Księżom nie można zarzucić korupcji

Kraj | Klerykalizm

Księży z Komisji Majątkowej nie można oskarżyć o korupcję, nawet gdyby prokuratura zebrała na to dowody. Sprawa jest tym bardziej oburzająca, że dziesiątki milionów złotych straciły Skarb Państwa i samorządy w wyniku 11 orzeczeń Komisji Majątkowej, która zwracała mienie Kościołowi katolickiemu. Dlaczego księża - którzy zasiadali w komisji - nie odpowiedzą? Poza posługą udzielania chrztów, ślubów i pogrzebów, co wynika z konkordatu księża nie są funkcjonariuszami publicznymi.

Profesor Marian Filar z UMK: – Takie zarzuty byłyby trudne, a nawet niemożliwe do obrony przed sądem. Kodeks karny wylicza, kto jest funkcjonariuszem publicznym i nie wymienia: "duchowny członek komisji".

(dziennik gazeta prawna)

No dobra, a co stoi na

No dobra, a co stoi na przeszkodzie aby odpowiadali np. za wyłudzenie? Sam sobie odpowiem ;-] - NIC, także spokojnie...

NIech biorą kasę, dadzą spokój i spierdalają jak najdalej !

Mam już tego dość. Klecha to kiedyś był stan społeczny, wysoki zresztą i do dzisiaj chyba to się nie zmienia tylko z zastrzeżeniem, że jest dodatkowo nietykalny pod względem ruchania dzieci, wyłudzania kasy, przerzucania byłych nazistów za granicę "szczurzym szlakiem", epidemii aids w Afryce czyli świadomemu mordowaniu, bo przeciętny Afrykańczyk woli nie założyć kondona niż nie dostać żarcia od wspaniałego PCK. Jeżeli Bóg by istniał na prawdę to z pewnością nie dopuścił by do budowy świątyń albo takiego zachowania klechów. Chyba kierując ich przeznaczeniem nie mówi im podczas modlitwy "Heniek idź i przewałuj komisję majątkową na tyle i tyle milionów...". Żal gadać i niech żyje szatan ;]

Wiara w szatana, udowadnia

Wiara w szatana, udowadnia to, że żyje Bóg ;p

+ powiedziałbym, że

+ powiedziałbym, że księżulkom w ogóle niczego nie można zarzucić. Pedofilia? wspieranie faszyzmu? wielowiekowy wyzysk? A spróbuj tylko beknąć, że przeca ten majątek kościoła nie wziął się z nieba tylko z rąk pracy naszych przodków, to zaraz awantura; przecież Janek Pawełek 202 przeprosił, za wszystko!

Doskonale rozumiem wiarę/potrzebę wiary w coś co stworzyło i trzyma cały świat w kupie, ale jednocześnie przeraża mnie jak widzę wykształconych (zarówno humanistów jak i ścisłych), którzy bronią katolickiej sekty przed najbardziej racjonalną i uczciwą krytyką.

do najbardziej zatwardziałych katoli: "Po owocach ich poznacie"

nie wiedziałem, że

nie wiedziałem, że anarchistów bulwersuje utrata milionów złotych przez państwo :)
sam fakt bycia kapłanem jakiejś religii nie oznacza, że nie możesz być sk***ielem. sam fakt bycia wyznawcą jakiejś religii nie oznacza, że nie możesz być sk***ielem.
tak samo jak bycie ateistą nie oznacza, że można obrażać "katoli".
"racjonalna i uczciwa krytyka" najczęściej jest tylko umotywowanym ideologicznie atakiem na religię (który pokazuje tylko słabość "krytykującego").

Racjonalne obrażanie katoli.

Masz rację Drogi eRZecie. Pokornie błagam o wybaczenie i może ... modlitwę (?) za mą zbłąkaną racjonalistyczną duszę, że daję wiarę temu, co potwierdzają nieustannie moje zmysły, jakoby PODSTAWY wiary chrześcijańskiej zostały celowo sfałszowane na potrzeby Kościoła, jakoby Kościoł samowolnie zmienił zawarty w Piśmie Świętym (przez wiele wieków zakazanym zresztą??????) Dekalog, jakoby papież był NIEOMYLNY i jakoby ziemia watykańska od zawsze należala wyłącznie do Kościoła i nie została na fali zbrodni podstępem wyłudzona. Pokornie przepraszam za to, że moje uszy słyszały a oczy widziały w piśmie zawarte owe i inne brednie. Także takie, iż Świat został stworzony w dni siedem a ktokolwiek z medyków zacznie wątpić i w empiryczno-chirurgiczny sposób dochodzić braku jednego żebra w ciele mężczyzny, potępi się na wieki ogniem piekielnym.

Bycie ateistą czy agnostykiem nie oznacza, że można obrażać katoli. Nie oznacza nawet tego, że będzie się to czynić. Jednak nijak nie pojmuję, jak można prawnie ochraniać uczucia religijne a nie ochraniać racjonalnego rozumu???

nie ma za co, przeprosiny

nie ma za co, przeprosiny przyjęte :P

no tak, to taki spisek Watykanu: syn Jezusa i Marii Magdaleny założył dynastię Merowingów, Watykan chce objąć władzę nad światem, itd itd.
gdzie ty w Biblii znalazłeś tekst o stworzeniu świata w ciągu siedmiu dni? gratuluję podejścia do literatury. wychodzi na to, że twórcy od wieków fałszują świat, używając - uwaga, trudne słowo! - metafor.
czerpiesz swoją wiedzę o religii z okresu średniowiecza, nijak się ona ma do tego, co jest obecnie.
czy racjonalny rozum sprzeczny jest z religią? wyobraź sobie, że spora część naukowców, pisarzy, wynalazców itd była wyznawcami tej czy innej religii. straszne, co?

nie rozumiem też twojego zdania: "(...) daję wiarę temu, co potwierdzają nieustannie moje zmysły (...)". no to w końcu racjonalizm czy empiryzm? :D

z jednym się zgadzam: czasami za dużą wagę przywiązuje się do ochrony "uczuć religijnych", a za małą do "rozumu". świat opiera się na kłamstwie, głupocie i przemocy. rozum, wiedza i mądrość są mało istotne, a wartość nauki została zredukowana do taniej rozrywki.

racjonalizm?

racjonalizm? humanizm?
nazwałbym to dziś racjonalityzmem i humanoteizmem.
racjonalista bowiem rozumie(słowo pochodzące od rozumu, oznaczające chęć poznania punktu widzenia innych, nawet sprzecznych niż zainteresowanego oglądów rzeczywistości).
dziś natomiast oznacza doszukiwanie się zła we wszelkich filozofiach opartych na metafizycznym widzeniu. odrzuca wszystko co nie choćby tylko wydaje się nie matarialistyczne.
humanizm zagarnięty przez niektórych to robienie z człowieka istoty tylko biologicznej, sprowadzonej do osiągania interesy własnego, gatunkowość, satanizm ateistyczny, a z drugiej strony robienie z siebie Boga(pisanie terminu "Rozum" z dużej litery czyli swoiste kultywowanie układu nerwowego?).
czyli nawet racjonalista nie jest wolny od postmoderny.
starzy racjonaliści, sceptycy, agnostycy czy humaniści trzymają fason, ale młodzi prezentują żenująco ograniczony poziom.

co do kościoła to mam gdzieś do kogo watykan należy albo inne tereny dopoki nie wykupili lasów, jezior, gór itd.
mam wystarczająco dużo terenu po którym mogę się poruszać. do świątyń chadzać nie muszę. jeśli ktoś zazdrosci tych wykupionych terenów to niech zostanie księdzem to też sobie kupi. teologia to łatwa filozofia ale nie dla młodych ateistów he he...

Krótki traktat o instynkcie samozachowawczym.

Twój wers: "racjonalista bowiem rozumie(słowo pochodzące od rozumu, oznaczające chęć poznania punktu widzenia innych, nawet sprzecznych niż zainteresowanego oglądów rzeczywistości)". Co ma to zdanie niby wnieść? Naprawdę uważasz, że krytykuję i neguję (nawet potrzebę) religii i teologii ponieważ jej nie rozumiem? Jeśli drogi Kolego nie odpowiadają Ci poglądy wypracowane na przestrzeni wieków przez naukę (od Sokratesa do Kartezjusza, Kanta i fenomenologów, S. Hawkinga) a określające ramy działań rozumu ludzkiego w oglądzie rzeczywistości, nie oznacza to tego, że one nie obowiązują! Przy okazji polecam portal racjonalista.pl. Póki co naukowy efekt oglądu rzeczywisytości "odrzucając to co WYDAJE SIĘ nie materialistyczne", w druzgocący sposób podważa wiarygodność "filozofii opartych na metafizycznym widzeniu". Książka Hawkinga "The grand design" jest moim zdaniem jednocześnie kamieniem milowym na drodze racjonalizmu i gwoździem do trumny dla pewnego rodzaju myślenia intencjonalnego. Myślenia, którego dominacja została przesłonięta przez cień pierwszych akceleratorów cząstek.
Czy nam się to podoba, czy nie człowiek okazuje się istotą w pełni i tylko biologiczną i fizyczną. I to się będzie pogłębiać. Halucynacje świetlnego tunelu w umierającym mózgu są tak samo niedorzeczne, jak zapach fiołków unoszących się w powietrzu w czasie modlitwy do ojca Pio.
To przecież wszelkie zachowania metafizyczne powodują "kultywowanie układu nerwowego"! Przypisują mu ponadnaturalne cechy i pochodzenie, którego nie posiada! JEDYNYM argumentem dla którego teologia i religia to czyni jest odwieczny STRACH przed własną śmiertelnością! Uważasz, że zdając sobie z tego sprawę "reprezentuję żenująco ograniczony poziom"? Otóż dopiero oglądy ateistyczne reprezentują wysoki poziom na płaszczyźnie ETYKI. Rozum i poznanie świata, swojej roli w tym świecie, stosunek do innych ludzi czyni człowieka wolnym. Wolna wola, rozwinięta w zdrowym procesie wychowania staje się o wiele większym profunktem etycznym niż idiotyczna, psująca człowieka spirala grzechu, który może zostać w każdej chwili odkupiony przez spowiedź.

Gdyby chociaż religijność publiczna, wyrażanie przynależności metafizycznej wynikała i służyła WYŁĄCZNIE stłumieniu (nieuświadomionego) strachu przed pustką grobu. Niestety religijność jest efektem modelowego fabrykowania jednostek poprzez wychowanie i indoktrynację! Religijność jest zwyczajem, wręcz przyzwyczajeniem, wygodnictwem, brakiem alternatywy, lekarstwem na włąsną pustkę, na strach przed samodzielnym myśleniem.

Co do Twych dalszych wynurzeń Kolego, uff - tego się nie da komentować. "...mam gdzieś do kogo watykan należy..." albo "...jeśli ktoś zazdrości tych wykupionych terenów to niech zostanie księdzem to też sobie kupi...". Zazdrościć obiektu zagrabienia? Ja dziękuję. Nie musisz chadzać do świątyń - to prawda, ale musisz za nie płacić. Mam nadzieję, że o tym wiesz.

Na koniec pytanie: Dlaczego uważasz mnie za "młodego ateistę"???

myślisz, że jak

myślisz, że jak przeczytasz Howkinga, albo nawet Dawkinsa(ostatnie wielkie objawienie i powiew świeżego powietrza - jak określa go wielu ateistów)to masz ogląd rzeczywistości?
czytałeś Heideggera? myślisz, że metafizyka to bogowie i początek świata tworzony przez niech?
jeśli tak myślisz to niewiele wiesz o metafizyce.
pisząc "ograniczony poziom" miałem na myśli brak elementarnego poczucia empatii w stosunku do osób nie tylko czytających materialistów i biologów ateistów, ponieważ nie znasz pełnych psychologicznych potrzeb człowieka, a z nich właśnie między innymi bierze początek religia. samym strachem, ignorancją naukową, brakiem dostępu do wiedzy nie wytłumaczysz ostatecznie dlaczego ludzie wierzą w coś czego nie da się racjonalnie dowieść. bo nie o wiedzę tu chodzi tylko o POTRZEBĘ. jest ona związana z TAJEMNICĄ.
naukowiec jej potrzebuje jako motywacji do bycia naukowcem bowiem na rozwiązywaniu tajemnic polega jego twórcza praca. wierzący potrzebuje tajemnicy do zachowania sensu swojego istnienia na ziemi. obaj jej potrzebują żeby zachować sens życia. im bardziej skomplikowany zestaw symboli znajduje się w naszej rzeczywistości tym głębszy jest jej metaforyczny odbiór. od symbolu do metafory do alegorii, od alegorii do metafizyki, nawet jeśli to rozpatrzysz w naukowym aspekcie. im bardziej skomplikowany zestaw symboli tym lepsze poznanie świata przez jego nazwanie, a niekoniecznie tylko przez odkrycie naukowe jako takie. zniszczysz religię, zniszczysz tym samym ogromną część symboliki w kulturze. tym samym zniszczysz ogromną część wartości zawartych w niektórych pojęciach fundamentalnych dla psychologicznych potrzeb człowieka(jakie to pojęcia to powinieneś wiedzieć jako istota ludzka). oczywiście to się nie uda, bo to niemożliwe, chyba że przez sztuczną stymulację mózgu albo ograniczenie języka jak w "1984" Orwella, ale wtedy nie będziemy wszyscy oświeceni, tylko stadem kolejnych baranów w rękach wielkich naukowców. jeśli nawet taki czarny scenariusz się nie ziści to co kto przy zaniku znaczenia pewnych pojęć będzie się kierował jakąkolwiek etyką? czy myślisz że samo przedstawienie szympansów i ich społecznej natury bez potrzeby moralności wystarczy aby nie sprawdził się w przyszłości taki czarny scenariusz jak przedstawiłem?

O potrzebie metafizyki.

Drodzy Koledzy, ale przecież ja właśnie o tym piszę! Tylko po co rozbudowywać metafizyczną semantykę i czy zadaniem nauki nie jest właśnie odmitologizowanie świata? Nie spotkałem się nigdzie w dzisiejszej ontologii z tezą, by naukowcowi potrzebna była "tajemnica". Poza tym wydaje mi się, że słowo "tajemnica" zostało użyte raz pisane wielkimi literami a raz małymi w róznym znaczeniu. Ja piszę o "tajemnicy" w metodologii badań naukowych, "odkrywanej" na zasadzie: teza-dowód. Każde "odkrycie tajemnicy" zawęża obszar działania alegorii i ukróca drogę dla działania metafizyki. Natomiast stosowanie motywatora w nauce w postaci TAJEMNICY jest co najmniej wysoce ryzykowne. Na takiej zasadzie właśnie bardziej skomplikowany zestaw symboli doskonale opisuje świat ale do pewnego czasu! Może zostanie on wkrótce zastąpiony jeszcze bardziej skomplikowanym zestawem symboli, z których część wyda się jeszcze bliższa metafizyce. Jednak w ostatecznym rozrachunku nauka będzie i wciąż dąży do zastąpienia metafizyki czymś sprawdzalnym. Wybacz ale już bardziej prymitywnie nie moge tego napisać. Można sobie nawet wyobrazić poza metafizyczne wyjaśnienie psychologicznych potrzeb człowieka.
Świat się zmienia ale w taki sposób, jak ja to opisałem. Nie można tego negować. Nawet miłość okazuje się być chemią. Ja jestem przekonany, że etyka nie musi wynikać z pobudek religijnych. Toż to byłoby najzwyklejsze oszukiwanie samego siebie! Poza tym, którą etykę wtedy stosować? Czyi bóg jest lepszy, bardziej prawdziwy? Właśnie takimi pytaniami nie zajmie się nauka.
Znam M. Heideggera dobrze. Z wyboru jestem fenomenologiem - to też odpowiedź na pytanie eRZeta (Immanuel Kant się kłania). Jestem żyjątkiem, zwierzęciem nieco bardziej skomplikowanym od prostego robaka. Mój strumień świadomości się bezpowrotnie skończy. Umrę i moje ciało się rozłoży, świadomość zniknie, ustanie. Nie będzie mnie. Nawet jeśli paraliżuje mnie teraz strach i nie godzę się z tym i nawet jeśli nie potrafię tego strachu skojarzyć z instynktem samozachowawczym, to co z tego? Nawet jeśli zakorzeniona w metafizyce alegoryka w opisywaniu świata pozwala mi lepiej ten świat poznawać i się nim zachwycać. Mam prawo domagać się, by ta metafizyka objęła także mnie? Ze złości albo innych "potrzeb psychologicznych" stworzę sobie TAJEMNICĘ? Zacznę WIERZYĆ? Tylko tyle?
To, że w kręgu kulturowym, z którego pochodzimy chrześcijaństwo dominuje nie zależy ode mnie. Uważam od dawna, że właśnie ten rodzaj kultu jest najbardziej amoralnym i nawet aspołecznym ze wszystkich pozostałych. Wybacz eRZecie, że nie będę DOKŁADNIE cytował biblijnych METAFOR. Choćby na podstawie tekstów apokryficznych (znowu - Kościołowi tak jest na ręke i nic poza tym) uważam, że są one funta kłaków warte. Choćby najpiękniejsza symbolika w najbardziej zawualowany sposób tłumaczyła sens mojego życia, choćby na wskroś metafizyczna była jej licencja - nic to nie wnosi. Może tylko poczucie tymczasowości. Dla każdego z nas zresztą inne. Nie wnosi to nawet potrzeby moralności! Dokładnie w tym miejscu widać, jak bardzo ta potrzeba jest transcendentna wobec podmiotu! Nie wolno pozwolić, by to stało się jedyną alternatywą dla orwellowskiego quasispołeczeństwa. Nie znamy nawet sensu naszego istnienia w metafizyce a Ty chcesz go zachowywać poprzez pielęgnowanie TAJEMNICY?

Właśnie dlatego niektórzy

Właśnie dlatego niektórzy pielęgnują tajemnicę bo nie znają sensu w metafizyce.
Wierzą, że sens skrywa właśnie ta tajemnica. Może to takie kółko ale każdy ma wolny wybór w co chce wierzyć byle nie czynił krzywdy innym. Jeśli zaś uważasz, że krzywdzi, musisz wykazać to niezbicie, a to już nie jest takie proste jak głoszenie jakiejś teorii. Możesz wykazać posługując się historycznymi danymi jak wiele chrześcijaństwo(choć to trochę demagogią pachnie takie stosowanie pojęć wieloznacznych jak chrześcijaństwo w określaniu swojego stosunku do jego znaczenia)i wykazać jego społeczną szkodliwość w różnych aspektach życia, ale nie jesteś w stanie stwierdzić czy Twoja teoria nie skrzywdzi ludzi bardziej na przestrzeni kolejnych lat. Marks wykazał szkodliwość religii ale jego teoria podchwycona przez wielu uczyniła wcale nie mniej krzywd. Można mówić, że to nie wina Marksa tylko marksistów, ale to takie samo tłumaczenie jak to, że krzywda nie działa się przez Jezusa tylko przez chrześcijan. Nie dochodzimy do niczego. Pozostają nam najbardziej przyziemne rzeczy: poszanowanie siebie nawzajem, próba zrozumienia.

Źródło etyki.

Zgodnie z tym co już pisałem, wszelkie teorie podlegają dzisiajw ontologii określonym regułom metodologicznym, m.in. sprawdzalności i powtórzeniowości. Wolny wybór, czy wierzyć czy też odrzucać - owszem obowiązuje i musi obowiązywać. Ja stanowczo nie godzę się, by pielęgnowanie tajemnicy, zakorzenienie poczucia sensu w metafizyce pozapoznawczej (Heidegger właśnie)stawało się czymś więcej niż właśnie wiarą, syndromem osobistej wolności. A już nie dopuszczam wogóle jakichkolwiek podstaw społecznych aranżowanych na gruncie religijności. Chcąc to poprzeć jakimiś przykładami, które usprawiedliwiają moje nieukrywane przekonania antyreligijne, mofę wrócić do początku naszej dyskusji: "...mam gdzies, do kogo należy watykan..." itd. Ja niestety nie mam tego gdzieś a moje ambicje poznawcze podpowiadaja mi, że choćby na całym świecie istniała tylko jedna parafia, to i tak cały świat to za mało, by tylko go poznawać, ja chcę iść dalej, choć i tak życia nie starczy na sam zachwyt. Mój wolny wybór nie polega na tym, że mam gdzieś pokrętną etykę chrześcijańską! Pedofilia wśród kleru nie dotyczy mojego syna, więc mam gdzieś inne dzieci. Kościół nie uzurpuje sobie prawa do działki, na której stoi mój dom, więc mam gdzieś czyją ziemię dostanie. Mam pracę i stać mnie na codzienne zakupy w Biedronce więc mam gdzieś, że prymas jada na srebrnej zastawie. Owszem, można tak żyć. Tlko gdzie tutaj miejsce na poszanowanie bliźniego? Gdzie wogóle miejsce na rozwijanie własnej sfery sakrum? W jaki sposób? Wybiórczy? Właśnie zrozumienie tendencji i zadań współczesnej nauki, zrozumienie roli metafizyki transcendentalnej oraz własne doswiadczenie nie pozwala mi na zgodę aby podłożem społecznym w skali makro ale również mikro były przesłanki religijne. Dostatecznie wielu myślicieli i badaczy myśli społecznej wykazało, że etyka nie jest zarezerwowana dla sfery tajemnicy. Zresztą pamniętam ze studiów (dość dawne czasy), jaką zagwostkę stanowił dla nas temat wykładu: pozareligijne systemy etyczne. W naszej zindoktrynowanej, wygodnej rzeczywistosci, trudno było wiązać etykę z czymkolwiek innym niż religia.

Na marginesie: chrześcijaństwo nie jest dla mnie wogóle terminem wieloznacznym a jego sensem jest (mówi o tym sam źródłosłów) zasada odkupienia winy poprzez formy eucharystii.

Katabasy nietykalne w katolandzie

a kogo to jeszcze dziwi !!!

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.