Gdańsk: Marsz pustych garnków
"Stop podwyżkom czynszów", "Mieszkanie prawem - nie towarem", "Patologia na swoje miejsce, Lisicki do kontenera" - pod transparentami z takimi hasłami manifestowali w niedzielę na Głównym i Starym Mieście w Gdańsku przeciwnicy zaplanowanej na wrzesień tego roku podwyżki czynszów w gdańskich mieszkaniach komunalnych.
Organizatorom manifestacji - grupie "Nic o Nas bez Nas", która od wielu miesięcy kontestuje przygotowywaną przez miasto podwyżkę czynszów - udało się zgromadzić ok. 300 - 500 osób (wg różnych źródeł), które zebrały się przy Złotej Bramie. Stamtąd, przy dźwiękach sztućców uderzanych o metalowe miski oraz brazylijskich bębnów, protestujący przeszli Traktem Królewskim i nabrzeżami Motławy na ul. Browarną, pod kamienicę w której mieszka Paweł Adamowicz, prezydent Gdańska.
- Maszerujemy, by zaprotestować przeciwko antyspołecznej polityce prowadzonej przez ekipę prezydenta Adamowicza - tłumaczył Łukasz Muzioł z grupy Nic o Nas Bez Nas. - Zaplanowane przez miasto podwyżki czynszów mają jeden cel: załatać budżet miasta nadszarpnięty nieprzemyślanymi i niepotrzebnymi miejskimi inwestycjami.
Nie tylko podwyżka czynszów wyprowadziła na ulice protestujących. Cześć z nich domagała się odebrania władzom miasta możliwości stworzenia osiedla z kontenerów dla eksmitowanych z mieszkań komunalnych. Niektórzy z protestujących nieśli duże, czarno-białe zdjęcia, wykonane w podobnym osiedlu na peryferiach Bydgoszczy.
- Adamowicz do kontenera! - krzyczeli protestujący pod domem prezydenta Gdańska, na ul. Browarnej. - Nie wiemy czy pan prezydent jest akurat tu, w końcu ma pięć czy sześć mieszkań, które wynajmuje - tłumaczyli zgromadzonym organizatorzy.