Dlaczego sierp i młot poszły precz

Historia | Protesty | Publicystyka | Ruch anarchistyczny | Tacy są politycy

Wśród lewicy planktonowej wielkie emocje wywołało usunięcie flagi ZSRR i Komunistycznej Partii Polski z wrocławskiej demonstracji pierwszomajowej.

W tej sprawie wypowiedzieli się różni luminarze resztek bolszewizmu, zwanego także marksizmem-leninizmem.

Przypomnijmy na wstępie krótko jak było. Otóż do pierwszego spięcia doszło już na początku demonstracji. Wywiązała się szarpanina pomiędzy dwiema osobami z KPP, które próbowały rozwinąć flagę Związku Radzieckiego i drugą podobną a członkiem Polskiej Partii Socjalistycznej. PPS-owiec próbował wyrwać sztandar z rąk jednego z bolszewików. Po jakimś czasie do demonstracji dołączył blok anarchistyczny tworzony przez ZSP i część aktywistek i aktywistów z CRK. Część osób z bloku widząc flagę ZSRR zaczęła się wycofywać i zastanawiać, czy chce brać udział w takiej demonstracji. Anarchiści zaczęli głośno protestować, doszło do kłótni z kilkoma obrońcami leninistów. W końcu jednak flagi przestały powiewać. Demonstracja mogła ruszyć, przy czym blok anarchistyczny dość wyraźnie był wydzielony.

Co ciekawe w trakcie demonstracji obrońców leninizmu było niewielu, za to w internecie objawiło się mnóstwo wirtualnych bolszewików, którzy zaczęli gromić "anarchistycznych sekciarzy", którzy wpisują się "w prawicową nagonkę antykomunistyczną". Chciałbym więc pokrótce im wyjaśnić o co chodzi, bo chyba nie do końca rozumieją problem. Odpowiem na kilka zarzutów, jakie się pojawiły.

"Sierp i młot to symbol sojuszu robotniczo-chłopskiego". Być może gdzieś na świecie jest to jeszcze symbol takiego sojuszu, choć najczęściej nie posługują się nim ani robotnicy, ani chłopi, ale aparatczycy partii marksistowsko-leninowskich, którzy próbują odzyskać wpływy w klasie robotniczej. Dodajmy, że symbole zawsze są odczytywane w określonym kontekście czasoprzestrzennym. Swastyka co innego oznacza w Indiach, a co innego w Polsce. Faktycznie, Rzymianie używali jako salutu podniesionej dłoni, ale dziś posługują się nim głównie neofaszyści, a nie rekonstruktorzy legionów Cezara. Na tej samej zasadzie sierp i młot to nie symbol żadnego sojuszu, ale zniewolenia klasy pracującej przez biurokratyczny aparat ucisku. Idźcie do robotników z Cegielskiego z tym symbolem i obserwujcie, czy rozpoznają go jako swój.

I nie, nie jest to wynik "prawicowej propagandy III RP", jakby chcieli niektórzy. To "wszystkowyjaśniające" hasło jest bardzo wygodne, bo pozwala nie zastanawiać się, tylko wierzyć, że "po naszej stronie" jest wszytko ok, tylko ci wredni prawacy dorwali się do mediów. Dawniej, przed wojną, prawica też kontrolowała większość mediów, a jednak spora część robotników dołączała do tej czy innej partii komunistycznej. Dlaczego teraz tak nie jest? Powodem jest wynik katastrofalnych rządów partii marksistowsko-leninowskiej w tym kraju. Jestem dostatecznie stary, żeby pamiętać, jak ten symbol był znienawidzony na osiedlu robotniczym na którym się wychowałem jeszcze w PRL. Z tego osiedla wyrosłem, a nie z III RP. To PRL nauczył mnie niechęci do sierpa i młota i to takiej, jakiej żadna prawicowa propaganda nie byłaby w stanie wyzwolić. Jestem synem tej klasy, której rzekomo ma być to symbol. Nie jest, moi drodzy, i już nie będzie.

Co ciekawe obecnie najwięcej obrońców symboliki marksistowsko-leninowskiej wcale nie wywodzi się z rodzin robotniczych, ale inteligenckich, a czasem wręcz burżuazyjnych, albo powiązanych z dawnym aparatem władzy. Większość tychże obrońców to studenci albo pracownicy naukowi uniwersytetów. I oni mają decydować jaką symbolikę ma sobie wybrać klasa pracująca tego kraju? Niby na jakiej podstawie? Kto im dał do tego prawo?

W dodatku zadziwia na lewicy przywiązanie do symboli i ich obrona za wszelką cenę i wbrew rozumowi. Można to zrozumieć u osób religijnych, ale ludziom lewicy w zasadzie nie wypada kurczowo trzymać się świętych znaków. Choć z drugiej strony marksizm-leninizm, mimo swoich ciągłych pretensji do naukowości, to po prostu inna forma religii ze swoimi prorokami, kapłanami partyjnymi, świętymi księgami, które trzeba znać na pamięć i ikonami przed którymi należy chylić czoła, itd. Teraz, kiedy już nie są częścią masowego ruchu robotniczego, została im już tylko żarliwa wiara, że zstąpi z czerwonego nieba Lenin i zmieni oblicze ziemi, tej ziemi. Jako ateista czuję się w obowiązku rozwiać wasze wierzenia - nie zstąpi, bolszewizm jest martwy i może co najwyżej być ożywiony jako groteskowa forma Frankensteina w kapitalistycznych laboratoriach, aby sprzedać frajerom kubki z sierpem i młotem, albo w postaci tak monstrualnie karykaturalnych partii jak Chińska czy Rosyjska Partia Komunistyczna.

Pojawił się także zarzut, że idziemy w jednym szeregu z prawicową propagandą antykomunistyczną. Po pierwsze należy się pewne wyjaśnienie. Nie jestem antykomunistą. Komunizm to idea bezpaństwowego i bezklasowego systemu ekonomicznego w którym panuje zasada od każdego według sił, każdemu według potrzeb. Nic tutaj totalitarnego nie widzę. To, że nie miało to nic wspólnego z rzeczywistością tzw. "realnego socjalizmu" w państwach takich jak ZSRR, czy PRL nie trzeba nikomu świadomemu sytuacji tłumaczyć. Problem polega na tym, że komunizm, choć jako idea jest starszy niż marksizm, został utożsamiony z marksizmem-leninizmem niemal w stu procentach. Dziś kiedy mówi się komunista, myśli się najczęściej członek tej czy innej marksistowsko-leninowskiej partii. Wynika to z długiej dominacji jednej opcji na światowej scenie politycznej, która wyparła inne nurty komunizmu, czasem fizycznie likwidując jego zwolenników, jak np. komunizm wolnościowy.

Tym się różnię od prawicy: prawica krytykuje leninistów za to, że próbowali rzekomo komunizm zbudować, ja krytykuję za to, że im się nie udało, że ponieśli całkowita porażkę i to głównie na własne życzenie sięgając po haniebne metody. ZSRR upadł nie w wojnie z krajami Zachodu, ale zawalił się pod ciężarem autorytarnego absurdu jaki zbudował. Z partiami marksistowsko-leninowskimi na czele żadnego komunizmu nie ma, nie było i nie będzie. Będzie za to wszechwładza aparatu państwowego, tak jak przewidzieli to anarchiści. Dziś jednak, w przeciwieństwie do teoretycznych dyskusji sprzed stu lat, mamy konkretne namacalne dowody empiryczne, że się nie myliliśmy. Że bolszewizm stworzył monstrum, które w dodatku samo się pożarło.

Leniniści dziwią się, że są tak znienawidzeni na lewicy, że są wyrzucani z demonstracji. Krzyczą coś o sekciarstwie itd. Ale tylko tam gdzie są słabi. Nie znam ani jednego kraju rządzonego przez partię marksistowsko-leninowską, gdzie nie więziono czy mordowano przedstawicieli nie tylko prawicy, ale także przedstawicieli innych nurtów lewicy. Nie tylko prawicy upuściliście "towarzysze" morze krwi, ale także socjaldemokratom, anarchistom, eserowcom, niebolszewickim marksistom i kogo tam uznaliście za konkurentów. Zaraz usłyszę, że "to wypaczenia stalinizmu". Bardzo wygodne, manewr, żeby zwalić wszystko na jedną osobę wymyślony przez Trockiego, który miał osobiste porachunki ze Stalinem, prawie się wam udał. Problem w tym, że każdy kto zna lepiej historię wie, że krwawe represje w stosunku do wszystkich innych nurtów lewicy zaczęły się nazajutrz po przewrocie październikowym. Już wiosną 1918 roku Dzierżyński i jego siepacze zabrali się za fizyczną likwidację organizacji anarchistycznych, a Dom Anarchii w Moskwie był oblegany wiele godzin nim go bolszewicy zdobyli. Szybko do zaludniających cmentarze i więzienia anarchistów dołączyli mienszewicy, eserowcy (zwłaszcza po probie zamachu na tyrana-Lenina przez Fanny Kapłan). Anarchiści i inni lewicowcy rosyjscy byli jednymi z pierwszych, którzy ostrzegali świat pracy przed bolszewizmem i jego "rajem na ziemi".

Później na tym tle dochodziło czasem do fizycznych konfrontacji zwolenników ZSRR z lewicą niebolszewicką, także w krajach w których bolszewicy nie rządzili. Np. w latach 30. amerykańska partia komunistyczna wynajmowała zbirów, żeby napadali na pikiety anarchistów i syndykalistów ze związku zawodowego IWW. To nie przed faszystami, ale przed uzbrojonym w pałki "aktywem" partii komunistycznej, IWW musiała powołać ochronę, tylko dlatego, że robili pikiety informujące o wyczynach stalinistów w Hiszpanii, zwłaszcza po maju 1937 roku i wykłady dla robotników o realnej sytuacji w ZSRR.

Słychać także tu i ówdzie, że przecież "starzy bolszewicy" też padli ofiarą czystek stalinowskich. Cóż, zrobili swoje, mogli odejść. To że "starzy naziści" z SA zostali wykończeni przez Hitlera w czasie Nocy Długich Noży nie oznacza jeszcze, że można z nich robić bohaterów antyfaszyzmu, prawda? Wielu z tych "starych bolszewików" miało krew na rękach i trudno nad ich losem szczególnie rozpaczać, w sytuacji kiedy wcześniej sami przyczynili się do wymordowania swoich przeciwników na lewicy.

Wszyscy to znamy, współcześni fani Lenina odpowiedzą, "ale to dawno było". Tyle że dziwnym trafem nie zdarzyło się i później, żeby zwycięscy w tym czy innym kraju leniniści odpuścili anarchistom. Ten sam schemat jaki miał miejsce w 1918, powtarzał się z zadziwiającą prawidłowością w każdym kraju, w jakim partia odwołująca się do dziedzictwa Lenina przejmowała władzę. Wszędzie - od Kuby po Koreę, od Chin po Bułgarię - anarchiści byli śledzeni, torturowani, wsadzani do więzień i mordowani. Nie znam ani jednego kraju, który byłby wyjątkiem od tej reguły, czy to leninizm, czy to stalinizm, czy to różne odmiany maoizmu - wszędzie gdzie zdobyli władzę państwową, gdzie stanowili większość leniniści wykańczali ruch anarchistyczny i całą pozostałą lewicę. Być może w religii marksistowsko-leninowskiej prywatna niechęć Marksa do Bakunina została odczytana jako nakaz doktrynalny - tęp anarchizm zawsze i wszędzie.

Ale nie tylko o lewicę tu idzie. Leninizm był wymierzony, mimo górnolotnych deklaracji, w klasę pracującą. Już za Lenina zaczęły się ekscesy - likwidacja niezależności od państwa związków zawodowych, militaryzacja przemysłu, gdzie za strajk groziła nawet kara śmierci, czy nawoływania Trockiego, żeby wprowadzić obozy koncentracyjne dla buntujących się robotników. W tym kontekście stalinizm nie był żadnym wynaturzeniem, ale logicznym rozwinięciem polityki jedynie słusznej partii zawodowych rewolucjonistów. Także w innych krajach aparat państwowo-partyjny zamiast zgodnie z obietnicą dawać coraz więcej władzy klasie pracującej, coraz bardziej ograniczał jej wolność. Bolszewicy posadzili na tronie państwowym filozofa, który twierdził, że wie czego chce klasa pracująca oraz jakie są jej potrzeby i cele.

Czy w tym kontekście może dziwić, że anarchiści przepędzają obecnie z demonstracji wyznawców swoich katów? I to katów w sensie nie metaforycznym, ale jak najbardziej dosłownym? Nie chcę wypowiadać się za socjaldemokratów, ale i oni mają poważne powody, żeby nie chcieć na swojej demonstracji symboliki, która kojarzy im się słusznie z prześladowaniami i fizyczną likwidacją. Dziwi mnie zaskoczenie w tej kwestii niektórych osób. To tak jakby na demonstracji ateistów, ktoś próbował rozwijać sztandary wielbiące Świętą Inkwizycję, a na demonstracji wegan, ktoś prezentował symbole cechu rzeźników.

I nie jest prawdą, że "teraz mamy kapitalizm" i trzeba porzucić "dawne spory" (dziwnym trafem do porzucenia "dawnych sporów" leniniści nawołują tylko tam, gdzie są słabi), bo teraz mamy ważniejszego wroga. Otóż nie - to z kim i jak robisz rewolucję wpływa na jej efekt. Jeśli rewolucję robią autorytarne organizacje to jej efekt będzie najprawdopodobniej także autorytarny. Już to przerabialiśmy. Dla mnie wrogiem są wszyscy autorytaryści - z lewa i prawa. Im bardziej autorytarni, tym większymi wrogami są dla mnie. To że także walczą z kapitalizmem jest dla mnie bez znaczenia, bo walka z kapitalizmem nie jest celem samym w sobie. Autonomiczni nacjonaliści też twierdzą, że walczą z kapitalizmem, co nie znaczy że mam dołączyć do ich pochodów pierwszomajowych. W dodatku z historii wiem, że kapitalistyczna republika demokratyczno-liberalna, to nie jest najgorsze zło jakie może się przytrafić człowiekowi. Że w imię "walki z kapitalizmem" można zbudować jeszcze gorszy system niż ten, który mamy obecnie. A jeśli warto robić rewolucję to tylko po to, żeby poszerzyć zakres równości i wolności.

Kapitalizm jest tu przeszkodą, ale nie jedyną, o czym leniniści chyba zapominają, a anarchiści podkreślają od niemal 200 lat - scentralizowana władza czy to w rękach kapitału czy państwa czy partii-państwa jest problemem na tej drodze, który trzeba zniszczyć. Ci, którzy chcą jedną tyranię zastąpić druga nie są naszymi towarzyszami. Są naszymi wrogami. A na miejscu leninistów zamiast robić mało śmieszne obrazki i pisać wierszyki na poziomie pierwszej klasy gimnazjum, zastanowiłbym się dlaczego są znienawidzeni nie tylko przez prawicę, ale niemal całą lewicę. Rachunek sumienia się bardzo im przyda. Może zmądrzeją.

XaViER

--
Zapraszam na Facebooka:
http://www.facebook.com/wolnelewo
i bloga: http://wolnelewo.pl

Dobry tekst, ale Xavier, nie

Dobry tekst, ale Xavier, nie pisz proszę "moi drodzy", bo dostałam wysypkę :P

to było ironiczne :-)

to było ironiczne :-)

Ten tekst to brednieSierp i

Ten tekst to brednie

Sierp i młot milionom ludzi na świecie kojarzy się z nadchodzącym wyzwoleniem. Czarno-czerwona flaga i symbol anarchii kojarzą się najwyżej ze zgrają nieudaczników.

Największe i mające największe perspektywy rozwoju ruchy rewolucyjne na świecie to obecnie staliniści - a konkretnie maoiści. Chociażby w Indiach (CPI-M), Nepalu (CPN-M), na Filipinach (CPP-NPA) w Turcji (TKP/ML) - tam ruchy maoistowskie liczą dziesiątki jeśli nie setki tysięcy ludzi. Nie ma porównania z jakimkolwiek ruchem anarchistycznym które nie dość że małe i słabe to jeszcze albo reformistyczne albo bawią się w terror indywidualny czyli perspektyw nie mają żadnych.

Ps. Nie mam nic wspólnego z OCG, maoistą zostałem niedawno, po długiej fascynacji anarchizmem

Sierp i młot milionom ludzi

Sierp i młot milionom ludzi na świecie kojarzy się z nadchodzącym wyzwoleniem.

HA HA HA

Największe i mające największe perspektywy rozwoju ruchy rewolucyjne na świecie to obecnie staliniści - a konkretnie maoiści. Chociażby w Indiach (CPI-M), Nepalu (CPN-M), na Filipinach (CPP-NPA) w Turcji (TKP/ML) - tam ruchy maoistowskie liczą dziesiątki jeśli nie setki tysięcy ludzi.

Tym gorzej dla mieszkańców tych krajów. Poza tym mnie nie dziwi, że jest tam popularny maoizm właśnie.

Przepraszam bardzo

Nie negując terroru bolszewickiego, czy anarchiści nie stosowali również terroru np. Machnowcy wobec Menonitów.Czy terror nie był odpowiedzią na biały terror, w tym pogromy, rozmaitej maści od monarchistycznego po nacjonalistyczny.Wreszcie czy nie było spontanicznego zielonego terroru wobec białych, posiadaczy ziemskich itd.

I jedna uwaga rewolucje październikową rozpoczęli bolszewicy, ale brali w niej udział na początku również anarchiści czy eserowcy np. marynarze w Piotrogrodzie czy w walkach z białymi w Moskwie.

terror bolszewików

terror bolszewików skierowany na całą niebolszewicką lewicę, robotników, chłopów itd. był wynikiem białego terroru? Bardzo interesujące rozumowanie :-D

To proste: terror

To proste: terror bolszewików skierowany w jak to określasz "lewicę niebolszewicką" był odpowiedzią na terror tychże "niebolszewików". poczytaj np o anarchistycznych terrorystach tzw. bezmotywnikach

Rrrr

Dobry tekst :)

HAhaha

Przecież teraz nie ma kapitalizmu, pajace :] Dopóki państwo może naruszać własność prywatną nie ma mowy o kapitalizmie tylko o etatystycznym quasi-kapitalizmie któremu bliżej do socjalizmu. Nie zastanawia was że WSZĘDZIE tam gdzie doszli do władzy marksiści było tak jak było? To wina doktryny, walczycie z etatyzmem tak samo jak prawdziwi kapitaliści, ale idziecie w strone jeszcze większego zamordyzmu.

Przecież to rząd

Przecież to państwo ustanowiło i chroni za pomocą aparatu represji prawo własności. Pajacu. Poza tym nie toleruję tutaj trollingu nie na temat.

Co za nieuk. Poczytaj.

Co za nieuk. Poczytaj. Własność wywodzi się co najmniej z systemu rodowego. Czyli czegoś co wykształciło się zaraz po okresie zbieractwa, kiedy ludzie zaczęli osiadać w stałych osadach. Jak trochę poczytasz czegoś z poza czerwonego repertuaru, to się do wiesz czemu się wykształciło, czemu służy i czemu Twoje poglądy są z dupy wzięte. :)

Raczej tylko potwierdzasz,

Raczej tylko potwierdzasz, że nie rozumiesz, czym jest własność. To, jak się wykształciła, nie ma żadnego znaczenia dla faktu, że zawsze (zawsze, kurwa) jest podtrzymywana przemocą (lub groźbą przemocy). Niezależnie od tego, jak ten fakt oceniasz - technicznie tak to właśnie wygląda.
No i tak jakoś wychodzi, że w dzisiejszych czasach własność jest chroniona przez państwo. Czynnik kultury (legitymizacji tej ochrony) to osobna sprawa.

Serio, jak widzę poziom polskich studentów, to stwierdzam, że nauka czytania ze zrozumieniem powinna być bardziej doceniana.

12 LETNIE DZIECIAKI UPR

Zawsze mnie bawiły, pajace twierdzące że w USA mamy komunizm. że Tusk to "lewak".Po prostu neoliberalni fundamentaliści pokazują swój kretynizm

Nad symbolami i kolorami

Nad symbolami i kolorami powiewających szmat masturbacji ciąg dalszy. To jest już niesmaczne, przykre i żałosne. Ty masz chyba Xavier uciechę z zamieszczania takich tekstów, a potem jałowej bitki na "argumenty" w komentarzach między sfrustrowanymi emerytami o przekroju bolszewicko-stalinowskim a anarchistycznym, kanapowym betonem. Ręce mi opadają. Tracicie energię na bzdury.

walka trwa

widzę że znów zrobiło się głośno w światku. poważna sprawa nie ma co. wojny o szmaty, ja kumam że należy reagować na bieżąco, ale żeby bić tyle piany jedni i drudzy. na prawdę nie można wyjść poza piaskownice i nie angażować się w te sekciarskie przepychanki pomiędzy zwolennikami odcieni czerwieni?

nie.

nie.

no to jeśli tak to miłego

no to jeśli tak to miłego robienia babek.
Poważniej szkoda że ruch niechętny jest do dyskusji nad taktykami, celami itp. a tak chętnie strzela z kulomiota w tematach zastępczych. widać zbytek czasu i energii. No dobra wychodzę do realu. ament

Nie wiem jak ruch, ale ja

Nie wiem jak ruch, ale ja dość często piszę teksty, czy komentarze dotyczące taktyk i celów. To że napisałem jeden tekst o tym dlaczego zareagowaliśmy tak jak zareagowaliśmy nie oznacza chyba że zajmuję się KPP non stop. Masz tu sporo moich tekstów, możesz poczytać.

W internecie to słabo

W internecie to słabo wychodzi bo nie jest w żaden sposób zobowiązujące. częściej odzywają się siedzący w przestrzeni wirtualnej niż chcący działać w realu, trolling, dobre rady bywają ale jak się okazuje nikt ich nie wprowadza w życie czyli łatwo walnąć komentarz, krytykę niż wyciągnąć wnioski. potrzeba nie tylko dyskusji, wniosków ale i ich sprawstwa. pod tym względem pomimo ze cieszy że odbył się kongres to jednak mnie rozczarował.

Teksty w internecie to jest

Teksty w internecie to jest dla mnie obecnie margines działalności. Wdrażaniem w praktykę zajmuję się niemal codziennie w realu.

jakieś konkrety?

jakieś konkrety?

Jest takie hasło: "Myśl

Jest takie hasło: "Myśl globalnie - działaj lokalnie". Ten tekst prezentuje punkt widzenia mocno ograniczony lokalnymi uwarunkowaniami... Towarzyszki i towarzysze w innych zakątkach świata walczą pod tym symbolem o to samo co my.

A tutaj można dostać w ryj

A tutaj można dostać w ryj

Widocznie nie rozumiesz tego

Widocznie nie rozumiesz tego hasła. To, ze swastyka jest w Indiach sympatycznym symbolem szczęścia to raczej marna wymówka dla polskich nazioli. Wydźwięk symbolu zmienia się w zależności od uwarunkowań kulturowych - wywalanie miłośników sierpa i młota demonstracji wolnościowych jest właśnie realizacją zacytowanej przez ciebie zasady.

jakby pudło

o ile swastyka to inne czasy i inny kontynent, więc w Europie, w polityce europejskiej, kojarzy się jednoznacznie.
Tymczasem KPP uważa się za kontynuatorkę KPP przedwojennej, która działała głównie oddolnie, organizując strajki i protesty. Z punktu widzenia KPP to gadanie o Stalinie jest egzotyką z mroźnej Azji. Pamiętajmy, że w przedwojennej KPP stalinizm był mniejszościowy i dlatego część kierownictwa wymordowano.
Co odróżnia bolszewików od anarchistów - na pewno to, że byli skuteczni. Dlatego władza bolszewicka miała szanse zawieść robotników

Ja nie walczy o to samo co

Ja nie walczę o to samo co KPP. I nie znam innych anarchistów, których o to walczą. Natomiast, widać, że trolle internetowe lubią wypowiedzieć się i mówiąc kim oni są, w jakiej organizacji są, lub nie mówiąc o polityce tej organizacji. Znam w jakiej organizacji jest autor artykułu i wiem, że ta organizacja nie walczy o tworzenie dyktatury proletariatu, razem z liderami i rządem.

Uważam, że takie komentarze są po prostu bezsensowne próby przekonania innych ludzi, że coś jest "normalne" bez użycia żadnych argumentów. Więc, jeśli macie argumenty, powiedź konkretnie jakie organizacje wałczą o anarchosyndykalizm używając sierpa i młota? Ja takich nie znam.

wspólna walka

wspólna walka pod tym symbolem wyczerpała się chyba jednak po owocnej współpracy anarchistów rosyjskich w 1917 i hiszpańskich w 1936-9...

Czy ty cokolwiek wiesz o

Czy ty cokolwiek wiesz o wojnie domowej w Hiszpanii czy tak o sobie gaworzysz?

Pomimo że artykuł w dobrym

Pomimo że artykuł w dobrym tonie, nie wiem po co tyle wylewności, zdawać się może iż tkwi w nim nadzieja na zrozumienie negacji po drugiej stronie. Nie ma rozmowy- sierpy i młoty jak swastyka!

Jeszcze trochę, a Xavier bardziej gorliwie niż PiS i PO...

...będzie udowadniał że istnieje znak równości między komunizmem a faszyzmem czy też między sierpem i młotem a swastyką. To naprawdę zabawne jak antykomunistyczna prawicowość została mocno włożona niektórym do głów w Polsce. Wytłumacz Xavier Żydom (niektórzy jeszcze żyją), którzy w czasie wojny przy wszystkich występkach Armii Czerwonej i całej deformacji sowieckiego komunizmu, ryczeli ze szczęścia i traktowali jak wybawców czerwonoarmistów, którzy od wschodu przganiali niemiecki faszyzm. Traktowali to jak wybawienie przed ukraińskimi nacjonalistami, niemieckimi faszystami i polskimi antysemitami. I nie było tam miejsca na teoretyczno-historyczne rozważania. To była kwestia życia i przetrwania. Im kurwa nie wytłumaczysz ( i mi też), że sierp i młot to takie samo zło jak swastyka. Choć osobiście wolę czarną niż czerwoną gwiazdę....

Jeszcze trochę, a zaczniesz

Jeszcze trochę, a zaczniesz czytać ze zrozumieniem i przestaniesz histeryzować na temat rzekomej prawicowości Xaviera. Co do antykomunizmu - przecież wytłumaczył, że antykomunistą nie jest, więc śmiać mi się chce, że wyprodukowałeś taki post bez wnikliwej lektury tego, co komentujesz.

Rodziny pomordowanych w

Rodziny pomordowanych w Katyniu, Ostaszkowie czy Miednoje, do dziś się cieszą i radują na wspomnienie bohaterstwa armii czerwonej. Tysiące zgwałconych kobiet i ludzi deportowanych na sybir również witało ich z otwartymi ramionami.

Rodziny pomordowanych

w Palmirach,Palikrowach,Barbarce,Lesie Krążel,Lasach Kobylnickich,Białochowie,Paterku,Piaśnicy z pewnością czuły wdzięczność że Armia Czerwona wyzwoliła ich od antykomunistów z SS,Gestapo.Co do gwałtów na kobietach to może warto zastanowić się co czuły kobiety gwałcone przez antykomunistów z SS w Warszawie podczas tłumienia powstania, kobiety z wiosek pacyfikowanych przez niemiecką i ukraińską policje, kobiety gwałcone przez nacjonalistów UPA podczas rzezi Wołynia i Galicji wsch.

No chyba kpisz. Poczytaj

No chyba kpisz. Poczytaj relacje z wkraczania armii niemieckiej i armii czerwonej. Tylko nie jakiś czerwonych bojówkarzy, tylko zwykłych ludzi. armia czerwona to było bydło bez cienia dyscypliny. Szli jak szarańcza. Co by o Niemcach nie pisać, mieli dyscyplinę i bez rozkazu nie dopuszczali się zbrodni wojennych. Pomijając fakt, że ich okupacja krajów europy zachodniej, to była generalnie sielanka.

nazistowska propaganda!

takie bzdury mogą pisać obecni wielbiciele Hitlera czy Dmowskiego. Dyscyplina rasy panów... Wszystko planowo, jak w zegarku, gwałty na komendę.
Otóż armia radziecka też gwałciła Niemki na komendę. Był to odwet za gwałty niemieckie w Rosji i za "sielankę". Ale jakie to ma powiązanie z symboliką?

prawicowe marudzenie o Katyniu

żenujące - emocje i propaganda, nieodróżnianie skutków ubocznych, "błędów i wypaczeń" od ideologii od początku do końca kanibalistycznej.

To młotek też wyjebałeś

To młotek też wyjebałeś i gwoździe wbijasz siekierą, względnie kamieniem..? Poczytaj sobie trochę tekstów marksistowskich i zobaczysz że nie ma tam żadnych prawd objawionych tylko logiczne rozumowanie, którego nie przyjmuje sie na wiarę, w przeciwieństwie do różnych religii gdzie objawia się jakiś guru i coś tam pierdoli trzy po trzy a ty masz mu wierzyć. Chyba że boisz się czytać, tak jak boją się czytać wierzący tekstów które mogą im otworzyć oczy. Jeżeli wolisz TrzeciąRzeszę pospolitą od PRL to inna sprawa, jesteś z rodziny robotniczej a teraz awansowałeś społecznie, i pracujesz jako umysłowy. Ja akurat mam odwrotnie, moja rodzina to przed wojną byli małorolni chłopi, potem robotnicy a teraz podproletariat, i ogólnie dostałem nieźle po dupie od kapitalizmu. Więc "Byt kształtuje świadomość"..A co do obaw że wygrają komuniści zamiast was..cóż ja jestem tego pewien, bo ze swoim i oporami, idealizmem itd.sekciarstwem, o czym juz pisałem to nigdy rewolucji proletariackiej nie zrobicie de facto bronicie więc kapitalizmu, który co roku zbiera na całym świecie śmiertlne żniwo milionów ofiar, i miliardów ludzi ze spierdolonym życiem, widać wam jest dobrze..chyba że znów przyjdzie faszyzm, i znów komuniści będą musieli ratować sytuację, oby nas nie zabrakło..

Olałbym to, ale irytuje ton

Olałbym to, ale irytuje ton wyższości z jakim pisze ten wielki syn robotniczej ziemi. Tekst jest tak dziurawy że trzeba byłoby napisać drugi artykuł by odnieść się do wszystkich bzdur, a tchórz się nawet nie przyzna skąd bierze cytowane fragmenty. Skoro masz tyle czasu, na polemizowanie z planktonem, to poczytałbyś książki i dowiedziałbyś się, że anarchizm jest taką samą ideologią jak religia czy oficjalny marksizm - leninizm. Z tym, że marksizm jest dalej istotnym narzędziem w krytyce ekonomii kapitalistycznej. Te zdanie o wykładowcach akademickich wśród organizacji marksistowskich świadczy chyba o jakis kompleksach - nie ma co ukrywać, że przeciętny anarchista w dyskusji nawet ze średnio wyrobionym przedstawicielem innej opcji by przegrał w mig, o ile wcześniej by się nie obraził :)))
Jedyny wasz argument to: uuu oooo nas jest więcej, mamy stowarzyszenia związek bla bla bla - z tym, że tak samo jak nikt nie kocha SiM, tak samo robotnicy raczej nie czytają Bakunina ani nie wywieszają cz-czer flag na balkonach. Co więcej, myślę że większość by padła ze śmiechu widząc jak spora grupka osób w czarnych przebrankach dostaje zacisku zwieraczy widząc, że w tłumie czerwonych flag nagle jakaś młoda dziewczyna wyciąga SiM :))))
W końcu i tak stracicie nawet to co teraz macie przez wasze paranoje i obsesje. Jeżeli bolszewicy znowu będą blisko władzy, to i tak g.... zrobicie bo wy swojej naiwności do końca świata będziecie atrakcją dla max tysiąca osób w skali kraju, wywieszając śmieszne transparenty w stylu "revolution will not be bolshevised" podczas gdy bolszewicy przenikną już do wszystkich instytucji i będą was mieli na tacy ;)
Ok wystarczy tej zabawy. Niech każdy robi swoje. Powodzenia dla "robotniczego aktywu" dwudziestolatków z ZSP w polowaniu na dziewczyny z flagami, przy jednoczesnej akceptacji Ruchu Palikota.

Aleś nam ciemnym

Aleś nam ciemnym anarchistom dokopał, doprawdy. Już, już chciałem złożyć samokrytykę, żeby nie zostać poddany czystce, ale przypomnniałem sobie, że to nie lata 30. a ja nie należę do Partii. :-D

Co do Bakunina, to fakt, mało kto tego starego rupiecia czyta :-D. Widzisz chłopie, atakując nas atakujesz raczej swoje wyobrażenia - anarchizm to nie "bakuninizm". Anarchizm to przede wszystkim konkretna, antyautorytarna praktyka, a nie zakuwanie pism świętych mężów i cytowanie ich na wyrywki w nocy. To co anarchizm robi najlepiej, a czego nie potrafią bolszewicy - to konkretna praktyka antyautorytarna w takich warunkach jakie mamy. Zresztą nawet hasło "cała władza w ręce rad" ukradliście rosyjskim anarchistom plugawiąc je tak niemiłosiernie, że dziś władza radziecka oznacza jakieś łajno etatystyczne. Także Trocki połowę argumentów zajebał anarchistom i sobie je przypisał. Taki to "inteligent", powiedzmy na poziomie dzisiejszej studenterii, której za kasę piszą prace semestralne wyrobnicy.

Co do flag. Dla mnei generalnie jest objętne pod jakim symbolem robię rewolucję, byle była to rewolucja "poszerzająca zakres wolności i równości", a nie je likwidująca. Na razie jednak czarno-czerwone sztandary nie zostały zeszmacone tak jak te wasze sierpy i młoty. Przynajmniej dostatecznie nie zeszmacone, że robotnicy faktycznie pod nimi demonstrują. Ale napisalem - idź do jakiegokolwiek zakładu pracy i powiedz, że robotnicy mają demonstrować pod sierpem i młotem. Przyślij fotki :-)

ZSP nie jest organizacją "robotniczego aktywu". Nie branzlujemy się do obrazków "robotnika z młotem ujebanego smarem", jak studenci-bolszewicy. Jesteśmy przede wszystkim organizacją prekariuszy, a więc głównie pracowników usług. To jest nasze podstawowe pole działania olane przez duże związki zawodowe. A to że są wśród nas dwudziestolatkowie (choć są i pięćdziesięciolatkowie i trzydziestolatkowie) to co w tym dziwnego, skoro właśnie dwudziestolatkowie na rynku pracy są najbardziej ujebywani? Kiedyś do związku zawodowego wstępowało się jako nastolatek - zaraz jak się miało kontakt z rynkiem pracy. Co w tym takiego niezwykłego? :-D. Co to, "prawdziwy związkowiec" musi mieć wąsa i napierdalać kilofem? Czy co? Nie bardzo kumam problem.

A bolszewicy będą prędzej bliżej grobu niż władzy. O tym możecie być pewni. Każdy ruch ma swój czas, wasz się już skończył. Im szybciej to zrozumiecie tym mniej frustracji i kompromitujących "taktycznych sojuszy" was czeka.

W Dąbrowie Górniczej

było demo KPP i wcale osoby starsze tam nie dominowały, byli też 20-40 latkowie

Faktycznie, to idzie

Faktycznie, to idzie młodość: http://youtu.be/5Dh1hATTgfA

dyskryminacja ze względu na wiek

należy do antyautorytarnych praktyk?

bakunin

co do Bakunina całkiem dobrze schodzi a szykują się następne. w przyszłym roku 200 lecie urodzin.

Kompleksy owszem, lecz u

Kompleksy owszem, lecz u Ciebie wyczuwam "logiku" drogi. Co ma wiek związkowca do jego poglądów i przekonań, o ile są w miarę ugruntowane? Czy aby czasem nie boli Cię, że w szeregach Twoich, jak mniemam, koleżków średnia wieku nie pozwala większości z nich ruszyć zadków z kanapy i wyjść na ulicę, aktywne działać wśród ludzi?

Od samego początku tekst

Od samego początku tekst jest chujowiutki. Najpierw obraź oponenta nazwij go planktonem (co ze strony organizatora 12 osobowych pikiet 1-o majowych jest dość śmieszne) potem od razu porównaj z faszyzmem.

Sekcja ZSP w redakcji "Wprost"?

ZSP należy do planktonowej

ZSP należy do planktonowej lewicy. W Polsce innej nie ma. To chyba jasne. A w naszym bloku 1 maja było więcej ludzi niż 12 i to tylko z Wrocławia, ani jednej osoby z ZSP z kraju :-)

Sierpień 80 to twoim

Sierpień 80 to twoim zdaniem planktonowa lewica? na pewno nie w porównaniu z ZSP, o OPZZ nie wspominam bo są związani z pseudolewicowym SLD i tez wypierzielają sierpy i młoty z dema. Ale na pewno są tam też w porzadku ludzie. Jednego działacza OPZZ nawet znam, dorabiał ze mną w jednej chujowej robocie i trzymaliśmy sztamę, reszta to były głównie dupowłazy i konfidenci. Jesli chodzi o tzw. prekariuszy to do niedawna pracowałem w wielu takich nieciekawych pracach zwykle wogole na czarno bo innej opcji nie było, i na żadne ZSP nie mogłem liczyć, a nieraz było bardzo ciężko w pojedynkę..również dlatego że otaczali mnie oszołomy, studenci lub osoby z tzw. lumpenproletariatu,solidaryzujący się z szefem, czasami korwinowcy.Osoby z rodzin patologicznych, alkoholicy itp.którzy by własną matkę sprzedali, oni faktycznie mogą nie lubić czerwonego koloru, o ile wogóle kumają o co chodzi(anarchizm to często dla nich wogóle egzotyczny termin). Generalnie nie ma co z nimi gadać o jakiejkolwiek polityce. Co innego zwykli robotnicy, ja osobiście nie mam z nikim problemów. Jak ktoś ma do mnie problem, to są to ynteligenci, którzy maja dobrą pracę, takie panie Dulskie - np. nauczycielki, lub tacy właśnie przemądrzali małolaci o których wspominałem, cwaniaczki z dzielnicy lub zakompleksieni studenci.

Sierpień 80 który na

Sierpień 80 który na swoich listach wyborczych wystawia nacjonalistów, a spora część członków nie chciała dystrybuować Trybuny Robotniczej? :-) To że biurokracja Sierpnia zmienia poglądy jak rękawiczki w zależności od tego która sekta im doradza, to jeszcze nie oznacza, że Sierpień 80 wśród swoich członkow ma jakieś sprecyzowane poglądy polityczne. Jak trzeba było iść za trzeciopozycjonistami w latach 90. to szli, potem Wódz ZIętek powiedział, że troki są ok, to z oporami ale część machnęła ręką, teraz mówi że Palikot jest ok, to już nie wiem czy doły to wytrzymają :-D

Nie mogłeś na ZSP liczyć? A zgłosiłeś się do ZSP, i czy my także mogliśmy liczyć na ciebie? Co to, ZSP to jakiś PIP, że możesz mieć pretensje że "nie zajęła się twoją sprawą z urzędu"?

O Palikocie to jeszze nie

O Palikocie to jeszze nie słyszałem,może dlatego Ziętek rezygnuje z przywództwa w PPP.. a co do nacjonalistów to owszem, ale chuj z nimi, skoro zamiast w Pisie czy innym ONRe wolą działać w Sierpniu lub PPP to może zostali patriotami - internacjonałami albo chuj ich tam wie. Nie zmienia to faktu że Sierpień jest najbardziej radykalnym wśród dużych związków zawodowych. PPP jest znowuż troche za mało radykalna, przydała by się powiedzmy taka nowa PPR, oczywiście wolna od wypaczeń stalinizmu, czas pokaże.. A co do liczenia na ZSP, to był skrót myślowy, nie jesteście chyba milicja robotniczą, że zadzwonię do was i obronicie mnie przed szefem bandytą z którym nie mam nawet umowy zlecenia.Taka organizacja swoją drogą by się przydała, docelowo jako siła rewolucyjna, ale na razie nie mam jej z kim założyć.. Po prostu z powodów jakie podałem o zakładaniu związku w takiej "pracy" można zapomnieć.

O czytanie ze zrozumieniem !

Xavierze, Sabotażysto - nic nie zrozumieliście z mojego przesłania. Nie boli mnie to że robicie swoją robotę - lepiej wy niż np. Duda. Chodzi mi o wyższość z jaką się wypowiadacie i zupełnie przekształcenie kontekstu. Cały spust dotyczył dziewczyny z KPP, która przyszła sobie z flagą SiM, prawdopodobnie taką samą jaką można dostać w sklepie z gadżetami. Prawdopodobnie jest to jej jedyna "akcja" w roku. Nikt inny już nie używa tego symbolu A wy spinacie się tu o jakieś wjazdy do robotników z SiM, i o to że jak (być może błednie) zrozumiałem jesteście dużo lepsi niż inni, przez swój aktywizm, robotniczość itd. Wiadomo, że ani wy nie biegacie z Bakuninem, ani marksiści z Marksem czy Trockim. Nie wiem skąd bierzesz te informacje o studentach-bolszewikach brandzlujących się robotnikami, ale wiadomo my jesteśmy da best a reszta to znudzeni bogole :D. Wyłączywszy KPP i popłuczyny, nigdzie nie zauważyłem podniecenia się robotnikami. To podniecenie zauważyłem dopiero czytając o synie klasy robotniczej :D Tak samo ja mógłbym napisać żem jest synem najgorszej wioskowej biedoty, której PRL dał awans społeczny i którzy kochają komune. Tylko po chuj ? Szczerze mam to gdzieś czy małolaty z ZSP to licealiści, robotnicy czy studenci - ważne co robią, przyklasnę jeżeli będą to robić do trzydziestki co najmniej ;_) Ale widać dla was to jest jakaś różnica jakościowa - Jak młody ktoś czyta Marksa i rozdaje jakieś ulotki na demo to jest bolszewikiem- studencikiem brandzlującym się na widok robotnika - jeżeli zaś czyta artykuły Xaviera na CIA i przebiera się w czarne ciuszki to na pewno dlatego że jest taki zarobiony w robocie :D Ja tam chetnie jeszcze raz pójde na studia bo wolę się opieprzać i czytać przy piwie o takich głupich sporach, niż po raz kolejny pracować za 6-7pln/h by poczuć się równy aktywistom ZSP :D
Sabotażysto - średnia wieku moich kolegów to 28-30 lat, w z różnymi przerwami aktywni nawet od końca lat 90tych. Kompleksów nie mam, interesuje mnie co sobą człowiek reprezentuje, a nie czy jest robotnikiem, studentem czy wykładowcą. Pozdro&poćwicz.

właśnie tak

właśnie tak jak napisałeś.
teraz włos się na głowie jeży od czytania tego, ale wtedy może było inaczej.

Xavier, sierp i młot nie

Xavier, sierp i młot nie jest symbolem używanym "jeszcze gdzieś na świecie" tylko w praktycznie każdym kraju na świecie (na pewno w Europie Zachodniej, Am. Łacińskiej, Indiach, więc jest to dosyć spory kawałek świata)

Problem w Polsce z całą tą dyskusją jest taki że masz samych debili i niedojebów umysłowych zarówno wśród zwolenników jak i przeciwników sierpomłota. Z jednej strony masz nekrofili obciągających pałę Chaveza, lewusiarskie odpowiedniki chłoptasiów z UPR'u. Z drugiej jakieś przyjeby, które nie wiadomo co robią w ruchu anarchistycznym, zupełnie nie wiedzą w czym działają i myślą że jest to jakaś ideologia zrzeszająca zwolenników karmienia psów parówkami sojowymi i jeżdżenia gdzie się da na stopa albo na gapę.

Ja sam uważam się za anarchokomunistę, nie popieram bolszewickiej "lekko przedłużonej" że tak to lakonicznie określę drogi do komunizmu i nie czuję że sierpomłot to mój symbol, natomiast nie lubię ignorancji i ciemniactwa, które tak naprawdę jest bełkotem ludzi których edukacja historyczna kończy się na obowiązkowym programie historii w szkole i tylko powtarzają jak papugi prawackie pierdolenie słyszane na co dzień w mediach głównego nurtu. Co do marszu we Wrocławiu uważam, że tych flag nie powinno być bo nikogo tak naprawdę poza niosącymi nie reprezentują. Tak więc niestety nikogo nie popieram i sram na wszystkich...

Największą mam bekę jak ci wszyscy antykomuniści później chodzą za fartuszkiem na demonstracjach z jakimiś trockistowkim gównem jak Pracownicza Demokracja albo organizują spotkania w lokalach finansowanych przez Die Linke będącego przedłużeniem de facto nrd'owskiej reżimowej SED połączonej z paroma buntownikami z SPD.

ANTIKLAS.pl | fb

W tekście napisałem, że

W tekście napisałem, że nie jestem antykomunistą, tylko antybolszewikiem, więc nie wiem o co biega. I chyba nie sugerujesz, że moja edukacja historyczna skończyła się na szkole podstawowej.

Mówię o osobach w ruchu,

Mówię o osobach w ruchu, które uważają że powinniśmy być antykomunistami i jako przykład komunizmu podają ZSRR.

ANTIKLAS.pl | fb

Co ciekawe obecnie

Co ciekawe obecnie najwięcej obrońców symboliki marksistowsko-leninowskiej wcale nie wywodzi się z rodzin robotniczych, ale inteligenckich, a czasem wręcz burżuazyjnych, albo powiązanych z dawnym aparatem władzy. Większość tychże obrońców to studenci albo pracownicy naukowi uniwersytetów. I oni mają decydować jaką symbolikę ma sobie wybrać klasa pracująca tego kraju? Niby na jakiej podstawie?

Xavier, klasa pracująca tego kraju to ma wyjebane albo w życiu nie słyszała o czymś takim jak walka klasowa, więc mówienie jaką symbolikę sobie wybierze to jak zastanawianie się czy Ramzes II gdyby dzisiaj żył wolałby McDonalda czy KFC.

I na badaniach mojej lokalnej klasy pracującej w wieku 50+ wynika że za czasów PRL'u po Bierucie spędzili najlepsze lata swojego życia. Z badań na takiej zasadzie czyli z własnej obserwacji na temat klas społecznych to gówno wynika.

Kto im dał do tego prawo?ANTIKLAS.pl | fb

Po pierwsze, walka klasowa

Po pierwsze, walka klasowa to zjawisko obiektywne, które toczy się bez względu na poziom świadomości ZAWSZE. Po drugie jeśli pracowników da się zorganizować pod jakimkolwiek symbolem w tym kraju to na pewno nie będzie to sierp i młot. Jeśli mi nie wierzysz, to zrób eksperyment socjologiczny. Wydrukuj ulotki z sierpem i młotem i spróbuj rozdawać je pod kilkoma zakładami.

O ile widziałem pracowników a nawet lokatorów maszerujących pod czarno-czerwonymi sztandarami, czerwonymi albo czarnymi sztandarami bez żadnych oporów i dyskusji, to nie widziałem pracowników nie będących hard-aktywistami politycznymi demonstrujących pod sierpem i młotem. Ciekawe dlaczego.

KMP

Wy się prujecie, a KMP ciśnie po anarchistach na swojej stronie. Tak dalej, a na pewno coś zdziałacie

ha ha anarchia

anarchiści- gdzie wy byliście jak bolszewicy razem z robotnikami Piotrogrodu walczyli o wolność dla ludu pracującego?

bolszewicy tylko zniewolili

bolszewicy tylko zniewolili lud pracujący

Niedaleko, w Kronsztadzie.

Niedaleko, w Kronsztadzie.

Nie ma co. Pracownicy tak

Nie ma co. Pracownicy tak rwą się do wyzwalania, że nie wiedzą pod jakimi sztandarami mają to robić. Palącą potrzebą jest, aby im to wyjaśnić. Gratuluję kolejnej dyskusji dla bujających w chmurkach polskich anarchosyndykalistów (i innych społeczników).

"Dodajmy, że symbole zawsze

"Dodajmy, że symbole zawsze są odczytywane w określonym kontekście czasoprzestrzennym. Swastyka co innego oznacza w Indiach, a co innego w Polsce."

Ciekawe jest to, że dostrzegasz różnice w odbiorze symboliki pomiędzy kultarami, państwami czy epokami ale możliwość indywidualnego odbioru odrzucasz praktycznie "z urzędu".

***

"Co ciekawe obecnie najwięcej obrońców symboliki marksistowsko-leninowskiej wcale nie wywodzi się z rodzin robotniczych, ale inteligenckich, a czasem wręcz burżuazyjnych, albo powiązanych z dawnym aparatem władzy."

Potrafisz to udowodnić?

***

"W dodatku zadziwia na lewicy przywiązanie do symboli i ich obrona za wszelką cenę i wbrew rozumowi. Można to zrozumieć u osób religijnych (...)"

Walka z symboliką jako taką też dziwnie przypomina walki religijne.

***

"(...) wprowadzić obozy koncentracyjne dla buntujących się robotników."

W świetle tego co możemy ostatnio poczytać na łamach CIA można przypuszczać, że w "społeczeństwie anarchistycznym" podobny los spotkałby ludzi, którzy odważyliby się wyjść na ulicę w czerwonej koszulce z sierpem i młotem.

***
***
***

@Miliciano Libertario:
"(...) kapitalizmu, który co roku zbiera na całym świecie śmiertlne żniwo milionów ofiar, i miliardów ludzi ze spierdolonym życiem, widać wam jest dobrze.."

... oraz doskonale wykorzystuje niszowe ruchy jako całkiem skuteczne narzędzie kontroli społeczeństwa.

***

:(

Wsparcie dla KPP i KMP - z

A tak wyglądał 1 maja w

A tak wyglądał 1 maja w Hamburgu: na ulice wyszły setki młodych stalinistów z RSH i SLH - hodżyści i maoiści - policja siłą atakowała demonstrację - Xavier pewnie bił by brawo

https://www.youtube.com/watch?v=HfvhKT3qMec

Niemieccy komunisci a

Niemieccy komunisci a polscy?... jak na razie, to nie bardzo jest co porownywac.

Oni musieli być gdzieś

Oni musieli być gdzieś zamknięci. Do dziś wystarczy się przejechać po Niemczech z zachodu na wschód, żeby zobaczyć jak ten sam kraj, z tymi samymi ludźmi rozwijał się pod rządami kapitalistów - RFN i komunistów NRD. BEKA!

Podoba ci się imperialna

Podoba ci się imperialna polityka Berlina, prawda? Nie ma jak to żyć w państwie, które żeruje na biednych rejonach świata - można sobie spokojnie "pracować" i korzystać z socjalu kosztem społeczeństw innych krajów....

CIA to polskojęzyczny portal a Polska jest w tej grze po niewłaściwej stronie barierki i nie zanosi się aby kiedykolwiek przedarła się na drugą stronę...

Jebać stalinistów, tacy

Jebać stalinistów, tacy sami totalitaryści jak faszyści. Poza tym na filmie widać, że połowa zebranych to jacyś przypadkowi Oi'owcy i pijane punki, którzy wkręcają się na każde "lewackie" demo.

"totalitaryści"

co to niby znaczy?

Polecam "Rozważania na

Polecam "Rozważania na temat Anarchizmu i Proletariackiego Mitu"

http://grecjawogniu.info/?p=11370

ożywcze i obrazoburcze

ożywcze i obrazoburcze jednak odwaga to nie wszystko. Cóz twierdzi autor niewiele więcej niz ze społeczeństwo jest opresyjne. Pod wieloma względami ma racje. Jednak o ile społeczeństwo takim może być, o tyle jednostka nie istnieje poza społeczeństwem - wszystko z czego się składa bowiem jest wytworem społecznym: wartości, myśli, pojęcia którymi operuje i za pomocą których próbuje się od niego oddzielić nie są jego lecz od-społeczne. Także natura nie daje wyboru- uczyniła nas bowiem gatunkiem społecznym.

ŁATWY TRIUMF ROZUM ODBIERA

(polemika z tekstem XaViera pt. „Dlaczego sierp i młot poszły precz”)

Tekstu XaViera teza pierwsza: „Leninizm był wymierzony, mimo górnolotnych deklaracji, w klasę pracującą. Już za Lenina zaczęły się ekscesy – likwidacja niezależności od państwa związków zawodowych, militaryzacja przemysłu, gdzie za strajk groziła nawet kara śmierci, czy nawoływania Trockiego, żeby wprowadzić obozy koncentracyjne dla buntujących się robotników. W tym kontekście stalinizm nie był żadnym wynaturzeniem, ale logicznym rozwinięciem polityki jedynie słusznej partii zawodowych rewolucjonistów. Także w innych krajach aparat państwowo-partyjny zamiast zgodnie z obietnicą dawać coraz więcej władzy klasie pracującej, coraz bardziej ograniczał jej wolność. Bolszewicy posadzili na tronie państwowym filozofa, który twierdził, że wie czego chce klasa pracująca oraz jakie są jej potrzeby i cele.”

Teza druga: „Jeśli rewolucję robią autorytarne organizacje to jej efekt będzie najprawdopodobniej także autorytarny. Już to przerabialiśmy. Dla mnie wrogiem są wszyscy autorytaryści – z lewa i prawa. Im bardziej autorytarni, tym większymi wrogami są dla mnie. To że także walczą z kapitalizmem jest dla mnie bez znaczenia, bo walka z kapitalizmem nie jest celem samym w sobie. Autonomiczni nacjonaliści też twierdzą, że walczą z kapitalizmem, co nie znaczy że mam dołączyć do ich pochodów pierwszomajowych. W dodatku z historii wiem, że kapitalistyczna republika demokratyczno-liberalna, to nie jest najgorsze zło jakie może się przytrafić człowiekowi. Że w imię „walki z kapitalizmem” można zbudować jeszcze gorszy system niż ten, który mamy obecnie. A jeśli warto robić rewolucję to tylko po to, żeby poszerzyć zakres równości i wolności.”

***

Oczywistą oczywistością dla większości anarchistów jest to, że marksiści od zawsze chcieli władzy nad robotnikami. Czyli że nie byli szczerzy w swych deklaracjach politycznych. Świadczyć ma o tym fakt, że zamierzali wykorzystać aparat państwa do rozprawy z kapitalistami zamiast aparat ten po prostu zniszczyć. Polemika na temat stopnia utopijności w kombinacji z samobójczymi efektami takiego sposobu uprawiania polityki była tradycyjnie prowadzona między marksistami a anarchistami.

Anarchiści nie udowodnili, żeby ich koncepcja grzeszyła skutecznością, a jeśli jakieś elementy skuteczności przejawiała, to tylko w sytuacjach, kiedy w dziwny sposób sprzeniewierzała się głoszonej przez nich zasadzie odrzucenia autorytaryzmu.

Nie chcemy tu wracać do owych polemik, gdyż można łatwo do nich sięgnąć. Chodzi o podkreślenie faktu, że percepcja rządów marksistowskich jest – w optyce anarchistycznej – sklasyfikowana i oceniona z góry. Do oceny rządów pod kierownictwem bolszewików przykłada się wzorzec z anarchistycznego Sevres. Nie ma znaczenia, jakie były faktyczne realia pierwszej, zwycięskiej rewolucji proletariackiej.

Przekonanie o złej woli bolszewików wynika z wartościowania powziętego a priori, w wyniku sporu między Marksem a Bakuninem. Pokusa uznania, że upadek stalinizmu jest dowodem na pośmiertne zwycięstwo Bakunina w sporze z Marksem jest zbyt wielka, aby mogły się jej oprzeć pokolenia anarchistów. Łatwość triumfu odbiera rozum… i poczucie uczciwości czy rzetelności w ocenach.

Co więcej, przeżyta pod koniec XX wieku rzekoma klęska idei społeczeństwa komunistycznego jest ceną, którą anarchiści chętnie i wręcz skwapliwie są gotowi zapłacić za to jakże ulotne poczucie triumfu nad odwiecznym wrogiem – marksizmem. Świadczy o tym przytoczona przez nas druga teza tekstu XaViera. Najlepiej ilustruje to jedno zdanie tekstu: „kapitalistyczna republika demokratyczno-liberalna, to nie jest najgorsze zło jakie może się przytrafić człowiekowi”.

Zgoda – w tak abstrakcyjnym ujęciu. Nie dywagujemy jednak o abstrakcyjnym człowieku, o jednostce – ulubionym bohaterze różnych wielbicieli abstrakcyjnych wolności i swobód. Mówimy o ludziach pracy. Mówimy o społeczeństwach podzielonym na wyzyskiwanych i wyzyskiwaczy. Mówimy o tych, którzy żyją z pracy własnych rąk i nie posiadają środków produkcji, i o tych, którzy żyją z wyzysku cudzej pracy, ponieważ zawłaszczyli sobie środki produkcji i środowisko, w związku z czym nikt, dosłownie nikt, nie może uciec od klasowego społeczeństwa. Jeśli tak na sprawę spojrzymy – to nie ma uzasadnienia twierdzenie, że mozna sobie wyobrazić gorsze nieszczęście. Cała historia ludzkości obraca się wokół tego, że ludzie ludziom gotują ten los, że tylko w społeczeństwie klasowym można naprawdę pozostać samotnym i bez środków do życia mając wokół obraz obfitości. To jest właściwie jedyny problem, którego rozwiązanie ma fundamentalne znaczenie dla ludzkości. Cała reszta – jest pochodną lub problematyką zastępczą.

A nawet można powiedzieć, że innych problemów nie da się rozwiązywać globalnie, gdyż naruszałoby to wolność jednostki. Takie, np. modne problemy mniejszości seksualnych lub kulturowych, problemy egzystencjalne… Dekretowanie jedynie słusznych rozwiązań byłoby debilizmem, co dostrzegają co światlejsi, nawet spośród anarchistów.

Problem nierówności klasowych jest zasadniczym problemem, który musi zostać uregulowany, aby ludzkość nie tylko przetrwała, ale i żeby słowo wolność nie było czystą kpiną.

Ale XaVier wie lepiej. Liberalno (czytaj: wolnościowa obyczajowo) – demokratyczna republika, czyli te plastry na gangrenę klasowego wyzysku, są dla XaViera dozwolonym, ba, pożądanym opium dla ludu. Sam to przyznaje. Przypudrowana fizys kapitalizmu jest lepsza od krwawego pyska rewolucji bolszewickiej. Któż by nie podzielił tej opinii?

Zapamiętajcie więc sobie dobrze tę deklarację. W chwili, kiedy marksizm-leninizm-bolszewizm-komunizm upadł, anarchiści nie kradną nie tylko ideologii totalitarnej władzy! Oni nie kradną nawet koncepcji zniesienia wyzysku opartego na zawłaszczeniu środków produkcji! O święta własności prywatna – przestajesz nawet być kradzieżą! Można by nawet powiedzieć, że z pewną ulgą anarchiści przyjmują sytuację, kiedy w braku rywali na lewicy (rewolucyjnej!) mogą sobie odpuścić ekstremizm społeczny (pozostając przy jałowym i prymitywnym terrorze indywidualnym). Wracają do kolebki, czyli do Proudhonowskiego, ckliwo-sentymentalnego rozczulania się nad krzywdą drobnego sklepikarza (pieszczocha wszelkiej maści populistycznej prawicy!) i do filantropijnej pracy od podstaw. Czyli do całego tego chłamu rodem z Bakunina i innych antymarksistów, który tylko popularność Marksa zmusiła niegdyś do wyjścia poza opłotki płaskiego populizmu. Dziś wracają w swoje koryta.

I bardzo dobrze! Ujawniają tylko w swej naiwności wynikającej z braku pogłębionej refleksji, że są zaledwie drobnomieszczańskimi radykałami gotowymi przyłączyć się do wielkiej burżuazji w jej walce o mieszczańskie ideały stopniowalnego (klasowo) cywilizacyjnego konsumpcjonizmu.

Okazuje się, czy chcemy tego, czy nie, walka o symbole komunistyczne nie jest bezpłodna. Te symbole reprezentują wartości, które nie zostały przez nikogo podjęte po tym, jak „komunizm zdechł” – nawet przez posttrockistów. I które nie zostały ukradzione – nawet przez anarchistów.

To jest odpowiedź na pytanie, dlaczego ta ośmieszana i opluwana symbolika ma znaczenie na przekór wszystkiemu i wszystkim. A to wszystko, co ma w sobie jakiś potencjał, nie może zginąć. Choćbyście się zapluli w bezradnej wściekłości.

Ewa Balcerek i Włodek Bratkowski
13 maja 2013 r.

Po pierwsze, walka klasowa

Po pierwsze, walka klasowa to zjawisko obiektywne, które toczy się bez względu na poziom świadomości ZAWSZE.

Ale już od poziomu świadomości klasy robotniczej zależy charakter tej walki. Świadomość tradeunionistyczna jest dla kapitalistów zupełnie niegroźna. Wręcz przeciwnie - daje gwarancję trwania ustroju wyzysku. Dopiero świadomość/ideologia komunistyczna może nadać walce klasowej rewolucyjny charakter. Tego boją się kapitaliści jak ognia. Utrzymanie robotników na poziomie świadomości tradeunionistycznej to jest ich cel. Celem komunistów jest podniesienie poziomu świadomości klasowej robotników. Może tego dokonać tylko zorganizowana politycznie klasa robotnicza - partia komunistyczna.

Robotnicy i pracownicy pod sztandar z sierpem i młotem!

Pełna zgoda, to się nazywa

Pełna zgoda, to się nazywa marksistowska, naukowa analiza problemu, dlatego z marksistami ciężko wygrać w dyskusji. Jeśli chodzi o drobnomieszczański radykalizm, to ja o to samo co z wami się spieram z ludźmi o pochodzeniu drobnomieszczańskim, wychowanymi w duchu katolicko-konserwatywnym, a z takimi osobami przebywam na co dzień. Tak jak wy myślą sercem zamiast rozumem. Sam do niedawna będąc anarchistą tak rozumowałem, ale to był błąd, zbytni idealizm, naiwność, kosztowały mnie bardzo dużo, i paradoksalnie doprowadziły do konformistycznych zachowań i poczucia przegranej i zniewolenia bo światopogląd ma też wpływ na życie jednostki i min.to z kim się wiąże, jak postępuje oraz to czy jest silna jednostką choć niekoniecznie przez wszystkich lubianą ale z zasadami, czy też jego światopogląd pozwala zginać się jak plastelina gdyż nie wiadomo po czyjej stronie tak naprawdę się opowiada, nie zawsze wie to nawet sama jednostka, a co dopiero otoczenie. "Byt kształtuje świadomość", dostałem solidnie po dupie, zraziłem się do wielu ludzi, również i anarchistów, których spotkałem na swej drodze, wyzbyłem się wiary że z każdym "warto rozmawiać" i można go przekonać, bo większości nie można, nawet jeśli jest to najbliższa osoba..ludziom trzeba najpierw dać inne warunki życia, to może za pokolenie czy dwa coś z tego będzie..liczyć że wasza praca u podstaw coś zmieni to jak wierzyć w resocjalizację w przepełnionym więzieniu wśród gitowców. Moim zdaniem bardziej rozsądni od was są insurekcjoniści, bo zdaja sobie sprawę z tego faktu i próbują mimo wszystko coś robić, na ile starcza sił odwagi i zorganizowania, choćby pisać hasła na murach, albo niszczyć plakaty, naklejać wlepki(co sam staram się robić) co można czynić i w pojedynkę.

"Pełna zgoda, to się

"Pełna zgoda, to się nazywa marksistowska, naukowa analiza problemu, dlatego z marksistami ciężko wygrać w dyskusji."

Marksiści prowadzą każdą dyskusję w dokładnie taki sam sposób w zależności od opcji politycznej, którą kontestują. W zasadzie powtarzają słowa swoich guru - Lenina, Mao... Skalę sukcesu swojego genialnego systemu, który pochłonął miliony istnień zwykłych ludzi mierzą w tak odrealnionej skali, że średniego intelektu człowiek po LO jest w stanie ich zjeść, tłumacząc cierpliwie "jak krowie na rowie". Pierdolić potrafią, ale chyba sami do końca nie wiedzą o czym. To brzmi jak powtarzanie modlitw. Zamiast używać rzeczowych argumentów, ten pachołek KPP wciska, że wie lepiej co myślimy, że on "nas przejrzał", zrozumiał jakie kierują nami motywy itd. To nie jest dyskusja tylko nawracanie i próba manipulacji. Tak samo można dyskutować z katolikiem, który mówi ci w kółko, że jesteś opętany przez szatana... no i co mu powiesz? Tylko na takiej płaszczyźnie są w stanie "wygrać" jakąkolwiek akademicką (oh rly?) dyskusję. Ze mną by wygrali. Raczej jak ktoś mi mówi, że opętał mnie szatan, to ja się z miejsca poddaję. ;)

Insurekcja czy "insurekcja"?

Moim zdaniem bardziej rozsądni od was są insurekcjoniści, bo zdaja sobie sprawę z tego faktu i próbują mimo wszystko coś robić, na ile starcza sił odwagi i zorganizowania, choćby pisać hasła na murach, albo niszczyć plakaty, naklejać wlepki(co sam staram się robić) co można czynić i w pojedynkę.

Co tymi wlepkami zdziałasz? Albo tymi "insurekcjami"? Spalenie kilku kibli i samochodów coś zmieni? Raczej przyniesie efekt odwrotny czyli nasilenie represji ze strony państwa i odwrócenie się robotników od zadymiarzy. Rozwiązaniem jest budowa rewolucyjnej partii robotników i pracowników, która przejmie władzę polityczną i przeprowadzi rewolucyjne zmiany - uspołecznienie gospodarki. Robotnicy i pracownicy muszą zorganizować się w rewolucyjną partię, bo inaczej będą zawsze najemnymi niewolnikami i klientami partii burżuazyjnych. Jeśli insurekcja ma mieć sens to tylko pod kierownictwem rewolucyjnej partii, która posiada poparcie zdecydowanej większości klasy robotniczej i ogółu ludzi pracy, a nie jakiejś sekty "insurekcjonistów", która nie ma żadnego poparcie i tylko robi zadymę.

Palenia samochodów i kibli

Palenia samochodów i kibli nie popieram, chyba że to samochód szefa, który wydymał cię na kasę i tylko tak możesz go w tej chwili ukarać, choć to ryzykowne, propaganda na murach jak najbardziej, to jest element przejmowania przestrzeni miejskiej od wszechobecnej reklamy i wlepek, napisów faszystowskich. Podobnie karanie wyjątkowo wrednych wrogów ludu, min. by pokazać społeczeństwu że stajemy w ich obronie oraz po prostu w imię sprawiedliwości ludowej. "Jeśli insurekcja ma mieć sens to tylko pod kierownictwem rewolucyjnej partii, która posiada poparcie zdecydowanej większości klasy robotniczej i ogółu ludzi pracy, a nie jakiejś sekty "insurekcjonistów", która nie ma żadnego poparcie i tylko robi zadymę."- tak by było najlepiej, ale jeżeli widzę że są ludzie którzy nie mając takiego zaplecza, nieraz w pojedynkę, jednak walczą, to wzbudza to mój szacunek, choćby ich poglądy były nieraz niedojrzałe.

Anarchiści po stronie burżuazji

Dawno nie czytałem takich bzdur i przekłamań, jak w powyższym artykule, godnym publikacji w Gazecie Polskiej. Nie widzę nawet sensu w polemice, chciałbym tylko zwrócić uwagę na kilka kwestii:
- anarchistom przeszkadzał sztandar KPP, znanej w dwudziestoleciu wojennym z walki o prawa pracownicze, a nie przeszkadzał sztandar PPS, budzący dziś konotację z opcją piłsudczykowską, która dokonała w 1926 r.zamachu stanu, a całą opozycję wysłała do obozu koncentracyjnego w Berezie;
- w obrzucaniu komunistów kalumniami i w dyskredytowaniu marksizmu-leninizmu anarchiści najwyraźniej licytują się z faszyzującą skrajną prawicą - przypadek, czy też raczej konsekwencja w działaniu? Wszakże w sabotowaniu pierwszego w świecie państwa robotników i chłopów anarchiści także byli po tej samej stronie, co czarnosiecińcy, monarchiści i burżuazja, byli przeciwko władzy ludowej, władzy robotników i chłopów;
- w 1989 r. anarchiści stanęli po stronie solidaruchów i wzięli aktywny udział w demontażu socjalistycznego państwa opiekuńczego - neoliberalizm więc, na który dziś tak narzekają, to nic innego, jak konsekwencja ich "walki z komuną";
- wszędzie, gdzie zwyciężał socjalizm i gdzie powstawała władza ludowa, anarchiści stawali po stronie reakcji - to jest odpowiedź na zarzut, że byli tam "szykanowani" - najwyraźniej nie bez powodu;
- jeszcze jedna kwestia - nikomu z komunistów w Polsce jakoś sztandary anarchistów nie przeszkadzają, nikt z komunistów ich nie wyrywał i nie deptał i nikt tego robić nie zamierza, a Wy po prostu usprawiedliwiacie swoje chamstwo podobieństwem sztandarów KPP do flagi ZSRR, co ma się tak, jak pięść do nosa. Żegnam ozięble.

Serce ściska jak wiele

Serce ściska jak wiele komentarzy mówi o zbrodniczych umysłach zwolenników rewolucji pod przywództwem partii. A wszystko w imię klasy robotniczej. Romantycy, kurwa. To już nawet nie zakrawa na głupotę czy historiozoficzną ignorancję. Tego się już nie da inaczej określić jak zupełna ślepota i odporoność na faktyczna argumentację. Czyli można wymordować część ludzi za pomocą aparatu partyjnego, bo naukowcy marksistowsko-leninowscy doszli do słusznego wniosku (naukowego oczywiście i jedynego,) aby w przyszłości stworzyć nowych ludzi już o właściwej filozofii życia. W ostatecznym punkcie w drodze do celu, prócz zniszczenia burżuazji, dojdą oni do wniosku, że należy wymordować właściwie wszystkich powyżej 3 roku życia, ponieważ burżuazyjna mentalność przenika już umysły dzieci powyżej tego wieku z pomocą rodzajów i form zabaw. Dzieci, które bawiły się kiedykolwiek w grę "monopol" będą uśmiercane zastrzykiem w humanitarny sposób, ponieważ oświeceni komuniści, to ni ci sami wredni komuniści co dawniej. Oczywiście dojdą na końcu do wniosku, że jako dorośli też w nieświadomy sposób przeniknęli świadomością burżuazyjną i mogliby dzieciom przekazać część niecnej filozofii burżuazyjnego świata jaki kiedyś istniał i popełnią samobójstwo, zostawiając w samopas małe dzieci, z których część przeżyje i zostanie dzikusami, a część niestety zginie zgodnie z prawem dżungli. Powstanie nowe plemię zbierackie i wtedy będzie komunizm. Ale tylko przez kilka wieków, bo kiedyś ktoś wykopie książkę i nie będzie to czerwona książeczka Mao. I po komunizmie.
Groteskowe.

BYĆ JAK JOSEPH STALIN

Propagandowa teza tryumfującego dziś mainstreamu mówi o tym, że w latach 1989-1991 obalono komunizm. Punktor (1) podpisuje się pod tą tezą rękami i nogami, co z miejsca dyskwalifikuje go jako osobę kompetentną w dyskusji na temat komunizmu. Przyjmuje jako oczywistą propagandową karykaturę komunizmu jako synonimu krwiożerczego instynktu ludzkich odpadów cywilizacyjnych.
Dla burżuazji masy (ciemne i z założenia złowrogie) nie wymagają psychoanalizy czy choćby próby zrozumienia. Okrucieństwo komunistów jest instynktowne. Zbrodniczość jest takim samym określeniem komunisty, jak to że pies szczeka, a kot miauczy. Mówisz komunista, myślisz - morderca. Mordowanie na śniadanie.
Ilekroć w historii mamy do czynienia z buntami mas, mamy gwałty i przemoc. Ale tylko w przypadku komunistów lewica wini wyłącznie jedną stronę. I to bynajmniej nie stronę przeciwnika klasowego. Dlaczego? Komunista odczuwa bowiem przymus mordowania. Nie ma żadnych innych określeń odnoszących się do jego istoty. Wszystkie ewentualne sprowadzają się do wywołującego dreszcze, rozkosznego w swej straszliwości, lęku przed atawistycznym, ba, wręcz archetypicznym, przejawem Zła w czystej postaci. Tak propaganda burżuazyjna kreśli portret komunisty. Stary to obrazek. Już w II RP postać komunisty była przedstawiana z nieodłącznym nożem w zębach i z ociekającymi krwią rękami. To nie wymaga analizy. To się wymyka analizie. Komunista to ucieleśnienie Szatana w wersji dla niekoniecznie chrześcijańskich kretynów.
Podobnie jak prostackie aparaty ideologiczne Kościoła, aparaty propagandowe psów łańcuchowych burżuazji nie potrafią się jednak zdecydować, czy skuteczniejszym straszakiem dla tych, co to odczuwaliby niezdrowy pociąg do komunizmu (jako jedynego konsekwentnego przeciwnika systemu wyzysku), byłoby przedstawienie komunistów jako kompletnych debilów (utopijne dążenie do "stworzenia nowych ludzi", godnych życia w idealnym społeczeństwie) czy raczej jako potworów o krwiożerczych instynktach (mordujących tak, jak oddychają).
Niestety, zarówno w przypadku ideologów kościelnych, jak i ideologów społeczeństwa klasowego, niemożliwe jest przedstawianie wroga (Szatana czy komunisty) jako jednocześnie jednego i drugiego. Szatan albo jest wyjątkowo przebiegły i bezwzględny, ale tym samym budzi pełen niechcianego podziwu lęk, albo jest wiejskim głupkiem, tyle że w tej postaci nie budzi grozy. Podobnie z komunistą widzianym oczami burżuazyjnej propagandy. To albo zwykły idiota, gardzący sztuką (np. konwersacji), albo ucieleśnienie Zła. Ale wtedy nie może być całkiem głupi. Wówczas rodzi się wątpliwość, że to chyba jego przeciwnicy są głupi. Nie ma nic gorszego, jak zasianie wątpliwości. Jeśli Szatan nie jest całkiem głupi, to może jest nieco bardziej mądry. Czyli mądrzejszy. Od kogo? Od swoich przeciwników? Gdyby był głupszy, to nie zdobyłby przewagi. A przecież przewaga Szatana jest oczywista. Mechanizm propagandowy ten sam, co w przypadku uzasadnienia wojny z wszechświatowym terroryzmem.
Szatan jest przerażający, bo inteligentny. Ale będąc inteligentny, jest jednocześnie atrakcyjny. Komunista uwodzi swoją inteligencją, błyskotliwością. Inaczej przecież nie ulegliby temu Szatanowi liczni intelektualiści.
Czy ci intelektualiści to byli idioci? Czy pociągało ich to, że komuniści mieli mord w oczach? Nie. Dlaczego nie dostrzegali tego, co dziś byle dziecko, byle anonim w dyskusji internetowej jest w stanie dostrzec gołym okiem: że motorem napędowym komunistów było pragnienie mordowania dzieci powyżej trzeciego roku życia?
Szatan buntował się przeciw Bogu. Komunista buntuje się przeciw społeczeństwu klasowemu. Tak jeden, jak i drugi bunt prowadzi do rzezi niewiniątek. Każdy, kto się buntuje, służy obiektywnie Szatanowi. W oczach elity społeczeństwa klasowego komunista czy anarchista to jeden i ten sam sługa Szatana.
Dziś anarchiści uwodzą intelektualistów radykalnej lewicy. Już urodziły się dzieci, które doskonale wiedzą, że piękne słowa o równości, braterstwie i wolności służą tylko za opium dla intelektualistów, którzy zauroczeni frazesami zaciągają się nieświadomie pod sztandary Szatana.
Anarchiści - krytycy komunizmu - są jak stalinowcy: już tak naprawdę nie wierzą w zwycięstwo społeczeństwa bezklasowego. Boją się, strasznie się boją - przegranej, zdrady dawnych ideałów, kary za bunt lub za zdradę, pustki ideowej - wszystkiego po trochu. Wszędzie widzą, że wróg zyskuje przewagę, a walka klasowa zaostrza się. A jednocześnie dostrzegają uroki konwergencji - jej wyrazem jest etos pracy u podstaw, postawa typu "jeden krok w realu jest więcej wart niż sto kroków ideologicznych". Podobnie jak Stalin, anarchiści-antykomuniści uwierzyli, że znaleźli modus vivendi we wrogim otoczeniu i cierpliwie oczekują na swój dzień. Swój dzień na pustyni Tatarów. Jak Stalin. Nawet mają pewne sukcesy. Jak Stalin. Bo są pragmatyczni. Jak Stalin.

Ewa Balcerek i Włodek Bratkowski
6 czerwca 2013 r.

Drodzy Państwo BB, wasz

Drodzy Państwo BB, wasz stylizowany na kontrabsurd tekst niczego nie wnosi. Nic nie pisałem o jakichś instynktach morderczych i nawet o nich nie pomyślałem choćby przez chwilę. Nie chodzi o jakąś chęć mordowania a nawet złe intencje "komunistów". "Konieczność" wymordowania znacznej części ludzi wynika z przestrzegania czystości i celów doktryny marksistowsko-leninowskiej a nie moralnie złej woli, czy niepohamowanego instynktu zabijania. Tam prymat nad rewolucją ma Partia. Intencje nie mają znaczenia, choćby były formułowane jak najpiękniej. Sama propaganda, przyszłego lepszego życia pod przywództwem Partii, która na drodze naukowego oświecenia doszła do ostatecznego wniosku i już wie co jest najlepsze dla robotnika musi zakończyć się klęską a przynajmniej śmiechem. Przecież tylko idiota (przepraszam za wyrażenie)wierzy jeszcze w coś takiego jak "ostateczny wniosek naukowy", "socjalizm naukowy" Wynikiem musi być degradacja szlachetnych założeń komunistycznych czy podstawowych praw człowieka. Dla "komunisty" wymordowanie przeciwnika w wojnie klasowej (tu mamy dogmat odwiecznej wojny, co w praktyce powoduje nie osiągnięcie przez komunistów tak wymarzonego pokoju to po prostu utopia, bo ostateczna wygrana w tej wojnie nie istnieje, ponieważ już na samym początku rewolucji robotniczej (jeśli taka zaistnieje) jest Partia właśnie. To ona bowiem rości sobie prawo do określania i dyktowania nowych strategii filozoficznych i jest niemożliwa do obalenia, bo jak robotnik może obalić coś, co mówi rzekomo jego językiem, nawet jeśli on się z tym nie zgadza? Jak się nie zgadza to już nie jest robotnik, tylko nieświadomym pachołkiem burżuazyjnego światopoglądu? Fenomenalne! I jak tu przeciwstawić się Partii? Rzeczywiście naukowo opracowany ostateczny plan zbijania argumentacji wszelkiej. Doskonałe koło zamknięte. Mord zatem nieunikniony, bo jak zatem stępić później niepoprawne myślenie robotników, którym jednak może się coś nie podobać w tej ostatecznej racji "naukowego socjalizmu"? Dla lepszej przyszłości, każdy chwyt dozwolony. Wolna wola innych jest tylko złudzeniem spowodowanym niewłaściwym światopoglądem tłoczonym przez religię, burżuazję, a nawet wielu dziecinnych anarchistów, co to wierzą jeszcze, że wolna wola i moralność ma sens nie tylko historycznie względny; że zabijanie ludzi jest złe, bez względu na późniejszą argumentację (przecież to już wstrętna metafizyka, prawda? Albo nie daj Boże religia. O Boże! napisałem "Boże!" Przepraszam. Odbębnię za to pokutę i pocałuję Lenina w dupę.) A może chcecie dokonać rewolucji rezygnując z zabijania? To byłby reformizm opaty na zgniłych kompromisach (że użyję wyświechtanego języka komunistów)i niczego by nie wniósł. Ale nawet gdyby założenie wasze było czysto pokojowym marksizmem-leninizmem(hahaha), to w jaki sposób przekonać wszystkich pozbawionych (wg was) woli "robotników" do bezwzględnego przyjęcia waszego światopoglądu? Powiedzmy, że na początku, gdy robotnicy są sfrustrowani i nastawieni antypolitycznie to do nich świetnie dociera, porządkuje niemoc wychwycenia przyczyn swojego nieszczęścia (dla wielu też usprawiedliwienie i zdjęcie ciężaru odpowiedzialności jako jednostki), to wszystko świetnie hula i osiąga się jakiś stan początkowy raju. Są kolektywy, wszyscy ładnie współpracują nawet bez wewnętrznego przymusu, bo przecież nadszedł kres alienacji i nie dość, że nawet najcięższa praca stała się twórcza to jeszcze wiedzie prym nad konsumpcją, dzięki czemu nowy ustrój rośnie coraz bardziej jako mlekiem i miodem płynący (oczywiście to kompletna aberracja umysłowa i brak elementarnego poczucia rzeczywistości, ale przypuśćmy, że taki świat nastał tu na Ziemi). Kto ma elementarne poczucie rzeczywistości, wie, że taki świat to życie pod kloszem. Klosz, który można utrzymać tylko za pomocą bezwzględnego terroru wewnątrz i na najpiękniejszym opisie tego klosza na zewnątrz.
Najbardziej jednak perfidnym zabiegiem jest zabieg na samym sobie. Trzeba bowiem siebie samego przekonać, że to co głoszę jako rewolucjonista komunistyczny jest dobre i będzie zawsze dobre w przyszłości.
Nie, drodzy Państwo, nie jestem kapitalistą. Ale czy to znaczy, że mam okłamywać wbrew wszelkim intuicyjnym, intelektualnym (filozoficznym), historycznym, psychologicznym argumentom, żeby wspierać inną durną doktrynę?
Może rzeczywiście pomyłką jest, że czytam ten portal i czasem się do czegoś tu odniosę. Komunizmu nie potępiam jako moralnej drogi, a wręcz przeciwnie - wspieram. Ale jak czytam, że ktoś wspiera komunistycznych polityków, tylko dlatego, że głoszą antykapitalistyczne hasełka (zresztą zawsze te same zdrewniałe slogany i neologiczne potworki języka komunistycznego), to ciągnie mnie na wymioty. Jeśli komunizm nie jest wyborem moralnym tylko wytworem doktryny, to choćbyście byli utopijnymi socjalistami, anarchistami czy innymi -istami - będziecie przyszłymi katami, pachołkami katów, albo mięsem na którym osiągną władzę jakiej pragną.
Zauważcie, że nie piszę o jakichś paradach z tańczącymi facetami z piórami, legalizacjach psychoaktywnych roślinek i innych "niewolonych" kulturowo zjawisk za którymi lewica się wstawia, bo rozróżnienie między liberałem obyczajowym a socjalistą walczącym o prawa rzeczywiście uciskanych robotników nie istnieje dla młodego pokolenia. Dla młodzieży socjalista z jakiegoś PPS to ten sam hipis (tylko dawniejszy) co idzie z niedbale odmalowanym transparentem z tęczą albo jakimś "no passaran". Nie, wcale nie myślę, że to są komuniści. W większości są to są ludzie, którzy chcą świata tolerancyjnego kulturowo(czasem też utopijnego, a nie rewolucji komunistycznej. Nie o takie pochody mi chodzi, ani a Jezusa i jego przesłanie moralne, pisząc słowo "komunista".

Oczywiście można zawsze

Oczywiście można zawsze mnie stąd usunąć(jestem tylko nickiem, co właściwie oznacza, że nikim) na prośbę prawdziwych komunistów jako kontrrewolucjonistę siejącego defetyzm (znów język propagandy komunistycznej?), ale czy gdyby taka dyskusja odbywała się w realnej przestrzeni politycznej w trakcie rewolucji, nie oznaczałoby to dla mnie prawdziwej kary śmierci?
Będę zatem protestował przeciwko uciskowi pracowników i nadal należał do związków zawodowych wbrew własnej niekomunistyczności:-)
Mam nadzieję, że nie zostanę za to zamordowany przez prawdziwych komunistów:-)

ale czy gdyby taka dyskusja

ale czy gdyby taka dyskusja odbywała się w realnej przestrzeni politycznej w trakcie rewolucji, nie oznaczałoby to dla mnie prawdziwej kary śmierci?

Niby dlaczego? Myśl sobie co chcesz. Nikogo to nie obchodzi dopóki nie wspierasz zbrojnie kontrrewolucji.

Dlaczego nie mam prawa

Dlaczego nie mam prawa odpowiedzieć? Dlaczego jestem zaliczany do spamu?

Niech żyje komunizm!

Chcemy społeczeństwa bez klas: panów-właścicieli i wywłaszczonych przez nich najemnych niewolników. Chcemy, by wszyscy pracowali dla wspólnego dobra, dla zaspokojenia wszystkich potrzeb materialnych i duchowych. Chcemy, by robotnicy i pracownicy wspólnie decydowali o produkcji i podziale. Świat bez pasożytów i wyzyskiwaczy jest możliwy. Robotnicy i pracownicy sami będą rządzić i gospodarować. Pewnego dnia cały świat będzie komunistyczny. To tylko kwestia czasu. Walka klas będzie trwać do zwycięstwa.

Wizja jak u Świadków

Wizja jak u Świadków Jehowy. Zredaguj jakiś pisemko w stylu "Strażnica Komunizmu".
Ale tak całkiem poważnie...

"Myśl sobie co chcesz. Nikogo to nie obchodzi dopóki nie wspierasz zbrojnie kontrrewolucji."

Serio???

To tylko idealizm albo najzwyklejsze kłamstwo. Rewolucja to nie tylko walka zbrojna. To przede wszystkim walka propagandowa, walka o przyszły dyskurs i o przejęcie całej przestrzeni światopoglądowej dla niego. W przeciwnym razie zawsze zrodzą się inne -izmy, niż ten o które dana rewolucja walczy. Powstanie opozycja i podziemia wszelkiej maści, a przecież nie o to chodzi w założeniu rewolucjonisty komunistycznego, prawda? Czy w takim kontekście nie byłbym - patrząc na to co napisałem powyżej - kontrrewolucjonistą? Już słyszę na ławie oskarżonych, w rzekomym sądzie ludowym tę komunistyczną retorykę jakiegoś spranego mózgu, co to nauczył się tego łatwo przewidywalnego bełkotu:
"Swoją propagandą zarażał umysły podatnych na drobnomieszczańską i burżuazyjną retorykę intelektualistów i podburzał zdegenerowany ideowo motłoch do kontrrewolucjii. Tłumił prawdziwą robotniczą rewolucję, zatruwając jej ideowe zaplecze, a co za tym idzie - odbierał im chęć do walki zbrojnej. Szkodliwe i niszczące poglądy zapewne wynikające z jego katolickiego wychowania, którego nigdy się nie pozbył do końca, będą zatruwały ducha rewolucji swoją moralistyczną, charakterystyczną dla burżuazyjnego faszysty retoryką. Ogłaszam zatem, że Punktor nie jest i nie był nigdy komunistą, ale fałszywie podszywał się pod niego i w lisim, obrzydliwym dla reakcyjnego karła stylu próbował zgnieść morale prawdziwych rewolucjonistów, którzy walczą i giną męczeńsko dla swego ukochanego ludu uciskanego przez wieki. Uciskanych, przez takich jakim właśnie służy oskarżony! (Tu charakterystyczna gestykulacja jak u Lenina) Kara kilku lat pozbawienia wolności byłaby niczym w porównaniu z wiekami ucisku i niewoli na jakie skazywali nas duchowi wychowawcy oskarżonego! Proponuję zatem bezwzględnie karę śmierci dla Punktora i wymazanie go ze świadomości ludu, z pożytkiem dla nas wszystkich walczących o słuszną sprawę, jak i dla naszej przyszłości!"
Tu aplauz kilku podstawionych, wiernych idei ćwierćinteligentów, pochwalonych przez przywódców Partii na ostatnim zebraniu w sprawie kolektywizacji sieci restauracji McDonald i fabryk CocaColi, którzy to przywódcy będą właścicielami tychże ale już ludowymi rzecz jasna.
Następnie drukarnie, oczywiście kontrolowane ściśle przez lud, którego nieomylnym i oczywiście demokratycznym (komunista oczywiście nie widzi tu sprzeczności miedzy tymi dwoma)przedstawicielem jest zawsze Partia, wydrukują artykuły o tym, że:
"...zduszono ducha kontrrewolucji w pierwszym od wieków sprawiedliwym sądzie ludowym (i tu moje zdjęcia jak wiszę). Niech to będzie przestrogą dla innych ideowych karłów, którym w głowie kłębią się zbrodnicze dla rewolucji pomysły."
Po przeczytaniu sukcesywnie kolportowanej "Gazety Ludowej" z taką treścią i obrazkiem, przez wszystkich "robotników" zaowocuje milczeniem murowanym. Chyba, że ktoś z niepoprawnych będzie posiadaczem broni... Wtedy bez sądu go...

Rewolucja to nie tylko

Rewolucja to nie tylko walka zbrojna. To przede wszystkim walka propagandowa, walka o przyszły dyskurs i o przejęcie całej przestrzeni światopoglądowej dla niego.

Zgadza się. Ale urwanie łba jest za zbrojną kontrrewolucję, a nie same reakcyjne, kontrrewolucyjne poglądy. Możesz je sobie mieć. Możesz za nie co najwyżej dostać kopa w dupę. Idzie nam o polityczną władzę klasy robotniczej i uspołecznioną gospodarkę planową. Każdy ma zagwarantowane prawo wierzenia choćby w to, że Ziemia jest plackiem, ale kontrrewolucyjny zamach na dyktaturę proletariatu nie przejdzie. Burżuazja się nie cacka w obronie swojej dyktatury (patrz nazizm), więc dlaczego proletariat ma?

Ale masz chłopie fantzję,

Ale masz chłopie fantzję, normalnie drugi Orwell. To że wy podobnie jak prawica nas komuchów najchętniej byście zajebali, wcale nie musi oznaczać że i vice versa. Ale wychodzi na to że faktycznie coś w was zostało z katolickiej ideologii bo dla was komuch = szatan. Pytanie co proponujecie w zamian żeby nas wszystkich wkrótce nie zajebali kapitalisci - umoralnianie kapitalistów? A kiedy przyjda po komunistów będziecie milczeć bo "nie jesteście komunistami?", kiedy przyjdą po was nikogo juz nie będzie..

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.