych którzy go odrzucili" i jakie męczarnie czekją ich po śmierci. Cała wieczność męk i tortur, a jak sięgniesz do trochę bardziej radykalnych skrzydeł kościoła katolickiego odprawiających mszę w rycie Trydenckim, to się jeszcze dowiesz co i jak będzie każdego dnia wieczności odcinane i wypalane w piekle wstrętnemu ateiście. Ateiści są pogardzani zresztą nie tylko w pisamch, ale i w rzeczywistości - znam to z autopsii.

Racjonaliści wskazują jedynie na nieracjonalność religii i na to, że umożliwia ona sterowanie człowiekiem i podporządkowywanie go sobie. Ja tu nie widzę elementu gardzenia, a jedynie pewne spostrzeżenia. A to, że jakiś zajadły antyklerykał gardzi wierzącymi to już wina nieracjonalnej nenawiści, a nie racjonalnej postawy.

szkola jest jednak od przekazywania wiedzy, a nie wpajania mlodziezy pogladow dyrekcji.
Chcesz powiedzieć, że przytaczanie starożytnych babilońsko-hebrajskich podań i mówienie, że to najprawdziwsza prawda w dosłownym rozumieniu tekstu to przekazywanie wiedzy?

Zgodnie z naukowym podejściem nie istnieją żadne dziwne zjawiska typu trójca święta, więc twoja wypowiedź jest dziwna, gdyż w jej pierwszej części atakujesz racjonalizm jako perfidną propagandę, a w drugiej części bronisz racjonalizmu (może nieświadomie) stwierdzając że szkola jest jednak od przekazywania wiedzy.

Jaka propaganda? skoro już

Jaka propaganda? skoro już o wiedzy mowa, to nie ma żadnych naukowych dowodów na istnienie boga.

...tak samo jak nie ma

...tak samo jak nie ma dowodów na jego nie istnienie:-)

Otóż właśnie tak nie

Otóż właśnie tak nie jest. Podstawową zasadą logiki jest zasada: "twierdzenie pozytywne musi być poparte dowodem". Jeżeli twierdzę, że istnieją krasnoludki, to muszę udowodnić, że istnieją. Jeżeli nie mam dowodu, to mój rozmówca, który twierdzi negatywnie, że krasnoludków nie ma - ma rację. Bo skoro nie mam dowodów, to znaczy, że krasnoludki są najpewniej wytworem wyobraźni.

Logika uniemożliwia prowadzenie sporów z mitomanami. Ktoś np. twierdzi, że powietrze to tak na prawdę oddech wielkiego, lewitującego ziemniaka. Dopóki tego nie udowodni, będziemy go uważać za fantastę, mitomana itp. Mało tego - to on twierdzi pozytywnie, więc to on powinien znaleźć dowód.

Od razu dodam, że takie założenie, jak istnienie boga różni się np. od stwianej często w nauce hipotezy. Założenie, że Bóg istnieje jest założeniem apriori - nie popartym dowodem ani żadną przesłanką. Hipoteza, że coś istnieje lub nie opiera się już na pewnych przeslankach.

Dlatego błagam, przestańcie na zdanie "Skoro jest Bóg, to mi to udowodnij" odpowiadać zdaniem "To udowodnij, że go nie ma". Sami się ośmieszacie. Udowadnia się, że coś istnieje, a nie, że cos nie istnieje.

Polecam świetną książkę

Polecam świetną książkę Dawkinsa "Bóg urojony".

dawno się tak nie

dawno się tak nie uśmiałam, jak z tej -dupy henryka,oj dawno :))

Po pierwsze płytkie

Po pierwsze płytkie pojmowanie boga jest chorobą zwaną religią. Jestem wierzący, ale religijnie się nie określam bo wtedy musiałbym stać w opozycji do innych religii. Twierdze że nie ma dowodów na istnienie Boga jak też że nie ma dowodów na jego nieistnienie. Po drugie gdyby takowe istniały to już nie nazywano by to wiarą lecz przekonaniem lub po prostu faktem. Przekonanie jedynie słuszne to fundamentalizm, prowadzi fanatycznych zachowań i to dotyczy zarówno ateistów jak i tych religijnych.
Gdybym się tak czepić tych racjonalistów to jestem skłonny twierdzić że dla nich anarchizm jest taką samą bzdurą jak religia i opiera się tylko na wierze. A co najważniejsze wolnomyśliciel to nie to samo co wolny myśliciel(Poczytajcie o tym).

nie ma dowodów na jego

nie ma dowodów na jego nieistnienie. - To żaden argument, gdyż jak pisałem wyżej, dowody zdobywa się, że coś istnieje, a nie, że coś nieistnieje.

gdyby takowe [dowody na istnienie Boga] istniały to już nie nazywano by to wiarą lecz przekonaniem lub po prostu faktem. - masz rację. Po prostu racjonaliści niczego nie biorą "na wiarę" tylko empirycznie. Jeżeli ktoś coś twierdzi, to oczekują dowodu. Jeżeli dowodu nie ma, to znaczy, że ten który przekazuje na naukę o danej wierze też tych dowodów nie miał, a co za tym idzie, że najprawdopodobniej on lub jego poprzednicy całą tę wiarę wymyślili.

Przekonanie jedynie słuszne to fundamentalizm, prowadzi fanatycznych zachowań i to dotyczy zarówno ateistów jak i tych religijnych. Nie zgadzam się. A wiesz dlaczego? Bo wierzącego można przekonać do wszystkiego, ponieważ bierze rzeczy "na wiarę". Materialista (racjonalista, ateista) gdy się go do czegoś przekonuje, oczekuje dowodów naukowych. Jeżeli takie dowody są, to owszem, uważa jakąś rzecz, za słuszną - na przykład gdy setki doświadczeń wykazują, że przyspieszenie ziemskie jest na równiku takie, a nie inne, to on to przyjmuje za fakt. Czy takie pojmowanie świata prowadzi do fundamentalizmu?

anarchizm jest taką samą bzdurą jak religia i opiera się tylko na wierze. Tak twierdzisz? To wymień mi choć jedną cechę, która upodabnia anarchizm do religii. Wiara wedle Wikipedii "polega na przyjęciu istnienia lub nie istnienia czegoś bez żadnego dowodu wiarygodnie potwierdzającego ten fakt." oraz "uznawaniu za prawdziwe nieuzasadnionego twierdzenia". Czy możesz mi powiedzieć, czego istnienie zakłada anarchizm, na co nie byłoby dowodów? Jest to tylko zbiór postulatów i dążeń, mogą one być trudne do zrealizowania, triumf anarchizmu może wydawać się niektórym mało prawdopodobny, ale nie widzę w nim specyficznych cech, które występują we wszelkiego rodzaju wiarach.

Na koniec chciałbym napisać jeszcze jedną rzecz już poza wywodem. Pomimo tego, że mój punkt widzenia jest racjonalistyczny, nie gardzę ludźmi wierzącymi. Zasługują na szacunek, bardzo duża część moich przyjaciół wierzy w coś nadprzyrodzonego. Mogę z nimi dyskutować, próbować ich przekonać, że argumentacja religia posługuje się okrężną logiką typu: Bóg zawsze ma rację, ponieważ tak mówi pismo, a pismo jest prawdziwe ponieważ Bóg natchnął ludzi do napisania pisma, ponieważ tak mówi pismo. I zobacz: gdy wierzący mówi mi, że pal diabli logikę, bo Bóg jest wszechmogący, to ja wcale nie czuję się urażony. Staram się jednak wyrazić moje zdanie na ten temat, mówię wyżej przytoczone argumenty i... wierzący najczęściej się na mnie obraża, bo obraziłem jego wiarę.

Do tego to jego brak logiki jest chroniony prawem, bo gdy się zapędzę w swoich wywodach, to można mi postawić zarzut z kodeksu karnego i mogę pójść do więzienia za "obrazę uczuć religijnych". Natomiast ktoś, kto mówi, że bóg jest, obwieszcza to wszem i wobec podczas różnych uroczystości i procesji oraz z telewizji nie podlega karze "obrazy logiki". Dlatego nasze prawo wygląda dziś tak, nie wolno negować nielogicznej postawy, a można negować logiczną.

Kurczę, anarchiści wierzą

Kurczę, anarchiści wierzą w solidarną, a jednocześnie w indywidualną wolność bez żadnej władzy chociażby. encyklopedia mówi też, że "anarchiści wierzą, że człowiek jest z natury dobry". Na istnienie Boga też przedstawia się dowody. Sam właśnie wymyśliłem na poczekaniu: "Będąc na bezludnej wyspie i mając tego świadomość znajduję nagle kalkulator. Skąd się wziął? Najbardziej racjonalnym wyjaśnieniem w takiej chwili jest takie że stworzyła go istota myśląca. Natomiast mniej racjonalne jest to ze powstał od wybuchu wulkanu, czy od uderzenia meteorytu. Zaczynam więc bardziej wierzyć w to, że na wyspie jest myślący twórca kalkulatora, a nie że powstała tak skomplikowana maszyna przez przypadkowy ciąg zdarzeń(tak pewnie myślą wierzący, choć ja jeszcze inaczej pojmuję wiarę w boga). To tak czepiając się teorii ewolucji Darwina, nie ewolucji w ogóle-choć sam w nią wierzę). Właśnie- wierzę!
Zresztą: Czy sztuka np. jest racjonalna?

Tu akurat się zgodzę z

Tu akurat się zgodzę z anonimem. Anarchizm jest pewnego rodzaju wiarą, gdyż zakłada realność istnienia czegoś czego jeszcze w pełni nie ma. Np. mnie samego w żadnym stopniu nie zraża dostrzegana na co dzień głupota ludzi, gdyż wierzę w to, że mogą się z niej otrząsnąć. Jestem przekonany, że społeczeństwo da się racjonalnie zorganizować w celu zaspokajania ludzkich potrzeb, choć codziennie widzę przykłady na coś przeciwnego. Nie da się zachować równowagi psychicznej bez tego typu przekonań. Co do istnienia wszechświata, myślę że spokojnie mógł powstać bez niczyjej pomocy, choć myślę tu raczej o pewnej wewnętrznej "woli" zawartej w cząstkach materii, a nie o przypadku :) Ale to też tylko moje przekonanie.

I jeszcze dodam,że

I jeszcze dodam,że rzeczywiście przykre jest to, że przez jakiekolwiek logiczne podważenie istnienia boga można kogoś obrazić i zapłacić za to prawną represją. A jeszcze drugie pytanie: jaki cel ma kampania antyreligijna? Ma uczyć logiki? Wyeliminować fanatyzm? Zniszczyć duchowość?

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.