Zostań "Wege" na 30 dni!

Blog | Ekologia/Prawa zwierząt

Pod patronatem Akcji na Rzecz Zwierząt "Viva" rusza kampania, mająca na celu w ciekawy sposób zachęcić do przejścia na dietę bezmięsną, co za tym idzie- ukrócić cierpienia i zmniejszyć rozmiary skali hodowanych na rzeź zwierząt, poprzez zwiększenie grona wegetarian. Organizatorzy przedsięwzięcia mają nadzieję, poprzez prezentowanie różnorodnych wegetariańskich przepisów i potraw, uzupełnianych ciekawostkami z życia zwierząt, poszerzyć wiedzę nt. zwierząt w możliwie najszerszym gronie oraz przeciągnąć na stronę wegetarianizmu jak największą liczbę osób. Spróbuj, to nic nie kosztuje!

Więcej szczegółowych informacji znajdziecie pod tym linkiem

GO VEGE!

A potem ?

A po tych 30 dniach będę mógł już wreszcie jeść mięso ? ;(

Jeżeli uznasz, że "musisz"

Jeżeli uznasz, że "musisz" jeść zwierzęta i nie widzisz sensu w wegetariańskim stylu życia, to droga wolna :) To nie jest akcja dla świadomych wegetarian/-ek, tylko dla ludzi niezdecydowanych, tych, którzy być może nie mieli czasu/okazji zastanowić się nad humanitarnym i zdrowotnym aspektem tej drogi odżywiania się i życia. Być może choć kilka osób uzna, że to ma sens.

Wszystko fajnie, tyle że

Wszystko fajnie, tyle że dieta człowieka powinna uwzględniać potrawy mięsne. Nie oszukujmy się, człowiek nie wyewoluował jako roślinożerca, a wręcz przeciwnie - konsumowanie mięsa, ułatwione dzięki obróbce narzędzi, mogło przyspieszyć rozrost mózgu i było powszechnie praktykowane, jak tego dowodzą paleolityczne malowidła naskalne.

Jedność z naturą nie oznacza, że należy zwierzakom nieba przychylać. Paradoksalnie brak naturalnych wrogów na dłuższą metę mógłby obrócić się przeciwko roślinożercom - zwiększona populacja mogłaby ogołocić z pożywienia cały ekosystem i potem solidarnie wymrzeć, gdyby nie zaangażowanie naturalnych czynników regulujących jej wielkość.
Inną sprawą są warunki uboju zwierząt oraz zasługująca na potępienie kwestia polowań na zwierzęta dla przyjemności, a nie dla zabicia głodu.

Posługujesz się danymi

Posługujesz się danymi sprzed 10 lat drogi Panie. Naukowcy od spraw żywienia zgodnie twierdzą, że mięso jest człowiekowi nie tyle potrzebne, co wręcz zbędne. Gatunek ludzki nie jest ani mięso-, ani roślinożerny, ale wszystkożerny, z tym że jak wspomniałem wyżej, mięso jest niezdrowe a wszystkie jego składniki (poza wit. B12, którą można dostarczać organizmowi np. suplementami) można znaleźć w roślinach.
Jako ciekawostkę podam, że pierwsze badania przeprowadzone na grupie dzieci od urodzenia karmionych dietą wegańską wykazały, że są one lepszego zdrowia i kondycji niż ich rówieśnicy karmieni tradycyjnie dietą mięsną. Jak znajdę oryginalny tekst (po ang.) to wrzucę chętnym do poczytania.

Jak zwykle, nie mogło się

Jak zwykle, nie mogło się obejść bez starcia przeciwników, i zwolenników, nieprawdaż? :)

A prawda i tak jest gdzie indziej, tylko wskazuje jak bardzo ten spór jest determinowany ideologią, a jak mało ma oparcia na faktach naukowych.

Magicznym słowem, i jakoś zupełnie pomijanym w dyspucie jest słowo DIETA. Polacy "normalni" odżywiają się fatalnie - vide ostatnie newsy na temat biologicznego wieku serc męskiej części populacji, wskazujące, że serca mężczyzn odżywiających się "normalnie" mają wiek rzeczywisty nawet o kilkanaście lat starszy, niż metryka wskazuje. Czym jest to spowodowane? Fatalną jakością pożywienia. Jednak dotyczy to nie tylko osób niejedzących mięso, lecz wszystkich. Także polskich wegan na ten przykład.

Wielokrotnie widziałem, jak się odżywiają nasi weganie/vegetarianie. Nie jedzą mięsa - ok, są motywowani ideologicznie. Tylko dlaczego kłamią mówiąc, że to jest zdrowsze? Kopytka, pierogi ruskie, placki ziemniaczane na obiad - to jest zdrowsze? Herlawi, z wyraźnym niedoborem witamin i minerałów, nie dbający o siebie, twierdzili, że mnie dieta mięsna zniszczy, a oni będą zdrowi po wsze czasy.

Kryterium najbardziej interesującym winno być - jak się odżywiać zdrowo, i przy tym jak najmniej niszczyć planetę i ograniczyć cierpienia zwierząt. A to jest sprawa dosyć skomplikowana, zresztą gotowanie na poziomie, czy to mięsa, czy nie, do spraw prostych nie należy.

Nie wiem Jaromir, coś o 10 latach piszesz i naukowcach. Stary, co Ty pierdolisz w ogóle. Sprawdź sobie systematykę naszego gatunku, zobacz co masz po bokach uzębienia - podpowiem - kły, spójrz na człowieczy układ pokarmowy. Ile żołądków widzisz, i jaki skład mają kwasy żołądkowe? Potrzebujemy białek, a dokładnie konkretnych aminokwasów. Sprawdź mądralo, co to egzogenne i endogenne. I jakie gdzie są.

Nie wiem, o jakich naukowcach piszesz. Mięso szkodliwe jest w postaciach podrobów, i innych takich syfów. Kiełbasa, szynka, parówki, pasztet, tego typu rzeczy. Nie ma lepszego pożywienia, niż dobry stek, pieczeń z ryby, filet ze zdrowego, nietuczonego sztucznie kurczaka bądź indyka.

Chciałbym się spytać też, co jest ekologicznego i zdrowego w dostarczaniu brakujących porcji witamin i minerałów w postaci suplementów. Plastikowe opakowanie tegoż? Wegetarianie jedzący suplementy testowane na zwierzętach? Co za hipokryzja. Kupować w aptece suple B12 zamiast mieć je z mięsa... To jest tak ekologiczne, jak buty wegańskie, produkowane z tworzysz sztucznych przy o wiele większym zatruciu środowiska niż z dobrej skóry, które rozpadają się po dwóch sezonach, idą do śmietnika, i tam leżą tysiące lat.

Mitów nagromadziło się mnóstwo, np o kulturystach będących weganami. To jest tak śmieszne, że aż ściska w dołku. Sportowcy nawet białek roślinnych nie wliczają do obliczeń podaży białka na kg masy ciała. I nie, nie jest możliwym zapewnienie tych niezbędnych aminokwasów z roślin i kasz, ryżu, makaronów. Można zestawić od bidy te produkty tak, by wyszedł bliski optymalnego poziom aminokwasów, jednak do tego należy z aptekarska precyzją warzyć każdy produkt osobno, przeliczyć zawartość aminokwasów, mordęga. I niestety, wówczas przyjmie się tyle węglowodanów, że nie jest się w stanie tego spalić. No, chyba że kolejne suple na spalanie tkanki tłuszczowej, w końcu to ekologiczne. :)

Ostatnia rzecz, to ta soja. Jest zupełnie nie do pogodzenia z gospodarką hormonalną mężczyzny. Po prostu - testosteron zanika, estrogenu przybywa. I właściwie nie wiem, co jest w soji ekologicznego. Czy to, że praktycznie każda jest GMO (chyba że ktoś wierzy w napisy na pudełkach, że nie :) ), czy to, że pod uprawy soji wycina się olbrzymie aerały lasów deszczowych, a rolnikom w trzecim świecie odbiera pod te uprawy ziemię.

Uśmiałem się, muszę

Uśmiałem się, muszę przyznać, czytając Twoje teorie. Skoro masz kły, to coś zasugeruję: idź do lasu i tymi kłami i swoimi pazurami, nie używając noża ani sztucera, upoluj i rozszarp zwierzę :) Stężenie kwasów żołądkowych mamy 20-krotnie mniejsze niż mięsożercy, co powoduje że mięso przez żołądek człowieka nie jest w pełni trawione, a nieprzetrawione resztki gniją Ci w jelitach i zatruwają organizm.

Co do diety. Przykro mi kolego, że Twoja dieta sprowadza się do pieczonego udźca kuraka lub smażonego kotleta. Nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak urozmaicona i bogata może być dieta wegetariańska. Osobiście lubię gotować i przywiązuję wagę do tego co i jak jem. Ale w to trzeba wsadzić trochę czasu i wysiłku, na pewno łatwiej iśc do mięsnego i kupić pół przetworzony kotlet, który wystarczy wrzucić na patelnię. Jadam mnóstwo warzyw, owoców, kasz, ziaren etc, podobnie jak większość znanych mi wegetarian, zatem swoje wywody o "niedbających o siebie, zabiedzonych weganach/wegetarianach" możesz wsadzić między bajki.

Śmiesznie się "dyskutuje" z takimi mędrcami jak Ty, brakuje jeszcze zarzutów typu "rośliny też czują ból, zabijacie rośliny".

Aleś dał kontrargumenty,

Aleś dał kontrargumenty, fanatyku. To że Ty jesz zróżnicowanie, nie znaczy że inni również. Napisałem, co widziałem przez lata. Jedz więc "mnóstwo warzyw, owoców, kasz, ziaren" aż bebzon po ziemi będziesz wlókł od ton niepotrzebnych do niczego węglowodanów. Moje wywody traktowały nie tylko o "niedbających o siebie, zabiedzonych weganach/wegetarianach", co zaznaczyłem na początku tekstu, lecz za mało masz tę dietę urozmaiconą, np. za mało nieznanego Ci oxfordzie składnika, tłuszczy Omega, o których, podobnie jak i o innych składnikach odżywczych nie macie pojęcia. Więc móżdżek nie za bardzo pracuje.

Powołujesz się na naukę, i drwisz z argumentu o roślinach czujących ból. Widać, że nie masz jednak z nauka nic wspólnego, podobnie jak "ekolodzy", którzy ekologii nie ukończyli, i nie wiedzą nawet, że jest taki kier. studiów. Na mnie informacja, podobnie jak ostatnie szokujące info na temat przekroczenia prędkości światła w akceleratorze, czy coraz więcej danych o ciemnej materii, informacja o czymś w rodzaju systemu nerwowego u roślin, którego jednak nie udaje się stwierdzić, podobnie jak owej ciemnej materii, podziałała elektryzująco. Nie zdziwię się, jeśli większość znanej fizyki pójdzie do piachu, a zwierzęta okażą się czymś dużo mniej rozwiniętym, niż sieć roślin - na kształt przedstawionej w "Avatarze".

W jelitach nic mi nie gnije. Jak się jest aktywnym, i je tyle, ile ma się jeść, oraz dobrej jakości, to błyskawicznie znika, wchłaniane przez ciało, które aż żebrze o kolejne dawki budulca - białka. Oczywiście, jak się żre golonkę, i siedzi przed telepudłem, to tak, ale nie o takim modelu homo sapiens mówimy.

Twój fanatyzm widać w tym, co skomentowałeś z mojej wypowiedzi. Nic o pseudoekologicznym obuwiu, żadnego komentarza odnośnie suplementów w opakowaniach zanieczyszczających na tysiące lat planetę, śladu odniesienia się do ujęcia całościowego proekologicznego, bez skupiania się jedynie na nie zajadaniu się trupami zwierząt. Tak samo jest w kontekście elektrowni atomowych, tak samo w kontekście pojazdów kołowych. Fanatyzm, klapki na oczach. Gdybyście więcej siły mieli, jak mięsożercy, to niczym byście się od tej hołoty z Augustowa wymachującej krzyżami nie różnili.

Parę osób odwiodłem od idiotycznych metod odżywiania, ukonstytuowanych na infantylnych książkach w stylu "kuchnia ekoaktywisty" :), jedzą trupki zwierząt, są aktywni, tj. min uprawiają sport intensywnie, w przeciwieństwie do okresu kiedy trupków nie jedli.

Kończąc, informuję, że te dyskusje niedługo się skończą, czego nikt nie zauważył jakoś. Taki to właśnie kontakt z nauką, na którą się powołujecie. Jeśli tylko o cierpienia zwierząt chodzi - już za parę lat będzie powszechnie do kupienia mięso klonowane, hodowane, bez układu nerwowego, mózgu, uczuć, etc. Po prostu - mięcho.
Doskonałej jakości. Beztłuszczowe, bez steroidów, hormonu wzrostu, antybiotyków. Problem zniknie. A walczący wege stracą rację bytu. Smutne to będzie. :)

Cały ten spór ma akademicki i tak charakter. Większość polek i polaków i tak żre co się da, na wyszukaną kuchnie bez czy z mięsną nie mają kasy i czasu. Często jak jest obiad w mlecznym, to jest święto.

Panie kolego, zanim

Panie kolego, zanim zwyzywasz mnie od fanatyków wiedz, że m.in. kwasy tłuszczowe Omega-3 obecne są w siemieniu lnianym (oraz oleju z tegoż), czy pospolitym oleju rzepakowym. Zatem nie wróż mi/nam wegetarianom upadku.

Zarzucasz mi brak odniesienia się do "ekologicznego obuwia" wegańskiego? Ale wg mnie to również bzdura, wymyślona na potrzeby marketingu. Zamiast tego podpowiem prostsze rozwiązanie: na lato sandały lub trampki z bawełny, na zimę buty z tworzyw syntetycznych, choćby "skóry" nubuk, ze zwierzętami jak i niszczeniem środowiska nie mającymi NIC wspólnego. Jak troszkę się chce, to można.

Zawsze mnie zaskakiwała agresja osób mięsożernych. Z czasem zrozumiałem, że widzą one realną alternatywę w odżywianiu bezmięsnym, ale nie chce im się podjąć z tym trybem żywienia związanych poświęceń, wyrzeczeń i starań, które było- nie było, w naszej kulturze wychowanej na mięsie, są niezbędne. No cóż, Twoje żale pozostawiam Tobie. Mi jako wegetarianinowi niczego nie brakuje i jestem pełnego zdrowia. Pozdrawiam.

Kilka uwag: - Z Twojej

Kilka uwag:
- Z Twojej wypowiedzi można zrozumieć że źródłem kwasów omega są zwierzęta inne niż ryby, co nie jest prawdą. Co jednak istotniejsze dla tej dyskusji, najpopularniejszym obok ryb źródłem Omega 3 i 6 są przede wszystkim oleje roślinne lub orzechy włoskie
- wg. międzynarodowych standardów idealny dla ludzkiego organizmu wzorzec białka zawiera jajko kurze, a nie żadne mięso. Odpowiedni dobór białka roślin, o ile nie zamierzasz hi-end'owo koksować, jest zupełnie wystarczający dla zdrowego i aktywnego życia. Przy tej diecie nie musisz też codziennie biegać, by białko się zdrowo wchłaniało.
- Jaki poziom świadomości mogą osiągnąć rośliny bez ludzkiej ingerencji? Układ nerwowy nie jest jednoznaczny z bólem. Nie powiesz chyba że twój komputer go doświadcza. To kwestie płynne ale nie powiesz, że rośliny mogą rejestrować ból w takim stopniu jak np. kura

Nie napisałem że kwasy

Nie napisałem że kwasy tłuszczowe omega występują w mięsie, tylko był to przytyk do znajomości "tajników" żywienia u osób z klimatów wege itp. Białko kury jest ok, jednak mowa była o diecie nie krzywdzącej zwierzęta - jajka się biorą z klatek, czy na drzewach rosną? Uprzedzę od razu o chowie ściółkowym argument - zeszłoroczne kontrole wykazały, że nawet połowa jaj sprzedawanych w lepszych sklepach spożywczych jako te eko i dobre dla kur, takowymi nie były, tylko pochodziły od kur w klatkach.

Nubuk to przecież skóra - więc nie rozumiem o co chodzi. Jak wyprawiona na "miękko" to mniej zwierze zabite niby cierpi, czy jak? A w sandałach .. no to może chodźcie sobie sami :). Nawet możecie w zimie. :) Po raz kolejny umyka Ci całość kolego - to że złachasz tanie trampki bez skóry nie oznacza, że to jest eko. Popatrz na cykl produkcyjny, w jakich warunkach się to odbywa, gdzie to jest produkowane. Ile będa się rozkładać i na co - bo skóra zgnije i tyle. Zastanów się, kto te trampki też robi, mimo że tylko bawełniane, w jakiej technologii są sporządzane. I po jakim czasie je wywalisz, gdzie będą dłuuuuugo się rozkładać. Odzież skórzana, oczywiście porządna, nosi się długo, nieraz nawet życie całe (Schott Horsehide Jackets, Lewi's, Vanson Leathers, Corcoran , etc), a nie wywala zaraz do kosza. Przy okazji - rzadko jest szyta w III świecie...

Ja nie wiem, czego doświadcza mój komputer, choć po zdaniu ostatnio przez jego krewniaka testu Turinga winienem się chyba zacząć zastanawiać. Natomiast coraz więcej wskazuje na to, że rośliny mimo nie zdefiniowanego "po naszemu" układu nerwowego, coś tam mają.

Co do agresji. Zakładacie a priori pewniki, autorytarnie stwierdzacie, że tak, i już. To nie jest agresja? A jeśli chodzi o innych wegan/wegetarian to nieraz widziałem, a nawet sam doświadczyłem, wyzwisk od skurwysynów, morderców, etc. A wegan straight edge w najkach z tworzyw sztucznych wyprodukowanych w III świecie przez niewolników to jest święty.

Człowieku, zaraz się

Człowieku, zaraz się okaże, że zużyte trampki to największy problem ekologiczny współczesnych czasów :) Jest cała masa syntetycznych zamienników skóry, przytocz mi dane wskazujące na to, że są one produkowane w sposób bardziej szkodliwy dla środowiska niż wyroby ze skóry zwierząt? Podpowiem jeszcze, że masowe hodowle świń to jest dopiero poważny problem ekologiczny. Pod ich lokalizację właśnie wycina się potężne połacie lasów, zanieczyszczają wody gruntowe amoniakiem i innymi groźnymi substancjami (w ciągu doby np. jedna sztuka bydła produkuje 50-55kg gnojowicy), wytwarzają olbrzymie ilości CO2 czy wreszcie "przerabiają" miliardy ton paszy (w tym soi), którymi spokojnie można by nakarmić całą Afrykę. Wiesz ile kg paszy jest potrzebne, by "wyhodować" kg mięsa? 80% światowej produkcji zbóż przeznaczane jest na wykarmienia zwierząt, którymi żywi się ledwo 30% ludności Ziemi. To jest wg Ciebie ekologiczne? Więc dalej mydlij ludziom oczy "nieekologicznymi" trampkami szytymi przez biedne, chińskie dzieci.

"W społeczeństwie wciąż funkcjonuje wiele mitów dotyczących konieczności spożywania mięsa. Jedzenie mięsa wiąże się z tradycją i przyzwyczajeniami. Powszechnie uznaje się, że osoby, na których pracę składa się duży wysiłek fizyczny nie powinny z niego rezygnować. Tymczasem jest na odwrót. To właśnie mięso jest przyczyną wielu chorób jak miażdżyca, schorzenia serca, nowotwory, mocznica czy reumatyzm i wiele innych. Badania jednoznacznie potwierdzają silny związek jadania mięsa z rakiem okrężnicy, odbytu, macicy oraz piersi."
Edward Miszurow, lekarz dietetyk.

To są dowiedzione naukowo fakty, a nie mity wyssane przez obłędnego obrońcę mięsa.

Bzdury.

Bzdury.

Nie zużyte trampki, ale

Nie zużyte trampki, ale rzeczy, które są wykonane byle jak, z tanich tworzyw, obliczone na krótki okres użytkowania, produkowane w regionach, w których nikt nie zwraca uwagi na kontrolę zanieczyszczenia środowiska wynikającego z produkcji. Widzę, że - co symptomatyczne może nawet - argument o wyzyskiwaniu III świata nie interesuje.
A całkiem niedawno miałem w rękach buty skórzane. Amerykańskie klasyczne buciory, nazywane motocyklowymi,, choć produkowane też do ciężkiej pracy. Z blachą, z wysokimi cholewami, podkute, ze sprzączkami. Z końskiej skóry. Miłośnik amerykańskiej motoryzacji nabył je na aukcji internetowej i sprowadził zza oceanu. Nie mogłem uwierzyć, że są z lat 60, jak i jego Camaro (chyba). Były cały czas użytkowane. I będą służyć dalej, w każdych warunkach. Koń umarł, ale ktoś nie zużył kilkudziesięciu par trampek i sandałów z Chin.

Nie zrozumieliśmy się. Świńskiego mięsa się nie je, jeśli się mówi o zdrowiu, ja nigdzie o świninie nie mówiłem, jak ktoś je mięso ze świni, to jest głupi. To tłuste, zanieczyszczone mięso.
Ile ton paszy - a ile się wycina pod soję mój panie ? I jak się ja uprawia? Jak przerabia na te ohydne parówki? I czy GMO jest lepsze od wołowiny?

Jakie są syntetyczne materiały zastępujące wyroby skórzane powstające w procesie mniej szkodliwym niż oporządzenie skóry? To ty mi przytocz. Jeśli pamiętasz czasy Jarocina, to może pamiętasz te punkowe "papy"? Produkowane od lat 40, dla czołgistów, lotników, motocyklistów - wiesz czym je przysposabiano do krawiectwa ciężkiego? Ptasim guanem. Dziś porządne skóry traktuje się chemią przemysłową, ale nie ma porównania w procesie technologicznym z tworzeniem tworzyw sztucznych. Dodatkowo, skóra to nie jest materiał leżakujący tysiące lat w przyrodzie. W przeciwieństwie do tworzyw sztucznych. Po co ja muszę to pisać, czy przykład nawet torby papierowe versus "reklamówki" nic nie mówi?

To jak ten dietetyk, to jeszcze dietę Kwaśniewskiego zacznijmy komentować. Bzdury. Mięso dobrej jakości, bez nabiału, i nie często. I jest ok. Ryby, krewety, mniam mniam :). Żadnych kiełbach, szynek, ani sojowego erzacu. Żadna filozofia, wystarczy kalkulator i tabele odżywcze. Tam nawet ilość aminokwasów jest wyszczególniona w danym produkcie.

Postawa proekologiczna i świadomy konsumeryzm to nie samo odstawienie mięsa na półkę. Nieraz produkty które utarło się nazywać ekologicznymi są cholernie szkodliwe dla środowiska. No i tyle. papa.

Adieu.

Powala mnie Twoja retoryka.

Powala mnie Twoja retoryka. Wniosek- rzeczy syntetyczne są nieekologiczne, zawsze (ale to zawsze!) lichej jakości i wszystkie produkowane kosztem wyzyskiwanych i nisko opłacanych robotników z krajów III Świata. Z kolei skórzane produkty, bez wyjątku, to przykład solidnej roboty, służą na wieki i produkowane są jedynie w firmach, gdzie pracownik stoi na pierwszym miejscu. Widzisz swoją tendencyjność?

Piszesz o wycinaniu lasów pod uprawy soi? Pełna zgoda, ale ta soja służy jako pasza dla hodowanych świń i krów. Soja używana jako środek spożywczy dla ludzi to malutki ułamek tych upraw drogi Panie.

Au Revoir!

Jak bez wyjątku, piszę

Jak bez wyjątku, piszę cały czas o PORZĄDNYCH, nawet podałem nazwy firm, czytaj uchem a nie brzuchem. :)

Bye.

Panie dyskutancie, odnoszę

Panie dyskutancie, odnoszę wrażenie, że poprzez swoje opinie tu zaprezentowane, starasz się w pewien sposób usprawiedliwić swoją próżność i brak otwarcia na fakty poparte naukowo oraz swego rodzaju "nowości" w kraju, w którym konsumpcja oraz pozycja mięsa ma silnie ugruntowaną kulturowo i zwyczajowo pozycję. Nie zaprzeczysz wszak, że dieta bezmięsna jest dla gatunku homo sapiens zdrowsza niźli zasobna w nawet najchudsze mięso, a zarazem pełnowartościowa w składniki odżywcze i przy tym sprzyjająca środowisku, a także ukrócająca cierpienia bezmyślnie zadawane zwierzętom. Swoje wywody zaś podsycasz chyba jedynie faktem, że lubisz jeść mięso i nie potrafisz z niego zrezygnować. Cóż, poniekąd jestem w stanie to zrozumieć, do pewnego czasu również czerpałem przyjemność smakową z konsumpcji "padliny".

Dalsza zaś polemika, obawiam się, sprowadzi się do kolokwializmów, podobnie jak w temacie "zajadłych obrońców życia poczętego" w temacie o nowym billboardzie w W-wie.

Szufla!

Ta wypowiedź ma wybitnie

Ta wypowiedź ma wybitnie manipulacyjny charakter. Od końca.

Byłem w stanie zrezygnować nie tylko z mięsa, ale wszelakich produktów odzwierzęcych. Mimo bardzo dobrze opracowanej i konsekwentnie prowadzonej diety nie byłem w stanie dalej na niej przebywać. I tu, skoro odnosisz się do nauki - nie każdy/a ma predyspozycje do jednej diety. Ja niestety, przy większych wysiłkach psychofizycznych, bez takowych produktów nie daję rady. I to wynika z prostej arytmetyki - minimum 2g białka na kg masy ciała. To jest nauka, mój drogi.

Dieta bezmięsna nie jest sama w sobie zdrowsza, niż mięsna. Tak więc zaprzeczę. Jak może być zdrowe niedostarczanie dostatecznej porcji budulca do wzrostu i regeneracji?

Gdybym był próżny, to bym sobie nie zadawała trudu pisania tutaj, oraz nie przejmował bym się rygorem dietetycznym, tylko bym żarł co mi pod rękę podejdzie, byle smaczne.

Poprzez moje opinie tutaj prezentowane, a przede wszystkim przez racjonalną wiedzę, którą może faktycznie nieco chaotico zapodaję tekstowo, staram się obalać głupie i nie zgodne ze stanem faktów naukowych mity. Jednak po rak kolejny dajesz przykład swojemu fanatyzmowi, pisząc że dieta bezmięsna jest taka best dla homo sapiens.

Strzała!(zapomniałem do

Strzała!

(zapomniałem do pop. posta dopisać. Pardon.)

Widzisz. Ale jest różnica

Widzisz. Ale jest różnica między świnką która sobie żyje naturalnie, i kiedyś ją w lesie misio hycnie i wszama, a między świnką którą się hoduje w niewoli i zabija w rzeźni.

A co do wegetarianizmu to idea szczytna, ale co by nie mówić, dla niektórych trudna. Bo w końcu mięsne dania też bywają smaczne...

pytanie do wege...

sam się zastanawiam nad skończeniem z mięsem, tylko jak na przykład podchodzicie do jedzenia ryb? Niby też są to zwierzęta, ale dieta zawierająca ryby chyba wszyscy się zgodzimy iż jest równie zdrowa jak wegetariańska.

Owszem, rybie mięso jest

Owszem, rybie mięso jest zdrowe. Jednak jeżeli chcesz zostać wegetarianinem/-ką z pobudek humanitarnych i etycznych, to chyba oczywiste, że zrezygnujesz i z jedzenia ryb. Jeśli zaś ma być to krok tylko i wyłącznie ku zdrowszemu odżywianiu, to ryb z diety wyłączać nie musisz, choć nakłaniam i do tego :)

Czy pominąć fakt, że

Czy pominąć fakt, że naprawdę zdrowa ryba, świeża jest niezwykle drogim "rarytasem", a duża większość w sklepie to gówno?

When we can't dream any longer we die.
Emma Goldman

Ryba, jaka by nie była (o

Ryba, jaka by nie była (o ile nie jest okraszona jakimś syfem typu "śledź w zalewie") sama w sobie na pewno nie szkodzi organizmowi. Pozostaje kwestia doznań smakowych jak mniemam, ale to dość mgliste stwierdzenie z mojej strony, bo zwierząt nie jem prawie 10 lat i nawet smaku mięsa nie pamiętam.

W Krakowie, tuż obok teatru

W Krakowie, tuż obok teatru Bagatela jest sklep ekologiczny. Ładnie urządzony, fajny wybór, miły pan, jest ogródek. Od razu kupujący się czuja tacy zdrowsi i zieleńsi. Sprzedają tam też bodajże raz w tygodniu ryby. Ekologiczne rzecz jasna. Spytałem się zaciekawiony, skąd te ryby są. I nie ważne skąd są, szanowni czytelniczki i czytelnicy - ważne że są transportowane z owego multi ekologicznego miejsca raz w tygodniu do Krakowa samolotem ... To bardzo ekologicznie, nieprawdaż?

A zastanawialiście się,

A zastanawialiście się, ile gatunków zwierząt hodowlanych wyginie, gdy wszyscy zostaną wege? Mięsne rasy owiec (np. owca wrzosówka już teraz będąca chroniona jako gatunek rzadki), krów, świnie - wszystko będziemy oglądać równie często, jak ptaka dodo.

A co ma jedno wspólnego z

A co ma jedno wspólnego z drugim? Nie rozumiem, jaki jest Twój tok rozumowania??

When we can't dream any longer we die.
Emma Goldman

Kurko, ludzie zapominają,

Kurko, ludzie zapominają, że są częścią ekosystemu. Zapominają, ze pewne gatunki, takie jak owca wrzosówka czy bydło mięsne żyją z nami w symbiozie. My zabijamy część przedstawicieli gatunku, umożliwiając jednocześnie całemu gatunkowi przetrwanie. Masowa zmiana diety doprowadziłaby do wielkiego wymierania i zmniejszenia bioróżnorodności. Podam Ci przykład: hoduję owce. Pracuję przy sianokosach, wywożę im obornik, pilnuję ich pastwiska, całe życie nie boją się drapieżników i nie martwią o paszę. Jednoczesnie w tym ekosystemie pełnię funkcję drapieżnika regulując wielkość stada do rozmiarów umożliwiających przetrwanie na określonym obszarze. Gdybym przestał jeść mięso, moje stado:
a) rozrosłoby się do rozmiarów uniemożliwiających zwierżetom życie.
b) musiałbym wybić lub wykastrowac barany, pojedyncze osobniki wymarłyby ze starości, a owce w mojej wsi - wymarły.

Przemysłowa hodowla jest zła, bo wywołuje cierpienie zwierząt. Przydomowa, normalna hodowla umożliwia gatunkom przetrwanie. Weganie to wrogowie zwierząt, chca wielkiego wymierania gatunków zwierzat gospodarskich, ha!

uwazasz ze lepiej by bylo

uwazasz ze lepiej by bylo gdyby zwierzeta byly nadal masakrowane w rzezniach niz zeby wymarly? lepiej zwiekaszac cierpienie czy je minimalizowac?

Czy nie lepiej żeby sarneki

Czy nie lepiej żeby sarneki i jelonki wymarły zamiast marznąć w lesie? To jest pytanie z tej samej kategorii.

Chodzi wlasnie o to, aby

Chodzi wlasnie o to, aby powstrzymac okrutny hów przemyslowy, a zamiast tego hodowac zwierzeta w mniejszych ilosciach i nie aby je pozniej zabic, np. tak jak psy w domach, tak koze czy owce itp na wsiach przy domach. Znam pare osob, ktore wlasnie tak robia. Ja np zamiast jajek z masowej hodowli kur kupuje od takich, ktore biegaja na powietrzu na wsi w ogrodkach, gdzie im sie zadna krzywda nie dzieje, wiem bo widzialam. Zwierzeta nie wymarlyby, bylo by ich mniej, ale w lepszych warunkach.

I reszta, te 7 miliardów ma

I reszta, te 7 miliardów ma sprawdzać i chodzić za tymi kurami, czy aby im się krzywda nie dzieje? Parę osób, dobrze powiedziałaś.
To nic nie da. Mało - jak te osoby zaczynają zamiast jeść soję, sponsorują pandemonium w lasach deszczowych. I kółko się zamyka.
Nawet to mięso klonowane nie załatwi sprawy, bo zawsze znajda się debile chcący zjeść coś, co było żywe - będzie się im to wydawać zdrowsze, ba, nawet ekologiczne. Jak te ryby przysyłane samolotem.

A jak rozwiążesz problem

A jak rozwiążesz problem regulowania liczebności tryków w takim przydomowoym stadzie? I w ogóle problem z regulowaniem liczebności stada?

A kastrować to nie mozna?

A kastrować to nie mozna?

Sam się wykastruj.:)

Sam się wykastruj.

:)

Odpowiedź na poziome

Odpowiedź na poziome 5-latka. :)

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.