Włochy: Strajk przeciw wojnie w Libii

Świat | Protesty

15 kwietnia odbył się strajk przeciw wojnie w Libii. Strajk zwołany został przez anarchosyndykalistyczny związek USI-AIT i poparły go niezależne związki Cobas, SISA i Komitet Imigrantów we Włoszech.

Strajk był zorganizowany, by zaprotestować przecziwko wojnie, uczestnictwie Włoch w interwencji w Libii i także przeciwko socjal-ekonomicznej polityce rządu. Strajk najlepiej się udał w sektorze transportu. Rozpoczął się o godz. 21 dzień wcześniej i trwał cały dzień 15 kwietnia. Odwołano niektóre pociągi, w różnych miastach strajk dotknął transportu publicznego. Pracownicy służby zdrowia, edukacji oraz innych sektorów także wzięli udział w strajku.

Demonstracje miały miejsce w ponad 20 miastach, m.in. w Mediolanie, Turynie, Palermo, Bolonii, Genuii i Rzymie.

Hmmmm... wytłumaczcie mi w

Hmmmm... wytłumaczcie mi w jak inny sposób można obalić dyktatora w Libii. Rebelianci nie posiadają ciężkiej broni ani samolotów. Czy w takiej sytuacji nie jest wskazana pomoc w zniszczeniu sił militarnych Kadafiego? B.

Hmm, czy trudno pojąć to,

Hmm, czy trudno pojąć to, dlaczego są przeciw temu protesty, mając w pamięci dotychczasowe "interwencje" "pokojowe"? Jakoś w przypadku innych państewek południa/bliskiego wschodu (a w niejednym ludzie się buntują i za to giną) o "interwencjach" "pokojowych" się nie mówi... ale gdy można powalczyć z byłym "niechcianym kumplem"(po rozpadzie miłego mu "bloku wschodniego" z zachodem się jakoś dobrze dogadywał...), który jest wybitnie nie-medialną postacią(imho żył i się zachowywał jak rzymski cesarz) to "zachód" staje w "obronie ludu"...

W najgorszy przypadku(wiem że to zabrzmi "szalenie) - zachód się tam "wpakował" z świadomością "wygranej" Kadafiego, zrobi z siebie "przegranego bohatera" i "z płaczem" będzie mówić o obecnych/przyszłych represjach wobec opozycji i złym Kadafim... no i z Kadafim się będzie "dogadywać" dalej(chodź samemu mi ciężko w to uwierzyć, chodź tego nie wykluczam, czas pokarze)...
Aaa no i nie zapominajmy, że informacji o cywilach którzy zginęli z rąk OBU stron zbiera się coraz więcej, lecz na stosunkowo "obiektywne" dane przyjdzie nam jeszcze poczekać.
Z autokratami trzeba walczyć(zwłaszcza tak szalonymi), lecz proponuję spoglądać szerzej na sprawę... zwłaszcza w przypadku tamtejszego rejonu.

Nic mi nie wyjaśniła ta

Nic mi nie wyjaśniła ta odpowiedz! Tyle to ja sam wiem to oczywiste sprawy ze kiedyś kochali Kadafiego a teraz nie wypada mam na myśli polityków. Po "odpowiedziach" na moje pytanie sadze ze mam racje - jestem za ta wojną!B.

Jeśli bym zaufał

Jeśli bym zaufał "zachodowi" i "wierzył" w to, że nowa/"nowostara" władza zapewni mieszkańcom jakkolwiek lepszy byt(niż przed walkami, bo w to że będzie lepszy niż w ich trakcie jest chyba oczywiste) to zapewne bym był jej bezapelacyjnym zwolennikiem jej kontynuowania, zakładając oczywiście, że strona rebeliantów/NATO będzie "górą"...
Jednak udawał bym (za przeproszeniem i z całym szacunkiem dla niepełnosprawnych)ślepego, głuchego i ewidentnie tępego gdybym w to "wierzył"(aż tak źle z moją pamięcią nie jest, pewną znaną "misję stabilizacyjną" pamiętam). Przepraszam, lecz nikt mi nie wmówi, że tak się stanie(jak w 1 zdaniu), mimo tego, że bardzo bym chciał w to wierzyć. Obym się mylił.

Ale zachód przecież tam

Ale zachód przecież tam nie wjeżdża na pełnej kurwie jak w Iraku, tylko pomaga rebeliantom (którzy btw utworzyli własny, tu i ówdzie już uznawany rząd). Więc raczej wątpliwe, żeby się scenariusz afgański powtórzył.

Widać już nie pamiętasz,

Widać już nie pamiętasz, że Talibów obalano za pomocą lotnictwa i brygad miejscowych mudżahedinów, którzy się porozumieli z koalicją. Zachodnie wojska lądowe tam weszły o wiele później.

Nie mudżahedinów, tylko

Nie mudżahedinów, tylko Sojuszu Północnego, a ataki powietrzne były zwykłym przygotowaniem do inwazji, która od początku nad Afganistanem wisiała. Bombardowania zaczęły się 7 października, a atak lądowy 9 listopada, nie powiedziałbym, że to było "dużo później".

"Nie wjeżdża na pełnej

"Nie wjeżdża na pełnej kurwie jak w Iraku (...)" tzn chodzi o to, że nie ma szybkiej interwencji lądowej, tak? xD

Nie ma, bo boją się strat w ludziach (oczywiście swoich), stąd taktyka jak w 1999.

Chodzi mi o to żeby była

Chodzi mi o to żeby była tam jakakolwiek stabilizacja to Kadafi musi odejść. Nawet jeśli zachodnie państwa będą w zamian chciały coś od Libii będzie to i tak lepsza opcja niż teraźniejsza. Z pomocą zachodu czy bez po przewrocie i tak nie będzie tam społeczeństwa anarchosyndykalistycznego więc pomyślmy choć przez chwile realnie.B.

No taaak, "stabilizacja" to

No taaak, "stabilizacja" to wspaniałe określenie... W krajach Ameryki Południowej kiedyś "stabilizowano"(niepokornych), to w krajach Arabskich stabilizować też będziemy(co już i tak od wielu lat czynimy) jeszcze parę lat/dekad itd....
Wybacz, lecz jak na razie określenie "stabilizacja" kojarzy mi się z zabijaniem cywilów, oddziałami paramilitarnymi i walką w imię pewnego biznesu(wiadomego) a nie dobra zwykłych obywateli. Nie zapominajmy również, że partyzanci(z tego co ja wiem) jak na razie - mają zamiar walczyć do samego końca(czyli do natychmiastowego ustąpienia Kadafiego, bez tego "zawieszenie walk" odrzucają). Więc - albo "wygrają", albo walczą "do końca" i Kadafi się z nimi rozliczy(w czym ich rozumiem, chodź wątpię w to, że spora część zwykłych Libijczyków ma ochotę do tego czasu ginąć... czy to od bomby/miny czy też od zwykłej, zbłąkanej kuli). Podsumowując - ja wielkiej różnicy nie widzę w OBU "stabilizacjach", co innego było by w przypadku, gdybym ufał działaniom "koalicji", a jak zaznaczyłem - nie potrafię tego zaufania znaleźć...

Czyli nasuwa się jeden

Czyli nasuwa się jeden wniosek nic nie róbmy bo będzie zawsze tak samo. Skoro ludzie wyszli na ulice to zaczyn ze coś im nie pasuje albo to tylko idioci wyszli na ulice i myślą, ze coś zmienią! Takim rozumowaniem nigdzie nie dojdziemy. Co z tego, ze słowo stabilizacja kojarzy Ci się z propagandą. Ja mam na myśli życie bez strachu, np. można wyjsc spokojnie z dzieckiem do piaskownicy. Czyli podsumowując, nic nie robić bo i tak wyjdzie gówno. Dobra, zrozumiałem i nie akceptuje! B.

BUHAHAHA... przepraszam -

BUHAHAHA... przepraszam - spokojnie drogi "wojowniku".
Ja pisałem o konkretnej sytuacji(bardzo ciężkiej) i o konkretnych rezultatach/stronach/interesach. Dla mnie(to co np. teraz robisz) to jest typowe bujanie w obłokach(i gadka o nich) które - co w moich wpisach starałem się przekazać - niekoniecznie będą takie wspaniałe...
Będę się pewnie powtarzał - trudno. Spontaniczny zryw ludu przeciw dyktatorowi, jest - co oczywiste - godny wspierania, lecz zaznaczyłem już czym jest imho wiara w dobre/godne dalsze życie/losy tamtejszych(!) cywilów. Mogę tkwić w błędzie, lecz wedle mojej wiedzy, obecni istotni rebelianci(np. http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80668,9187633,Ministrowie_przes...) wcale nie są jakimiś "nowymi" wielce "wspaniałymi" osobistościami, to często(mówię o "ważniejszych rebeliantach") po prostu ekskumple/eksdowódcy (u) Kadafiego, którzy nagle robią z siebie "prodemokratycznych" wojowników. "Zachód" już nieraz pokazał, że potrafi z niejedną nie-demokratyczną władzą się "dogadać"(i takiej pomagać)...
Zresztą, tak na marginesie - sytuację załatwi, o ile już nie załatwił(w swoim interesie ofc) pewien "complex" o którym wspominał(i wcześniej mu pomagał) D. Eisenhower...
spokojnie "...pomyślmy choć przez chwile realnie"(cokolwiek to znaczy)

Proponuję przeczytać i pomyśleć o tym ile informacji jeszcze do nas nie dotarło(to tylko info z "wybiórczej"), mając w pamięci obecny przepływ informacji(Panama, początek inwazji na Irak), to już nie jest "Vietnam"...
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80668,9353663,Watykan_oskarza__...
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80668,9399294,NATO_nie_przepros...

zmienione: 22.04.11 10:25

No i tak odnośnie

No i tak odnośnie (zrozumiałej)"walki do końca":
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80668,9417061,Nie_ma_zgody_na_r...
a to tak odnośnie przyszłych "pokojodajnych" ataków (drone'y już pokazały swoją miłość wobec cywilów, afgańskich):
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80668,9481926,Bezzalogowe__Pred...

"BUHAHAHA" - to akurat nie

"BUHAHAHA" - to akurat nie jest potrzebne w dyskusji. Rozmawiajmy a nie szydźmy. Nie masz monopolu na prawdę. Rozumie co chcesz mi powiedzieć, zdaje sobie sprawę ze złożoności problemów. Wiadomo że każda wojna i rewolta ma drugie dno. Czy w związku z tym mają sens jakiekolwiek zrywy społeczne? B.

Wybacz, lecz w momencie gdy

Wybacz, lecz w momencie gdy ktoś (a tak to zrozumiałem)zgrywa takiego "krzykacza"(mówię o zdaniach z "!") - nie widzę powodu dla którego nie mógł bym wybuchnąć śmiechem(widząc to). Nikt nie ma monopolu na prawdę, lecz w momencie gdy widzę że coś jest ewidentnie "nie tak", nie mam najmniejszego zamiaru milczeć, zwłaszcza gdy coś z tym "drugim dnem" jest ewidentnie "nie tak". Możesz wierzyć, w to, że tam "cel uświęca środki"(w tym przypadku), mnie raczej do tego w tym przypadku nie przekonasz, zwłaszcza, że owy "cel" jest(na chwilę obecną) delikatnie mówiąc - wątpliwy.
"Zrywy społeczne" oczywiście mają sens i są pożądane, - lecz imho, jak już chyba pokazałem - nie widzę sensu w bezkrytycznym ich popieraniu, zwłaszcza gdy odbywa się to wielkim kosztem ludności cywilnej(obecnym i zapewne przyszłym, jak sądzę...), wszystko zależy od konkretnego przypadku. Proszę, nie bawmy się w uogólnianie. Zrywy społeczne mogą mieć różny przebieg i różną genezę, a zrywy tak nagłe(chyba, że o czymś nie wiem) są tym bardziej narażone są na tragiczny koniec lub wszelką obcą interwencję i manipulację itp. - dlatego jestem sceptyczny co do owego przypadku.

zmienione: 22.04.11 13:04

Nie mam zamiaru nikogo

Nie mam zamiaru nikogo przekonywać do czegoś. Zresztą zadałem pytanie, szukam rozwiązań. W takim razie możesz podać mi choć jeden przykład zrywu który był szczery i nie manipulowany przez nikogo i który warto było poprzeć. Nie wiem czy rozumiesz o co mi chodzi. Uważam że zbyt często jesteśmy sceptyczni, na wszystko patrzymy przez pryzmat naszej ideologi (anarchizm itp.). Czy to nie błąd ? Wszystkie konflikty które nie spełniają naszych kryterium są złe? B.

Boże(już nie wiem co mam o

Boże(już nie wiem co mam o tym myśleć)... Ideologie mogą być różne - i to, że do którejś mi bliżej, nie zmienia faktu, że chyba najważniejszy powinien być człowiek, jego "dobro"(obecne I przyszłe, jakkolwiek to brzmi - taka jest imho prawda).
By nie uciekać daleko w przeszłość, masz choćby Zapatystów, fakt - realia w którym im przyszło działać - kompletnie inne, lecz udało się im stworzyć ruch(i nie tylko) bliższy "ideałowi"(jeśli o takowym można mówić). Wiem - swego rodzaju idiotyzmem, było by porównywanie obu "ruchów", jeden działa głównie w skali regionu (Chiapas), drugi w skali państwa("specyficznego" - media, ropa, "oryginalny" władca...), tym bardziej, że jak na razie jego "głównym celem"(z tego co sam wiem, mam nadzieję, że nie jedyny...) jest obalenie Kadafiego, a co dalej?
Przepraszam, lecz chyba nie trzeba być kimś wielce wykształconym i czytać "między słowami" by widzieć(i zrozumieć) do czego się konkretnie przyczepiłem w owej konkretnej(co powtórzę pewnie sto razy) sytuacji.

Poza tym - chyba wcześniej stosunkowo jasno się już wypowiedziałem(przedstawiłem swoje zdanie) na temat "zrywów społecznych".

http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80277,9484482,McCain_odwiedza_B...
Co do wypowiedzi McCaina - interwencja NATO w byłej Jugosławii, to oczami ludności cywilnej, w której "interesie" była ona(podobno, a jak najbardziej - powinna być, jej potrzeba była jasna) przeprowadzona, był - w mojej opinii - sukces jak cholera... ahm... człowiek się uczy całe życie...

zmienione: 23.04.11 00:55

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.