Wenezuela: Protest studentów przeciw redukcji wydatków na szkolnictwo

No tak twierdziła propaganda chavistowska. Tak naprawdę uniwersytety (w przeciwieństwie do polskich) w Wenezueli zawsze były mocno lewicowe.

Chodzi o wydatki publiczne (czyli płaci każdy obywatel a nie "państwo" - państwo jest tutaj, niestety, pośrednikiem) - zarządzanie może być autonomiczne, co w wielu krajach jest praktykowane. Najgorsze jednak co może być to prywatyzacja, bo wtedy jakakolwiek kontrola przechodzi pod dyktando potrzeb biznesu.

Państwo płaci pieniędzmi siła wyciągniętymi od podatników. Pośrednika to można sobie znaleźć w biznesie - dobrowolnie. Państwo jest "pośrednikiem" przymusowym, ono decyduje za co płaci, komu i ile.

Więc powtarzam: państwo płaci, państwo decyduje.

podatki są wynikiem istnienia takiego a nie innego systemu, który generuje nierówność własności - są skutkiem, nie przyczyną. Znieśmy ochronę własności prywatnej, uzbrójmy pracowników, rozdystrybuujmy bardziej egalitarnie dobra to będzie można znieść i podatki.

Mnie interesuje bardziej niż abstrakcyjne dyskusje na temat przymusu itd. kilka spraw - szkolnictwo ma być publiczne, ogólnodostępne i autonomiczne. Państwo tego nie zapewnia w idealnej formie, ale biznes w jeszcze mniejszym stopniu. Dlatego należy walczyć o utrzymanie publicznego statusu uczelni i jednocześnie o likwidację kapitalizmu.

No strasznie fajnie, Panie XaViER. Pan oczywiście zdaje sobie sprawę, że w świetle powyższej wypowiedzi można i trzeba wnioskować, iż z Pana taki anarchista jak z koziej dupy trąba? (Jeśli jest inaczej, chętnie się dowiem, jak jest.)

"Szkolnictwo ma być (1)publiczne, (2)ogólnodostępne i (3)autonomiczne" - Panie XaViER, bardzo Pana proszę o objaśnienie tych postulatów, bo szczerze mówiąc mój wąski kobiecy umysł ich nie ogarnia, ba, mój wąski kobiecy umysł węszy tu jakąś potężną sprzeczność.

Mógłby też Pan wyjaśnić, jak Pan chce tego (1,2,3)dokonać? Ale przede wszystkim - DLACZEGO szkolnictwo MA takie (1,2,3) być?

Bardzo będę wdzięczna za wyjaśnienia.

Cóż, nie mnie rozstrzygać, czy jestem anarchistą jak z koziej dupy trąba, czy nie. Widać większość anarchistów która podobne postulaty wysuwało nimi nie jest. Mało mnie to zresztą interesuje.

Na pytanie "dlaczego", mógłbym odpowiedzieć po Stirnerowsku, jak indywidualista - "bo ja tak chcę". Ale odpowiem jak anarchista społeczny - wiedza to władza, więc upowszechnienie wiedzy, to rozproszenie władzy - a więc powinny być publiczne i ogólnodostępne. Dlaczego powinny być autonomiczne - bo uważam, że każdy człowiek powinien mieć wpływ na środowisko społeczne w którym funkcjonuje. "Nic o nas bez nas".

Jak tego chcę osiągnąć - w dłuższej perspektywie likwidując kapitalizm i odbierając biurokracji państwowej zarządzanie nad usługami publicznymi. W krótszej uzyskanie na usługi publiczne jak największego wpływu, obrona przed dostaniem się usług publicznych pod dyktaturę kapitału, który ma tendencję do ich likwidacji (tak więc po przemianie systemowej będzie trzeba je odbudowywać od zera, co jest bezsensem).

Ok, rozwaliłeś mnie, nie czuję się na siłach, żeby podejmować dyskusję. To niemal budujące, że mimo iż żyjemy w tak bezwzględnych czasach, uchowały się jeszcze jednostki praktykujące utopizm. Pozdrawiam i powodzenia.