Wrocław: Zaostrza się konflikt we wrocławskim MPK
Spór zbiorowy między "Solidarnością" oraz Związkiem Zawodowym Pracowników Komunikacji Miejskiej a zarządem MPK trwa od lutego. Związkowcy domagają się 7 proc. podwyżki wynagrodzeń. Dla spółki, która i tak ledwo wiąże koniec z końcem, oznaczałoby to dodatkowy wydatek rzędu 4 mln zł rocznie. Jej zarząd odrzucił żądanie związków i zaproponował dwa razy mniejszą niż żądaną podwyżkę i zgodę na wydłużenie czasu pracy. Pracownicy MPK ofertę odrzucili, na co prezes MPK zareagował wypowiedzeniem układu zbiorowego.
Roszczenia dyrekcji względem pracowników są następujące: wydłużenie czasu pracy kierowców i motorniczych z 10 do 12 godzin dziennie. W ten sposób spółka chce oszczędzić na pensjach dla motorniczych, kosztem bezpieczeństwa pasażerów i użytkowników dróg. Obecnie, gdy obsługa danej linii trwa ponad 10 godzin, MPK musi skierować na nią dwóch motorniczych lub kierowców. Po zmianach spółka płaciłaby tylko jednemu.
Związki zapowiadają, że w piątek zostanie ogłoszone w firmie pogotowie strajkowe. Nie ma na razie decyzji o zatrzymaniu autobusów i tramwajów. Ugodowe kierownictwo "S" jednak będzie przekonywać pracowników do zaniechania strajku w czasie Euro.