Troglo-mężczyzna, czyli dlaczego gdy moje dziecko miało rok, kopnęłam swojego męża w dupę

Prawa kobiet/Feminizm | Publicystyka

Odpowiedź jest prosta – nie mogłam sobie na niego pozwolić.

Mogłoby się wydawać, że skoro mamy już najnowsze iPhony, jeździmy volvo to osiągnęliśmy europejski poziom komfortu i stylu życia, ale prawda jest taka, że żyjemy w Europie wschodniej!

Owszem – wszystko wygląda ładnie – ludzie na ulicy wyglądają inteligentnie, są dobrze ubrani, modnie wystrzyżeni, już nawet doszło do tego że korpo-szczury stylizują się na hipsterów! Tak bardzo chcą być na czasie. Ale nie zapominajcie – gdy wrócą do domu i zdejmą te wszystkie gadżety, okazuje się, że to nienawidzący kobiet troglodyci, żrący kiełbasę (nie obrażając kiełbasy) dumni potomkowie hodowców ziemniaków.

I coraz więcej kobiet zostawia swoich mężów – bo mając dzieci – nie mogą sobie pozwolić na utrzymanie faceta, szczególnie jeśli ten nie pracuje. Bo nie ma to jak usłyszeć po powrocie do domu od niepracującego mężczyzny, że nie posprząta, nie ugotuje i generalnie nic nie zrobi, bo ty jesteś kobietą.

Nie rozumiem tylko, dlaczego nie uczą o tym w szkołach – dlaczego nikt biednym, nic nie spodziewającym się dziewczynkom nie powie – a tak, możesz pracować jako lekarka, pilotka, psycholożka, ale jak wrócisz do domu, zamiast odpoczywać, będziesz obsługiwać swojego mężczyznę. Bo jesteś kobietą. Taki drobny szczegół, nie ma co się przejmować.

Każdy człowiek z głową na karku powie, „to ja dziękuję”. Szczególnie, gdy pojawia się dziecko. To nie jest żadna wyższa matematyka, to prosty rachunek: W domu są trzy osoby, którymi kobieta ma się zająć: ona sama, dziecko i mężczyzna. Doba ma 24 godziny. W pierwszej kolejności zaspokaja swoje potrzeby. Potem dziecka. A właściwie jak dziecko jest małe, najpierw zaspokaja potrzeby dziecka. Z jakiej paki ma jeszcze zajmować się facetem? Jeśli mój mąż mnie utrzymuje, to w porządku, proszę bardzo. Ale jeśli nie? Jaki jest logiczny powód, dowód, argument, cokolwiek? No więc nie ma. Jest za to spisek, którego motorem jest taki zamysł – „jak dostać najwięcej, dać jak najmniej i jeszcze żeby nikt się o tym nie dowiedział”.

A oto sposoby w jaki ten spisek jest realizowany:

powiedzmy im, że tak musi być

proste ale genialne, metoda każdego naciągacza, oszusta, pedofila również gminy miasta Warszawy, jeśli już przy tym jesteśmy. Nie ma żadnych uzasadnień, argumentów, po prostu – „jesteś kobietą więc zajmujesz się domem – tak musi być”. Wygląda jak uzasadnienie, ale nim nie jest, no bo co to za argument? Równie dobrze można powiedzieć – „jesteś lemingiem, więc musisz” albo „dzisiaj jest pogoda, więc musisz”. Nieważne, co się powie, wystarczy okrasić dużą dozą pewności siebie. Dzięki czemu dochodzimy do następnej metody.

na pewniaka

Metoda szczególnie perfidna stosowana też przez kobiety po pięćdziesiątce w stosunku do swoich synowych np. „Kiedy chrzest?”; u normalnego człowieka pytanie brzmiałoby „czy będzie chrzest?” albo „zdecydowaliście się już na chrzest?”. U troglo-męża przybiera postać: „gdzie obiad?” i generalnie wszystko zaczynające się od „gdzie”. „Gdzie czyste skarpetki, uprasowane koszule, gdzie świeże pieczywo o siódmej rano?”. W walce z czymś takim trzeba wiedzieć, że troglo-mąż doskonale wie, że nie wykonałyśmy wszystkich tych rzeczy oczekując cienia współpracy. Jego zdziwienie jest częścią stosowanej metody czyli perfidnie udawane.

spierdol robotę

Tego nie trzeba opisywać myślę, że każda kobieta zna to z autopsji. Metoda równie bezczelna co pierwsza. Miałem ugotować obiad – o proszę ziemniaki z proszku. Ooo, kotlety przypaliłem? Co za nieszczęście. Miałem zanieść pranie do magla? Ooo, będziemy spać pod kocem. Ooo zapomniałem odebrać dziecka z przedszkola? Widzisz, to ty musisz robić takie rzeczy, chyba nie chcesz żeby przesiadywało ze sprzątaczką do osiemnastej. Sposobów stosowania tej metody jest niezliczona ilość, bo spieprzyć można praktycznie każdą robotę. I na wiele sposobów.

Aga Baczkowska

Za: http://codziennikfeministyczny.wordpress.com/2013/06/27/troglo-mezczyzna...

https://www.facebook.com/CodziennikFeministyczny

...

Nauka dla innych: poznajcie dobrze człowieka, zanim zdecydujecie się na założenie z nim rodziny. Nie bierzcie bezmyślnie byle kogo, jak autorka tego tekstu, która najpierw urodziła dziecko, a teraz spierdoli mu życie pozbawiając go ojca: bo jemu się nie chce sprzątać i pracować - tak, jakby wcześniej mu się chciało.
A ty durna babo, przestań kompromitować ruch feministyczny, swoim żalem za osobiste, złe wybory życiowe. Ten tekst się nadaje na scenariusz telewizyjnego show: Trudne sprawy...

dlatego uważam, że

dlatego uważam, że instytucja małżeństwa jest przestarzała i "sprawdza się" jedynie u par którym z założenia nie jest potrzebna, bo jeżeli dobrze się dopasowali, potrafią się porozumieć, zaspokajają się seksualnie i chcą mieć potomstwo to taki ślub jest tylko formalnością, no ewentualnie zaspokojeniem sumienia rodziny.

Dla wszystkich innych jest to rodzaj więzienia mentalnego. No bo jak zostawiłeś żonę/męża, to mało że żyjesz w grzechu, to jeszcze masz problemy z rozwodem plus jeszcze dobre rady ciotków wujków, rodziców, rodzeństwa i wszystkich innych postronnych ponoszących świętą odpowiedzialność za Twoje życie.

Tekst uważam jest bardzo ważny i bardzo na czasie, być może uratuje klika istnień ludzkich. Być może ktoś się zastanowi i weźmie swój los w swoje ręce zabierając go tradycjom konwenansom i nonsensom

"Только когда плывешь против теченья,
Понимаешь, чего стоит свободное мненье."

http://www.youtube.com/watch?v=NneTla5SVFs

I bardzo dobrze.Jeden

I bardzo dobrze.

Jeden zarzut. Po co sie to dziecko pojawia. Skoro taka logicznosc i racjonalizm, to jak sie dziecko pojawia? ponad 7 miliardów i tak sie ot pojawia.

Moja babcia mawiała

Moja babcia mawiała Widziały gały co brały. Najlepszy sposób trzeci - na za słoną zupę. Ot perspektywa się zmienia to i ocena także. Ogólnie jęki stęki klasy średniej na poziomie pogaduszek z salonu piękności.

Ja znam 3 kobiety z klasy

Ja znam 3 kobiety z klasy robotniczej, które porzuciły mężów, którzy "nie interesowali się dziećmi" jak to one określiły. Na początku była euforia, radość, potem strach zwyciężył i kolo zwiał. Czasem nawet matka takiego mężczyzny nie może pojąć zachowania syna, którego starała się nie przekazywać. Ojciec milczy, ale co on sobie myśli - nie wiadomo, bo nie mówi. Koledzy wytykają kobietę palcami i nazywają "dziwką" albo jeszcze inaczej. Kobiety te są ubogie, ale nie żałują swojej decyzji, choć to powoduje lawinę problemów... Najgorzej, gdy dotyczy to bardzo młodej, niedoświadczonej dziewczyny, a to bardzo często się zdarza. Kościół wspiera jedynie nieusuwanie płodu.

kurwa

Kto to gówno publikuje?
To jawnie seksistowski tekst !

Jeśli żyłaś z takim

Jeśli żyłaś z takim darmozjadem i tkwiłaś w tak chorych i patologicznych relacjach między wami, co więcej, spłodziłaś z idiotą dzieciaka, to nie najlepiej świadczy o Twoim poziomie inteligencji kobieto. Miej pretensje wyłącznie do siebie, zamiast obsrywać wszystkich facetów wokół.

1. Ludzie nie są

1. Ludzie nie są racjonalni, choćby nie wiem jak bardzo się jako tacy deklarowali. Czasem chodzi o uczucia i inne czynniki.
2. Wierz mi, że znam wiele inteligentnych kobiet, które zadają się z głąbami i śmierdzącymi leniami o ograniczonym spojrzeniu na świat. Miłość jest ślepa i może dochodzi do tego niskie poczucie własnej wartości.
3. Nie tkwiła. W końcu zrobiła to, co trzeba, na przekór temu, co gadają krewni, sąsiedzi, koleżaneczki...
4. Nie "obsrywa wszystkich facetów". Jak zwykle źle pojmowana "męska duma"... Artykuł napisany w stylu felietonu, więc jest lekko uogólniający (jak np dowcipy), ale nie pojawia się stwierdzenie, które by stygmatyzowało mężczyzn jako takich. Jest tylko zwrócenie uwagi na zachowanie pewnego odsetka mężczyzn, które czasem ujawnia się dopiero po pojawieniu się dziecka, albo kobieta nie widziała tego, bo górowały nad nią uczucia (mężczyznom się to tak samo często zdarza).

Kurka, nie sil się na

Kurka, nie sil się na tłumaczenie autorki i sztuczne uwznioślanie treści tego "tekstu". Nic nie wskórasz. To jest po prostu bardzo słaby, kłamliwy, nieobiektywny i przesiąknięty personalnymi animozjami i uprzedzeniami autorki "felieton". Nie unoszę się, jak to piszesz, "męską dumą", nie wiem co to takiego. Jednak trzeba to przyznać, jest to tekst generalizujący każdego osobnika płci męskiej jako tego "złego". Lenia, tchórza, nieroba, pana i władcę. Widoczna ewidentna niechęć autorki do ogółu facetów, nie tego jednego, który jej w życiu nabrudził. To jest żeńska odmiana szowinizmu. Uczuciami tego także nie tłumacz. Aby piśmienna praca była na konkretnym poziomie, powinna być oddzielona od warstwy emocjonalnej autora/-ki.

Wydaje mi się że obie

Wydaje mi się że obie strony zyskałyby na świadomości, jak działa wikłanie się w związki. Głównie jesteśmy uwarunkowani ewolucyjnie a dobieranie sobie partnera to najczęściej przypadek, zbieg różnych okoliczności. Po prostu autorka być może miała niefarta, co okazało sie po jakimś czasie. Jeśli ten tekst jest przesiąknięty uprzedzeniami, to w równym stopniu twoja krytyka jest nimi przesiąknięta.

Czemu jedne szowinizmy są

Czemu jedne szowinizmy są złe, a inne są dobre?

???

???

Wiedziałem z góry, że

Wiedziałem z góry, że większość komentarzy pod tym tekstem to będzie spłodzone przez zakompleksionych, sfrustrowanych, pełnych resentymentu kastratów żałosne moralizatorstwo.
Zazdrościcie oczywiście autorce, że mogła się spotykać z facetem, a jak ją wkurwił, to się z nim rozstać. Jest dla was zbyt wolna, bo jesteście tylko frajerami z autorytarną mentalnością. Ale niestety, wasza chęć spalenia jej na stosie pozostanie niezaspokojona - dziś już można się rozstawać z partnerem/partnerką, kiedy się chce, chociaż każdy klecha, jaki z was wyłazi, chciałby tą możliwość zlikwidować. Pozdrowienia dla wolnych ludzi, fuck off dla nadętych klecho-ciemniako-moralistów.

tia

Hehe „wiedziałem z GORY”!!! to jakaś boska wiedza niedostępna dla autorytarnego bydła. Właściwie po co publikować teksty skoro się już z GÓRY (piękne) wie że nie zostaną zrozumiane???

tia...Jak dla mnie

tia...
Jak dla mnie stwierdzenia typu "każda kobieta zna to z autopsji" w kontekście narzekania na skądinąd częsty typ faceta jak najbardziej podpada pod seksizm. Istnieje wielka różnica między stwierdzeniem "wielu facetów to chuje" a "wszyscy faceci to chuje".

Ten facet nie jest przecież

Ten facet nie jest przecież leniem. Jest aktywistą! Jeździ po demonstracjach, imprezach, udziela się aktywnie w organizacji. A to, że przez to, ty harujesz od rana do wieczora i padasz na łóżko dla chociaż 4 godzin snu, to poświęcenie dla tego lepszego świata pozbawionego poświęcenia, który przecież nadejdzie, tylko trzeba się jeszcze bardziej poświęcić. Ale nie licz na wiele. To twój facet będzie bohaterem rewolucji. No bo to on był aktywnym uczestnikiem, a ty bierną uczestniczką organizacji.

Od ideał kobiety ;)

Rada dla kobiet od

Rada dla kobiet od "zakompleksionego, sfrustrowanego, pełnego resentymentu kastrata": nie ulegajcie bezmyślnie genom - nie szukajcie samców alfa. Już jako dziewczynki wybieracie chuliganów (co można sobie sprawdzić empirycznie w dowolnej szkole), który z dużą dozą prawdopodobieństwa będzie znęcał się nad partnerką fizycznie i/lub psychicznie, zamieni się w "rozpłodowego byka" zapładniając wiele kobiet lub zwyczajnie będzie pasożytem. Warto przy tym pamiętać także, że ulizany typek w ładnym wozie i z pełnym portfelem to tylko współczesna (nieco zmodyfikowana) wersja samca alfa - dominujący samiec ma za zadanie zapewnić optymalne warunki potomstwu poprzez geny lub warunki życia, kasa to warunki. Tego powinny nauczać feministki, w gatunku homo sapiens to samica wybiera (zazwyczaj, nie zajmujemy się tu patologiami), dlaczego zatem samica ma pretensje do kogoś o skutki swojego własnego wyboru? Kobiety, wy macie władzę ale nie potraficie jej wykorzystać, co najwyżej niektóre z was (całkiem sporo?) potrafią wykorzystywać "pozycje samicy" do osiągania doraźnych celów - a mogłybyście zmienić świat.....

P.S. Zgadzam się z komentarzem o "jękach stękach klasy średniej" - to rzuca się w oczy w trakcie lektury.

Gen czy miłość? oto jest pytanie.... :D

a to jest taka

a to jest taka prawidłowość że tylko samica wybiera? No chyba nie.

Ano chyba jednak jest -

Ano chyba jednak jest - samica wybiera samca, który jej zdaniem jest w stanie przekazać najlepsze geny potomstwu i/lub zapewnić najlepsze warunki rozwoju tegoż potomstwa....

Kilka linków z czołówki google:
- http://www.centrumpsychoterapii.eu/bezplatne_materialy/publikacja4.html
- http://members.upcpoczta.pl/z.ryznar3/haplife/literat/lektury/wybpart.ht...
- http://www.perfectdating.pl/artykuly-o-tematyce-pua/zwiazki-porady-o-zwi...

;)

Nie sprawdzałem linków,

Nie sprawdzałem linków, ale widziałem dane z których wynikało że sporo ponad połowa dzieci jest nieplanowanych. Czyli "przypadek wypadek" rulez. no chyba że uznajesz każde uniesienie seksualne za próbę przekazania najlepszych genów potomstwu.

Instykt, nie powinno tego

Instykt, nie powinno tego określać się mianem "próby przekazania genów" ponieważ słowo "próba" może być interpretowane jako działanie świadome a tak wcale być nie musi. Jesteśmy niewolnikami własnego kodu genetycznego, więcej - określamy to często mianem "człowieczeństwa" a proces przekazywania genów postrzegamy w kategoriach obowiązku lub praw co jest (delikatnie mówiąc) absurdem. Bezmyślnie dążymy do rozmnażania i ekspansji, robimy to za wszelką cenę nie zważając ani na skutki globalne (przeludnienie, degradacja środowiska, etc.) ani nawet na konsekwencje "prywatne" (głodujące dzieci!). Jesteśmy, czy może raczej nasz kod DNA w zestawieniu z intelektem jest wirusem niszczącym wszystko na swojej drodze - liczy się tylko rozprzestrzenianie kodu genetycznego a cierpienie poszczególnych jednostek jest tylko elementem ewolucyjnego procesu doboru naturalnego (zwycięża silniejszy) i z "punktu widzenia" genu nie ma absolutnie znaczenia.

Może jakieś przykłady? "Rozluźnienie obyczajów" w czasie wyjazdów wakacyjnych czy zarobkowych - czy nie jest to po prostu instyktowne dążenie do zróżnicowania genetycznego? Osoby mieszkające daleko wydają się atrakcyjniejsze ponieważ ich genotyp zawiera elementy inne niż kod ludzi żyjących w naszym regionie świata? Patrz.... nie, nie podam przykładów bo zaraz na mnie napadną, każdy kto zna życie na emigracji sam odgadnie o czym mowa ;)

Inny przykład. Fortuny rodowe - jaki interes ma jednostka w budowaniu bogactwa dla swych potomków? Praktycznie żaden a jednak wielu ludzi stara się to robić, dlaczego? Czy nie po to aby zapewnić większe szanse przetrwania własnych genów? Przecież gdyby chodziło o dobro ogółu to bogactwo takowe powinno być dostępne dla tegoż ogółu, tak nie jest - więcej, osoby przeznaczające "dorobek życia" dla dobra ogólu z pominięciem własnego potomstwa postrzegane są co najmniej jako dziwadła... Nie chodzi też o własne dążenia czy ambicje bo po śmierci majątek czy prestiż jest raczej mało przydatny.

Wniosek jest oczywisty (spory skrót myślowy ale sobie poradzisz) - aby zmienić świat musimy pokonać sami siebie, nie żadnych arystokratów czy kapitalistów, nie kapitał czy jakiś system polityczny ale własną naturę. Gen skłania nas do konkurencji a konkurencja jest absolutnym przeciwieństwem współpracy, która musi być (moim zdaniem) podstawą tego do czego dążą (przynajmniej mam nadzieję, że dążą) ludzie odwiedzający ten serwis.

norbo to agent

norbo, zmiłuj się nad nami:)

"Może jakieś przykłady? "Rozluźnienie obyczajów" w czasie wyjazdów wakacyjnych czy zarobkowych - czy nie jest to po prostu instyktowne dążenie do zróżnicowania genetycznego? Osoby mieszkające daleko wydają się atrakcyjniejsze ponieważ ich genotyp zawiera elementy inne niż kod ludzi żyjących w naszym regionie świata? Patrz.... nie, nie podam przykładów bo zaraz na mnie napadną, każdy kto zna życie na emigracji sam odgadnie o czym mowa ;)"

Rozumiem, że jak Polka pojedzie do takiej Mongolii, to też dostanie wścieklizny macicy, bo genotyp tamtejszych samców będzie znacząco inny od jej genotypu? Na punkcie Kazachów i Rumunów też pewnie oszaleje? A już Eskimosi z Kamczatki to przyprawią ją o drżenie kolan?:) W ogóle dziwna sprawa, bo mi jakoś murzynki i Azjatki niezbyt się podobają, choć ich genotyp jest skrajnie różny od mojego. Generalnie preferuję samice rasy białej ze swojego kręgu kulturowego. Podobają mi się też Żydówki.

Tekst jest rzeczywiście taki sobie. Za dużo generalizacji.

Pogoogluj sobie na temat

Pogoogluj sobie na temat polskich emigrantek w językach innych niż polski ;)

Nie wiem dokąd zmierza ta

Nie wiem dokąd zmierza ta dyskusja, ale
"Wniosek jest oczywisty (spory skrót myślowy ale sobie poradzisz)"

No nie poradziłem sobie z tym mega skrótem myślowym. Chyba upraszczasz, przetrwanie genu (czy informacji) "wypracowało" kilka strategii, jeśli dodasz do tego mózg (a im bardziej rozwinięty mózg tym sprawa jeszcze się komplikuje) tym więcej czynników wpływa na decyzje i strategie zachowania, przykład szympansy bonobo. Oprócz genu, co do którego też są chyba wątpliwości czy jest faktycznie tylko samolubny - http://www.racjonalista.pl/forum.php/s,414484 , u człowieka wpływają wszelkie czynniki kulturowe. Ja tam się nie znam, ale na podstawie tych szczątkowych informacji które mam, to nie jest takie proste, bo człowiek to dosyć skomplikowane stworzenie.

Skomplikowane, no i co z

Skomplikowane, no i co z tego? Jest wiele skomplikowanych metod zdobywania pożywienia czy wody a i tak wszystkie sprowadzają się do tego samego - zaspokojenia głodu i pragnienia.

Mozna się zgodzić teorią

Mozna się zgodzić teorią genów i z tym co piszesz jednak nie z tym co postulujesz. Czemy kobiety mają rezygnować z wybierania najatrakcyjniejszych samców o genach. Może po prostu należy sprawić by inne geny były najatrakcyjniejsze. Kobiety wybierają dominujących egoistycznych samców bo takie geny dają sukces. Jednak nie są wstanie z takimi życ w dzisiejszych czasach i szukają jednostek pasywnych do wspulnego spędzania czasu. Jednak ewolucja przebiegała odmiennie - przez cała ewelucje człowieka to jednostki potrafiące współdziałać, opiekuńcze były najatrakcyjniejsze inaczej mielibyśmy wystające kły żyli samotnie lub co najwyżej w rodzinnych chordach jak lwy i mordowali obce potomstwo. Ludzmi zostaliśmy dzięki preferencją kobiet. System doboru się zmienił kiedy głównym problemem w przetrwaniu przestała stwarzać natura a inny człowiek (ot tak od momentu wynalezienia rolnictwa) I od tamtego momentu kierunek ewolucji czoraz bardziej "zawraca" Niepotrzebne są jednostki współdziałające i społeczne a skrajny egoizm staje się dominującą cnotą. Nazywanie takich jednostek samcami alfa jest takze nieporozumieniem - wilki na tle współczesnego człowieka to pozytywny przykład uspołeczniania - w dodatku to wadera dominuje a nie basior.

Czemy kobiety mają

Czemy kobiety mają rezygnować z wybierania najatrakcyjniejszych samców o genach. Może po prostu należy sprawić by inne geny były najatrakcyjniejsze.

Proponujesz inżynierię genetyczną czy co???

***

Jednak nie są wstanie z takimi życ w dzisiejszych czasach i szukają jednostek pasywnych do wspulnego spędzania czasu.

Zdarza się. Najczęściej po urodzeniu potomstwa "dominującemu egoistycznemu samocowi"...

***

Jednak ewolucja przebiegała odmiennie - przez cała ewelucje człowieka to jednostki potrafiące współdziałać, opiekuńcze były najatrakcyjniejsze inaczej mielibyśmy wystające kły żyli samotnie lub co najwyżej w rodzinnych chordach jak lwy i mordowali obce potomstwo.

Mamy kły, tylko schowaliśmy je wewnątrz czaszki i nazwaliśmy rozumem... mordujemy obce potomstwo a nasze "rodzinne chordy" nazywamy narodami...

***

Reszta jest milczeniem ;)

Nie inżynierie genetyczną

Nie inżynierie genetyczną a zmianę warunków środowiskowych wszak to warunki środowiska decydują które geny są atrakcyjne a które nie. kazda nisza ekologiczna odmiennie kształtuje organizmy. Człowiek to gatunek (jak np mrówki ) kształtujący swój ekosystem. Podstawowym "ekosystemem człowieka współczesnego jest system społeczny. To nic nadzwyczajnego wiele prymitywnych kultur właśnie tak było skonstruowanych by owe cechy preferować.
Jeśli schowaliśmy kły - a to jest bezsprzeczne (wystarczy obejrzeć uzębienie) to znaczy ze nie agresja przez setki tysięcy lat nie była decydującą cechą w doborze naturalnym.
Mordujemy obce potomstwo przede wszystkim dlatego ze zmianie uległy warunki doboru naturalnego o czym pisałem. Porównywanie lwiej rodziny do narodów to naprawdę przegięcie - Lwia rodzina składa się z jednego samca, samic i potomstwa. Nie ma tam miejsca na inne geny. Nie jest społeczeństwem tylko pulą genetyczną. Naród do bardzo nowoczesne pojęcie ale nawet plemienia, szczepy to raczej mitologiczna rodzina a nie genetyczna - wszyscy pochodzimy od wilka, tamci od sowy a jeszcze inni są dziećmi dębu. Owe prehistoryczne społeczeństwa nie scalała siła jak nasze - prawo, policja. Brak agresji byłby jednak taką samą wadą jak jest jej nadmiar. Agresja jednak nie musi iść koniecznie z dominacją - większość mięśniaków stoi wszak na "bramkach" i raczej służy ( w armiach) niż dominuje. W tym względzie najbardziej agresywnym "mięśniem" jest umysł. I o ten umysł chodzi.

Jak miałaby wyglądać taka

Jak miałaby wyglądać taka zmiana?

Za dużo ode mnie wymagasz.

Za dużo ode mnie wymagasz. Myśl - Szukaj Próbuj. Wiele tzw prymitywnych kultur miały mechanizmy preferujące jednostki opiekuńcze i społeczne. Ot kiedy prestiż nie wynika z posiadania. Nawet dzis zachowały się slady takich mechanizmów które możemy obserwować w wypaczonej formie w różnych hecach charytatywnych.

Skomplikowane, no i co z

Skomplikowane, no i co z tego? Jest wiele skomplikowanych metod zdobywania pożywienia czy wody a i tak wszystkie sprowadzają się do tego samego - zaspokojenia głodu i pragnienia.

Ok i na tym można zakończyć ten wątek ;)

"(zwycięża

"(zwycięża silniejszy)"

Już za to byś nie zdał egzaminu na biologii :)

Poza tym cała reszta to kwestie kulturowe, które trudno jednoznacznie zinterpretować jako naturę ludzką. Wystarczy nie zakładać ślepo, że coś takiego jak ludzka natura istnieje.

"Na biologii" to może i nie

"Na biologii" to może i nie ale "z biologii" raczej tak. Zwycięża silniejszy a to czy jest to siła mięśni, rozumu czy może inna forma dostosowanie ma drugorzędne znaczenie. O "sile genu" decyduje zdolność przetrwania.

Brawo.

Aleś jebnął komentarz, nie ma to tamto.

A artykuł świetny! Jeden z ciekawszych ostatnio.

Jeśli boli Was, że w dużej części prawdziwy, to już Wasz problem.

Trochę śmiesznie, gdy faceci w komentarzach zarzucają seksizm :)

Gun czy miłość - oto jest

Gun czy miłość - oto jest pytanie

bardzo dobrze

I bardzo dobrze! Też bym takiego pogoniła! Pasożyta!

Nie podoba mi się.

Stek żalów podlany stereotypami, na dodatek prawdopodobnie pisany na świeżo po rozstaiu i z intencją, że "bohater" przeczyta i będzie mu przykro.
Ogólnie odpowiednik pijaczkowego narzekania, że "wszystkie baby to kurwy..." i materiał na bloga/FB, a nie strone o prolemach społecznych.

Zazwyczaj pracę domową

Zazwyczaj pracę domową pieprzę, bo serio nie potrafię. Poza tym artykuł fajny.

nie jesteśmy sobie nic dłużni - Max S.

"Mogłoby się wydawać, że

"Mogłoby się wydawać, że skoro mamy już najnowsze iPhony, jeździmy volvo to osiągnęliśmy europejski poziom komfortu i stylu życia, ale prawda jest taka, że żyjemy w Europie wschodniej!"
Na proletariuszkę jak widać nie trafiło heh.Iphone,Volvo itd - gdy w tym kraju tak wielu młodych nie ma na wynajem własnego mieszkania nie ma pracy czy wprost na chleb...

"I coraz więcej kobiet zostawia swoich mężów – bo mając dzieci – nie mogą sobie pozwolić na utrzymanie faceta, szczególnie jeśli ten nie pracuje. Bo nie ma to jak usłyszeć po powrocie do domu od niepracującego mężczyzny, że nie posprząta, nie ugotuje i generalnie nic nie zrobi, bo ty jesteś kobietą."
Och doprawdy ? A wcześniej mogły sobie pozwolić na wiązanie się z takim typem który nic jej nie pomoże i na dzieciaka z nieodpowiedzialnym bubkiem? No tak,zapominam - drobnomieszczaństwo / burżuazja z jej kopulującymi na prawo i na lewo głupimi dzieciakami...

Zresztą tak z ciekawości - a co z tą całą "miłością" bo rozumiem,że to "o nią chodziło" ? Jak rozumiem - zaobrączkowany to już jest własnością kobiety i teraz ma przynosić kasę w zębach ? Albo jest już "nieopłacalny itd" bo nie przynosi kasy w zębach ? Patrząc z drugiej nieco szowinistycznej strony - ile to jest drobnoburżuazyjnych panienek co ani nie dbają o dom ani o nic,ale czekają aż ("dziany") mąż przyniesie (pochodzące z wyzysku) pieniążki które ona rozpieprzy potem po butickach,na maniquire,maseczki,solarium itd... A co mnie obchodzi los takich burżua ?

"Tego nie trzeba opisywać myślę, że każda kobieta zna to z autopsji."
Wyciąganie wniosków tego typu to jest babski szowinizm i tyle.Bo taaak oczywiście,nie ma facetów którzy są ok. Oczywiście problem z wychowaniem i patriarchalnym modelem społeczeństwa jest. Ja jako facet sam się wkur... na to,że własna matka odganiała mnie od kuchni jak byłem mały "bo to zajęcie dla kobiet".Oczywiście takie prasowanie i podawanie jedzonka to jest robienie facetowi krzywdy bo potem albo musi sam się tego uczyć (a efekty no cóż... są marne - choć ja ostatecznie nawet lubię przypalone ;) ) albo zostaje kompletną sierotką co nawet wody nie potrafi dobrze zagotować (mój tatko ;) eh).Ale kto utrwala ten model ? Noooo... Mamusie... Czyli KOBIETY ! To kobiety wychowujące tak nadopiekuńczo swoich synów akceptując "naturalny podział ról"robią z nich domową niedojdę i problem przyszłej synowej. Wychowują ich tak zresztą pewnie by psychologicznie skompensować sobie poczucie winy i własnej krzywdy (bo jak ja mam źle to niech mój synuś ma dobrze).I w ten sposób pojawiają się nowi równie beznadziejni faceci. I zwykle jeśli taki dorobi się dziecka i nie wydorośleje - pojawia się ten PROBLEM.Może więc teściowa powinna za tą "opiekuńczość" dostać solidnie "z liścia" od synowej ? Bo skoro na kobietach ciąży główny ciężar wychowania - to mają również największy WPŁYW na to wychowanie, i jeżeli w kolejnych pokoleniach są kolejni "lenie" i "maminsynki" to jest to przede wszystkim ICH wina.Ich i ich metod wychowawczych !

Kończąc: Trudna to rzecz ale konieczna w związkach niewątpliwie - podzielić obowiązki. Dla faceta który wychowywał się dotychczas w rodzinie z "podziałem ról" to jest wyzwanie i wysiłek,no nie czarujmy się.Osobiście uważam że i facet powinien pomęczyć się jakiś czas przy tym co robi kobieta - i kobieta przy tym co robi facet o ile to możliwe - dla wzajemnego zrozumienia i docenienia wysiłków 2 strony - a zwykle niech dzielą się pracą w domu bardziej solidarnie jeśli kobieta też pracuje.Jeśli nie pracuje - powinna utrzymywać dom,a jej mąż powinien to doceniać tak samo poważnie jak swoją pracę.Ale do tego ideału w tym społeczeństwie trzeba dochodzić - nieprawdaż ?

Żaląca się na cały

Żaląca się na cały świat feministyczna terrorystko, chciałem tylko zapytać, z kim po rozwodzie zostanie dziecko? Gdzie to wasze równouprawnienie w wyrokach sądu rodzinnego? Państwo już dopilnuję, by ojciec zapłacił za "rozbicie" rodziny, po tym jak bohatersko odeszłaś z dzieckiem. Troglo-mężczyzna będzie mógł tylko płacić alimenty a dziecko oglądać jak mu na to pozwolisz...

no cóż, na pewno nie

no cóż, na pewno nie zostanie z niepracującym, nic nie robiącym facetem, który nigdy się nim nie opiekował. A alimentów i tak nie zapłaci skoro jest na bezrobociu.

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.