Warszawa: Rodzice na Mokotowie podejmują akcję przeciw prywatyzacji stołówek
Nie będą dopłacać do kredy, papieru toaletowego i środków czystości. Rodzice uczniów z Mokotowa oraz Śródmieścia zapowiadają protest finansowy, by zablokować prywatyzację szkolnych kuchni. - Na każdym zebraniu słyszymy, że potrzebne są pieniądze: a to na papier do ksero, a to na kredę - mówi Dariusz Warczakoski z Rady Rodziców Szkoły Podstawowej nr 220 w Śródmieściu. - Przestaniemy płacić dobrowolne składki na Radę Rodziców, jeśli władze nie wycofają się z prywatyzacji szkolnych stołówek.
Władze Mokotowa przyznały w styczniu, że na etatach kucharek dzielnica ma zamiar zaoszczędzić blisko 7 mln zł. Dlatego do szkół wejdą z gotowaniem obiadów prywatne firmy. Teraz już wiadomo, że ajenci wyprą kucharki zatrudnione przez samorząd nie tylko na Mokotowie, ale też w Śródmieściu, na Bielanach, Bemowie oraz w Wesołej.
Najsilniej protestują rodzice z Mokotowa i Śródmieścia. Zmiany oznaczają dla nich wzrost cen obiadów. Teraz płacą tylko za produkty (tzw. wsad do kotła), a od września będą musieli finansować również koszty przygotowania posiłków: pensje kucharek, utrzymanie kuchni.
Mokotowianie planują zaskarżyć konkursy ofert na żywienie dzieci w szkołach oraz zaproponować wszystkim Radom Rodziców protest finansowy. - Będzie on polegał na całkowitym zaprzestaniu opłacania przez rodziców działań statutowych szkoły - informują przedstawiciele kilku podstawówek (m.in. szkół nr 212, 107 i 69). - Konsekwencją prywatyzacji żywienia w szkołach będzie znaczna podwyżka cen posiłków. (gazeta.pl)