Prywatyzacja policji w Wielkiej Brytanii

Świat | Gospodarka

G4S i inne prywatne firmy z branży ochroniarskiej zostały poproszone o przedstawienie swojej oferty na państwowe kontrakty warte 1,5 miliarda funtów. Kontrakty mają dotyczyć zadań, które są obecnie wykonywane przez policję, w tym dochodzeń śledczych i patroli dzielnicowych.

Firmy, które by podpisały kontrakty uzyskałyby uprawnienia do przetrzymywania podejrzanych. Nie mogłyby jednak same dokonywać aresztowań. Planowane reformy całkowicie zmienią sposób działania policji. Rzecznik policji z West Midlands oznajmił, że policja zamierza przekazać prywatnym firmom „wszystkie zadania, które mogą być legalnie zlecone na zewnątrz”. Już teraz, prywatne firmy są uprawnione do przetrzymywania aresztantów.

Policjanci zrzeszeni w związku zawodowym Unison uważają, że ten eksperyment jest bardzo niebezpieczny, gdyż prywatne firmy będą stawiać głównie na zysk, a nie na zapewnianie bezpieczeństwa. Głównym uzasadnieniem reformy są oszczędności budżetowe. Często jednak korzystanie z firm outsourcingowych w sektorze publicznym zwiększa koszty i pogarsza warunki pracy pracowników (wiele na ten temat mogą na przykład powiedzieć polscy pracownicy firmy Impel).

W Lincolnshire już niedługo może dojść do przejęcia pierwszego komisariatu przez firmę G4S. West Midlands już w 2011 r. przekazało tej samej firmie zadania anty-terrorystyczne.

"Bezpieczeństwem" w

"Bezpieczeństwem" w Wielkiej Brytanii zajmą się teraz ci sami profesjonaliści, którzy pracując dla tych samych firm pacyfikowali ludność cywilną w Iraku i Afganistanie. Na pewno zdobyte doświadczenia zaprocentują.

Publiczne służby

Publiczne służby porządkowe funkcjonować mogą tylko w dwóch przypadkach: prawdziwego społeczeństwa demokratycznego albo marazmu pełnych brzuchów. Wariant pierwszy jest nie do przyjęcia tak dla decydentów jak i samego społeczeństwa, a drugi... drugi jest już historią....

A tak właściwie co to za różnica jaką obrożę nosi pies, który strzeże kuchni przed głodnymi?

"Polacy marzą o rewolucji"

idź i powiedz społeczeństwu co jest dla niego nie do przyjęcia, mędrcze :)

"W sejmie nie ma naszych reprezentantów, ci ludzie nic dla nas nie robią, nikt ich nie rozlicza, nie mają żadnej odpowiedzialności" - twierdzą Internauci, których poprosiliśmy, aby opisali, jak powinna wyglądać nowa, lepsza Polska. "Wolna od lobbingu wielkich korporacji, oszustwa, korupcji i rozbudowanej biurokracji" - czytamy w postulatach dyskutujących. Komentujących najbardziej razi wyobcowanie polityków największych partii, dlatego internauci domagają się rewolucyjnych zmian systemowych, dzięki którym obywatele odzyskaliby kontrolę nad najważniejszymi decyzjami podejmowanymi w Polsce

W ciągu jednego tygodnia internauci zgłosili niemal 1,9 tys. postulatów, odpowiadając na pytanie: jaka powinna być nowa, lepsza Polska? Na opinie internautów wyraźny wpływ wywarły ostatnie wydarzenia polityczne. 30% biorących udział w akcji za szczególnie ważne uznało zmiany polityczne - w tym 19% chciałoby wymiany całej klasy politycznej i nowych, bardziej kompetentnych polityków spoza największych partii. Pozostałe 11% szanse na lepszą Polskę widzi w radykalnej zmianie systemowej. Nową jakością miało by być bezpośrednie sprawowanie władzy przez obywateli m.in. za pomocą referendów, a także uniezależnienie się od innych państw i prywatnych korporacji, wpływających na rząd.

http://wiadomosci.wp.pl/title,Polacy-marza-o-rewolucji-i-zmianie-systemu...

Po co cytujesz materiały

Po co cytujesz materiały propagandowe?

"Wolna od lobbingu wielkich korporacji, oszustwa, korupcji i rozbudowanej biurokracji"

choć większośc "internautów" właśnie w korporacjach lub administracji publucznej jest zatrudniona...

w tym 19% chciałoby wymiany całej klasy politycznej i nowych, bardziej kompetentnych polityków spoza największych partii

czyli po prostu domagają się nowych opakowań? to już się dzieje, rozkręca się powoli, to bedzie "rewolucja" - zamiast systemu dwupartyjnego, w którym obywatel ma gówno do powiedzenia będzie model wielopartyjny, w którym obywatel ma gówno do powiedzenia.... ale przedtem musi być "walka", represje i zamieszki - aby ludzie uwierzyli, że wywalczyli te zmiany, że sami tego chcieli (podobnie jak robotnicy PRL-u uwierzyli, że sami chcieli i sami sobie wywalczyli kapitalizm)....

większość internautów

większość internautów jest zatrudniona w korporacjach i urzędach przez masonów ktorzy chcą wprowadzić NWO i dlatego wywołują różne rewolucje - wierz mi, tak lepiej brzmi :)

tak, 19% domaga się nowych opakowań, pozostałe dane można przeczytać sobie w linku :)

a cytuję z róznych przyczyn - po to, żeby ci udowodnić że jesteś w błędzie,
po żeby ci pokazać że choćbyś nie wiadomo ile trolował na CIA to i tak nie ma to większego znaczenia;
także dla rozrywki, bo rozmowa z tobą jest śmieszna
również żeby ktoś ktoś to czyta zorientował się w nastrojach w kwestii wprowadzenia prawdziwej demokracji w Polsce itd

Ale oczywiście moze być też tak że Oni mi płacą za to że piszę o tym że ludzie nie uważają obecnego systemu za demokrację i chcą demokratycznych zmian ;)

Dokładnie, skoro tak wielu

Dokładnie, skoro tak wielu chce zmiam, czemu co wybory wybierane jest to samo? Sami sie politycy wybierają? Przypominam jeszcze jakie opcje są bardzo popularne "w internecie". W tym kierunku zmian chcą anarchiści?

Strona CIA i anarchiści to

Strona CIA i anarchiści to nie to samo.

Mam wrażenie, że wkrada

Mam wrażenie, że wkrada się tu populizm i chciałbym się mylić.

przypominam że większość

przypominam że większość ludzi nie głosuje, a nie głosują z powodów które podają w tej sondzie ;)

tam też są podane opcje część chce innych polityków, część nie chce żadnych tylko demokracji bezpośredniej, a ogólnie wszystkie postulaty idą w kierunku większego wpływu społeczeństwa na decyzje. W tym kierunku zmian chcą anarchiści.

W większości powodów

W większości powodów ogólnikowych, niewiele mówiących. Jaki pozytywny skutek ma ich niegłosowanie?

Anarchiści chcą większego wpływu społeczeństwa na decyzje? Którędy i jak mają się ten wpływ i realizacja decyzji odbywać? Anarchizm nie oznacza, że każdy decyduje o sobie? Jak w innym temacie- nie chodzi o OBOWIĄZEK ubezpieczenia emerytalngo, a o detal związany z wiekiem? Co prawda ktoś już podobnie napisał na tej stronie, ale czy ktokolwiek jeszcze widzi różnicę między anarchią, a socjaldemokracją?

Wydaje ci się że jeśli

Wydaje ci się że jeśli ktos popiera jakies partie powiedzmy PO PiS czy SLD to robi to z jakich powodów? Jeszcze bardziej ogólnikowych i niewiele mowiących a nawet dlatego że polityk dobrze wygląda bez względu na jego poglądy :) Albo nie popiera wcale tylko głosuje na jakąś partię żeby inna nie doszła do władzy.
Jednak to się liczy jako "poparcie" dla tych partii każdej z osobna albo w ogóle dla "jakiejś partii" i prawdopodobnie ty też tak będziesz to liczyć

Decyzje mają się odbywać w oddolny sposób, właśnie przy pomocy demokracji bezpośredniej, z tym że anarchiści mają tu bardziej rozwinięte i opracowane poglądy, to jest cała różnica, to chyba zrozumiałe

Po prostu są to poglady która idą "w tym samym kierunku" co anarchizm, tylko nie tak daleko. Ale mogą pójśc to juz zależy od anarchistów

Odpowiadając na twoje pytanie nie chodzi o to, że "każdy decyduje za siebie" bo coś takiego jest niemożliwe i ja w ogóle nie rozumiem co to znaczy. Możesz indywidualnie decydować w indywidualnych sprawach a nie w sprawach wspólnych, dotyczących grup czy gmin, województw czy całych krajów, stąd propozycja demokracji bezpośredniej i oddolnych federacji (zamiast centralizacji), na kazdym poziomie decyduje się o sprawach dotyczących tego poziomu

Dzisiejsza socjaldemokracja jest liberalna i są to zwolennicy nie tylko państwa ale i rynku. Bliżej jest libertarianom do dzisiejszej socjaldemokracji niż anarchistom (bo libertarianie to zwolennicy ograniczonego państwa i rynku) Chyba że masz na myśli jakąś mniejszość socjaldemokratów która nie zrezygnowała z socjalistycznych poglądów.

To kiedyś a nie teraz anarchistom było blisko do socjaldemokracji,

Bakunin o czym może wiesz a moze nie, założył kiedyś organizację Międzynarodowy Alians Demokracji Socjalistycznej (czyli właśnie socjaldemokracji) wtedy były takie spory o socjalizm, co on w ogle oznacza. Przyczyna sporu był centralizm i federalizm, anarchiści byli federalistami (stąd postulat likwidacji państwa) a reszta nie

http://pl.wikipedia.org/wiki/Mi%C4%99dzynarodowy_Alians_Demokracji_Socja...

Ubezpieczenia czy emerytury ze środków publicznych to były kiedyś ANARCHISTYCZNE POSTULATY, tak samo jak szkoły czy przedszkola publiczne :) Te postulaty zrealizowano, zostały tylko zredukowane "radykalne" postulaty (co wypchnęło anarchizm z głównego nurtu opozycji systemowej) Teraz próbuje się to niszczyć i wrócić do konserwatywnego systemu z początków XIX wieku, może niedługo znowu postulat szkół publicznych będzie rewolucyjnym postulatem.

To rzeczywiście zbliży anarchizm do socjaldemokracji, jeśli ona też wróci do swoich socjalistycznych poglądów. Być może już się to dzieje i coś takiego zauważasz.

Czy nie można więc jasno

Czy nie można więc jasno stwierdzić, że "winne" są nie partie i politycy, a głosujący/ niegłosujący? Co więcej, jeśli większość tak wybiera, to "winna" jest sama sobie- dostają to czego chcą/ na co zasługują?

Poglądy poglądami, ale kto ich chce? Dlaczego w przypadku demokracji bezpośredniej wszyscy mają zacząć nagle wybierać tak, że efekt końcowy będzie inny?

Anarchia i gminy, województwa, państwa- jaki byłby poziom niezależności tych jednostek? W dalszej części masz na myśli hierarchię, tak?

Co to jest "dzisiejsza socjaldemokracja", SLD? Libertarianie to zwolennicy OGRANICZONEGO rynku?

Nie wiedziałem i nie do końca rozumiem.

Interesujące.

Nie wiem jaki jest sens (poza zwiększaniem zamieszania i niejednoznaczności) zmieniać definicje słów, gdy zmieniają się poglądy osób nimi się określających.

Winny manipulacjom jest

Winny manipulacjom jest zawsze ten co je przeprowadza, masz ciekawe pojęcie winy skoro dla ciebie winny jest obiekt tych manipulacji (czyli społeczeństwo).
W ogóle twoje podejście do sprawy jest bezsensowne i infantylne, w tym momencie chodzi o funkcjonowanie tych procesów w społeczeństwie i albo będziesz rozumiał jak funkcjonują albo nie - jak nie to sam sobie jesteś winny że nic nie rozumiesz :)

Nie rozumiesz też pomysłu demokracji bezpośredniej. Polega na tym, że decyzje podejmuje ktoś inny niż w demokracji parlamentarnej albo dyktaturze, gdzie podejmuje je niewielka grupa albo jednostka. Dlatego efekty końcowe będa inne. Ten kto podejmuje decyzje, podejmuje takie które sa w pierwszym rzędzie dla niego korzystne, obecnie sa to elity ekonomiczne i polityczne, klasy rządzące, kapitaliści i politycy działający na ich rzecz.

Skąd mam wiedzieć "jaki byłby poziom niezależności tych jednostek"? Będzie taki jakiego ludzie będą chcieli, jednak najpierw musi być możliwość zdecydowania o tym, teraz decyduje za nas ktoś inny.

Dzisiejsza socjaldemokracja to w Polsce jest na przykład SLD.
Czytaj uważnie, libertarianie sa zwolennikami ograniczonego państwa (i zwolennikami rynku), tzn są zwolennikami ograniczania państwa na rzecz rynku, tak samo jak SLD ;)

Nie wiem jak rozumieć to co piszesz o niezmienianiu defincji słów, znaczy się jedynym problemem w związku z "upodabnianiem się do socjaldemokracji" nie sa poglądy tylko to że anarchiści się tak nie nazywają i problemu by nie było gdyby anarchiści mając dokładnie takie same poglady jak mają zaczęli NAZYWAĆ się socjaldemokratami? To znaczy nazywać znowu, bo podałem ci przykład Aliansu

Dlaczego, więc nie wszyscy

Dlaczego, więc nie wszyscy dali się zmanipulować- twierdzisz że anarchiści nie dali, tak? Z tego wynika, że społeczeństwo jest głupsze, gorsze? Nazywaj moje podejście jak chcesz, mnie wydaje się że rozumiem te procesy. Jeśli ktoś w ogóle nie podaje argumentów, tylko zawsze wie lepiej, bo gdzieś coś mu powiedziano (manipulacja jak to nazywasz), jak dla mnie jest niebezpieczny i nie widzę powodu by mu pomagać. Z innej strony- może temu, że odbywały się w przeszłości walki gladiatorów, powszechne było niewolnictwo, palono "czarownice" na stosach też winę ponoszą wyłącznie manipulacja, "niewielka grupa albo jednostka" i "elity ekonomiczne i polityczne, klasy rządzące, kapitaliści i politycy działający na ich rzecz"?

Jak pewnie wiesz, jeden z doskonale znanych, prawicowych polityków też twierdzi, że nie ludzie, a system jest zły (przepraszam, że nie cytat, ale nie chce mi się szukać), wcale mnie to nie dziwi, bo zwykle ci którzy twierdzą że reprezentują sobą skrajnie przeciwne poglądy, w rzeczywistości w wielu punktach się nie różnią. Nie mieszaj dyktatury i demokracji parlamentarnej. Dla mnie prawdą jest, że gdyby rzeczywiście społeczeństwo tak nienawidziło obecnej klasy politycznej, to w jedne wybory mogliby się co najmniej większości pozbyć. Inna sprawa, że mnóstwo polityków to populiści, więc szybko by się dostosowali, by być wybrani znowu.
Jeśli twierdzisz, że "Ten kto podejmuje decyzje, podejmuje takie które sa w pierwszym rzędzie dla niego korzystne" wyjaśnij dlaczego głosowaniem takich decyzji nie podejmują? Może jednak podejmują- po prostu chcą czego innego niż uważasz, a może w ogóle nie myślą i nic tego nie zmieni? Dlaczego przy demokracji bezpośredniej mieliby nie dać się "zmanipulować"? Obecnie głosują w dany sposób, ale wystarczy zmienić demokrację na bezpośrednią i od jutra będą wybierać zupełnie inaczej?

Pokazałeś tylko dodatkowe, zupełnie zbędne źródło konfliktów.

Interesujące, bo według mnie SLD to partia konserwatywno- liberalna.

Przykład: jeśli partia XYZ idealnie reprezentuje to co ma nazwę socjaldemokracja, po czym zmienia program, to przestała być socjaldemokratyczna, a nie definicja socjaldemokracji się zmieniła.

nie skąd, za walki

nie skąd, za walki gladiatorów winę ponoszą niewolnicy, za palenie czarownic na stosach winę ponoszą czarownice, za pańszczyznę chłopi za obozy koncentracyjne Żydzi, za stalinizm ofiary łagrów itd :))))

Nie dali się zmanipulować ci co nie dali czyli ci nie wierzą politykom.
Co do socjaldemokracji mozna tak powiedziec ale wtedy tym bardziej nie ma problemu, gdyż jak ci napisałem anarchiści czasami nazywali się kiedyś socjaldemokracją i niezmienili programu, więc słusznie widzisz podobieństwa.
Reszty nie chce mi się komentować bo to jest zbyt głupie i wymiękam.

Mnie zastanawia jedna rzecz, czemu egoiści twojego pokroju są zawsze głupi jak but, o wiele poniżej średniej SPOŁECZNEJ :) Są w stanie wyjeżdżać z takimi bredniami że głowa boli, większość ludzi nawet jak nie ma wiedzy to przynajmniej ma tzw zdrowy rozsądek, wy jesteście go całkowicie i absolutnie pozbawieni (o wiedzy już nie mówię) Tylko kto jest winny w tej kwestii? :)

Mnie zastanawia jedna

Mnie zastanawia jedna rzecz, czemu egoiści twojego pokroju są zawsze głupi jak but, o wiele poniżej średniej SPOŁECZNEJ :) Są w stanie wyjeżdżać z takimi bredniami że głowa boli, większość ludzi nawet jak nie ma wiedzy to przynajmniej ma tzw zdrowy rozsądek, wy jesteście go całkowicie i absolutnie pozbawieni (o wiedzy już nie mówię) Tylko kto jest winny w tej kwestii? :)

Pomijając fakt, że powyższa wypowiedź jest typowym przykładem "osobistej wyciecieczki" stosowanej zazwyczaj przez desperatów, którym wyczerpały się argumenty merytoryczne i nosi znamiona prostackiego populizmu ("głupi jak but, o wiele poniżej średniej SPOŁECZNEJ", "większość ludzi nawet jak nie ma
wiedzy to przynajmniej ma tzw
zdrowy rozsądek, wy jesteście go
całkowicie i absolutnie pozbawieni") mam pytanie:

czy bezpieczne jest dążenie do demokracji bezpośredniej skoro w przypadku jej wprowadzenia decyzje podejmowane byłyby przez wszystkich, więc także przez takich "głupich jak but" i "pozbawionych zdrowego rozsądku" a antyautorytarne podstawy ideologiczne z samego założenia wykluczają odgórne narzucanie zachowań?......

Nie odpowiadaj :-D jeśli jeszcze nie zrozumiałeś to kpina z twojej wyjątkowo inteligentnej, posiadającej wiedzę i zdrowy rozsądek osoby ;-) Pytanie nie jest oczywiście tak całkowicie pozbawione sensu ale nie sądzę aby dyskusja z tobą na ten temat miała jakikolwiek sens.

No to nie dyskutuj :)

No to nie dyskutuj :) Odpowiedź jest bardzo prosta, byłoby bezpieczne, bo te osoby to niewielka mniejszość, zresztą sam mechanizm demokracji bezpośredniej powoduje że egoiści nie są w stanie narobić kłopotów. W odróżnieniu od demokracji przedstawicielskiej, który właśnie na to pozwala, ponieważ oni pchają sie władzy i podejmując decyzje realizuja swoje interesy kosztem większości :)

Egoizm będzie zawsze u niektórych ludzi, chodzi o to żeby zabezpieczyć się przed nim, anarchistyczna demokracja bezpośrednia jest takim zabezpieczeniem.

Chodzi wyłącznie o to, że

Chodzi wyłącznie o to, że ogół społeczeństwa chciał palenia czarownic, czy uznawał niewolnictwo za właściwe.

Wszyscy niewierzący politykom są po waszej stronie? Interesujące, pewnie sami o tym nie wiedzą.

:) Właśnie przegrałeś- argumentum ad personam, z mojej strony koniec dyskusji, raz przymknąć oko wystarczy, drugi raz tego nie zrobię, a do poziomu wyzwisk nie zejdę.

To nie oni są po naszej

To nie oni są po naszej stronie, tylko my po ich.
I to się zgadza że nie wiedzą, a jeśli chodzi o dyskusję to ty przegrałeś juz w momencie kiedy stwierdziłeś że nie zamierzasz solidaryzować się z innymi albo że "społeczeństwo jest głupie".

Kiedy pod swoim adresem słyszysz dokładnie takie samo wyzwisko jakie rzucasz pod adresem innych, to zaczyna się płacz. Pogłaskałbym cię po główce, jednak nie będę się solidaryzował z tobą, bo sam sobie jestes winny i sam tego chciałeś :) Takie konsekwencje ma egoizm, powinno ci się spodobać. To ja zszedłem do twojego poziomu zeby ci pokazać, na co mogą liczyć egoiści :)

Przyznaj, że wiecie co dla

Przyznaj, że wiecie co dla innych dobre, lepiej niż oni sami i chcecie uszczęśliwiać na siłę. LOL

W którym miejscu padło z mojej strony wyzwisko? Może cytat, bo ktoś z nas chyba nie umie czytać ze zrozumieniem.

Nie rozumiem jak można uważać, że w rzeczywistości zadziałałoby coś, co "na papierze" działać nie chce, a przynajmniej kontrargumentów nie przedstawiono.

(Tego postu też pewnie nie opublikujecie, ale ktoś przeczyta i może zastanowi się czy jest całkowicie pozbawiony sensu.)

Nie rozumiesz też pomysłu

Nie rozumiesz też pomysłu demokracji bezpośredniej. Polega na tym, że decyzje podejmuje ktoś inny niż w demokracji parlamentarnej albo dyktaturze, gdzie podejmuje je niewielka grupa albo jednostka. Dlatego efekty końcowe będa inne.

Acha... ale tak właściwie to kto to jest "ktoś inny" i jakie to ma do cholery znaczenie?.... :-D Powinieneś pisać podręczniki....

założyłem że jednak

założyłem że jednak róznica między demokracją przedstawicielską a bezpośrednią jest znana. "Ktoś inny" to ogół ludzi (tylko nie pytaj się co to znaczy "ogół" i co to znaczy "ludzie"...) w odróżnieniu od demokracji przedstawicielskiej, gdzie decyzje podejmują przedstawiciele wybrani w głosowaniu.

O tym jakie to ma do cholery znaczenie możesz przeczytać w dosłownie następnym zdaniu po tym które zacytowałeś...
Tobie by się przydał podręcznik czytania. To jak w anarchistycznej federacji - przechodzisz od rzeczy najprostszych do bardziej skomplikowanych, od dołu do góry :) Zacznij od "Ala ma kota", w końcu dojdziesz do "Społeczeństwo ma prawo do decyzji"

to po prostu nowe

to po prostu nowe średniowiecze

większość internautów

większość internautów jest zatrudniona w korporacjach i urzędach przez masonów ktorzy chcą wprowadzić NWO i dlatego wywołują różne rewolucje - wierz mi, tak lepiej brzmi :)

Ja tam stosuje prostszą logikę - większość ludzi to "bierni internauici", czyli tacy co tylko odbierają to co ktoś nadaje do nich za pośrednictwem sieci, taka nowocześniejsza telewizja zdominowana przez korporacje oczywiście (google nawet jakieś raporty o tym publikowało chyba, choć nie dam sobie głowy uciąć, że na pewno oni - np. o tym, że trzy czwarte internautów nie wie nawet, że przeglądarka ma opcję przeszukiwania tekstu strony i jak czegoś szuka to czyta mozolnie całość; ja dodam na podstawie własnych obserwacji, że sporo ludzi nie wie do czego służy pasek adresu - adres wpisują w wyszukiwarce a potem klikają wyszukany link), więc już ta garstka, która uzmysławia sobie, że internet jest medium dwukierunkowym stanowi swoistą elitę - korporacje raczej idiotów nie zatrudniają bo tresowane szympansy (do wrażliwych: nie obrażam trzecioświatowych robotników, jeśli już to kpię z pierwszoświatowych psedorobotników) do wykonywania prostych prac to mają w krajach producenckich (Trzeci Świat), w krajach konsumenckich potrzeba im ludzi choć trochę ogarniętych intelektualnie... administracja publiczna siłą rzeczy musi postępować podobnie, choć ze sporym marginesem.

ktorzy chcą wprowadzić NWO i dlatego wywołują różne rewolucje - wierz mi, tak lepiej brzmi :)

Ty nawet nie zrozumiałeś ogólnego sensu tego co napisałem - może to i moja wina, chyba posłużyłem się zbyt odległym porównaniem. Pisałem o sposobie uspokojenia mas poprzez zaoferowanie im iluzorycznego rozwiązania, np. robotnicy domagali się związków zawodowych - po latach walki otrzymali związki, świetnie funkcjonujące wpisane w system instytucje, w których robotnicy mają gówno do powiedzenia, teraz władza może prowadzić jednostronne negocjacje w komisjach trójstronnych a ludzie się cieszą ;-) - takie fałszywe zwycięstwo skutecznie eliminuje ryzyko buntu nawet na kilka pokoleń. Przejście z PRL do RP było nieco bardziej skomplikowane - w znacznym uproszczeniu: ludzie domagali się utrzymania wzrostu poziomu życia, podsunięto im wizję alternatywnego systemu ze znaczącym przemilczeniem istotnych kwestii ekonomicznych (najpopularniejsza chyba sztuczka populistyczna, milczące zasugerowanie, że wróg wroga powinien być przyjacielem) i ludzie kupili bajeczkę o bogactwach kapitalizmu.... skutek taki sam, ludzie są (byli?) przekonani o własnym zwycięstwie choć rzeczywisty skutek jest dokładnie odwrotny od zamierzonego. Cholernie to podobne do kreowanego dziś przez niektóre media wizerunku "demokratyzacji domkracji"...

Ale oczywiście moze być też tak że Oni mi płacą za to że piszę o tym że ludzie nie uważają obecnego systemu za demokrację i chcą demokratycznych zmian ;)

A gdybym tak zapytał się co to takiego ta "demokracja" to co byś odpowiedział?... Pewnie wzniósłbyś oczu ku niebu jak każdy uczniak... ;-) Poza tym dokonujesz wyjątkowo spłaszczonej nadinterpretacji usiłując nadać moim słowom sens, którego nigdy nie niosły (ani skrycie, ani jawnie) - sugerujesz jakobym twierdził, że ludzie nie uznają obecnego systemu za niedemokratyczny, niby gdzie tak twierdzę? wskażesz mi takowy fragment mojej wypowiedzi?... Dla spokoju twojej główki dodam, że nie uważam też aby ludzie uznawali obecny system za demokratyczny - oni zwyczajnie nie mają zdania na ten temat, nie obchodzi ich demokracja ani inne wzniosłe hasła... każda manifestacja, protest, rewolucja, powstanie ma na podłoże ściśle materialne, każda nowa forma "władzy ludu" dogodna jest dla zwycięzców i co najmniej przyciasnawa dla pozostałych...

[Powyższe słowa dotyczą oczywiście mas, społeczeństw itp., a nie pojedynczych osób.]

język polski jest zbyt

język polski jest zbyt ubogi, żeby wyrazić, jak bardzo mnie nie obchodzi to wypracowanie :) interesują mnie raczej realne rzeczy (w tym realne opinie ludzi na temat demokracji) a nie czyjeś urojenia i to co komuś się wydaje że ludzie myślą bo telepatycznie przepytał Społeczeństwo. Urojenia można wyśmiać albo współczuć ich autorom ale nie dyskutować z nimi

kolejna afera dotycząca

kolejna afera dotycząca policji z UK
policja albo służby specjalne dostarczały informacji jakiejś tajnej organizacji kapitalistów z przemysłu budowlanego, która tworzyła "czarne listy" lewicowców, związkowców i pracowników protestujących przeciwko niebezpiecznym warunkom pracy i ujawniającym przestępstwa pracodawców. W sumie 3500 osób przez ostatnich 30 lat

Police are linked to blacklist of construction workers

Security services 'gave data to clandestine organisation funded by major names in building industry'

http://www.guardian.co.uk/technology/2012/mar/03/police-blacklist-link-c...

Prywatyzacja policji to

Prywatyzacja policji to akurat stricte anarchistyczny postulat :-) - anarchokapitalistyczny nawet (vide Molinari - "Produkacja bezpieczeństwa"). W ogóle mam wrażenie, że różnego rodzaju anarchiści (prócz akapów) niby są true-hard-antypaństwowi, ale jak przyjdzie do konkretów, to bronią całej masy "państwowych urządzeń" (zasiłków, darmowego tego i tamtego, publiczne świadczenia, przepisy "chroniące pracowników" etc.).

Z tą różnicą, że

Z tą różnicą, że anarchokapitalizm oprócz nazwy nie ma wiele wspólnego z anarchizmem. Ponadto prywatyzacja policji nie jest postulatem anarchistycznym. Polecam dokładniej zapoznać się ze znaczeniem słowa prywatyzacja, bo mam wrażenie, iż myślisz, że jest to jakiś rodzaj przejęcia przez lud. Otóż tym prywatyzacja na pewno nie jest.

F*** off

Kolejny, który nie czai

Kolejny, który nie czai zupełnie o co tu chodzi.
Państwo to nazwa. To, że coś jest "państwowe" nie oznacza od razu, że złe, god damn it. Kontekst, ludzie.
Wolisz mieć uzbrojonych buców pod marną, bo marną, ale kontrolą, czy takich, których działania są kompletnie poza twoim zasięgiem?
Wolisz mieć zasiłek, gdy stracisz pracę, czy pożyczać od znajomych na makaron?
W starciu z rzeczywistością znaczenia słów okazują się strasznie arbitralne. Niektóre działania państwa są jednoznacznie szkodliwe, niektóre są niezbędne jako przeciwwaga dla chciwości kapitału.

Anachiści mają rózne

Anachiści mają rózne poglądy na temat policji, prywatyzacji wśród nie nie ma. Natomiast "anarchokapitalizm" to jest oksymoron. To że paru liberałów się tak nazywa jest bez znaczenia, to że ja się nazwę zakonnicą też raczej ze mnie nie zrobi zakonnicy.

No to przecież winniście

No to przecież winniście się cieszyć. Prywatne policja, więzienia (USA), armia ... w końcu to przebrzydłe państwo, wróg główny, nie będzie was już nękać.

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.