Grecka gorączka, czyli jak kostki domina wywracają kapitalizm

Świat | Gospodarka | Publicystyka

Grecję pogrąża coraz większy kryzys, nie tylko ekonomiczny, ale wynikający z niego kryzys społeczny i idące za nim podkopanie legitymizacji systemu. Unia Europejska wpadła w panikę. Rządy zdają sobie sprawę, że jeśli padnie Grecja, to może wywołać niekontrolowany efekt przewracających się kostek domina – polecą kolejne kraje, w następnej kolejności najpewniej Hiszpania.

Przez ostatnie 20 lat system kapitalistyczny w rozwiniętych krajach mógł trwać jedynie dzięki kredytom. Aby utrzymać poziom życia swoich rodziców, albo nie spaść poniżej pewnego poziomu minimum, zarówno szarzy pracownicy, jak i klasa średnia musieli żyć na kredyt. Bez tego nie byłoby ich stać na mieszkanie, leki, edukację dzieci i ewentualnie cotygodniowe szaleństwa w galeriach handlowych.

Rzucanie na rynek kolejnych produktów kredytowych było jedyną możliwą szansą na odsunięcie nieuniknionego – załamania się systemu kapitalistycznego. Po krachu “państwa socjalnego” w latach 70. klasa rządząca zdawała sobie sprawę z tego, że zachwiany został konsensus, który od końca II Wojny Światowej stabilizował kapitalizm. Panicznie szukano rozwiązania, system wymagał szybkiego zrównoważenia na innych zasadach. Rządzący dostali wyraźny sygnał od pracowników i części klasy średniej, że ci nie będą tolerowali takiego spadku stopy życiowej. Pamiętna Zima Niepokojów, czyli fala potężnych strajków, które na przełomie 1978 i 1979 roku, wstrząsnęły kolebką kapitalizmu – Wielką Brytanią, dała do myślenia klasie rządzącej. Pracownicy wysłali wyraźny sygnał – albo ustabilizujecie sytuację, albo koniec z wami. Strajki zmiotły ówczesny lewicowy rząd, a zarazem konsensus, który utrzymywał brytyjski model państwa socjalnego. Twórczyniami tego konsensusu, co warto zaznaczyć, w równym stopniu była Partia Pracy co Partia Konserwatywna. Wtedy to jak królik z kapelusza wyjęta została przyszła osławiona Margaret Thatcher. Zmiana systemowa nie przyszła łatwo, a Thatcher miała w swojej partii silną opozycję zwolenników status quo.

To warto podkreślić jeszcze raz – państwo socjalne było w tej samej mierze dziełem reformistycznej lewicy, co liberalnej, a nawet konserwatywnej prawicy. W USA ta zmiana nawet przejawiła się w kontrowersjach terminologicznych – tam, co najmniej od czasów prezydentury Roosevelta, liberałami są nazywani zwolennicy obecności państwa w gospodarce itp.

Na całym świecie miały wówczas podobne zmiany w łonie kapitalizmu. Już w latach 70. gospodarki wielu krajów, w tym Polski, zaczęły być napędzane potężnymi kredytami. Wtedy dotyczyło to jednak głównie krajów rozwijających się, aby wessać je gospodarki do globalizującego się świata kapitalistycznego, a jednocześnie poddać je ścisłej kontroli bogatego “Zachodu”. Tymczasem w latach 80. i 90. fala kredytowego boomu konsumpcyjnego rozlała się także we wszystkich krajach rozwiniętych. Kto nie miał pięciu kart kredytowych był nie na czasie. Doszedł do tego kult giełdy i maklerów giełdowych, którzy stali się bohaterami nowych czasów, jak to świetnie zobrazował Oliver Stone w głośnym filmie Wall Street.

Trudno nie odnieść wrażenia, że kredyty to nic innego jak silne środki przeciwgorączkowe dla ciężko chorego systemu. W latach 90. doszły do tego jeszcze perturbacje związane z upadkiem Żelaznej Kurtyny. W latach 80. klasa rządząca krajów tzw. “demokracji ludowej” postanowiła załapać się na ten konsumpcyjny pociąg i skończyć z fikcją, że to robotnicy, a nie oni – nomenklatura – są prawdziwymi właścicielami środków produkcji. Dlatego najpierw Jaruzelski rozprawił się z ruchem robotniczym, który chciał także skończyć z tą fikcją i przejąć “tak jak powinno być” miejsca pracy z rąk “socjalistycznych kapitalistów” i zarządzać nimi samodzielnie. Jaruzelski, jak Pinochet w Chile, postanowił wyciąć ten ruch w pień, doprowadzić go do żałosnych resztek kilkuset intelektualistów odciętych od bazy społecznej, spacyfikować ich, a następnie dogadać się i ustalić model kapitalizmu i uwłaszczenia na wspólnym majątku. Tak, to “komuniści” obalili “komunizm”. Nikt kto zna historię i nie jest idiotą, nie powie uczciwie, że zrobił to Wałęsa i jego garstka pretorian.

W ten sposób świat stał się naprawdę jedną wielką kapitalistyczną wioską, a raczej jednym wielkim kapitalistycznym slumsem z wyspami bogactwa. Ale wprowadziło to kolejne perturbacje w systemie. Zalewający rynki bogatych krajów tani pracownicy podkopywać zaczęli zdobycze socjalne tamtejszych pracowników, co wywołało gwałtowny wzrost nastrojów nacjonalistycznych, nawet w środowiskach robotniczych Francji (co wcześniej było zjawiskiem rzadkim). Nacjonalizmem jednak łatwo sterować rządzącym. Taki przeciwnik jest oswojony i podatny na ustawianie do szeregu przez “silnego człowieka”. O wiele niebezpieczniejsza sytuacja dla systemu pojawia się wtedy, gdy poparcie zdobywa radykalna lewica dążąca do zniesienia systemu kapitalistycznego jako takiego, wraz z jego nacjonalistyczną gangreną i socjaldemokratycznymi mrzonkami. A zwłaszcza ruch anarchistyczny, który nie ma żadnych złudzeń ani co do kapitalizmu, ani co do państw socjalnych. A taka sytuacja ma miejsce w Grecji obecnie. Dlatego tak wielki strach wśród rządzących, że cała Unia złoży się na specjalny 7-tysięczny korpus policyjny, który ma usadzić krnąbrnych Greków.

Obecny kryzys oznacza wyczerpanie się modelu “kapitalizmu na kredyt”. Upadek takiego bankowego imperium jakim była Islandia jest jasnym tego sygnałem. Świat kapitalistyczny wchodzi w okres wieloletnich perturbacji gospodarczych i społecznych. A Grecja w ostatnim czasie jest laboratorium w którym widać możliwą przyszłość. Dlatego państwa UE w szczególności, a kraje kapitalistyczne w ogólności, nie mogą pozwolić sobie na przegraną. Użyją wszystkich dostępnych środków, aby wykorzenić radykalny ruch w tym kraju i spacyfikować protestujących pracowników. Ma to służyć za przykład reszcie: zobaczcie teraz co zrobimy z Grekami, spróbujcie szaleć, a dostaniecie to samo.

Grecy nie poddadzą się łatwo i jest szansa, że sytuacja wymknie się spod kontroli władców tego świata. Zwłaszcza jeśli niepokoje społeczne będą się przedłużać. Wtedy “zaraza” może przerzucić się na inne kraje. Jest szansa na coś większego, bo teraz protesty rozlewają się na coraz szersze kręgi społeczeństwa i okupacje zakładów oraz instytucji państwowych mogą stać się normą a nie wyjątkiem, jak to było podczas poprzedniej rewolty rok temu. Bez przejmowania zakładów pracy, jako zaplecza, żadna rewolta nie może się utrzymać, nie mówiąc już przekształceniu w regularną rewolucję społeczną.

Długa i głęboka destabilizacja sytuacji gospodarczej w tym kraju, jak pisałem na wstępie, może spowodować destabilizację całego regionu i wreszcie całej UE (zwłaszcza że Grecja jest członkinią strefy Euro). To spowoduje kolejną falę kryzysu światowego, którego system może już nie przetrwać, bo dopiero wylizuje się z poważnych ran po ostatnim ciosie zadanym przez ostatni kryzys. Wtedy zaś na scenę wkroczyć będą musiały inne ruchy radykalne w pozostałych krajach UE i na całym świecie. Sama Grecja może walczyć długo i poważnie uszkodzić kapitalizm, ale nie da rady zwyciężyć. Wówczas wszystko będzie zależało od sprawności aktywistów reszty krajów w przekonywaniu wściekłych ludzi do swoich pomysłów rozwiązania problemu. To od ludzi zależy jak wykorzystają obecny kryzys systemowy. Czy w jego wyniku pójdziemy w kierunku wyzwolenia, czy sami damy sobie narzucić większe jarzmo. Niestety tutaj wielką groźbą stanowią wszelkiej maści autorytaryści, a zwłaszcza ruchy nacjonalistyczne, a także socjaldemokraci, którzy będą próbowali spacyfikować zrewoltowanych ludzi kolejnymi pigułkami przeciwbólowymi i nasennymi w postaci opowiadania bajek o “kapitalizmie z ludzką twarzą”. System potrzebuje złego i dobrego policjanta.

Teraz trudno cokolwiek przewidywać, ale jedno wydaje się być pewne – warto angażować się w budowę zalążków organizacyjnych, które będą już teraz zdobywać poparcie wśród klasy pracującej i biednych, które będą towarzyszyć ich walkom. Naszym walkom, bo przecież większość z nas żyje poniżej pewnego minimum, często bez pracy lub pracując na śmieciowe umowy, bez szans na mieszkanie.

Nikt tego nie zrobi za nas. Nie ma co się łudzić, że “jakoś to będzie”. Jeśli się nie postaramy, to nie będzie niczego – a konkretnie niczego dobrego. Polityka nie znosi próżni i prędzej czy później (ale raczej prędzej), jeśli będziemy czekać na zbawienie, pojawi się nowy Wódz, albo nowa Partia (nie musi się nazywać nacjonalistyczna – bo te nazwy mają słabe branie, może się nazywać nawet PO), która zagospodaruje wściekłość ludzi. A wtedy nie chciałbym być na miejscu tych, którzy dożyją tego momentu. Tu toczy się gra o najwyższą stawkę, a grecka walka to tylko przedsmak tego co nas czeka. Dlatego obserwujmy uważnie i szykujmy się. Bo lekko nie będzie – tego jednego możemy być pewni.

Dobry tekst. Zobaczymy co

Dobry tekst. Zobaczymy co teraz będzie tam.

mobilizacja

mobilizacja

Political fiction

Czy autor nie zdaje sobie sprawy z faktu jak wielkie political fiction właśnie stworzył. To, że w Grecjii w ostatnim czasie nasiliła się fala strajków, naprawdę niczego nie zmienia. W tym kraju strajki, były są i będą, tak samo jak istnienie radykalnych grup społecznych w troszkę większym wymiarze niż w Polsce. Ludzie w Europie czego przykładem mogą być ostatnie wybory do PE głosują dalej na liberałów, W Polsce PO cieszy się 58% poparcia społecznego. Szanowny autorze podzielam twoje poglądy, ale zejdź na ziemię, zajmij się praca u podstaw, a nie tworzysz grafomańską mitomanię. Rewolucji nie będzie, przynajmniej jeszcze nie teraz. Pozdro & Peace

Pracą u podstaw zajmuję

Pracą u podstaw zajmuję się bezustannie i piszę nie jako teoretyk, ale jako głównie praktyk, więc mi nie mów co mam robić.

Co do tego, że "strajki były są i będą" to żadne odkrycie. To co różni sytuację przeszłą od obecnej jest to, że rząd grecki szykuje potężne cięcia socjalne i płac oraz podniesienie stawki VAT, więc marne grosze za które żyją ludzie, staną się jeszcze bardziej marne, co automatycznie rodzi bunt nawet, a może zwłaszcza, wśród dotychczas "spokojnych ojców i matek rodzin". Kryzys uderza też w klasę średnią. Dopóki sytuacja dotyczyła głównie młodych ludzi, to system mógł nie czuć się zagrożony. Teraz sytuacja tam jest bardzo poważna, bo kryzys się znacznie zaostrzył w ciągu ostatniego roku, a na salonach UE mówi się o Grecji jako o "chorym człowieku Europy". Oni są w pełni świadomi zagrożenia.

Śmieszy mnie taka gadka "zejdź na ziemię". Dwa lata temu pewien człowiek ze "środowiska alternatywnego" przekonywał mnie że to już koniec ruchów radykalnych, że żadnego kryzysu nie będzie, że teraz już tylko będzie rosło i zawsze będzie można wyjechać na Zachód do roboty w razie czego. Dlatego wiele osób nic nie robiło, bo żyło podobnymi złudzeniami, że kapitalizm jest na drodze stabilnego wzrostu, mimo alarmujących sygnałów nawet ze strony niektórych mainstreamowych ekonomistów. Nie minął rok i złudzenie minęło. Niestety środowisko alternatywne też jest przesiąknięte propagandą sukcesu i "nieustannego wzrostu". To właśnie dlatego wiele osób się nie angażuje w działania, bo wierzy w te brednie.

Jak widać masz słabą rozkminę tematu, co widać po niechęci do "grafomańskiej mitomanii" czyli po prostu przemyślenia sytuacji w jakiej się znaleźliśmy. W Polsce na PO nie głosuje 58 proc., ale zaledwie 10 procent uprawnionych, połowa zaś w ogóle nie chodzi na wybory. To pokazuje autentyczne poparcie dla nich oraz prawdziwy poziom legitymizacji systemu.

Nigdzie nie napisałem też że "rewolucja jest pewna". Opisałem sytuację oraz warunki w których MOŻE zaistnieć sytuacja rewolucyjna i w jakich MOŻE ruchawka przekształcić się w rewolucję. Napisałem wyraźnie też że zależy to od sprawności ruchu w terenie, na ulicach. To jest wezwanie do działania, a ty mi tu piszesz, "weź się do roboty". Radzę przeczytać ten tekst jeszcze raz.

warto jeszcze dodać jak

warto jeszcze dodać jak przez lata różni głupcy krytykowali działania greckich anarchistów i akcje tamtejszych anarchistów - insurekcjonistów mówiąc że to "głupota" "idioci", "tak nic nie osiągną" "zatrzymali się w XIX wieku" "zwykła chuliganka" itd. itp.

Wystarczy poczytać komentarze maruderów pod starymi newsami z Grecji na CIA i indymediach.

A parę miesięcy później wystarczyła iskra i doszło do potężnego powstania

ja nadal krytykuję, bo

ja nadal krytykuję, bo właśnie powstanie greckie dało sygnał, że coś jest nie tak - była napierdalanka z policją gigantyczna, ale generalnie nic to nie dało, poza dokopaniem policji. Walka ma sens jeśli ataki następują w serce systemu, jego maszynerię - czyli system gospodarczy, a nie w jego bufory. Policja jest właśnie po to wymyślona przez system, żeby na niej cała agresja się koncentrowała i niestety wielu daje się w to wkręcać. Poza tym, co prawda inserukcjonizm jest najbardziej widowiskowy i dlatego najczęściej o nim słychać, ale to nie jest cały ruch anarchistyczny w Grecji.

Moim zdaniem taktyka inserukcjonistyczna jest błędna.

zauważ że powstanie w 2008

zauważ że powstanie w 2008 było zupełnie spontanicznym zrywem. Nikt wcześniej nie przypuszczał że anarchiści w Grecji cieszą się aż tak dużym poparciem jak się okazało. Wystarczyła iskra a młodzież spontanicznie powstała przejmując anarchistyczne metody (propaganda czynem zadziałała)
Więc to nie było tak że było to planowane skrupulatnie powstanie na zasadzie "już jesteśmy gotowi" tylko zupełnie spontaniczny wybuch" i paradoksalnie to świadczy o słuszności generalnego kierunku działań greckich anarchistów.

Pozatym zauważ że nie chodzi tu tylko o same działania zakonspirowanych grup.

To cały szeroki zespół radykalnych działań stanowiący właśnie z jednej strony bierząca walkę z drugiej propagandę czynu:

-strajki
-okupacje budynków i organizowanie w nich wieców (propagowanie w praktyce radykalnej demokracji bezpośredniej)
-bardzo duży ruch squoterski (centra społeczne)
-organizowanie społeczności lokalnych/sąsiedzkich
ale także np.:
- masowe niszczenie kamer monitoringu miejskiego
http://www.youtube.com/watch?v=lI5k9Gvvl1Q
http://www.youtube.com/watch?v=E2CNIpvbS6w
http://www.youtube.com/watch?v=4JCtXieRNRg
http://www.youtube.com/watch?v=LTTM0r79YKA

-niszczenie parkometrów, bankomatów itd.
- ekspropriacje i rozdawanie jedzenia potrzebującym itd.
http://www.youtube.com/watch?v=JG_tE2CyW30
- bezpośrednie ataki na policję

itp.itd

I tego typu metody są konsekwentnie upowszechniane. I zyskują coraz większą popularnośc To nie jest syndykalizm
To upowszechnianie anarchistycznych metod w społeczeństwie

Nawet oświadczenia grup konspiracyjnych pokazują że atak idzie nie w "serce systemu" a wręcz przeciwnie w cały system. Cel nie jest "wąski" a bardzo "szeroki"

Dobrze, dobrze. jedna rzecz

Dobrze, dobrze. jedna rzecz to upowszechnienie anarchistycznych metod protestu , a druga sprawa przejście od kontestacji do budowy innej rzeczywistości. Niestety w tej kwestii syndykalizm jest niezbędny bo daje realne i rzeczywiste metody organizacji społeczeństwa na nieco wyższym poziomie niż małe społeczności. Być może się myle, ale wydaje mi się że w tej kwestii insurekcjoniści patrzą bardzo krótkowzrocznie -tzn. zrób rewolte i jakoś to będzie. Jakoś nie będzie bo ludzie muszą się nauczyć samemu zarządzać swoimi miejscami pracy w przeciwnym razie nawet po obaleniu władzy sami ją zrekonstruują.

dlatego władzę muszą

dlatego władzę muszą przejąć rady zakładowe, czyli w praktyce przywódcy związków, formujący opinię rzesz pracowniczych nowy typ oligarchicznych proroków. this is so romantic !

Jak wiadomo najlepsza jest

Jak wiadomo najlepsza jest dyktatura macho- chuliganów którzy sami decydują za innych co jest dla nich dobre i dają upust nadmiarom testosteronu na ulicy. This is so real!

Rady zamiast ulicznej chuliganerki dzieciaku.

Któryś już raz ktoś gada

Któryś już raz ktoś gada o tych "maczo"... Masz jakiś kompleks czy co???
A z tym testosteronem to już zakrawa na jakiś antymęski seksizm.
Po zatym czemu tylko chuliganów może także chuliganek?:
http://athens.indymedia.org/local/webcast/uploads/metafiles/8-6-06_greec...

W Grecji strajki są

W Grecji strajki są naprawdę masowe i obejmują setki tysięcy pracowników. A przedsmak rewolucji był już w 2008 następnym razem się uda ;)

Co do siły greckiego ruchu anarchistycznego: http://www.youtube.com/watch?v=5kq4m2aNNmk

Z tymże to nie anarchiści

Z tymże to nie anarchiści głównie organizują strajki tylko radykalne odłamy ruchu komunistycznego- taka prawda.

A ja myślę, że strajki

A ja myślę, że strajki organizują po prostu pracownicy, a nie jakieś tam "radykalne odłamy". Pytanie czy na strajkach się skończy i w jakim to kierunku pójdzie jeśli się na nich nie skończy.

Poszczególne strajki owszem

Poszczególne strajki owszem , natomiast strajk generalny wymaga koordynacji ponad zakładowej i czy to nam sie podoba czy nie na dziś to raczej ogarniają komuniści. Zresztą chyba niestety na wlasne zyczenie anarchistów którzy zdają się nie być zbyt zakorzenieni na terenie zakładów pracy - sam przyznasz że nurt anarchosyndykalistyczny w grecji jest relatywnie słaby (np ESE ma chyba góra kilkuset członków).

Jest wiele związków

Jest wiele związków niezależnych tworzonych w danym zakładzie pracy. Anarchiści upowszechniają na terenie pracowniczym rewolucyjną akcję bezpośrednią bez oficjalnych struktur.

A strajk generalny aż do obalenia kapitalizmu wymaga upowszechnienia idei anarchistycznej wśród ludzi a nie "koordynacji" przez biurokratyczne struktury

Ale rozmawiamy o

Ale rozmawiamy o rzeczywistości czy o teorii? Nie twierdze że do przeprowadzenia strajku generalnego ogólnie potrzebna jest wertykalna struktura, tylko że w tej chwili strajk generalny w grecji jest ogarniany przez komunistyczne centrale. Nie wnikam czy to dobrze czy źle tylko stwierdzam fakty. To raz.

Dwa , że śmiem wątpić że to anarchiści upowszechniają coko0lwiek na poziomie zakładów pracy , chocby dlatego że ruch anarchistycnzy w grecji jest mało zakorzeniony w tym środowisku i dotychczas nie wykazywał aż takie zainteresowania tą sferą walki. Napewno anarchiści mają wpływ na środowiska studenckie i emigranckie , ale na pracowników w swej masie chyba dość mały.

Nie twórzmy mitologii, bo zaczyna to przypominać PDcje która w każdym sprzeciwie widzi przejaw swego "ruchu"

Owszem większość

Owszem większość uzwiązkowionych pracowników nalezy do zwiazków związanych z komunistami lub socjalistami ale:
twierdzenie że anarchiści nie starają się dotrzeć do pracowników to jakas bzdura biorac pod uwage że na każdej demonstracji pracowniczej jest blok anarchistyczny. Oczywiście że anarchiści mają tam ciągle zbyt małe wpływy, ale jest to wpływ stale (choć powoli) rosnący

Po drugie istnieje wiele związków niezaleznych zakładowych które przejmują idee syndykalizmu.
Świadczy o tym chociażby duża liczba okupacji zakładów pracy podczas grudniowego powstania

Ale co to znaczy dotrzeć?

Ale co to znaczy dotrzeć? PDecja też jest na każdym proteście i czy to oznacza że jest częścią ruchu pracowniczego/lokatorskiego/studenckiego etc ? Tu chodzi raczej o codzienną prace w tym środowisku i zaangażowanie w walkę a nie doraźne poparcie- choć oczywiście to też jest ważne.

Natomiast jeżeli chodzi o przejęcia zakładów przez pracowników, to nie są żadne "przejęcia" tylko strajki okupacyjne. Metoda walki związkowej wcale nie taka znów radykalna i należąca do repertuaru środków stosowanych także przez mainstreamowe związki (u nas stosowana współcześnie choćby przez "radykałów" z "Solidarności). Co innego jakby rzeczywiście przejmowano zakłady pracy i uruchamiano je bez szefów, ale ja niestety póki co nic o takich zdarzeniach z Grecji nie słyszałem. Choć być może wraz z ewolucją sytuacji to się zmieni.

Na razie jednak może jednak zamiast odnosić się do własnych fantazji rozmawiajmy o tym co tam się dziś dzieje naprawdę. Protesty są ostre - to prawda, ale w sferze pracowniczej to na razie jest czysta kontestacja.

nie

Jeśli sytuacja w Grecji się utrzyma to zamiast rewolucji społecznej będziemy tam mieli do czynienia z regularną wojną domową. Poleje się krew i nastąpi interwencja nato albo innego onzetu. Ogólnie to obawiam się że w wielu krajach do głosu dojdą nacjonaliści (w przypadku polski jestem tego pewien) radykalna lewica jest niewidoczna i ludzie jej nie ufają. Prędzej zaufają wodzowi z szabelką który wskaże wroga ludowi. Lud kocha się w wodzach i nie wyciąga żadnych wniosków z własnej historii smutne ale prawdziwe.

Widzę, że masz zadatki na

Widzę, że masz zadatki na jasnowidza. Ja nie wiem co będzie, ale nie jest prawdą że "lud kocha się w wodzach". To tak jak napisać że każdy Polak to złodziej. Takich generalizacji nie da się wyciągnąć z historii (oczywiście pod warunkiem że się nie uczy historii w polskich szkołach, bo to jest kpina i żywa propaganda autorytaryzmu).

W Grecji akurat nie kochają specjalnie prawicy, tak jak w Polsce, bo tam była akurat prawicowa dyktatura. Poza tym w Polsce radykalna prawica jest w jeszcze cięższej dupie niż radykalna lewica. Chyba trzeba być naiwnym żeby sądzić że ludzie pójdą do walki przeciwko gejom. Nawet Rydzyk, który ma dar docierania do biednych i czai że gospodarka też jest ważna, ostatnio traci zwolenników. Reszta zajmuje się pierdołami typu afery i agenci. Ludzie już mają tej agenturomanii powoli dość, więc ten kto wyjdzie z sensownym programem gospodarczym, ten wygra. Anarchiści na szczęście względem lat 90. nauczyli się tej lekcji i coraz częściej poruszają tę tematykę i mają 100 razy lepszą rozkminę tego niż radykalna prawica czy nawet PiS, który ekonomicznie niewiele różni się od PO. Jeśli dalej będziemy tak pracować jak pracujemy - wśród pracowników, lokatorów itd. mamy szansę coś zbudować silnego. Kierunek jest dobry. teraz tylko trzeba lepiej i więcej.

To chyba żyjemy w innych krajach

To chyba żyjemy w innych krajach bo w Polsce większość tęskni za rządami twardej ręki (cokolwiek by to nie znaczyło) wystarczy spojrzeć na rosnące poparcie dla kary śmierci i rozszerzaniem uprawnień policji. Co do kierunku którym podąża polski anarchizm to jest on słuszny nie przeczę tyle że jest to kropelka w morzu i wołanie na puszczy.

Ja nie wiem co chce

Ja nie wiem co chce większość. A badania opinii publicznej to daj spokój. Dzisiaj jest taki wynik, jutro siaki, a tak naprawdę wszystko zależy od tego kto robi badania. Poza tym opinia publiczna to ani monolit, ani trwały stan. Dzisiaj mogą chcieć tego jutro tamtego. Prawdziwa polityka polega na tym, aby tę opinię zmieniać.

Kurde, jakbym tak patrzył na świat jak ty, to od razu bym się do grobu złożył, bo po co czekać i się męczyć?

heh

Naprawdę podziwiam twoje zaangażowanie i twój idealizm. Chciałbym aby był on zaraźliwy.

To nie idealizm, a raczej

To nie idealizm, a raczej wyciąganie wniosków z sytuacji. Po pierwsze jeśli nic zrobimy tym bardziej nie mamy żadnych szans. Po drugie w grupie w razie kryzysu łatwiej przetrwać. Im większa tym lepiej.

młode pokolenie Greków

młode pokolenie Greków dorasta zjednoczone pod czarnym sztandarem Anarchii :) http://img34.imageshack.us/img34/2096/corfukids.jpg

nacjonaliści

"do głosu dojdą nacjonaliści (w przypadku polski jestem tego pewien)"

A gdzie ty ich w Polsce masz???

patriotami lub konserwatystami

nie mam na myśli marginesu z nopu czy innej falangi tylko tych co się patriotami i konserwami nazywają.

nadal króluje

nadal króluje marksistowskie przekonanie o samounicestwieniu się kapitalizmu, podczas gdy kapitalizm także ewoluuje i nabiera odporności na różne wstrząsy. współczesne społeczeństwo jest coraz mocniej uzależnione od technokratycznych struktur, dlatego wręcz domaga się skutecznego zarządzania. grecy w większości nie tyle walczą o zrealizowanie jakiejś utopii, co właśnie o skuteczność władz w realizacji dostatniej egzystencji. odżegnując się od posiadania władzy sami pozbawiacie się wpływu na rzeczywistość. władza w coraz większym stopniu staje się kwestią technicznych regulacji, a coraz mniej wyboru mas. takich rewolucji i takich projektów inzynierii społecznej jakie zafundował XX wiek juz nie będzie. będą za to coraz chaotyczniejsze zrywy i coraz większa alienacja grup społecznych, połączona z wzrostem znaczenia prywatnych sił ochrony mienia i praw grup uprzywilejowanych. słabością wszelkich kontestatorów jest właśnie niechęć do własnych struktur zarządzających i poleganie na spontanicznych zrywach, które nawet jeśli przyniosą okazyjne sukcesy nie będą w stanie zapewnić długotrwałej stabilności zaawansowanej technicznie społeczności. no chyba, że postulujemy cofnięcie się do kultury agralnej.

co to za technokratyczne

co to za technokratyczne pieprzenie. Jakbym Stalina czytał.

A ja myślę, że on może

A ja myślę, że on może mieć nawet rację. Boję się do czego to wszystko prowadzi. Takie pesymistyczne wizje są bardzo prawdopodobne. Cholera jedna wie do czego prowadzi sytuacji na Grecji. Z jednej strony się cieszę cicho, z drugiej czuję cholerne obawy niczym komunista z lat 20-ych przed tym, co niesie taka masa.

W dodatku przekonanie o samo-upadku kapitalizmu jest prawdziwe jedynie po części. Bo ten rozpad wcale nie jest gładki, elegancki, pod krawatem, a walący się system wcale nie zaprzestanie łapania się wszystkiego wokół. Taka rana ropieje, piecze, pali, gryzie, a nawet po przecierpieniu jej pozostanie trudny strup i blizna.

Nie zgadzam się ze wszystkimi wizjami, częściami artykułu. Anarchizm zawsze traktowałem jako próbę przeżycia w kapitalizmie -> nie cel ostateczny. Przecież ubogich nie można wiecznie karmić z garkuchni. Trzeba po tym wszystkim budować, budować, budować, dać wędkę, prawa pracownicze, emerytury, opiekę zdrowotną.. trzeba zlikwidować wyzysk i niewolnictwo na którym utrzymują się kraje Zachodu zapędzając masy imigranckie oraz ssąc surowce i niewolniczo wykorzystując kraje 3 świata w akcie neokolonializmu. TO SĄ poważne sprawy. Wszelki chaos, czy liberalizm będący usprawiedliwieniem obojętności na cierpienie ludzkie -> tego nie pochwalam. Jestem za socjalizmem, jego ewolucją, poprawieniem, ale wciąż socjalizmem. Budową i stabilizacją. Oby nie było krwi.

Co ty się człowieku

Co ty się człowieku martwisz - ja się nie martwię z czego za kilka dni będę żył. Bo w tym systemie to bez znaczenia. Za którymś razem ci się nie uda i dostaniesz po łbie i pójdziesz na dno. Ty się martw żeby było o co się martwić. Martw się by ten system upadł.Jakim socjalizmem? co to słowo dziś znaczy? Ja jestem za anarchią - przeciw wszystkim tym którzy chcą się o mnie martwić a tak naprawdę chcą mnie dymać.

tu towarzysz stalin.

tu towarzysz stalin. wypraszam sobie takie impertynencje. może i byłem bad boyem, ale w przeciwieństwie do was miałem realny wpływ na losy świata, więc to moja, a nie wasza analiza ma jakiś sens. z proletariackim pozdrowieniem.

Mylisz kapitalizm z

Mylisz kapitalizm z socjalizmem i korporacjonizmem.
Czy autentycznie wszyscy tutaj publikujący to wtórni analfabeci osłuchani w tekstach jakichś punkowych zespołów? Czy ktokolwiek z Was ma chociaż kartę biblioteczną (że tak się wyrażę)?

Ocho , czyżby jaki akap

Ocho , czyżby jaki akap się objawił aby nas "oświecić" mądrościami jakiegoś swojego guru?

No jasne, akapy co prawda

No jasne, akapy co prawda czytać potrafią (dlatego tak aktywni są wyłącznie w Internecie, bo na żywo to od lat żadnego nie widziałem), ale czytają wyłącznie książki produkowane przez swoją sektę religijną o nazwie Instytut Misesa, a także Fijorr Publishing. To coś jak Świadkowie Jehowy, tyle że ze skrętem w kierunku ekonomii. Oczywiście zamiast Strażnicy, czytują Najwyższy Czas (chociaż nawet ten jest często zbyt "socjalistyczny" jak dla nich :-) Ogólnie, nieszkodliwi poza internetem, wariaci.

A gdzie ty tutaj widziałeś

A gdzie ty tutaj widziałeś KAPITALIZM? Kapitalizm to był w XIX wieku. Wiek XX to wiek socjalizmu wraz z jego bandyckimi odmianami faszyzmem, narodowym socjalizmem i komunizmem. W kapitaliźmie jak miałes kapitał to brałeś kredyt na rozruszanie produkcji. Jakiej tylko chciałeś: armaty, czołgi, lokomotywy, samoloty, chusteczki do nosa, garnitury. Praktycznie wszystko mogłeś produkować bez żadnych pozwoleń i łapówek. To jest KAPITALIZM. Teraz masz co najwyżej (nawet w USA) etatystyczny socjalizm. Gdzie liczą się plecyyyyyy. Szerokie plecy z politykami zaglądającymi zza tych pleców do twojej kieszeni. Nie ma znaczenia co umiesz i jakie masz pomysły bo banda chciwych polityków właśnie ci to zabroniła. Jak w to nie wierzysz to popatrz na historię Ś.P. Pana Karpińskiego ( tworcy komputera K-202 , który po zmianie systemu w Polsce chciał produkować kasy fiskalne i został wyrolowany na czysto), Pana Kluski (zalożyciela Optimusa) i wielu wielu innych.

A nie czaisz tego że to

A nie czaisz tego że to państwo i jego struktury są zrośnięte nierozerwalnie ze sferą biznesu?

Bo władza wynikająca z siły (polityczna) idzie w parze z władzą wynikającą z własności (ekonomiczną) i na odwrót.

Dlatego własnie anarchokapitalizm to kompletna utopia

biadolenie drobnego

biadolenie drobnego przedsiębiorcy. doprawdy pracownika najemnego mało obchodzi czy wyzyskuje go "prawdziwy kapitalista" czy etatystyczny socjokapitalista z rządową koncesją. perspektywa, kuzwa !

Nazywanie “kapitalizmem”

Nazywanie “kapitalizmem” tego potworka jaki zgotowała nam UE jest nadużyciem lub świadczy o naiwności autora. Kapitalizm oznacza wolność, wolność gospodarczą – ale i wolność jednostki – a my żyjemy w świecie zakazów i nakazów, kar i bodźców, w świecie przeregulowanym masą niepotrzebnych przepisów komplikujących (a często rujnujących) życie przeciętnego obywatela; Dorzućmy do tego pazerny, natrętny i bezduszny fiskalizm (~70% dochodów zabiera nam państwo w postaci różnych podatków), coraz większy wpływ korporacji na życie publiczne (afera szczepionkowa, klimatyczna), faszystowskie zapędy władzy (np. próba wprowadzenia cenzury przy okazji ustawy hazardowej, ale nie tylko) i będziemy mieli pełny obraz świata, w jakim przyszło nam żyć.

To o czym piszesz, to nie

To o czym piszesz, to nie opis kapitalizmu, ale raczej fantazji drobnych posiadaczy na temat kapitalizmu. Fantazja, która nigdy nie miała miejsca i mieć nie mogła. Kapitalizm to niewola, a nie żadna wolność. Albo inaczej - to wolność wyzyskiwania i dominowania jednych nad drugimi. Rynek zawsze premiuje silnych nad słabszymi. A silni nigdy nie pozwolą na wolność słabszych.

Kapitalizm to wolność dla

Kapitalizm to wolność dla pracodawców w wyzyskiwaniu pracowników. Marzą wam się powrót do złotych czasy gdy w polsce dzieci od 8 roku zycia zasuwały przy taśmie w fabryce, ludzie masowo z biedy i niedożywienia umierali na gruźlice, burżuje dla jaj na rautach rzucali z balkonów do wygłodniałych robotników mandarynkami, a policja masakrowała tego kto tylko odważył się wystąpić przeciwko "sprawiedliwemu" statusowi quo. O taką "wolność" wam chodzi czyż nie?

tak , system w ktorym zyjemy

tak , system w ktorym zyjemy dzis nie nazywamy kapitalizmem bo panstwo zabiera 60-70% kapitalu i go marnuje. A nam marzy sie powrot do czasow kiedy przedsiebiorca majacy pomysl mogl dac prace bezrobotnym. Najlepsze jest to ze ludzie migrowali do krajow "wyzysku" z krajow rolniczych. Czesto pokonywali ocean aby "ich dzieci pracowaly od wieku 8 lat i umieraly na gruzlice".

Zreszta nie umiecie spojrzec na sprawe z wyzszej perspektywy , popatrzcie ze w 19 wieku byl boom ludnosci spowodowany tym ze ludziom zaczelo sie zyc po prostu lepiej (tak tak przez ten zly kapitalizm). Ludzie migrowali z wsi do miast w poszukiwaniu pracy i tu jest bardzo wazna rzecz na ktora zaden z krytykow kapitalizmu nie zauwazyl: im wiecej pracownikow a mniej pracodawcow tym gorzej dla pracownikow. Slowem jesli bedziecie przeszkadzac pracodawcom sie rozwijac tym mniejsze pensje i ciezsze warunki pracy beda mieli zwykli robotnicy , dlatego tak jak wyzej pisalem nie uwazam ze mamy kapitalizm kiedy ludzie sprytniejsi sa dołowani przez aparat z gory

A widziałeś kiedyś

A widziałeś kiedyś kapitalizm bez państwa? To jedno i to samo, jeden wieli pasożyt który nas śsie - kapitaliści i biurokraci. A ludzie z wyzyskiwanych krajów Południa oczywiście chcieli uciec do centrum zarządzania światowym kapitalizmem, żeby przetrwać. Przy dworze cara zawsze jest większa szansa na ochłap ze stołu.

Byl boom ludności nie dzięki kapitalizmowi, ale dzięki przemianom w rolnictwie. Popatrzmy np. na Rosję - jest kapitalizm, a przyrost naturalny jest mniejszy niż za ZSRR. Nie żebym chwalił ZSRR, ale jak widać kapitalizm może wręcz zaszkodzić przyrostowi naturalnemu.

Reszty nie chce mi się komentować, bo wykazują tak fundamentalne braki w wiedzy, że musiałbym nowy artykuł napisać. "my przeszkadzamy" kapitalistom? hahaha. To kapitaliści w morderczej konkurencji nawzajem się wykańczają i jedni umacniają się kosztem drugich. Ten system to kanibalizm wyniesiony do poziomu systemu gospodarczego.

Nie tylko może ale po

Nie tylko może ale po prostu szkodzi. Wszak model życia to jednostka walcząca o wyższy stołek w ramach wyścigu szczurów. A posiadanie dziecka jakoś się w to nie wpisuje bo pracodawcy raczej nie chcą zatrudniać kobiet w ciąży i wielokrotnie grożą ich wyrzuceniem

Wyjeżdżali za ocean i do

Wyjeżdżali za ocean i do miast nie dlatego że marzyli o lepszym życiu w doskonałych warunkach które stwarzal im dobrodziej pracodawca, ale dlatego że na wsi wraz z postępującą komasacją gruntów , zmianami technologicznymi była olbrzymia nadwyżka ludności zbędnej , która jakby się nie ruszyła to na miejscu zdechła by z głodu.
Weź sobie poczytaj trochę historii gospodarczej i opracowań dotyczących warunków życia ludzi w epoce którą tak wychwalasz, , a później pogadamy , bo przy takich brakach wiedzy z twojej strony taka rozmowa nie ma sensu.

Przed nastaniem kapitalizmu

Przed nastaniem kapitalizmu zywot chlopa z 15 w.n.e ,a tego sprzed 2000 lat bardzo sie nie roznil ,oboje musieli pracowac w pocie czola bez perspektyw , w 19 wieku nie bylo rozowo ale patrz ilu prostych ludzi sie dorobilo wlasnych zakladow i dalo mozliwosc pracy innym ,nigdy wczesniej takie cos nie bylo mozliwe. Dzis ludzie po prostu przyzwyczali sie do zycia na koszt wnuka. Tak jak w artykule - to wlasnie Grecja jest zadluzona i to nie przez kapitalizm ale przez politykow "uszczesliwiaczy" ktorzy nie powinni sie mieszac do wolnego rynku

"na Rosję - jest kapitalizm" sorry ale Rosja podobnie jak Polska i 95% krajow na swiecie ciagnie 60% dochodow od obywateli , dla mnie to nie kapitalizm. Przyrost naturalny jest mniejszy bo nikt teraz nie utrzyma 2-3 dzieci, zeby bylo smieszniej w czasach "wyzysku" przecietny czlowiek potrafil to zrobic.(oczywiscie kiedys ludzie mieli mniejsze potrzeby ale to jest temat na ksiazke)

Jesli chodzi o przeszkadzanie mialem na mysli wszystkich ktorzy uwazaja ze zbieranie podatkow od osob ktorym sie udalo i dawanie na inne cele jest slyszne. Tak jak pisalem wyzej , im wiecej osob przedsiebiorczych i dajacych prace tym lepiej dla szarych roboli. Wlasnie to bylo powodem "wyzysku" i malych plac w 19 wieku- maly stosunek pracodawcow do pracownikow , w tamtych czasach wszystko raczkowalo

I prosze nie mowcie ze to co teraz mamy i to co bylo 150 lat temu to ten sam kapitalizm bo to zupelnie co innego

"Nie tylko może ale po prostu szkodzi. Wszak model życia to jednostka walcząca o wyższy stołek w ramach wyścigu szczurów"

ale wiesz co jest najpiekniejsze ? Nikt nie kaze ci byc przodownikiem pracy , zawsze mozesz zalozyc komune z kumplami , lub robic w zyciu to co lubisz i zyc z tego.

Jak więc wyglądał ten

Jak więc wyglądał ten dobry , nieregulowany kapitalizm? Ano tak że pracowano bez żadnych norm, po 16 h więc wypadki były rzeczą nagminną- urwało komuś nogę trudno tysiące czekają na jego miejsce, a koleś niech zdycha pod płotem bo o żadnych pomysłach typu renty nie było mowy. Dzieci zamiast w szkole siedziały w fabrykach od maleńkości, pracując na pana dobrodzieja (np. mój pradziadek rozpoczął karierę w zakładach tkackich w wieku 10 lat). Ludzie masowo zdychali na choroby związane z tragicznymi warunkami życia, biedą i niedożywieniem.
A co się działo jak protestowano? Wysyłano policje lub prywatne armie pracodawców którzy masakrowali protestujących.Wiesz np jakie wydarzenie dało początek Dniu Kobiet. Otóż jaśnie pan dobrodziej pracodawca zamknął na klucz swoje pracownice , które strajkowały w fabryce tekstyliów , a chwile póxniej wybuch pożar który spalił je żywcem. Całkiem miła perspektywa nieprawdaż?

Owszem parę osób , szczególnie w USA zrobiło kariery od pucybuta do milionera, ale co z milionami tych którzy zdechli żyjąc w warunkach gorszych niż zwierzęta , żeby ci którym się udało mogli sobie pomieszkać w pałacach?
Wiesz taka argumentacja że niketorym się udało jest zupełnie bez sensu co widać na analogicznym do twojego przykładzie ZSRR: Co z tego że miliony na ukrainie zdychały z głodu gdy byli tacy ktorzy dzięki własnym zdolnościom osiągnęli sukces w partii. Czy coś takiego wcześniej było możliwe?

XIX wieczny wyzysk nie był bynajmniej spowodowany małą ilością pracodawców tylko faktem że leży on u podstaw kapitalizmu, tak samo jak koncentracja kapitału w rękach nieliczny. W pewnym momencie historii nawet elity zrozumiały że jeżeli dalej będą realizować politykę leseferyzmu to skończą na szafocie rewolucji i zaczęły przekupywać robotników ustępstwami i prawami socjalnymi, aby zachować jakiekolwiek zyski i władze.

Jeżeli naiwniesz myślisz że jak wprowadzi się nieregulowany wolny rynek to będziemy mieli cudowny "ludowy kapitalizm" to jesteś w grubym błędzie.

Kiedyś myslałem, że

Kiedyś myslałem, że libertarianizm to są poglądy, ale teraz coraz częściej wydaje mi się, że to jakiś rodzaj upośledzenia umysłowego. No naprawdę, jakim trzeba być kretynem żeby pisać że obecny system nie jest kapitalizmem bo m.in. korporacje mają w nim coraz większy wpływ... dziecko drogie, korporacje to jest właśnie wielki kapitał, a kapitalizm jak sama nazwa wskazuje to taki system w którym kapitał rządzi. Wielki kapitał panuje nad drobnym, kapitał w ogóle panuje nad pracownikami, używając do tego aparatu państwowego, Kontrola jest coraz większa, jak widzimy dookoła, bo ludzie uczą się, jak z tym panowaniem walczyć i kapitałowi potrzebne są ciągle nowe środki, kolejne zakazy i nakazy, biurokracja, czy wręcz totalitaryzm. Na tym cały ten system polega.

Nasłuchałeś się Kazika

Nasłuchałeś się Kazika Staszewskiego i pieprzysz o "etatystycznym socjalizmie". W Polsce jest to "modne"

Ś.P. Pani Antykapitalistka

Nie wiedziałam, że żyję w socjalizmie. Człowiek się tak późno dowiaduje takich rzeczy...

A czy to ważne kto z kim

A czy to ważne kto z kim śpi i czy to ważne czy to co jest to socjalizm czy kapitalizm. Tak samo jebie. Ja wyznaje teorie ze kapitalizm nieuchronnie prowadzi do socjalizmu = państwa etatystycznego czy to w wersji opiekuńczej czy tez neoliberalnej. Bronienie czystości wolnorynkowej przeciw temu co jest to jak zawracanie rzeki kijem - życzę powodzenia. Nie mówiąc o tym ze to po prostu nie działa. W 1800r car za namową doradcy (zafascynowany Adamem Smithem) postanowił rozwiązać problem niewolnictwa chłopów pańszczyźnianych w sposób wolnorynkowy - tak by obszarnikom opłacało się uwalniać chłopów. Było to tak "skuteczny" mechanizm ze dopiero za 60 lat zniesiono pańszczyznę zresztą pod wpływem polskiego powstania.

Drogi Neofito

Bardzo mi przykro, że nie masz gdzie wyznawać swoją wiarę, bo nauczyciel WOSu wyprosił cię z ostatnich zajęć w gimnazjum za utrudnianie prowadzenia lekcji, jednak mam wyrzuty sumienia, że przepuściłam Twój komentarz, bo czuję się jakbym pozwoliła swojemu dziecku uderzyć inne dziecko, by zobaczyć, co się stanie. Kiedyś miałam takich kolegów jak ty, którzy na kupę mówili czekolada, ale powiedziałam im "Dość, nie dam sobie wmówić, że to, czym ja się zajadam jest gównem, a to gówno, które wtryniacie to czekolada!". Oni dalej żrą z trawników w parku, wszędzie znajdując przeszkody, bo uważają się za mega spryciarzy, ale państwo nie pozwoliło im się dorobić na skonstruowaniu odfusowywacza kawowego ułatwiającego klientom Piotra i Pawła skomplikowanie sobie codziennej czynności zaparzania kawy. Uważają, że nie ma już (ś.p.) Wolnego Rynku, przez co nie są w stanie wyzyskiwać Własnych Pracowników. Kiedyś było spoczko, bo mogłeś założyć fabrykę odfusowywaczy kawowych Odfus-Kawexpol bez żadnych problemów, zarabiałeś krocie na wyzyskiwaniu bosych gruźliczych kobiet klejących te odfusowywacze przez 16 godzin dziennie w duchocie i smrodzie. I tak dalej, i tak dalej.
"Kapitalizm jest super, socjalistom ch. w dupę!"

co do tego że na "kupę

co do tego że na "kupę mówi się czekolada" to kapitalizm jest tu dokładnie taki sam jak socjalizm
Tak jak w socjalizmie były "wyroby czekoladopodobne"

Tak teraz w kapitalizmie także coraz cześciej sa wyroby przypominające ser żółty (w istocie nie mające z mlekiem nic wspólnego) , przypominające szynkę (nawodniona sztucznymi tłuszczami żeby była cięższa), przypominające chleb bądź ciasto itp. itd.

Ale dadzą dużo "ulepszaczy smaku, spulchniaczy, aromatów identycznych z naturalnym, barwników" i ludzie żrą to gówno zadowoleni...

Kuruś droga

Nie wiem o co ci chodzi? czyżbym uraził twoją miłość do bożka socjalizmu. Wybacz ale mam gdzieś i socjalizm i kapitalizm. Zyję wystarczająco długo by pamiętać takich którzy bronili socjalizmu tak jak teraz kapitalizmu.

kapitalizm, socjalizm...

Tak sobie czytam tę ostatnią dyskusję i się zastanawiam, jaki jest jej sens? Oczywiście możemy sobie gadać o tym, czy istniejący system to bardziej socjalizm, czy bardziej kapitalizm, czy co by tam jeszcze. Możemy to wywracać na miliony sposobów, ale w gruncie rzeczy niczego to nie zmieni. Spór jest czysto semantyczny i jako taki, nieistotny.

Zobaczcie, jest tutaj jakiś kolo, który uważa, że kapitalizm to system na modłę misesowską, tj. wolny rynek, wolna przedsiębiorczość, czy całe to porównanie Misesa rynku do demokracji. I przy takiej definicji istniejący system sojuszu polityczno-biznesowego, czy kompleksu militarno-przemysłowego, kapitalizmem nie jest. Jest raczej jakąś formą korporacjonizmu, tak jak to opisywała choćby Klein.

Z drugiej strony jest inny kolo, który kapitalizm odbiera na modłę marksistowską, gdzie kapitalizm jest następstwem feudalizmu, tj. dostosowaniem systemu do coraz to nowych warunków czy to technologicznych, czy demograficznych, czy jakich jeszcze. Tutaj łapią nam się wszystkie grodzenia, wszystkie tego typu aspekty, które ramieniem państwa budowały system społeczno-gospodarczy. I w tym wypadku mamy tutaj klasyczny przykład kapitalizmu.

Pytanie tylko, czy różne definicje tego samego naprawdę muszą budzić tak zażarte spory? Ja osobiście, jako libertarianin, uważam, że nie muszą. Osobiście uważam też, że definicja misesowska być może jest fajna, aczkolwiek kompletnie nieużyteczna. Metody Misesa nie możemy stosować do opisu obecnego systemu, bo nam wychodzi w tym miejscu carsonowski "vulgar libertarian".

Pamiętam, jak kiedyś tutaj pojawił się mój jeden tekst, gdzie zaraz zostałem określony, jako dosyć dziwny i nietypowy libertarianin. Tymczasem jest całkiem sporo takich libertarian, nawet w Polszy. Poleciłbym wam tutaj szczególnie dwa teksty mojego znajomego:
http://liberalis.pl/2009/06/05/krzysztof-sledzinski-ku-libertarianskiej-...
http://liberalis.pl/2008/01/04/krzysztof-sledzinski-prekarium/

Jak libertarianie przestaną

Jak libertarianie przestaną pieprzyć banialuki w stylu "marksistowska walka klas odeszła do historii", "grupą uciskaną jest nie proletariat, czyli ludzie, którzy z jakiegoś powodu nie posiadają kapitału, ale przedsiębiorcy" itp, wyraźnie opowiedzą się przeciwko pracy najemnej i przestaną brać stronę drobnych kapitalistów w konfliktach pracowniczych (a przede wszystkim zaczną je w końcu zauważać - patrz uwaga wyżej) to może uwierzę, że różnice tkwią tylko w semantyce.

Póki co jednak odnoszę wrażenie, że większość libertarian solidaryzując się z drobnym kapitałem przeciwko proletariatowi (to czy są świadomi działania na szkodę proletariatu czy nie są, nie ma nic do rzeczy - chodzi o efekty), ewidentnie stoi po przeciwnej niż moja stronie barykady w tej istotnej dla mnie kwestii. Nie tylko jakieś "anarcho-monarchistyczne" świry od Hoppe'go, ale też ludzie odwołujący się do "lewicowego" libertarianizmu a la Konkin (zgadnij, czyjego autorstwa są powyższe cytaty?). Z całym szacunkiem, ale na takich "lewicowców" to ja mam serdecznie wyjebane i uważam ich za farbowanych prawicowych lisów.

no ale po co tak

no ale po co tak generalizować? Są różni libertarianie. Są tacy, co by się chcieli do HHH modlić, są tacy, co Rothbiego uważają za Dżizasa współczesności i są tacy, którzy lepią libertarianizm z marksizmem, czy postmodernizmem. Proponowałbym zamiast gadać, że cały libertarianizm to syf, spróbować się w jakikolwiek sposób zgadać z tymi, z którymi można i w kwestiach, w których można. I wtedy można sobie próbować naginać resztę pod siebie:)

Oczywiście wiem, że tutaj trzeba więcej, niż tylko chęci i wiem, że samym libertarianom już tutaj wiele brakuje, no ale przecież od czegoś trzeba zacząć, nie?

bez zludzen

"nadal króluje marksistowskie przekonanie o samounicestwieniu się kapitalizmu, podczas gdy kapitalizm także ewoluuje i nabiera odporności na różne wstrząsy"
Otóż to. W całej teorii Marksa to chyba najwiekszy błąd, że nie dostrzegł zdolności systemu do rozwiązywania wewnetrznych sprzeczności. Papueryzacja klasy robotniczej-proszę bardzo klasa średnia, brak rąk do pracy-kobiety do pracy, zagrożenie rewolucją-faszyzm i nazizm (może za mało mowi sie o gigantycznym wsparciu przemyslu, tez finansowym, dla Hitlera, kryzys nadprodukcji-ekspansja na nowe rynki i swiatowy podzial pracy+konsumpcjonizm, "racjonalizacja procesów produkcji", a wraz z nia spadek realnych dochodow-umasowienie kredytowania, co opisane bylo w tekscie. System, przez co rozumiem konkretne kliki, grupy interesu, powiazane w taki sposob ze nikt nie wie nic i nic nie jest w stanie przewidziec, a w masie swoich dzialan ,zgodnie ze swoim tepym krotkowzrocznym egoistycznym interesem, tworza synergie i chaotyczne ruchy przez nikogo nie kontrolowane. Tyle teorii. A mysle ze grecje, jezeli naprawde "spolecznosc" europejska-elity bankowo-biznesowo-polityczne, uzna ze sytuacja wymknela sie z pod kontroli, lub/i jezeli uznaja ze jest to konieczne do wprowadzenia "nie popularnych aczkolwiek koniecznych" reform to zostanie spacyfikowana. I tak system bedzie sobie moim zdaniem radzil z ta faza kryzysu w ktorej jest. Wykluczeniem i penalizacja grup zbednych, ktorych bedzie coraz wiecej. Moze sie to odbywac nawet pod fasada liberalnej demokracji, jak teraz w stanach. Choc tak naprawde to chcialbym sie mylic, to rewolucje mozna wlozyc miedzy bajki. Po pierwsze system ma srodki do jej zwalczenia i zostana one uzyte, a po drugie bedzie mial poparcie klas uprzywilejowanych i w wielu przypadkach klas nizszych i zubozalej sredniej, poniewaz mechanizm falszywej swiadomosci klasowej sprawdza sie i w czasch(a moze zwlaszcza?)mass mediow i web 2.0

To nie Marks wymyślił.

To nie Marks wymyślił. Rewolucje były są i będą dopóki istnieje system wyzysku i przemocy. Jedne z pierwszych papirusów egipskich opisują potężną rewoltę przeciwko władzy. więc nie da się rewolucji włożyć między bajki, bo one się po prostu przytrafiają.

Także nie trafia do mnie przekonanie nie wiem na czym oparte, że kapitalizm jako system gospodarowania, jest wieczny. Nie ma to żadnych podstaw, poza czyjąś osobistą depresją i czarnowidztwem. Imperia rodziły się i upadały, tak też i systemy gospodarowania powstawały i upadały, gdy wyczerpywały już swoje możliwości. Nawet Fukuyama wycofał się ze swojej wizji końca historii.

Piszesz: "Papueryzacja klasy robotniczej-proszę bardzo klasa średnia, brak rąk do pracy-kobiety do pracy". Nie rozumiem co ma do tego klasa średnia. Klasa średnia, jeśli używamy liberalnej terminologii, właśnie też ulega pauperyzacji, a w Polsce praktycznie nie zaistniała w ogóle.

Kobiety do pracy i co dalej? Może "kapitaliści do pracy"? :-)

Zgoda. Rewolucje byla sa i

Zgoda. Rewolucje byla sa i beda. Chodzilo mi o to, ze moim zdaniem rewolucja jest teraz nierealna. Tak jak pisalem bo po pierwsze system ma srodki do jej stlumienia, a po drugie, bedzie mial poparcie wsrod licznej czesci spoleczenstwa.
Nie uwazam tez ze kapitalizm jest wieczny. Wrecz przeciwnie. Mysle tylko ze obecna faza-kryzys nadprodukcji i zwiazana z tym banka kredytowa to nie jest koniec kapitalizmu. Chodzi mi o to ze moim zdaniem system ma na mozliwosci obrony w tym momencie.
Co do klasy sredniej, to byl bardzo duzy skrot myslowy. Odwolalem sie do poczatkow XX wieku, kiedy to wbrew przewidywaniom Marksa klasa robotnicza nie ujednolicala sie, ale wrecz przeciwnie, powstawaly nowe zawody i pozycje wlasnie w ramach klasy pracowniczej, nadobra sprawde rozbijajac jej solidarnosc i wspolna tozsamosc. Kobiety do pracy, takze skrot myslowy, chodzilo mi o II wojne i wejscie kobiet na rynek pracy. Podalem to jako przyklady rozwiazywania sprzecznosci kapitalizmu.
Co do klasy sredniej (nota bene wcale nie mam na mysli liberalnej definicji, chodzi mi raczej o szeroki obszar struktury spolecznej pomiedzy zdominowanymi klasami nizszymi a klasami wyzszymi/kapitalistami, generalnie nie kontestujacy obecnego porzadku, a raczej uwazajacy go za sprzyjajacy) i jej pauperyzacji- zgoda, dochody realne spadaja (bardzej w stanach ale pewnie w europie tez wkrotce), ale nie da sie nie zauwazyc nowej klasy sredniej (termin liberalny wlasnie)-profesjonalistow korporacyjnych, finansistow, technokratow, oni beda bronic swoich pozycji. Co do nie zaistnienia w Polsce klasy sredniej nie zgadzam sie. Okolo 20% sily roboczej zarabia powyzej sredniej, zliczajac sie do tzw specjalistow, kierownikow wyzszego szczebla i wyzszych kierownikow administracji. I to jest zelazny elektorat PO, moim zdaniem wlasnie klasa srednia w liberalnym rozumieniu.
Wracajac do konca kapitalizmu. Mysle, za Chomskim, ze jest to proces na setki lat. Proces emancypacji od absolutyzmu, tyranii imperatorow, wspomagany zorganizowana religia, przez liberalna demokracje do czegosc w przyszlosci to dluga droga.
Kapitalisci do pracy-popieram!!! :)

A ja sądzę za

A ja sądzę za Wallersteinem że to proces raczej na dziesiątki lat. Mimo wszystko z całym szacunkiem dla Chomskyego, on jest "jedynie" specjalistą od języka i dość sprawnym publicystą zwłaszcza w zakresie działań Imperium USA. Co do przyszłości kapitalizmu mam jednak większe zaufanie do Wallersteina (mimo mojego krytycyzmu także). Oczywiście obaj możemy się mylić, tzn. ja i Walek, a Chomsky może mieć dobrą intuicję, że to jeszcze kolejne 500 lat potrwa. Nikt nie jest jasnowidzem, ale więcej danych dotyczących wewnętrznej dynamiki systemu przemawia raczej, że w chodzimy w okres kilkudziesięciu lat ciężkich perturbacji, które mają duże prawdopodobieństwo likwidacji obecnego systemu ekonomicznego (co nie znaczy że następny będzie lepszy, może być gorszy - to jaki będzie zależy m.in. od nas, czyli naszego wpływu na ten proces). Obecny kryzys jest zaledwie preludium tego co nas czeka.

Co do środków, to system taki czy inny zawsze miał pozorną przewagę. Co do beneficjentów systemu, to w Polsce nie jest ich aż tak wielu, aby byli wszechmocni. To jest moim zdaniem jakieś 20-30 proc. społeczeństwa. Mało. Reszta jest bierna, bo nie ma nadziei na zmianę. Wystarczy że ktoś skutecznie im tę nadzieję przedstawi. Akurat okres depresji po rozbiciu Solidarności jakoś niedługo już powinien się kończyć, co otworzy możliwości na nowe propozycje.

ja daje 300

ja daje 300

ja 250. u bukmacherów już

ja 250. u bukmacherów już obstawiłem

4+

Dość dobry tekst ale są dwa błędy.

Autor przecenia Jaruzelskiego. Decyzja o samouwłaszczeniu się czerwonej burżuazji zapadła na Kremlu. Najpierw przeprowadzono eksperyment na skalę laboratoryjną na Węgrzech, gdzie proces sprywatyzowania środków produkcji był najdalej posunięty. Następnie zrobiono doświadczenie na skalę półtechniczną w Polsce. Ale, częściowo dzięki Mazowieckiemu, czerwona burżuazja uwłaszczyła się tylko połowicznie. Natomiast samouwłaszczenie w krajach byłego ZSRR udało się znakomicie.

Autor nie rozumie, skąd obniża się stopa życiowa klasy pracującej w Europie. Otóż jest to skutek przenoszenia produkcji do krajów III świata. Po prostu stopa życiowa na zachodzie obniża się powoli a na wschodzie podnosi się szybko. Polska na razie lekko korzysta na przenosinach. Utraciliśmy stocznie i przemysł odzieżowy ale produkujemy komputery. Znajduję, że następnym krajem, który zanarchizuje się na modłę grecką, będą Stany.

Nie sądzę żeby likwidacja

Nie sądzę żeby likwidacja systemu "demokracji ludowych" była aż tak dokładnie zaplanowana. Mnie to pachnie spiskową teorią dziejów. To raczej efekt wewnętrznej dynamiki tych krajów oraz dynamiki systemu kapitalistycznego w ogóle spowodował te przemiany, a nie jakaś całkowicie rozpisany plan jakiejś wszechmocnej kliki.

Autor rozumie "skąd obniża się" stopa klasy pracującej i powody jej obniżania są bardzo różnorodne, także takie podane przez ciebie, a także podane przeze mnie. ale to nie był artykuł mający na celu wyczerpanie tego tematu.

Tak sobie myślę , że to

Tak sobie myślę , że to było nie tyle co zaplanowane co powielane w kolejnych krajach. Udało się dogadać z opozycją i uwłaszczyć w Polsce? To podobny model realizował aparat partyjny w innych krajach i poszło wszystko jak domino.

tak, tu można się zgodzić

tak, tu można się zgodzić - coś się sprawdziło i było powielane na zasadzie eksperymentowania i kombinowania, ale nie był to plan realizowany zgodnie z jakimś odgórnym i świadomym planem, co do joty przez kilkadziesiąt lat przez jakiś "trust mózgów". Chyba przeceniamy przeciwnika czasami.

Czasem zresztą to

Czasem zresztą to dogadywanie się z opozycją przybierało formy tragikomiczne, bo co zrobić w krajach w których był taki zamordyzm że o zadnej opozycji nie mogło być mowy. W krajach takich jak Albania czy Rumunia tworzono więc na siłę opozycje z częsci aparatu partyjnego i tak część partyjniaków po kontrolowanych przewrotach stawała się "liberałami" a część "socjaldemokratami".

To że ta decyzja miała

To że ta decyzja miała zapaść na Kremlu...już słyszałem z ust jednego "lewicowego politologa" jaki w ostatnich wyborach poparł...PO. Roger. Trzeba też zauważyć iż sytuacja gospodarcza na świecie się zmieniała. Kraje kapitalistycznego zachodu, by móc się "mierzyć ze Stanami Zjednoczonymi" pod względem tzw. rozwoju gospodarczego przechodziły stopniową drogę od tzw. państwa opiekuńczego do tzw. twardej czy też sztywnej polityki monetarnej. Na to też się złożyły kłopoty ZSRR i innych kraj tzw. realsocjalizmu. Kapitalistyczny zachód wyszedł z założenia że przenosząc produkcję do "komunistycznych" Chin czy innych krajów azjatyckich, będzie mógł się "odciążyć" z jednej strony ekonomicznie a z drugiej politycznie (by przypadkiem miejscowa klasa robotnicza nie chciała obalić kapitalizmu) a także koszty swojego "przejściowego" kryzysu przenieść na kraje tzw. demokracji ludowej. ZSRR i kraje tzw. demokracji ludowej błędy popełniły zasadniczo wcześniej gdy bawiły się w tzw. pokojowe współistnienie.
Kapitaliści okazali się bardziej zdeterminowani. A że trochę rozdali też łapówek ludziom z aparatu partyjnego przypieczętowało "szybsze zmiany"...

I całe szczęście.

I całe szczęście.

Dla kogo?

Dla kogo?

Ja tu pisze w swoim imieniu

Ja tu pisze w swoim imieniu więc dziwi mnie czemuż się pytasz? Dla mnie upadek ZSSR był pozytywnym wydarzeniem. To ze członek KPP uważa inaczej mnie nie dziwi. Taj jak nie dziwiło by mnie ze faszysta uważałby upadek dyktatury Franko za nieszczęście.

Tu nie jest istotne czy ZSRR

Tu nie jest istotne czy ZSRR upadło czy nie, ale w co się przekształciło. Ludziom w Rosji w większości wcale lepiej się nie żyje obecnie. Z deszczu pod rynnę to słaba odmiana.

W co się przekształciło

W co się przekształciło to wiadomo - Rosja powróciła do swej tradycji imperialnej. Osobiście uważam ze i tak wyszła z tego lepiej niż polska. Myślę tez ze wolności jest tam zdecydowanie więcej niż w czasach ZSSR.

Masz niestety niewiarygodne

Masz niestety niewiarygodne informacje. Nie jestem też członkiem Komunistycznej Partii Polski. Proponuje poszukać z czym wiąże się nazwa KPP-Ruch Lewicy. To "miło" ze dla Ciebie restauracja stosunków kapitalistycznych była "pozytywnym i doniosłym wydarzeniem"...

Nie jestem znawcą świata

Nie jestem znawcą świata planktonu - wybacz. Wystarczy to co piszesz by wiedzieć ktoś ty. Na pewno nie było by pozytywnym i doniosłym wydarzeniem dalsze istnienie Totalitaryzmu komunistycznego w Rosji. Tak jak nie jest nim dalsze istnienie Chin Ludowych pod rządami partii komunistycznej co nie przeszkadzało wprowadzeniu kapitalistycznych stosunków produkcji. Co zresztą jest do obronienia z punktu widzenia doktryny marksistowskiej obowiązującej w tej partii.

Doktryner

Tu nie chodzi o "znajomość świata planktonu" ale historię ruchu robotniczego. Jeżeli dla Ciebie ów historia jest planktonem to wielce prawdopodobne że tutaj w Polsce kapitalistyczne stosunku produkcji będą nadal miały się całkiem dobrze. To że przedstawiam takie a nie inne opinie na tym forum nie jest równoznaczne z moim aktualnym rzekomym działaniem w jakiejś organizacji politycznej. To już tylko wyłącznie dwoje domysły niepoparte żadnymi faktami. W Chinach partia "komunistyczna" już dawno otworzyła się kapitalistów. Jej nazwa jest już tylko "historyczna". Z komunizmem jednak ta partia niema wiele wspólnego. Żadna "doktryna marksistowska" w tej partii już nie obowiązuje.

Mylisz się marksizm

Mylisz się marksizm zakłada liniowy rozwój społeczeństw : niewolnictwo > feudalizm > kapitalizm > komunizm. Innymi słowy tylko w rozwiniętym kapitalizmie mogą powstać warunki umożliwiające nastanie komunizmu. Nic dziwnego więc ze partia w kraju bądź co bądź zacofanym wykorzystuje kapitalistów do rozwoju zachowując jednocześnie całkowitą kontrole. Partia jest bardziej marksistowska niż w czasach Mao. Oczywiście jak kogo satysfakcjonują takie wytłumaczenia. Mnie nie.

"Tak"... To "chińska droga

"Tak"... To "chińska droga do komunizmu"...

Ale w chinach to nigdy nie

Ale w chinach to nigdy nie było marksizmu sensu stricte , a na pewno nie w partii! Jeżeli coś to jego orientalna odmiana, nie wiele zresztą mające wspólnego z marksizmem tzn. maoizm. Wg maoizmu wcale nie potrzebne jest społeczeństwo rozwinięte żeby dojść do komunizmu, a podmiotem rewolucji nie jest wielkoprzemysłowy proletariat tylko chłopstwo. Nawet wręcz przeciwnie - miasto , robotnicy są podejrzani jako efekt burżuazyjnego i kolonialnego rozwoju (stąd pomysły w chinach w wersji "umiarkowanej" na wysłanie mieszkańców miast na wieś do pracy, w kambodżańskiej wersji hardcorowej na ich fizyczną eliminacje.)

Zmiany do jakich obecnie dochodzi w chinach nie są ani trochę podbudowane ideologią marksistowską tylko rządzą zachowania władzy i dorwania się do kasy przez nomenklaturę partyjną.

A możesz powiedzieć gdzie

A możesz powiedzieć gdzie był? A jeśli nigdzie to dlaczego?. Bo co to za ideologia która pomimo najlepszych chęci ( trudno w to wątpić) nie da się wcielić w życie? czy naukowy socjalizm to nie jest naukowa utopia? Prosił bym o jakieś materialistyczne wytłumaczenie a nie idealistyczne - ze np Mao czy Stalin zdradzili bo to jest idealizm który sam Marks by odrzucił.

Zacznijmy może od tego, że

Zacznijmy może od tego, że "marksizm" (w sensie jakiegoś ustalonego i niepodważalnego kanonu myśli Marksa) po prostu nie istnieje, więc twoje pytanie jest totalnie z czapy. Sam Marks nie dość, że z wiekiem wielokrotnie zmieniał swoje poglądy polityczne (raz będąc bliżej etatystycznych rozwiązań, a kiedy indziej anarchizmu), to jeszcze negatywnie odnosił się do prób "uświęcania" jego koncepcji - patrz Engels cytujący Marksa: "Dzięki Bogu nie jestem marksistą!".

Więc Mao czy Stalin nie tyle "zdradzili", ile po prostu uwypuklili w swoich poglądach i praktyce pewne autorytarne wątki przewijające się w dziełach Marksa, olewając te bardziej wolnościowe. Te z kolei były i są podejmowane oraz rozwijane przez np. lewicowy komunizm, komunizm rad (ang. council communism) i marksizm-autonomizm (patrz np. historia włoskiego operaismo).

Znam takich którzy na

Znam takich którzy na podobnej zasadzie bronią chrześcijaństwa.
Wybacz ale nie.
ja postoje, popatrzę.

Że niby ja tu czegoś

Że niby ja tu czegoś bronię na jakiejś zasadzie? Z mojej perspektywy jest dokładnie na odwrót, czyli to Ty bronisz "marksizmu". Uprzedzając ewentualną kontrę, nie mam na myśli tego, że argumentujesz na rzecz politycznych koncepcji "marksistów". Chodzi mi o sam fakt przywoływania kategorii zwanej "marksizmem" na potrzeby dyskusji, pomyślanej jako jednorodny kompleks myśli i praktyki - to jest, że wszystko co mówili i robili Lassalle, Kautsky, Lenin & Co. ma swoje źródło w dziełach Marksa. Sprawy mają się jednak ździebko inaczej. Wspomniani panowie czerpali z Marksa zawsze wybiórczo i końcowym efektem takich zabiegów nieraz były koncepcje stojące w jawnej opozycji do tego, co Marks w istocie głosił (stąd twój "marksizm" po prostu nie istnieje, a ja nie muszę niczego "bronić").

Przykładowo taki Lassalle odrzucił Marksa pomysł rewolucji przez samoorganizację i oddolną walkę klasy pracującej, na rzecz parlamentaryzmu i reformizmu (stąd uchodzi za jednego z prekursorów socjal-demokracji), za co zresztą dostał zjeby od Marksa i Engelsa ("Krytyka programu gotajskiego" jest wymierzona głównie właśnie w tezy Lassalle'a). Podobnie z Kautskym i Leninem - obaj gładko weszli w buty krytykowanych przez Marksa blanquistów (zwłaszcza Lenin), postulując konieczność utworzenia "awangardy" zawodowych rewolucjonistów, stojących ponad masami i mających na celu "podnoszenie świadomości klasowej" tych mas. Wystarczy obadać trzecią tezę z "Tez o Feuerbachu" żeby uświadomić sobie, iż Marks uważał takie stanowisko za błędne. Itp, etc.

Zauważ, że te różnice dotyczą nie jakichś pobocznych tematów, ale kwestii raczej kluczowych dla jakiegokolwiek "rewolucyjnego" projektu czy praktyki.

Tak - zauważyłem ze zawsze

Tak - zauważyłem ze zawsze wychodzi na to samo jak się wychodzi od Marksa. Z Marksem jak biblią wszystko udowodnisz i znajdziesz odpowiedni cytat. Lenin tez tak czynił.

Eh, jak grochem o

Eh, jak grochem o ścianę...

Właśnie, właśnie - w

Właśnie, właśnie - w czym bowiem ta reanimacja marksizmu i Marksa ma być pomocną? jaki jest sens udowadniania ze Marks chciał dobrze a tylko lenin ( i wszyscy inni) go złe zrozumieli. Jeśli wiadomo ze konwikt z Bakuninem miał właśnie podłoże stosunku do państwa i tzw dyktatury proletariatu (wiadomo wszak ze proletariat nie jest wstanie sam cały tej dyktatury sprawować i muszą być ku temu odpowiednie organa. Historia przyznała race jednej ze stron konfliktu. Po co więc przeczyć faktom. Marksa można czytać - może być inspirujący ale to wszystko.

Do Ksawiera

Jestem tu pierwszy raz. Zaciekawił mnie Twój artykuł, w którym, jak zrozumiałem gloryfikujesz między innymi powszechne strajki w Grecji. Nie rozumiem tego, jak nikt nie pracuje, to skąd się bierze np. jedzenie. Czy jak zapanuje anarchia to wszystkim bez wyjątku będzie dobrze a wszelkie dobra będą spadać z nieba?

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.