Bank wchodzi z ekonomiczną edukacją do przedszkoli

Kraj | Edukacja/Prawa dziecka | Gospodarka

Miejscy urzędnicy chcą wprowadzić do przedszkoli propagandę przedsiębiorczości. Z myślą o o tym bank Nordea stworzył specjalny bankomat. Projekt to część programu "Edukacja Przedsiębiorczości" - pierwszego w Polsce przedsięwzięcia, które ma wpoić od najmłodszych lat szacunku dla rynkowej ekonomii. Pomysłodawcą jest miejskie biuro rozwoju gospodarczego i wydział edukacji. Dla gimnazjalistów przygotowano projekt "Gospodarcza Dżungla", w którym weźmie udział 330 uczniów gimnazjów, a dla uczniów szkół ponadgimnazjalnych grę miejską "Zostaję Przedsiębiorcą".

W ramach projektu "Przedsiębiorczy Przedszkolak" pracownicy banku Nordea jeszcze w tym miesiącu odwiedzą z bankomatem 12 wrocławskich przedszkoli. Urzędnicy nie obawiają się, że w ten sposób pozwolą bankowi na to, by wychowywał sobie wśród przedszkolaków przyszłych klientów.

Również na początku września w Zespole Szkół Ekonomicznych przy ul. Drukarskiej pojawił się Bank Zachodni WBK. Uczniowie dostali karty płatniczo-identyfikacyjne, w zamian za co musieli m.in. zapoznać się z ofertą banku.

Bezczelnośc... jeszcze do

Bezczelnośc... jeszcze do tego wszedzie lansuje się posyłanie dzieci do przedszkola, wiadomo - cel jest jeden - aby jak najszybciej pod swe łapska wzięło je państwo i jego przydupasy. przecież to oni wiedza jak najlepiej dziecko wychować.

Zważywszy ze przedszkola

Zważywszy ze przedszkola sie prywatyzuje to faktycznie dzieci wpychane sa w łapy państwa. Nordea to prywatny bank.

Dla porównania

Państwo co najwyżej umożliwia prywatnym ośrodkom nauczanie dzieci. To normalne w państwie kapitalistycznym, że promuje się prywatne ośrodki opieki nad dziećmi czy ludźmi starszymi, tudzież np. placówki prowadzone przez instytucję kościoła kat. Zresztą w Polsce wskaźnik dzieci objętych opieką przedszkolną jest jednym z najniższych w Europie. W Polsce ten wskaźnik wynosi 57%. Dla porównania w takich krajach jak we Francji, Włoszech czy w Szwecji procentowa liczba dzieci objętych wychowaniem przedszkolnym wynosi prawie... 100%. Czy tamtejsze dzieci są "mniej krytyczne" od swoich polskich kolegów?

Nie dziwmy sie tedy ze tak

Nie dziwmy sie tedy ze tak wychowana młodzież nie pojawia sie na naszych akcjach a jest wrecz wrogo do nich nastawiona. Nie ma juz "wspólne" jest "moje prywatne", cala reszta spolecznego koszmaru w jakim przyszlo nam zyc jest tylko konsekwencja takiego stanowiska.

Niestety masz rację

Współczesne techniki indoktrynacji ludzi od najmłodszych lat są nad wyraz skuteczne i dzieciakom wydaje się już dziś, że nie ma alternatywy dla kapitalizmu, bo tylko ten system jest, w ich mniemaniu, zgodny z ludzką naturą, która sprowadza się do skrajnego egoizmu. A jedyne wyższe wartości z jakimi się identyfikują, to patriotyzm, dzięki któremu są gotowe poprzeć najbardziej barbarzyńskie działania polityków względem ludzi urodzonych na innym kawałku ziemi...
Musimy spojrzeć prawdzie w oczy, system jest mocniejszy niż kiedykolwiek, a nasza propaganda nie tylko nie trafia do młodych, ale wręcz jest dla nich niezrozumiała, przez co są wobec nas bardzo nieufni a wręcz wrogo nastawieni.

Musimy częściej poruszać ten problem i pracować nad nowymi sposobami dotarcia do nieświadomych mas.

"system" akurat ostatnio się

"system" akurat ostatnio się sypie, a patriotyzm obchodzi młodych już najmniej ze wszystkiego ;)

Przedszkole fuj

Przedszkole to był obóz koncentracyjny , nienawidziłem tam chodzić
ale matka mi wciskała kity że musi chodzić do pracy
W grupie 5 latków byłem z dwoma sądiadami z bloku
z czego jeden mieszkał ze mną drzwi , w drzwi. Zawsze przed leżakowaniem (jak było ciepło) wychodzili z nami na plac zabaw mieszczący się na terenie przedszkola
Wszytko było otoczone siatką i ja kiedyś na tym "spacerniaku"
popatrzyłem na opiekunki te wyglądały na bardziej zajęte sobą niż " "więźniami " , spojrzałem na nie , potem na dziurę w płocie
wziąłem sąsiada za rękę i uciekliśmy przez tą dziurę w płocie
Dobiegłem do swojego bloku bo to wcale nie jest daleko
wszedłem na piętro cicho otworzyłem drzwi i ... zobaczyłem moją matkę
która coś akurat szyła w środkowym pokoju . Prawda wszyła na jaw :)
(matka całe życie pracowała na 3 zmiany)
W między czasie mój sąsiad czekał na opiekunki które jak się tylko
skapnęły oco chodzi ruszyły w pościg .
No i tak to się zaczęło :D
To na serio trochę smutne
że takie małe dzieciaczki już nawet 3 latki do tych przedszkoli się wyrzuca nawet często nie z konieczności ale dla wygody "rodziców"
ale z perspektywy lat muszę powiedzieć że żałuje że "uciekałem z przedszkoli"
Wolał bym nosić żel na głowie być przystosowanym gościem z pustą głową
i nie wiedzieć nic ,ale to się już nie da

Przedszkola to bardzo dobra

Przedszkola to bardzo dobra instytucja z punktu widzenia rozwoju dziecka. Pół biedy, jak ktoś ma kontakt z rówieśnikami w miejscu zamieszkania, ale np. ja jestem zadowolony bardzo, że tam chodziłem, mimo że mogłem być w domu z mamą.

Muszę niestety

Muszę niestety potwierdzić. Jestem w jednym z liceów w W-wie i już nawet nie chodzi o wspólne czy prywatne, ale dobijający jest przede wszystkim szalejący konsumpcjonizm, pielgrzymki do centrów handlowych i brak jakiegokolwiek patrzenia poza czubek własnego nosa. Nikogo nie obchodzą nawet tak ważne i zarazem dość proste do realizacji na co dzień rzeczy jak fairtrade czy ogólnie etyczna/świadoma konsumpcja, wegetarianizm. No i bezkrytyczne popieranie po lub opcjonalnie "wolność" rozumiana wyłącznie jako depenalizacja trawy (nie, żebym nie popierała). Jak sobie myślę, że mam niedługo opowiadać o Rytmach Oporu (każdy musi o czymś gadać przez kilkanaście minut na jednej z lekcji), to się serio zastanawiam czy oni w ogóle jakkolwiek przetrawią tę ideę, czy po prostu będą się śmiać.

uwierz ze nie beda, czesc

uwierz ze nie beda, czesc tlukow bedzie miala to w dupie, czesc sie zainteresuje i powie ze dobra opcja, ale zawsze jest spoko przy wyprowadzaniu z matrixa, nawet na tak krotko, ludzi to jara.
Jak jeszcze dorzucisz wizualizacje rytmow oporu z jakims demem wspolgrajaca to bedzie dyskusja. powodzenia.

Nieprawdziwi Polacy?

Kaczyński ma dla nas ofertę - "nihilizm albo nauka kościoła". Przechodząc jednak do rzeczy - obserwując "zainteresowanie tematami społeczno-politycznymi" wśród gimnazjalistów, licealistów czy studentów, naprawdę można być przerażonym tym jakie poglądy w tych środowiskach uczniowskich występują. Próby zainteresowania ludzi innymi ideami, niż te które im podsuwa telewizja, główne tytuły prasowe, napotykają albo opór, lekceważenie, tudzież ironię, traktowanie tych idei, poglądów z góry.

a ja chodziłam do

a ja chodziłam do przedszkola i nie noszę żelu na głowie i owszem, obchodzi mnie fairtrade czy ogólnie etyczna/świadoma konsumpcja, wegetarianizm. No i zdecydowanie nie popieram po lub "wolności" rozumianej wyłącznie jako depenalizacja trawy. nie demonizujcie tych przedszkoli bo to kropla w morzu.

Widać jesteś społeczną

Widać jesteś społeczną elitą.

re

Nie mówię że ten kto chodził nosi żel na głowie
,ale o ile wygodniej było by mi żyć gdybym wszystko brał takim jakim jest , wychował się na dicho , popierał PO , był formalistą etc ...
Ja mam taki obraz w głowie człowieka który nie widzi dalej niż 2 metry od końca swojego nosa , żelik , techno samer 2085 , kabrio , dyskoteka i tv zamiast głowy !
Wtedy pewnie był bym "szczęśliwym człowiekiem" a tak od przedszkola tłukę się z "całym światem" w moim własnym Teheranie :D

No to co piszecie, święta

No to co piszecie, święta prawda. Jedyną ideologią dziś słuszną jest konsumpcjonizm. W większości wypadków dla mas jesteśmy wariatami, wielu reaguje wręcz agresją na jakiekolwiek wołania z naszej strony.
Dlatego w najmniejszym stopniu nie jest mi bliska idea egalitaryzmu. Nie wierzę już w ogóle, że ich da się przekonać. To nie działa.

postarajcie się bardziej z

postarajcie się bardziej z tymi defetystycznymi prowokacjami, wiesz te "masy" :))) to śmiesznie brzmi, trzeba subtelniej :)

przeciwdziałając takiej

przeciwdziałając takiej propagandzie trzeba przede wszystkim zwracać uwagę rodziców na to, że to w żaden sposób nie pomoże ich dzieciom na poruszanie się w tej "gospodarczej dźungli" jaką jest kapitalizm. Olbrzymia większość z nich zostanie pracownikami więc bardziej przydałby się projekt jak założyć związek niz jak założyć firmę, bo zostaną na lodzie. A nauczyciele we Wrocławiu przygotowują właśnie jakiś strajk czy się mylę?

re

Ja znam rodziców którzy oddają dzieci do przedszkoli
bo muszą zrobić zakupy w tej gospodarczej dżungli
Uwierz mi ! dzisiaj dzieci są wychowywane albo przez babcie
albo przez państwo
Bo rodzice albo tyrają przez 12 godzin , albo kupują a najgorsze jest to
że to im się podoba , wiesz jakaś chora jazda wydaje im się chyba że jeśli są zabiegani to odnieśli sukces w życiu czy chuj wie
Po za tym przedszkola to biznes i muszą się reklamować jak każde firmy

Po prostu trzeba wejść do

Po prostu trzeba wejść do przedszkoli z praktyczną edukacją na temat strajków i budowania ruchów protestu. Nauka powinna rozpocząć się od najmłodszych lat. Powody do protestu na pewno się znajdą. Ja np. nie chciałem mlecznej zupy i szpinaku, a musiałem jeść to świństwo.

(do szpinaku się przekonałem dopiero po wielu latach)

z tym szpinakiem miałem i

z tym szpinakiem miałem i mam tak samo :)
wydaje się, że najprostszym działaniem, by odwrócić tą przykra kolej rzeczy jest: zdobyć odpowiednie wykształcenie i wchodzić do przedszkoli, szkół, by w kamuflażu nauczyciela, czy prowadzącego jakiekolwiek dodatkowe zajęcia przemycać wartości inne od tych przeciwko którym sie buntujemy, a jak to robić, jak przemycać niech pozostanie w gestii samych zainteresowanych.

Yak, ty już tak pleciesz

Yak, ty już tak pleciesz dla sportu czy co? Indoktrynacja polityczna w przedszkolu w jakąkolwiek stronę winna być niedopuszczalna. Przedszkole winno nauczyć egzystencji dziecka w grupie, rozwijać umiejętności psycho-fizyczne a nie buntu. Widzę, że dzieci sam nie masz a i niedawno sam w pieluchach musiałeś biegać... Jeżeli zakładasz, że trzylatek powinien wszczynać bunty i sam kierować swoim życiem to mam z Ciebie niezły ubaw. Ten bank z przedszkola bym pogonił jaknajdalej tak jak Kropotkina. Moje dziecko jest w przedszkolu. Prywatnym bo państwowe są zapchane. Rozmaiałem z właściciem, wychowawcami. Zaznaczyłem w rozmowach że świeckośc i apolitycznośc jest dla mnie i dziecka rzeczą priorytetową. Tak też jest dla nich więc umowę zawarłem. Sam pamiętam jak musiałem chodzić i machać gołąbkami na pochodach pierwszomajowych "dla ludzi pracy i wujków Iwanów". Nic z tego nie rozumiałem i gówno mnie to obchodziło.

Sądząc po twoich

Sądząc po twoich przejściach, jesteśmy przynajmniej rówieśnikami - mam 36 lat.

"Apolityczność" jest zupełną fikcją. To w istocie polityka konformizmu i nic więcej. Dość paskudna sprawa.

Co do buntu - oczywiście że bunt jest zdrową reakcją dziecka na ograniczenia wolności i trzeba takie zdrowe odruchy wspierać. Bo potem wyrasta nam kolejne pokolenie konformistów pozbawionych odwagi cywilnej.

Zgoda. Tylko nie zaczynajmy

Zgoda. Tylko nie zaczynajmy u trzy-pięcio latków. Nie róbmy z nich dorosłych. Tego oczekuje od nas system. Z nas robi dzieci a dzieciom wciska dorosłośc. Słabo mi się robi kiedy widzę dzieciaczki podnoszące rączki w "rzymskim" geście ale też jest mi nijak jak mój syn w piaskownicy zaprowadza swój reżim zabawkowy wydzierając się "nopasiaran!" Wychowanie jest podzielone na etapy. Warto pamiętać, że te etapy reguluje właśnie dziecko a nie dorośli. Trzylatek ma się bawić, uczyć postaw społecznych, grupy... Na nonkonformizm przyjdzie czas kiedy ukształtuje w sobie decyzyjnośc i odpowiedzialnośc. Co mu po rewolucji jak dupy nie może jeszcze prawidłowo podetrzeć.

Sam bunt? Hm... jeżeli mam postawę wspierać to tak jak się ma buntować przed jedzeniem szpinaku to ma być takim samym oportunistą przed wyjazdem do babci? Będzimy pertraktować aż odjedzie ostatni autobus? Co mam począć jak "małoletni komitet strajkowy" ogłosi, że szpinak jest niezdrowy a podróź do babci próbą zawładnięcia jego "prawem do wolnego podejmowania decyzji"?

Co prawda rzeczywiście nie

Co prawda rzeczywiście nie mam dzieci, ale dobrze pamiętam co czułem jak byłem dzieckiem i wiem, że wtedy gdy rodzice lub starszy brat narzucali mi swoją wolę, nie miało to żadnego praktycznego sensu, a powodowało że cierpiałem. To były takie pierdoły, jak kłótnia o to w co mam się ubrać, itp. Na pewno żadna krzywda by mi się nie stała, gdybym działał zgodnie ze swoją wolą.

O zmuszaniu do chodzenia do kościoła nie wspominam, bo to zbyt szeroki temat i tu pewnie się zgodzisz.

No właśnie. Żadna krzywda

No właśnie. Żadna krzywda by się nie stała gdyby rodzice troszkę lepiej rozumieli potrzebę małego człowieka do posiadania własnego zdania. Dziecko może o sobie decydować, owszem, ale na poziome swojego rozwoju. Czyli mały człowiek nie może nie założyć kurtki gdy pada śnieg, ale może zdecydować czy ubierze niebieską czy zieloną.

Co do przedszkoli... po pierwsze dzieci potrzebują na pewnym etapie swojego rozwoju nauki o tym, jak to się żyje w grupie. Często przedszkole to jedyne miejsce, w którym może się tego dowiedzieć.
Po drugie nawet jeśli przedszkola są mniej lub bardziej napakowane kapitalistycznymi naukami to jednak nie mogłabym pozwolić, żeby moje dziecko czekało do czasu "po rewolucji" żeby mieć kontakt z rówieśnikami. Mogłoby w wieku 60-u lat nie mieć już potrzeby edukacji przedszkolnej. :P Dlatego jak już tu ktoś napisał, powinno się zmieniać państwo które tworzy instytucje, a nie same instytucje.
Po trzecie, to że dzieci płaczą jak idą lub wracają z przedszkola to jest najczęściej wynik zebrania wielu emocji na raz. Pozytywnych i negatywnych. Muszą przywyknąć do nowości, rozstać się z ukochanymi rodzicami nierzako pierwszy raz w życiu na tak długo, często nauczyć się nie bycia jedynym dzieckiem w otoczeniu i wiele wiele innych, mają wielką ochotę bawić się zabawkami które tam widziały, pochwalić się tym co same(!) wykonały itd. W ciągu dnia dzieci najczęściej bawią się i uczestniczą w zajęciach. Wielkie emocje pojawiają się przed i zaraz po wyjściu z przedszkola. Ale to mija wraz z przyzwyczajeniem do nowej sytuacji.
Przedszkole nie jest złe jeśli jest normalne, czyli nie takie, w którym panie mają w dupie dzieci i godzinami piją kawę czy rozmawiają ze sobą. Takie zjawiska jednak są coraz rzadsze. Pewnie przez to, że coraz więcej przedszkoli jest prywatnych. A czy to dobrze czy źle to już inna kwestia. Jak państwo nie zapewnia wszystkim dzieciom przedszkoli to ktoś węszy biznes i otwiera prywatne, co tu się dziwić.

"Przedszkole nie jest złe

"Przedszkole nie jest złe jeśli jest normalne, czyli nie takie, w którym panie mają w dupie dzieci i godzinami piją kawę czy rozmawiają ze sobą. Takie zjawiska jednak są coraz rzadsze. Pewnie przez to, że coraz więcej przedszkoli jest prywatnych. A czy to dobrze czy źle to już inna kwestia. Jak państwo nie zapewnia wszystkim dzieciom przedszkoli to ktoś węszy biznes i otwiera prywatne, co tu się dziwić."
Niestety to prawda, że dzięki przedszkolom prywatnym warunki w większości przedszkoli nie przypominają tych sprzed piętnastu - dwudziestu lat. Ja pamiętam zamykanie dzieci na strychu, gdy nie były "grzeczne" na leżakowaniu, klęczenie na grochu, zbiorowe kary za hałas - wlepiane selektywnie, w zależności od widzimisię przedszkolanki, potęgowanie nierówności między dzieciakami poprzez piętnowanie pewnych osobników (np. każąc siedzieć za karę koło takiego zbira/brudaska), faworyzowanie niektórych dzieci (np. dzieci lekarzy), krzyki i wrzaski z powodu zrobienia siusiu podczas zajęć (bo pani nie chciało się z dzieckiem, które nie zdołało zrobić siku na rozkaz iść do kibelka) itd. itp. Teraz jest o niebo lepiej - kucharki nie buntują się, że dziecko jest uczulone - nawet w prowincjonalnych przedszkolach pożywienie można w miarę dopasować do potrzeb dzieci. Bardziej pozytywne podejście do wychowania dziecka już zaistniało, choć jeszcze dłuuuga droga przed tymi przedszkolami. No i właśnie przez prywatne przedszkola, które choć drogie, to wielu rodziców decyduje się na nie, bo chyba i tak wychodzi taniej, niż niania. Jest konkurencja. Szkoda tylko, że państwo nie zapewnia w tej materii niczego pozytywnego. Lekcje religii miałam w przedszkolu wcześniej, niż angielski (na którym nie uczono nas nic oprócz kilku kolorów i nazw przyborów).

re

a te dzieci tam zapłakane zasmarkane takie idą
Mój nie doszły chrześniak się ostatnio porzygał jak usłyszał o przedszkolu
Pewnie się w końcu przyzwyczai , ale po kiego Wacka jak on ma dopiero nie całe trzy lata ?

jak wyjść do przedszkoli?

jak wyjść do przedszkoli? chcesz opowiadać 5latkom o rewolucji i syndykalizmie? kto miałby to robić? jaką organizację reprezentować? czy dyrekcja zgodzi się wpuścić anarchistów do przedszkola-nie sądzę. rozwiązania muszą być "systemowe" bo tylko takie są skuteczne. inaczej mówiąc trzeba zmieniać środowisko w którym funkcjonują instytucje, a nie same instytucje.

Poziom przekazu musi być

Poziom przekazu musi być oczywiście dostosowany do poziomu odbiorcy. Kiedyś na dzień dziecka zrobiliśmy teatrzyk dla dzieci z przesłaniem rewolucyjnym i bardzo się podobał.

przynajmniej nazwali system

przynajmniej nazwali system kapitalistyczny po imieniu - dżungla

Lepiej opowiadać dzieciom o

Lepiej opowiadać dzieciom o strajakch i o tym że wiekszość z nich będzie miała ciężkie życie w kapitalizmie, niż od małego wmawiać im że rynek jest doskonały i wieczny (jak bóg lol)

Tu dobry text w temacie

Tu dobry text w temacie dyskusji: http://lewica.pl/?id=22561

A może będzie odwrotnie.

A może będzie odwrotnie. Za tzw. komuny im więcej było propagandy tym ludzie mniej w nią wierzyli. Zresztą popatrzcie sami im bardziej burzliwa kampania wyborcza tym mniejsza frekwencja. Czasami wystarczy posłuchać co ludzie w tramwaju gadają. Człowiek ma wtedy wrażenie że to takie zdroworozsądkowe społeczeństwo szkoda tylko że nie przechodzi od słów do czynów.

Hm... Projekt

Hm... Projekt Przedsiębiorczy Przedszkolak, który jest elementem programu Edukacja Przedsiębiorczości został tutaj sprowadzony do kilku słów i bankomatu Nordei... a to zupełnie nie tak. Prosiłabym o ostrożniejsze wypowiadanie się o czymś, czego się nie zna... Kto jest zainteresowany mogę udostępnić cele projektu, którego jestem współautorką.
PS. Współczuję, że Państwo macie takie złe zdanie o przedszkolach i takie smutne wspomnienia. Jestem nauczycielką w przedszkolu i razem z "moimi" dziećmi spędzam tam wspaniałe chwile... i to jest obustronne odczucie;) Zapraszam na terapię traumy :P

Rzecz w tym, że my nie

Rzecz w tym, że my nie chcemy poddać się indywidualnej terapii, by lepiej znosić chore społeczeństwo.

Terapii potrzebuje całe społeczeństwo, wraz z jego chorym systemem edukacyjnym. To najlepszy sposób na wyleczenie zarówno indywidualnych, jak i zbiorowych traum.

Rozumiem, życzę

Rozumiem, życzę powodzenia!

To zapoznaj nas z tymi

To zapoznaj nas z tymi szczegółami które pozwolą nam utracić wreażenie o kapitalistycznej indoktrynacji dzieci już od wieku przedszkolnego. Jako pedagog chyba winnaś rozumieć nasze obawy co do otwartości spojrzenia tak ukierunkowanego człowieka.

Podeprę się moim wcześniejszym stwierdzeniem na temat infantylizacji dorosłych i kształtowania w dzieciach postaw decyzyjnych ludzi dorosłych. Nauka takich podstaw w wieku przedszkolnym jest jawnym ograniczaniem rozwoju dziecka i zamykanie go w ramach kapitalistycznych wartości systemu. Nie ma możliwości aby takie kształcenie nie wyrobiło egoistycznych postaw sprzyjających kumulacji kapitału, zarządzania czasem czy "prawidłowymi" reakcjami na wyśrubowaną podaż.

Nie zakładaj więc, że kompletnie nie wiemy o czym mówimy. Jeżeli jest inaczej to masz szansę to zdementować. Przekonaj mnie, że podstawa psychologiczna przywiązania do marki (nordea) jest wyssana z palca. Przekonaj nas, że wspaniały system edukacji nie ma być wylęgarnią konformistów dla których celem jest wziąć kredyt i żyć aby go spłacać.

Ależ świetna dyskusja.

Ależ świetna dyskusja. Rzeczywiście, zagrożenia dla edukacji, jak i sama edukacja są sprawą kluczową. Od niej zależy jak kształtuje się społeczeństwo. Widać bankowa koncepcja edukacji wdziera się już ostentacyjnie. Tu kłania się krytyczne podejście P. Freire'go.
Że tak zacytuję, nie dosłownie:

Bankowa koncepcja edukacji traktuje ludzi jak dające się przystosować i kierować sobą istoty. Im więcej wysiłku uczniowie wkładają w przechowywanie powierzonych im depozytów, w tym mniejszym stopniu rozwijają krytyczną świadomość, która wyniknąć miałaby z ich ingerencji w świat. Im pełniej akceptują narzucona im pasywną rolę, tym silniejszą wykazują tendencję ku prostej adaptacji do świata, jak również fragmentarycznego obrazu rzeczywistości, który został w nich zdeponowany. W bankowej koncepcji edukacji człowiek jest w zaledwie w świecie, a nie ze światem, czy innymi. Jawi się jako widz, a nie jako ponowny jego twórca, dla zwolenników tego poglądu człowiek nie jest świadomym bytem, lecz raczej posiadaczem świadomości, „pustym” umysłem, otwartym na recepcje depozytów rzeczywistości zewnętrznego świata.
Autentyczne wyzwolenie – proces humanizacji nie jest kolejnym depozytem wbudowanym w ludzi. Wyzwolenie jest praktyką: refleksja i działaniem, które podejmowane jest po to, by świat zmieniać. Ludzie prawdziwie zaangażowani w sprawą wyzwolenia nie mogą akceptować ani mechanistycznej koncepcji i świadomości jako pustego pojemnika, ani też wykorzystywać bankowych metod dominacji.

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.