Zabili prawie 388 psów, bo nie mieli schroniska

Kraj | Ekologia/Prawa zwierząt | Tacy są politycy

W ciągu trzech lat starachowiccy radni "skazali" na śmierć 388 psów i kotów, w tym ciężarne suki. Powód? Zwierzęta błąkały się bez właściciela, a w pobliżu nie ma schroniska. Teoretycznie nikt, oprócz radnych, nie wiedział o tym precederze. Sprawą zajęła się prokuratura. Wszystko zaczęło się od pomysłu radnych, by w lokalnym prawie zapisać, że "psy biegające samopas, lub pozostawione bez dozoru w miejscach publicznych, traktowane będą jako zwierzęta bezdomne, nadmiernie agresywne". Z kolei uchwała przyjęta wcześniej dopuszcza eutanazję takich psów i kotów bez odwożenia ich do schroniska.

Według ustaleń Najwyższej Izby Kontroli na 396 psów i kotów złapanych w ostatnich trzech latach na ulicach Starchowic, od razu zabito co najmniej 388, w tym też ciężarne suki. Mieszkańcy Starachowic dopiero teraz dowiedzieli się co stało się z psami, które zaginęły w sąsiedztwie. Są wstrząśnięci. O dziwo wstrząśnięty jest też Powiatowy Lekarz Weterynarii. - Nie wydaje się logiczne żeby akurat 388 zwierząt było agresywnych, bądź chorych - zastanawia się Zbigniew Polak.

Trwa wyjaśnianie także w urzędzie wojewody świętokrzyskiego. Jak to możliwe, że urząd zobowiązany do nadzoru nad przepisami uchwalanymi przez samorządy "przepuścił" uchwałę zezwalającą na mordowanie zwierząt? Lekarz weterynarii, który bezpośrednio skazywał psy na śmierć, nie ma sobie nic do zarzucenia. - Ja im dałem tylko bezbolesne zejście. Bo to pałętało się, wałęsało się, było głodne, często chore, to przecież nie miało właściciela - powiedział mężczyzna, który nie miał dość odwagi, by wypowiedzieć się przed kamerą.

Takich tylko torturować.

Takich tylko torturować.

w tym też ciężarne

w tym też ciężarne suki

Ojejejej..no coś okropnego

Po drugie co to za nowina że psy w Starachowicach się morduje? Na całym świecie złapane bezdomne zwierzęta się usypia więc nie wiem o co tu chodzi.

ano taka to nowina która

ano taka to nowina która wkurwia wrażliwych na cierpienie ludzi... ty się do niech nie zaliczasz, dlatego wal się na ryj i nie pluj jadem na naszym forum

Rozumiem że wg. ciebie jest

Rozumiem że wg. ciebie jest ok aby trzymać je w ciasnych klatkach albo by zdychały z głodu na ulicy?

ani trzymanie je w ciasnych

ani trzymanie je w ciasnych klatkach ani śmierć głodowa ani usypianie nie jest humanitarnym rozwiązaniem... jednego dnia miasto może wydać na fajerwerki albo inne bzdury ileś tam tysięcy złotych a następnego dnia usypia psiska bo są "zbytecznym ciężarem"... w polsce są pieniądze, tyle że źle zarządzane i rozkradane... te pieniądze na schronisko (na karmę, na sterylizację suk) pewnie by się znalazły, tyle że zakłamani i skorumpowani włodarze miasta (i politycy) wolą je przeznaczyć na bardziej medialne (albo bardziej "pijarowskie") przedsięwzięcia....

a ty skoro twierdzisz że nic się nie stało i dezawuujesz cierpienie tych zwierząt, jesteś po prostu cyniczny... bo niczego kreatywnego nie proponujesz w zamian... to typowe w polsce... ciekawe jak ty się kiedyś zestarzejesz i wylądujesz w domu starców i pewnego dnia jakiś japis przy korycie stwierdzi że "dziatkowie nie muszą żyć bo i tak są starzy i niedługo pójdą do piachu" i wyda decyzję o zamknięciu takiego ośrodka i zdechniesz jak te psy... pamiętaj o tym, bo takie społeczeństwo właśnie nam rośnie, nie zdziw się gdy doświadczysz tego samego czym dzisiaj epatujesz...

Posłanka Mucha już bardzo

Posłanka Mucha już bardzo zbliżone rozwiązania proponuje stosować odnośnie leczenia schorzeń bioder u osób w podeszłym wieku. Że to nieopłacalne, bo i tak nie będą chodzić i nie długo z resztą umrą.

@H2 - a wg ciebie mordowanie

@H2 - a wg ciebie mordowanie jest alternatywą? Psy jako gatunek, w przeciwieństwie do ludzi jako gatunku, nie przyrządziły sobie takiego świata naokoło. Wydawało mi się, że dla środowisk anarchistycznych akurat kwestia mordowania zwierząt "bo tak wygodniej i estetyczniej" powinna być jedną z najłatwiejszych w ocenie moralnej kwestii.

Psy jako gatunek zostały

Psy jako gatunek zostały wytworzone przez człowieka (jest to udomowiona wersja wilka szarego) i są w stanie żyć jedynie w takiej czy innej symbiozie z populacjami ludzkimi.

Jak ktoś chce nazwać uśpienie psa przez zastrzyk "krwawym mordowaniem" to niech nazywa.

Apropo estetyki: mam wrażenie że spora część obrońców mordowanych zwierzątek opiera się na egoistycznym poczuciu chęci bronienia pluszowych zwirzątek wesoło merdających ogonkiem, bo to przecież takie wesołe, milutkie i bla bla bla, a mają gdzieś że takie zwierzę cierpi.

Część z komentujących z tego co wiem trzyma zwierzęta w mieszkaniu, co jak dla mnie jest formą znęcania się nad zwierzętami i powinno zostać zakazane. Ale nie- gorsze jest uśpienie bezdomnego psa przez ukłucie którego nawet nie odczuje.

Mój piesek wygląda na

Mój piesek wygląda na zadowolonego z tego, że ją trzymam w mieszkaniu. A jak już wyjdziemy na spacer trzy razy dziennie, to przecież nie sika tylko i nie robi kupy, bo nie na tym spacer powinien polegać. Traktuję ją jak członka rodziny - musi stosować się do pewnych zasad, ale nie robię jej krzywdy ani nie krzyczę na nią - tym bardziej, że to pies, a nie człowiek, więc nie zrozumie wielu rzeczy. Raczej trzymanie psa ciągle na dworze lub, co gorsza, na łańcuchu, jest formą znęcania się nad zwierzętami. Schroniska są potrzebne i nikt nie kwestionuje, że psy żyją tam zazwyczaj w niezbyt dobrych warunkach, albo raczej - niedoskonałych. Nie mają raczej indywidualnej opieki, a to dla psa jest bardzo ważne!. Ci, co chcą się nad nimi "znęcać" w swoim mieszkaniu, ratują im życie i zdrowie psychofizyczne!
To porzucanie zwierząt i olewanie ich potrzeb, a także ciemnogrodzka mentalność są formami znęcania się nad zwierzęciem. Przede wszystkim nie rozumiem jak anarchista może pochwalać odgórnie przeprowadzoną utylizację istot żywych. Ważne jest też, dlaczego nikt o tym nie wiedział (wiemy dlaczego!) i dlaczego takich decyzji nie konsultuje się ze społeczeństwem - a idealnie by było, gdyby społeczność demokratycznie podejmowała takie decyzje, a nie jakieś wywłoki srające na miasto ze swoich stołków. Ciągle słyszę tylko pierdolenie, że niby miłośnicy zwierząt chcą zaostrzenia kar dla znęcających się nad zwierzętami (co w przypadku anarchisty byłoby dość dziwną postawą i ja jej nie podzielam), a z drugiej strony pochwalanie cichcem przeprowadzonej akcji zabijania zwierząt, które mogłyby znaleźć swój dom.
Ja też tracę siły, gdy słyszę tylko pierdolenie wrogów zwierząt. Dużo ludzi ma zwierzęta, dużo zwierząt jest bezdomnych, dużo jest torturowanych, więc to też jest ważny problem. A nie można pozwalać, by ktoś rozwiązywał to za społeczeństwo - i to jeszcze w tak CO NAJMNIEJ KONTROWERSYJNY sposób.

nie sadze odnośnie tego

nie sadze odnośnie tego trzymania w domu ze jest zadowolony, może na odwrót droga kurko? czy kura jest zadowolona z trzymania w kurniku? pies uwielbia wolność, a nie jakieś kwadraty. Zwierze to nie zabawka.

Ja obserwuję swojego psa i

Ja obserwuję swojego psa i rozróżniam jej emocje. Wiem, kiedy jest szczęśliwa, a kiedy smutna. Smutna jest wtedy, gdy mnie nie ma przy niej (ale też nie jest ode mnie uzależniona nadmiernie), kiedy nie mam któregoś dnia czasu z nią poszaleć na dworze i są to tylko 15-minutowe spacery trzy razy dziennie. Mam ogródek pod domem, ale mieszkam na drugim piętrze i nie korzystam zbyt często. Zresztą ona tam tylko głupieje, bo ją zaczepia pies zza siaty, który jest agresywny, bo fakt, ma gdzie się wybiegać... tylko po ogródku, nigdy na spacerach. Widzę, że jest zadowolona z tego, że wymagam od niej różnych rzeczy w zamian za przyjemności i dobre jedzonko. Lubi wypełniać komendy i skakać na wysokość 1.80 po patyk, szukać kamieni i brył lodu (nie do oduczenia), rozganiać wrony, biegać po polach i łąkach, które mam 100 metrów od domu (mimo, że mieszkam ponoć w mieście), czym doprowadza mnie do czarnej rozpaczy, bo potem umyć tego zwierzaka... W domu lubi gryźć butelki, kostki i patrzeć przez okno. Wiem, że to lubi, bo jest coś takiego jak psi uśmiech - przeciwieństwo lęku i niespełniania jej potrzeb, które musiała odczuwać w poprzednim domu, z którego ją zabrałam. Jeśli ktoś nie wierzy, może zobaczyć na własne oczy. O ile ona tego będzie chciała :>
Przerażają mnie stereotypy na temat zwierzęcej psychiki. Nie jestem ekspertem, ale jakąś tam wiedzę mam.

do weterynarza: Ty tępy

do weterynarza:

Ty tępy ch*** , a gdybyś ty tak teraz został bez roboty i dachu nad głową to może Ciebie też trzeba by uśpić ty j***** faszysto

No patrzcie po raz pierwszy

No patrzcie po raz pierwszy zgadzam się z tym co napisał H2O choć nie poszedł bym tak daleko w manifestowaniu obojętności. Za to jak zwykle przy takiej okazji zwierzątkarze manifestują swój humanizm i empatie wzywając do torturowania, walenia się w ryj czy w innych wypadkach nawoływaniem do zwiększenia restrykcji prawnych dla sprawców przestępstw wobec zwierząt. Wygląda na to ze większość obrońców zwierząt powinna swego miejsca szukać raczej w okolicach NOPu i LPR.

Dajmy mordercom zwierząt

Dajmy mordercom zwierząt bezbolesne zejście. Bo to pałęta się, wałęsa się, bywa głodne, często chore, to przecież nie ma właściciela.
Zauważ, że "zwierzątkarze" raczej tego nie robią, o czym mówią (nie torturują sprawców i nie walą ich w ryj). Cały czas jednak jacyś rzeźnicy maltretują i torturują zwierzęta, ciągle jakiś zbychu "pokazuje kto tu jest panem", wciąż dzieje się to samo. Wpajanie miłości do zwierząt kończy się gdzieś na przedszkolu (oczywiście równolegle z wpajaniem bzdur o pożytkach płynących z jedzenia tychże zwierzątek), ale problemem jest to, że nie mówi się o zachowaniach wobec zwierząt - na religii dowiadujemy się, że zwierzęta nie mają duszy, czyli wniosek jest taki, że są gorsze (przynajmniej w umyśle kształtującej się osoby). Przymyka się oko na skurwysyństwa, na ból i cierpienie. Krążą tylko mity i zabobony. I w takim ciemnogrodzie prowadzi się utylizację zwierząt niczym utylizację śmieci - dla zmniejszenia kosztów.
Słuchaj, wiem, że to drastyczne porównanie, ale wyobraź sobie, że utylizujemy dzieci, o które nikt nie dba i nikt ich nie chce i/lub mają różne choroby. Dlatego, że to koszty. Owszem, człowiek jest ważniejszy od zwierzęcia (w sytuacjach ekstremalnych!), ale nie znaczy to, że zwierzę powinno być traktowane jak śmieć.

Dajmy bezbolesne zejście

Dajmy bezbolesne zejście każdemu stworzeniu. Nie mam nic przeciwko temu ale od tego są bodhisattwowie a my możemy skończyć z tym buddyzmem. Zauważyłem ze zwierzątkarze nie tylko mówią - (stądinąd to chyba już feministki zauważyły ze agresja słowna często poprzedza fizyczną albo sygnalizuje ukryte pragnienia)ale czynny - czym bowiem jest żądanie zwiększenia kar i większej represyjności prawa. Tylko patrzeć aż zażądają przywrócenia kary śmierci. A tak niewinnie się zapowiadało. Religi nic do tego - w Birmie bodajże je się mózg żywej małpy a to kraj buddyjski w buddyzmie zaś wszystkie stworzenia są w jednym łańcuchu wcieleń . Nie wiem co trzeba wpajać dzieciom żeby jadło mięso ale jak się nie mylę ten gatunek tak ma ze to mięso je. nie wiem jak ty ale dla mnie większym aktem miłosierdzia jest ubić zwierze niż trzymać je w niewoli w jakiś klaustrofobicznych warunkach. Mnie nie stać na litość nad wszystkimi bezpańskimi pieskami. Zaś w pierwszej kolejności chciałbym by w moim kraju nie było ludzi biednych, chorych, zmarzniętych głodnych.

A co to za różnica czy

A co to za różnica czy psiak będzie w takim czy innym schronisku? Schronisko to schronisko i niezależnie od tego jakie będą klatki to pies będzie się źle czuł.

Ja uważam że jak psa nikt nie chce zaadoptować to lepiej niech dostanie małe ukłucie niż się męczy do końca życia w jakimś schronisku.

W tekście jest napisane że w pobliżu nie ma żadnego schroniska, więc komentarze o torturowaniu weterynarza "skazującego na śmierć" niewinne psy wydają mi sie śmieszne.

Może to trochę

Może to trochę "dwójmyślowe" ale właściwie to macie rację właściwie wszyscy po trochę. Z jednej strony całkowita znieczulica pana "utylizatora zwierzątek", a z drugiej strony plaga wyrzuconych psów, wałęsających się po ulicach. Właściwie najbardziej winni są nieodpowiedzialni właściciele tych zwierząt. Porównanie uśpienia psa do uśpienie dziecka, bez komentarza, a o duszach psów to już nie wspomnę. Odhumanizowanie ludzi zaczęło się już w czasie II wojny i nic się nie zmieniło. Jedynie ten antyhumanizm się tylko rozmył w życiu codziennym, dlatego uważamy, że już jest wszystko w porządku, bo nie ma Adolfa i wujka Soso. Tak naprawdę Adolf i Soso jest w każdym z nas a o przewartościowanie wartości nietrudno. 388 psów bez opieki, często chorych, wałęsających się w nie takich przecież dużych Starachowicach to już świadczy o konkretnym skretynieniu ludzi. Zabijał jeden, może kilku. Porzuciło 388 właścicieli i gówno ich cokolwiek obchodziło.

że nie wspomnę że

że nie wspomnę że kupowanie pieska dziecku na urodziny (lub na boże narodzenie) powinno być prawnie zakazane... tylko jak to wyegzekwować? nie znam odpowiedzi na takie pytanie, bo zaraz znajdzie się 1000 pyskaczy którzy powiedzą "że to ich sprawa co i komu kupują" ... ale na pewno nie można milczeć i udawać że problemu nie ma. może jakieś "uświadamiające" lekcje w przedszkolu albo w szkole?

boleję nad znieczulicą i schamieniem naszego społeczeństwa i dlatego nie można zamiatać brudów pod dywan. te 388 piesków mogło dać szczęście (czasem nawet opiekę, jak pies jest duży to może stróżować) swoim panom.

Podpisuje się pod tym

Podpisuje się pod tym obiema rękami.

Ja tylko dodam od siebie - UŚWIADAMIANIE! Suka nie musi mieć młodych, by była "normalna" (ten zabobon wciąż jeszcze pokutuje), sterylizacja nie okalecza zwierzęcia psychicznie!

Zdrowy organizm nie wymaga

Zdrowy organizm nie wymaga ingerencji chirurgicznej. A przeludnienie jest większe niż przepsienie, co nie usprawiedliwiałoby sterylizacji ludzi. Temat sterylizować psy czy nie to temat typu "które zło jest mniejsze".

"Zwierzęta błąkały się

"Zwierzęta błąkały się bez właściciela" - nie właściciela, tylko opiekuna (lub "pseudoopiekuna", niestety różnie bywa). Zwierzę to nie rzecz.

"sterylizacja nie okalecza

"sterylizacja nie okalecza zwierzęcia psychicznie!" to zabobon???
Nie jestem biologiem, tym bardziej bioneurologiem, ale mój rozum podpowiada mi, że zaprzestanie produkcji pewnych hormonów, powoduje zmiany somatyczne a te automatycznie wpływają na zmiany w psychice, gdyż o ile wiem, układ nerwowy jest częścią ciała. Chyba, że coś pokręciłem.
Tak w ogóle, uważasz, że gdyby Cię wykastrowano, Twoja psychika by się nie zmieniła?
Twardziel!

@wyżej: ważnym czynnikiem

@wyżej: ważnym czynnikiem dla człeczej psychiki jest zdolność uświadomienia sobie nieodwracalności takiego aktu (sterylizacji). Zwierzę nie jest do tego zdolne. O zmianach somatycznych wywołanych amputacją gonad natomiast zapewne masz słuszność. Wierzę, że istnieją metody kontroli płodności nie tak inwazyjne. Ostatecznie hodowcy psów rasowych (*khe*) radzą sobie. Zbaczamy być może z tematu.

To do czego psychicznie

To do czego psychicznie zwierzę jest zdolne a do czego nie, w dużym stopniu nie wiemy. W ludzkiej psychice jeszcze wiele spraw jest dla nas zagadką, a rościmy sobie prawo do znajomosci psychiki innych gatunków. O psychice innych zwierząt wiemy co najwyżej, ze z współczesnej etologii wynika dość jasno, ze wiedza na ten temat jest na dzień dzisiejszy mocno ograniczona. Nieodwracalnosci zwierzę moze sobie nie uświadamiać, ale braków/zaburzeń może być świadome. Więc może nie podchodź do tematu "z punktu widzenia najbardziej rozwiniętego gatunku".

Poczytajcie sobie o

Poczytajcie sobie o argumentach za i przeciwko sterylizacji. Jednym z argumentów za sterylizacją suki jest to, że zajdzie w ciążę (:>), a jest to ogromny problem (szczególnie w przypadku psa nierasowego, którego szczeniąt raczej nie sprzedasz co zwróciłoby choć trochę koszt opieki nad suką i szczeniętami, drugim, mocniejszym, jest ryzyko ropomacicza, raka sutka i narządów rodnych. Co do ciąży urojonej - występuje raczej u suk niesterylizowanych. Poza tym weźcie sobie suczkę pod swoje skrzydła i pewnie prędzej, czy później wasze mniemania o zmianach w psychice.
Owszem, są - w zależności od psa - większe lub mniejsze. U psów eliminuje agresję, u suk powoduje generalnie większą stabilność psychiczną. Owszem, kastrując psa/sukę, ingerujesz w jego/jej życie w dość znaczny sposób, ale psy nie są takie "naturalne" - same z siebie zmieniły się dostosowując do człowieka, między innymi pod względem uznawania hierarchii w stadzie w kwestii rozrodu :-)

Co do mniej inwazyjnych metod kontroli płodności - tak, są - unikanie psów, gdy ma się suczkę na odpowiednim etapie cieczki :-), innym sposobem, skuteczniejszym, są środki hormonalne wstrzykiwane takiej suce. Tutaj masz wybór, albo uciekasz przed rozochoconymi pieskami (pieski niestety częstą chodzą luzem i niekoniecznie pan gdzieś się czai), albo znowu dajesz jej ciągle cholerne zastrzyki.

Rozważcie to sobie w duchu i przemyślcie, dlaczego są miłośnicy zwierząt optujący za sterylizacją :-)

Być może to kwestia

Być może to kwestia psychiki danego osobnika (psa), jednak wiem z doświadczenia (jeszcze mieszkając z rodzicami, matka postanowiła wysterylizować naszą sukę), że sterylizacja potrafi psu namieszać w głowie. Zgadzam się z Kurką, można zaoszczędzić zwierzakom nieprzyjemności związanych z zabiegiem sterylizacji i następstw tego zabiegu, zwyczajnie raz na pół roku (w przypadku suk), w okresie cieczki, mając na pupila baczne oko na spacerach. Są też charakterne zwierza, moja trzyletnia suczka w okresie cieczki, śledzona przez psich amantów nie wykazuje żadnych chęci do igraszek, wręcz omija psy szerokim łukiem czy potrafi je pogonić. Ascetka :)

ale kurka jest za

ale kurka jest za sterylizacja raczej...

Tak, jestem zwolenniczką

Tak, jestem zwolenniczką sterylizacji i to jak najwcześniejszej aby uniknąć komplikacji. Jeszcze swojej suczki nie pozbawiłam płodności, ale pewnie to zrobię. Na razie blokują mnie finanse. A to szczeniak i jeszcze nie miała cieczki, a już się na nią rzucał napalony labrador i wolałabym nie tylko jej, ale i sobie oszczędzić takich "smaczków". Owszem, boję się tego zabiegu, bo ja nie potrafię znieść ani ludzkiej, ani psiej krzywdy (nawet ze znieczuleniem), ale to samo mogłaby pomyśleć, gdyby widziała mnie płaczącą mimowolnie przy niektórych zabiegach dentystycznych :P
Nie zaprzeczyłam jedynie zmianom w psychice. Doświadczenie weterynarzy/kynologów pokazuje, że te zmiany są raczej na plus, choć nie wykluczam, że mogą się zdarzyć negatywne. Szkoda tylko, że tu też panuje nierówność płci, bo suczkę to niemal trzeba, a psa się nie zaleca, chyba że agresywny :-)

http://www.zwierzaki-kielce.za.pl/sterylizacja.htm
To taki link do poczytania (tego, co w sumie streściłam).
Prawdziwy hodowca rasowych psow nie zarabia aż takich kokosów, jak to się może wydawać - to jest działalność hobbystyczna bardziej... A pseudohodowcy i owszem... Nie mówiąc już o skutkach dla całego społeczeństwa wynikających z mody na różne rasy psów - psy porzucone, okaleczone, bite, wyrzucane z powodu ciąży, mordowane, oddawane do schroniska w najlepszym wypadku. Psy agresywne, nad którymi nie panuje pan (w Wielkiej Brytanii pogryzienia przez określone rasy psów, jak zbadano, wynikają z teog, ktora rasa jest obecnie... modna - czyli np. pogryzienia przez labradory z syndromem deprywacji, znudzonych, które przejmują kontrolę nad ludźmi), a w dalszej kolejności psychoza (przeciwko amstaffom i pitbullom).
Poza tym przepsienie nie jest małym problemem - zaprzeczenie temu zaprzecza treści artykułu powyżej :D

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.