Gdańsk: Władze starają się zakazać Food Not Bombs

Kraj | Represje

Kilkudziesięciu gdańskich bezdomnych dostało w mroźną niedzielę darmowy, ciepły posiłek. Akcja była jednak nielegalna, bo aktywiści z inicjatywy "Jedzenie zamiast bomb", nie dostali na nią zgody z Urzędu Miasta
"Food not bombs" (jedzenie zamiast bomb) to ogólnoświatowa inicjatywa, która ma również swoich działaczy w Gdańsku. Już od dziesięciu lat, w mroźne dni, jesienią i zimą, rozdają oni jedzenie bezdomnym.

Przez ostatnie lata wolontariusze częstowali potrzebujących ciepłym posiłkiem na dworcu PKP, czyli tam, gdzie zimą gromadzi się najwięcej osób mieszkających na ulicy. W tym sezonie robią to jednak na Długim Targu, przy Neptunie.

- Rozdawanie jedzenia na terenach PKP nie wymagało uzyskania żadnej formalnej zgody - opowiada Mateusz z "Food not bombs". - W tym sezonie postanowiliśmy przenieść się jednak do centrum, bo po nasze posiłki zaczęli przychodzić nie tylko bezdomni, ale wielu mieszkańców Dolnego Miasta. W związku z tym wystąpiliśmy do władz Gdańska o formalną zgodę na przeprowadzenie akcji. Organizujemy ją już od listopada, w każdą niedzielę, w samo południe. Na rozdanie jedzenia w minioną niedzielę zgody jednak nie dostaliśmy.

W piśmie, które inicjatywa "Jedzenie zamiast bomb" otrzymała z gdańskiego Urzędu Miasta czytamy, że zakazuje się akcji rozdawania jedzenia, ponieważ 29 stycznia na Długim Targu odbywać się będzie plenerowa gra planszowa, a jej organizatorzy potrzebować będą 100 metrów kwadratowych przestrzeni. Gra miała być ostatnim akcentem kończącym obchody Roku Heweliusza w Gdańsku.

- Rozdajemy jedzenie w niedzielę, bo wtedy nie działa Caritas czy jadłodajnie, a zupa, którą od nas dostają bezdomni to jedyny ciepły posiłek, jaki w tym dniu jedzą - tłumaczy Mateusz. - Nie rozumiem więc, dlaczego w taki mroźny dzień jak ten urząd zabronił nam nakarmić ludzi.

Mimo braku zgody działacze "Food not bombs" rozdali jednak posiłki. Ponad 70 litrów grochówki rozlali zmarzniętym ludziom w dwadzieścia minut. - W tym czasie nikogo oprócz nas przy Neptunie nie było, ani władz miasta, ani uczestników tej gry planszowej - dodaje Mateusz.

Nie udało nam się dowiedzieć, czy magistrat będzie chciał ukarać młodych ludzi za złamanie urzędniczego zakazu.

(gazeta.pl)

FNB to w sumie forma

FNB to w sumie forma zgromadzenia publicznego, a nie ma czegoś takiego jak ZGODA na zgromadzenie publiczne. Urząd miasta się INFORMUJE o tym, że będzie przeprowadzona akcja, i ewentualnie ustala szczegóły dot. zajęcia pasa drogi (ale tu to nie ma nic do rzeczy). I najlepiej robić to na styk, nie wcześniej niż 3 dni przed, wtedy mają mniej czasu na robienie problemów :)

Problem w tym, że mróz nie

Problem w tym, że mróz nie informuje kiedy będzie, tylko po prostu jest...

Otóż to. Pieprzyć zgody,

Otóż to. Pieprzyć zgody, pieprzyć zawiadomienia; nie może być tak, by cierpiał dobrostan wielu ludzi za cenę urzędniczego ładu -- bo o porządek potrafią zadbać rozumne istoty. Wszystkich nas nie przymuszą.

PAMIĘTAJCIE, ROZDAWANIE

PAMIĘTAJCIE, ROZDAWANIE JEDZENIA NIE JEST NICZYM NIELEGALNYM I NIEPOTRZEBNE SĄ JAKIEKOLWIEK POZWOLENIA

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.