Poznań: Strajk ostrzegawczy w ZNTK
Wczoraj od 8 do 10 strajkowali pracownicy poznańskich Zakładów Naprawczych Taboru Kolejowego. To pierwszy strajk ostrzegawczy w ramach sporu zbiorowego, który załoga toczy z pracodawcą. Mogą być następne, bo sytuacja pracowników spółki jest dramatyczna. Ostatnio dostali część wypłaty za wrzesień. Pozostałej części oraz wynagrodzenia za październik i listopad nie dostali do dziś.
Do tego pracodawca zapowiedział zwolnienia grupowe, obejmujące 116 z 360 zatrudnionych w ZNTK osób. Sprzeciwiają się temu związki zawodowe. - Uważamy, że zwolnienia to nie jedyny sposób na restrukturyzację - twierdzi Lidia Dudziak, przewodnicząca Solidarności w ZNTK. - Rozumiemy, że sytuacja jest trudna, ale chcielibyśmy zobaczyć też efekty innych działań zarządu.
Związkowcy zapowiadają tymczasem następny strajk. Tym razem idzie o nieprzekazywane PZU składki ubezpieczeniowej. Pracownicy płacą je dobrowolnie z pensji, jednak pośrednikiem jest pracodawca. Dwa kolejne miesiące składki, na ogół płacone latami, nie trafiły na konto ubezpieczyciela. - Teraz upływa termin wpłaty następnych. Jeśli ich nie będzie, długoletnie polisy nam przepadną - podkreśla Dudziak. Gdyby do takiej sytuacji doszło, związkowcy w poniedziałek ponownie zastrajkują.
Kłopoty z regulowaniem zobowiązań wobec pracowników ciągną się w firmie od lat. Państwowa Inspekcja Pracy, która wiele razy kontrolowała ZNTK, zdecydowała się już w czerwcu zawiadomić prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa uporczywego lub złośliwego łamania praw wynikających z Kodeksu Pracy.
- Decydujemy się na takie posunięcie dopiero wtedy, gdy inne działania, jakie podejmujemy, np. kara czy sprawa przed sądem grodzkim, nie dadzą efektów - twierdzi Jacek Strzyżewski, rzecznik prasowy PIP. - Tak było w tym przypadku. Nasze decyzje, które nie były realizowane.
(za: "głosem wielkopolski")