Gdańsk: Ochrona dworca próbowała wygonić grupę Food Not Bombs

Kraj | Represje | Ubóstwo

Jak co roku, od siedmiu lat, w listopadzie rozpoczyna się akcja Jedzenie Zamiast Bomb, która trwa do wiosny. Jest to międzynarodowa inicjatywa (Food Not Bombs), która po raz pierwszy miała miejsce w latach osiemdziesiątych XX wieku w Stanach Zjednoczonych i została zainicjowana przez aktywistów ruchu antywojennego.

W tym roku aktywiści spotkali się z ostrą reakcją ochroniarzy gdańskiego dworca. Okazało się, że dobroczynna akcja przeszkadza zarządcy dworca, który zabronił rozdawania posiłków na terenie do niego należącym. Ochroniarz, który domagał się natychmiastowego opuszczenia terenu PKP powoływał się na święte prawo własności i brak zgody właściciela na prowadzenie takiej akcji. W odpowiedzi, osoby rozdające posiłek powoływały się na prawo do korzystania z przestrzeni publicznej, jaką jest teren dworca.

Po kilku minutach wymiany zdań przybył również policjant oraz strażnik ochrony kolei. Potwierdzili oni słowa pracownika ochrony o prywatnym statusie terenu, na którym uczestnicy akcji się znajdowali i poprosili ich o zmianę miejsca. Nie było to jednak konieczne, gdyż prawie całe jedzenie zostało już rozdane i nie było więcej chętnych na ciepły posiłek. Nie oznacza to jednak, że problem ludzi bezdomnych z gdańskiego dworca nie istnieje.

Dworzec niedostępny dla bezdomnych i ubogich

Z rozmowy z osobami korzystającymi z pomocy aktywistów wynikało, że obszar dworca jest teraz niedostępny dla bezdomnych i ubogich, którzy spędzali tam większość czasu w okresie zimowym. Jeden z nich mówił nawet, że są w bardzo brutalny sposób wyrzucani lub po prostu nie wpuszczani na teren dworca przez pilnujących go ochroniarzy.

Nieformalny i spontaniczny charakter

Gdańska akcja pierwszy raz odbyła się jesienią 2001 roku w ramach protestów antywojennych związanych z konfliktem w Afganistanie. Grupa osób wywodzących się ze środowiska wolnościowego i antywojennego postanowiła rozdawać jedzenie, wyrażając w ten sposób swój protest wobec wojen i przeznaczaniu publicznych pieniędzy na zbrojenia. Akcja ta ma charakter nieformalny i spontaniczny, osoby w nią zaangażowane przygotowują co tydzień ciepły posiłek dla około 100 osób, korzystając wyłącznie z własnych środków, gotując jedzenie w prywatnych mieszkaniach.

Zderzenie różnych idei

Jak deklarują organizatorzy akcji Jedzenie Zamiast Bomb, oprócz wymiaru praktycznego, jakim jest pomoc ludziom ubogim i głodnym, chodzi w niej również o przekaz ideowy. Jak pokazuje gdański przykład, na dworcu zderzają się dwie skrajne idee. Pierwsza, reprezentowana przez aktywistów, to idea bezinteresownej pomocy i działalności społecznej, połączona z idealistyczną wizją świata. Druga natomiast, uosobiona przez dworcowych ochroniarzy, to idea społeczeństwa opartego na sile i władzy pieniądza, gdzie rozdawanie jedzenia jest traktowane jako naruszenie porządku.

Czy idee te da się jakoś pogodzić i doprowadzić do poprawy losu tych najuboższych, korzystających z pomocy społecznej ludzi? Czas pokaże, a tymczasem aktywiści z gdańskiej inicjatywy Jedzenie Zamiast Bomb zapowiadają kontynuację akcji w dotychczasowej formie.

Przedruk z www.mmtrojmiasto.pl

Problemem bezdomnych,

Problemem bezdomnych, często poza brakiem jedzenia jest również alkoholizm. Trzeba też zrozumieć drugą stronę, tzn. właściciela któremu przeszkadza, że ktoś np. wymiotuje na dworcu

Czy po tym jedzeniu ktoś

Czy po tym jedzeniu ktoś wymiotował? Nie słyszałam.

Oczywiście nie to miałem

Oczywiście nie to miałem na myśli. Chodziło mi raczej o podejście NIEKTÓRYCH bezdomnych do otoczenia. To znaczy: dewastacja dworców, upijanie się do nieprzytomności i czekanie aż ktoś pomoże, czy w końcu agresywne zachowania.

Czyli lepiej, żeby zdechli?

Czyli lepiej, żeby zdechli? Mniejszy problem? Jak to się ma do rozdawania jedzenia? Bezdomni i tak będą i tak, bez względu na to, czy dostaną miskę zupy, czy nie dostaną.

No wiadomo - każdy kiedyś

No wiadomo - każdy kiedyś na pewno doświadczył nieprzyjemnych sytuacji tego rodzaju. Ale chodzi o to, że wygonienie tych ludzi z dworca nie załatwia problemu.

Z tą dewastacją dworców

Z tą dewastacją dworców przez bezdomnych to sobie daruj.
Niektórzy nie mają wewnętrznej siły aby się podnieść. Inni nie chcą po prostu a jeszcze inni nie mają możliwości. Ale wszyscy czasem chcieliby zjeść. Przecież akcja nie ma na celu pomocy w dewastacji dworca, ani nie rozdają alkoholu. Pomyśl najpierw.

Kolego Punktor, nie

Kolego Punktor, nie kwestionuję słuszności tej akcji. Po prostu przedsrawiam argumenty drugiej strony konfliktu, że nie jest to tylko i wyłącznie "idea społeczeństwa opartego na sile i władzy pieniądza". Że za tym też kryją się jakieś pozytywne argumenty.

Odpowiedź Marka Sadowskiego, administratora dworca PKP W Gdańs

Tydzień temu na terenie dworca pojawiły się przez nikogo nie podpisane ogłoszenia, o tym, że będą rozdawane bezpłatne posiłki. Nie mam nic przeciwko wspieraniu osób potrzebujących, ale dobrze by było, żeby organizatorzy takiej akcji uzgodnili wcześniej z nami gdzie i kiedy mogliby je rozdać. Są miejsca w których mogą te zupki wydawać i ja takie miejsce wskazałem, z tyłu dworca, na rampie, przy tzw. "ogrzewalni". Jednak oni woleli rozdawać je zprzed budynkiem dworca w centralnym miejscu, na co się nie mogłem zgodzić.

Grupę tę można było zidentyfikować tylko po anarchistycznym transparencie jaki wywiesiła przed dworcem. Ale nie pisze tu już nikt o tym, że zbierali również pieniądze do puszki, o czym powiedzieli mi pracownicy ochrony. Nieprawdą jest też to, że wszystkie zupy rozdali, bo to było tylko kilka lub kilkanaście zupek. Ja im tłumaczyłem, gdzie są w tej chwili bezdomni, na dworcu ich nie ma - ale organizatorzy woleli stać przed dworcem PKP. Nie jesteśmy przeciw rozdawaniu zupy komukolwiek, ale niech to ma ręce i nogi.

jezeli Sadowski chce pomagac

jezeli Sadowski chce pomagac to niech to robi sam, a nikt z fnb o porady nie prosil
nie jestem z Gdanska, ale tez robie fnb i moge odpowiedziec
-w widocznym miejscu nalezy akcje robic, by pokazac problem glodu
-to ze chetnych na zupe przyszlo kilku a nie kilkudziesieciu to zalezy wylacznie od zainteresowanych
-kolektyw fnb nie ma finansowania z unii eu ani z urzedu miasta czy tam budzetu panstwa wiec morda w kubeł, jednorazowki i warzywa trzeba za cos kupic, a jak sie akcje robi co tydzien czy dwa to ze swojej kasy nie starczy

odpowiedź Kolektywu Jedzenie Zamiast Bomb w Gdańsku

W związku z zaistniałą sytuacją związaną z represjami jakie dotknęły
bezdomnych jak i nasz kolektyw na Dworcu Głównym PKP w Gdańsku, a także odpowiedzią p. Marka Sadowskiego - pełniącego obecnie
funkcję "administratora dworca PKP w Gdańsku" oświadczamy co
następuje:

Tak jak zostało to już napisane w artykule w serwisie Moje Miasto,
jesteśmy grupą ludzi, którzy od 7 lat co zimę, raz w tygodniu rozdają
ciepłe i bezpłatne posiłki potrzebującym. Podobne akcje jak nasza
odbywają się w około 15 miastach Polski. Akcję utrzymujemy z
samoopodatkowania, a także z datków od osób nam przychylnych. W
trakcie rozdawania posiłków prowadzimy akcję informacyjną o samej
idei Jedzenia Zamiast Bomb, która ma charakter antymilitarny i
pacyfistyczny. Podczas całej naszej 7 letniej bytności w sąsiedztwie
Dworca PKP w Gdańsku, tylko raz doszło do nieprzyjemnej sytuacji,
kiedy to poproszeni zostaliśmy o przeniesienie się z miejsca
blokującego przejście podróżnym na salę Dworca, na co się
zgodziliśmy.

W tym roku, tydzień temu, zostaliśmy zaskoczeni przez
ochroniarzy i pana "administratora dworca PKP w Gdańsku". Plakaty
informujące bezdomnych o akcji zostały zerwane wcześniej, bezdomnych nie było, bo jak twierdzą świadkowie, od pewnego czasu są oni brutalnie przeganiani z Dworca PKP w Gdańsku (przy użyciu pałek i gazu) i wywożeni poza miasto, nas też postraszono policją (która spisała kilku z nas), a także sanepidem.

Cała ta sytuacja z bezdomnymi, jak i z nami przypomniała nam niedawne igrzyska w Chinach, jak i sytuację na Białorusi, gdzie "czyści" się miasto z "elementów szkodzących jego wizerunkowi". Nam ta sytuacja nie odpowiada i nie godzimy się na zamiatanie problemu pod dywan.

Reasumując - pod wskazanym miejscem bezdomnych nie ma, o czym
doskonale wie pan administrator - Ogrzewalnia czynna jest od 20.00
(?) do 7.30. Nasza akcja ma "ręce i nogi", czego dowodem jest to, że
funkcjonujemy przez 7 lat i co roku rozdajemy kilka tysięcy posiłków
dla osób, dla których być może jest to jedyny ciepły posiłek w tym dniu.

Nie wiemy, od kiedy p. Sadowski pełni funkcję "administratora dworca
PKP w Gdańsku", ale zachęcamy go żeby był mniej konfliktowy, bo
administracja tego typu budynkami użyteczności publicznej konfliktów
nie potrzebuje. Informujemy także, że zainteresujemy się głębiej
sposobem, w jaki pozbył się bezdomnych z Dworca.

Kolektyw Jedzenie Zamiast Bomb w Gdańsku

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.