Warszawa: Demonstracja przeciwników energii jądrowej

Kraj | Ekologia/Prawa zwierząt | Protesty

 Demonstracja antyatomowa W sobotę 24 kwietnia w Warszawie odbyła się demonstracja przeciwko planom budowy elektrowni jądrowych w Polsce. Demonstracja rozpoczęła się wiecem na pl. Zamkowym, gdzie przedstawiciele Inicjatywy Antynuklearnej przedstawili argumenty przeciwko rozbudowie energetyki jądrowej w Polsce.

Mówiono o realnych kosztach budowy elektrowni atomowych, o finansowanej przez lobby atomowe kampanii dezinformacji skierowanej do społeczeństwa, zagrożeniach związanych z niemożliwością bezpiecznego składowania odpadów jądrowych, częstych awariach w rzekomo "bezpiecznych" elektrowniach w rozwiniętych gospodarczo krajach. Jak piszą organizatorzy na swojej stronie: "Niska sprawność wytwarzania, duże straty przesyłowe oraz energochłonność całego sektora energetycznego powodują, iż 30% produkowanej energii sektor zużywa na własne potrzeby. Za to wszystko płacą użytkownicy. Likwidacja strat i rozrzutności energii pozwoli zaoszczędzić więcej prądu znacznie mniejszym kosztem niż wyprodukowałyby elektrownie jądrowe (EJ). W dodatku zmniejszyłoby to ilość emitowanych do atmosfery zanieczyszczeń. Zamysł budowy EJ w takich warunkach przypomina dolewanie wody do dziurawego wiadra."

Po przemówieniach, demonstranci przemaszerowali z pl. Zamkowego pod Ministerstwo Gospodarki, gdzie demonstracja zakończyła się.

W demonstracji uczestniczyli przedstawiciele wielu organizacji ekologicznych i alternatywnych, górnicy z biedaszybów, oraz grupa Samby, która przygrywała podczas całej trasy demonstracji.

Więcej informacji na temat kampanii: http://ian.org.pl

Zdaje się, że nikt nie

Zdaje się, że nikt nie powie jak to z tymi elektrowniami jest.
Osobiście nie jestem przeciwnikiem atomu.
Taka Francja (nie żebym stawiał ją za wzór) ma 90%+ energii z tych elektrowni.
Każda elektrownia jak pieprznie to jest zagrożeniem dla środowiska. Kiedy jednak oni utrzymują ich kilkadziesiąt, a my chcielibyśmy jedną, to w czym problem?

Oczywiście najbardziej bolałoby mnie to, że byłaby to kolejna ssąca machina w rękach monopolistów.

Ano w tym problem, że to

Ano w tym problem, że to okradanie dzieci i wnuków w imię doraźnych zysków koncernów i politycznych klik. Odpadów radioaktywnych nie da się utylizować, trzeba je składować i nadzorować (a to kosztuje) przez setki lat. Nikt odpowiedzialności w takim przedziale czasowym nie zagwarantuje, a jeśli twierdzi, że tak, to kłamie.
Ryzyko katastrofy jest niewielkie - fakt. Ale. Oprócz katastrofy są jeszcze pomniejsze awarie - bo żadna technologia z wiekiem nie staje się doskonalsza, przeciwnie zużywa się i starzeje. Wokół niemieckich (najwyższe standardy bezpieczeństwa) elektrowni wykrywano radioaktywne skażenia w glebie i wodach gruntowych. Wokół wszelkich instalacji nuklearnych (kopalnie uranu, fabryki paliwa, elektrownie, składowiska) notuje się częstsze zachorowania na raka i białaczkę (w promieniu kilku-kilkunastu km).
Problem wielu krajów mających atomówki jest to, że nie wiedzą jak je zdemontować i kto ma za to zapłacić, a ceny idą w miliardy.
Logika absurdalna: inni mają, my też musimy. Uczyć się trzeba na cudzych błędach. We Francji atom nie zarabia na siebie, stale wymaga dopłat z podatków. A koszta lawinowo urosną jak przyjdzie do likwidowania skażeń, demontażu bloków atomowych i płacenia za odpady...
Wszystko jest opłacalne puki płaci kto inny.

po-rosyjsku

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.