USA: KKK zamordowało eks-członkinię za próbę odejścia od bractwa
W niedzielę 9.11 przywódca i 7 "wspaniałych" z Bractwa Ku Klux Klan Synów Dixie zamordowało dopiero co zaprzysiężoną członkinię. Rasiści zastrzelili Cynthię Lynch, po czym poszli o 4 rano do supermarketu, aby dowiedzieć się jak zmyć krew z ubrań. W areszcie, członkowie rasistowskiego klanu czynią przygotowania do zadławienia się papierem toaletowym.
43-letnia Cynthia Lynch z Oklahomy poznała grupę KKK z Bogalusy w Luizjanie przez Internet. Zdecydowała się przyłączyć do rasistowskiej "organizacji". Po zaprzysiężeniu w sobotę, w niedzielę rozmyśliła się (powody, itp. nie są znane), a szef Braterstwa Synów Dixie KKK - Raymond Chuck Foster - zastrzelił ją. "On i siódemka jego pomocników spalili wszystkie rzeczy Cynthii, wyjęli z jej ciała kulę i schowali ciało pod stosem gałęzi" - mówił lokalnej gazecie "Daily News" szeryf miasteczka Jack Strain. Po zatarciu śladów, dwóch przygłupów z bractwa poszło o czwartej rano do supermarketu zapytać, jak zmyć krew z ubrań. Fosterowi grozi teraz dożywocie, siódemce jego współpracowników - do kilkunastu lat więzienia.
Generalnie szkoda, że tylko eks-członkini zginęła, ale myślę, że z takim podejściem do życia reszta Bractwa zadławi sie papierem toaletowym albo połknie widelce w więzieniu.
ź: GW "Ku Klux Klan znow morduje"