Troglo-mężczyzna, czyli dlaczego gdy moje dziecko miało rok, kopnęłam swojego męża w dupę
Odpowiedź jest prosta – nie mogłam sobie na niego pozwolić.
Mogłoby się wydawać, że skoro mamy już najnowsze iPhony, jeździmy volvo to osiągnęliśmy europejski poziom komfortu i stylu życia, ale prawda jest taka, że żyjemy w Europie wschodniej!
Owszem – wszystko wygląda ładnie – ludzie na ulicy wyglądają inteligentnie, są dobrze ubrani, modnie wystrzyżeni, już nawet doszło do tego że korpo-szczury stylizują się na hipsterów! Tak bardzo chcą być na czasie. Ale nie zapominajcie – gdy wrócą do domu i zdejmą te wszystkie gadżety, okazuje się, że to nienawidzący kobiet troglodyci, żrący kiełbasę (nie obrażając kiełbasy) dumni potomkowie hodowców ziemniaków.
I coraz więcej kobiet zostawia swoich mężów – bo mając dzieci – nie mogą sobie pozwolić na utrzymanie faceta, szczególnie jeśli ten nie pracuje. Bo nie ma to jak usłyszeć po powrocie do domu od niepracującego mężczyzny, że nie posprząta, nie ugotuje i generalnie nic nie zrobi, bo ty jesteś kobietą.
Nie rozumiem tylko, dlaczego nie uczą o tym w szkołach – dlaczego nikt biednym, nic nie spodziewającym się dziewczynkom nie powie – a tak, możesz pracować jako lekarka, pilotka, psycholożka, ale jak wrócisz do domu, zamiast odpoczywać, będziesz obsługiwać swojego mężczyznę. Bo jesteś kobietą. Taki drobny szczegół, nie ma co się przejmować.
Każdy człowiek z głową na karku powie, „to ja dziękuję”. Szczególnie, gdy pojawia się dziecko. To nie jest żadna wyższa matematyka, to prosty rachunek: W domu są trzy osoby, którymi kobieta ma się zająć: ona sama, dziecko i mężczyzna. Doba ma 24 godziny. W pierwszej kolejności zaspokaja swoje potrzeby. Potem dziecka. A właściwie jak dziecko jest małe, najpierw zaspokaja potrzeby dziecka. Z jakiej paki ma jeszcze zajmować się facetem? Jeśli mój mąż mnie utrzymuje, to w porządku, proszę bardzo. Ale jeśli nie? Jaki jest logiczny powód, dowód, argument, cokolwiek? No więc nie ma. Jest za to spisek, którego motorem jest taki zamysł – „jak dostać najwięcej, dać jak najmniej i jeszcze żeby nikt się o tym nie dowiedział”.
A oto sposoby w jaki ten spisek jest realizowany:
powiedzmy im, że tak musi być
proste ale genialne, metoda każdego naciągacza, oszusta, pedofila również gminy miasta Warszawy, jeśli już przy tym jesteśmy. Nie ma żadnych uzasadnień, argumentów, po prostu – „jesteś kobietą więc zajmujesz się domem – tak musi być”. Wygląda jak uzasadnienie, ale nim nie jest, no bo co to za argument? Równie dobrze można powiedzieć – „jesteś lemingiem, więc musisz” albo „dzisiaj jest pogoda, więc musisz”. Nieważne, co się powie, wystarczy okrasić dużą dozą pewności siebie. Dzięki czemu dochodzimy do następnej metody.
na pewniaka
Metoda szczególnie perfidna stosowana też przez kobiety po pięćdziesiątce w stosunku do swoich synowych np. „Kiedy chrzest?”; u normalnego człowieka pytanie brzmiałoby „czy będzie chrzest?” albo „zdecydowaliście się już na chrzest?”. U troglo-męża przybiera postać: „gdzie obiad?” i generalnie wszystko zaczynające się od „gdzie”. „Gdzie czyste skarpetki, uprasowane koszule, gdzie świeże pieczywo o siódmej rano?”. W walce z czymś takim trzeba wiedzieć, że troglo-mąż doskonale wie, że nie wykonałyśmy wszystkich tych rzeczy oczekując cienia współpracy. Jego zdziwienie jest częścią stosowanej metody czyli perfidnie udawane.
spierdol robotę
Tego nie trzeba opisywać myślę, że każda kobieta zna to z autopsji. Metoda równie bezczelna co pierwsza. Miałem ugotować obiad – o proszę ziemniaki z proszku. Ooo, kotlety przypaliłem? Co za nieszczęście. Miałem zanieść pranie do magla? Ooo, będziemy spać pod kocem. Ooo zapomniałem odebrać dziecka z przedszkola? Widzisz, to ty musisz robić takie rzeczy, chyba nie chcesz żeby przesiadywało ze sprzątaczką do osiemnastej. Sposobów stosowania tej metody jest niezliczona ilość, bo spieprzyć można praktycznie każdą robotę. I na wiele sposobów.
Aga Baczkowska
Za: http://codziennikfeministyczny.wordpress.com/2013/06/27/troglo-mezczyzna...