Katowice: Policyjni furiaci mają prawo straszyć bronią
Katowicka komenda uznała, że policjant może w centrum miasta wyciągnąć pistolet i mierząc do demonstrujących ludzi, krzyknąć: "wypierdalać". Powinien się jednak przedstawić i nie trzymać w ustach papierosa.
W dniu 26 lutego, w Katowicach odbyła się demonstracja środowisk skrajnie prawicowych zorganizowana przez Ligę Obrony Suwerenności, korzystająca z obstawy policji. Na wysokości teatru śląskiego przebieg marszu zakłóciła kontrmanifestacja. Doszło do przepychanek z policją, która brutalnie zareagowała na próbę blokady.
Śladem antyfaszystów ruszyła nieoznakowana skoda, która wjechała w środek grupy, po czym gwałtownie zahamowała przed biegnącymi i zablokowała wylot Dyrekcyjnej. Z auta wysiadł ubrany po cywilnemu mężczyzna z papierosem w ustach. Bez słowa ostrzeżenia wyciągnął spod kurtki pistolet, wymierzył w stronę biegnących i kazał "wypierdalać". Nie powiedział, że jest policjantem, nie miał też na szyi legitymacji, na dachu skody nie było koguta. Kiedy antyfaszyści zaczęli krzyczeć: "Strzelaj!", mężczyzna - potem się okazało, że to policjant - zapytał ich, czy chcą się z nim bić.
Komenda policji w Katowicach wszczęła postępowanie wyjaśniające. Po przeanalizowaniu sytuacji z interweniującym policjantem przeprowadzono rozmowę dyscyplinującą. - Nie pokazał legitymacji służbowej i trzymał papierosa w ustach - mówi komisarz Jacek Pytel, rzecznik prasowy komendy miejskiej w Katowicach. W ocenie policji, funkcjonariusz miał prawo wyjąć broń.
Grzegorz Wójkowski, prezes stowarzyszenia Bona Fides, powiedział:
Komendzie pomyliły się chyba czasy. Teraz nie wolno bez powodu straszyć ludzi bronią i wyzywać ich od najgorszych - mówi. Policjant, grożąc antyfaszystom pistoletem, naruszył ich prawo do swobodnego demonstrowania swoich poglądów. - A to, że nie spadł mu włos z głowy, świadczy o tym, że policja jako instytucja w dalszym ciągu działa na zasadzie: nie damy skrzywdzić swoich
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35019,9381695,Policjantowi_wolno_st...