Niemcy: 1 maja pod znakiem sprzeciwu wobec NPD

Jeśli to wszystko prawda to mozna sie cieszyc ze sa jeszcze ludzie którym faszyzm przeszkadza i sa w stanie zebrac sie i zablokować marsz narodowców. Szkoda że w Polsce wiekszosc woli udawac ze jest apolityczna i potem wypisywac głupie komentarze typu jak to antifa śmiała pobic jakiegos naziola

Widzę ze czytasz komentarze na punkowych forach :). Zgadzam sie z przedmówcą. Szczerze popieram akcje Antify. Ubolewam jednak ze przeciwnicy faszyzmu nie zbierają się liczniej na takich akcjach w Polsce. Przykładem może być ostatni Wrocław. Mimo to i tak możemy byc dumni z Koleżanek i Kolegów z Antify. Pozdrowienia i najszczersze wyrazy wsparcia dla zatrzymanych we Wrocławiu. Chciałem również powiedzieć, że wsparcie finansowe jest ogromne. Czemu o tym mówię tutaj? Ponieważ z tego co mi wiadomo to Antyfaszyści z Niemiec przysłali naprawdę pokaźną sumkę, która pozwoli opłacić prawników. Nadal są zbierane pieniądze dla Słupska. To jest przykład tego jak w Niemczech środowiska anarchistyczne są zaangażowane. Tylko brać z nich przykład. Niestety u nas nawet punki zdarzają sie apolityczni (po prostu żal)

Dokładnie.. to tym właśnie przed chwilą powiedziałem. Niestety takie apolityczne punki zdarzają sie na śląsku. Po wyborach 2007 zostałem zjebany za bojkot wyborów właśnie przez 2 punków. Mój kumpel miał to samo. Czasem zauważam ze właśnie punki powoli odchodzą w tym rejonie od anarchizmu co bardzo boli. Właściwie nie wiem czy powinni sie określać jako punki bo tak naprawdę punk ściśle jest związany z anarchistycznymi ideami. No chyba że to Conservy ale to parodia punka i gorsze od zdeklarowanych faszystów.

Aleście podryfowali od głównego tematu :). Z ostatnim wpisem, tzn z tym, że ci ludzie nie powinni określać się jako punki, trudno się nie zgodzić. Punk od początku mniej czy bardziej był zaangażowany politycznie, socjalnie, społecznie. Po prostu nie ma czegoś takiego jak punk niepolityczny, czy też apolityczny. Punk zawiera w sobie określoną postawę wobec polityki, gospodarki, kultury, cywilizacji, do punka bardzo dużo osób przychodziło już z pewną pozytywną, owszem, nastoletnią, ale jednak wrażliwością. Odkąd jednak ruch osłabł, wpuścił do siebie debili ubranych w lonsdale i bez włosów na durnych łbach, już to tak nie wygląda...
Piszę w tej chwili z Krakowa. Ta dziwaczna symbioza jest widoczna na krakowskich ulicach. Na ul. Grodzkiej, w morzu przewalających się turystów menel punki i skinheadzi ramię w ramię sępią na nalewki, sekundują im zwyczajne meneli i ... hipiski, które jak tylko są, to im wysługują. Niech żyje kontrkultura i współdziałanie....

A propos kuriozalnych conserv (z prawdziwym bólem obserwuję rozwój tej strony, to chyba w tej chwili najdynamiczniejsze forum "subkulturowe" w Polsce), to wczoraj doświadczyłem prawdziwego dysonansu poznawczego, w chodząc z ich forum na link do sklepu z badzikami. A tam, obok plakietek skinheadzkich plakietki profanacji. To jest ciekawe mocno, bo w jednym z ostatnich felietonów w Pasażerze, wokal Profanacji, Arek Bąk, napisał wyraźnie, że jest tym zniesmaczony, że podchodzą do niego jakieś typy ubrani od stóp do głów jak skiny, i mówią, że prawdziwy punk to chodzi w lonsdaleach...
Ja osobiście nie mam poglądów anarchistycznych, raczej określam je jako punkowe, jednak jest mnóstwo stycznych.

Tak przy okazji, czy ktoś może wyjaśnić, dlaczego siedmio tysięczna ekipa broni się przed tysięcznym pochodem neonazi płonącymi barykadami? Po co ?

Q, ja Cię proszę, jak skini to byli subkultura antyfaszystowska? Między tymi oi/trad/spirit69 skins a ns jest mniej więcej taka różnica, jak między SA a Gestapo. Skinheads od samego swego zarania bazowali na grupowej agresji wobec "obcych", więc można śmiało powiedzieć, że to faszystowska subkultura. To że się bujali razem z gangami murzynów, to jeszcze nie znaczy, że napierdalając wspólnie gejów czy pakisów byli antynazi. Jakby murzyn faszystowskich zachowań przejawiac nie mógł.

Piszesz o tych emo/skejt/nu-metal pajacach, z ciuchami z galerii handlowych, poprzekłówanych piercingami za pieniądze mamusi i sztucznymi, plastikowymi dreadlockami podoszywanymi? To nie jest subkultura, nawet socjolodzy, zawsze wypisujący cuda na temat subkultur, Ci to rzekną. Punka, skina czy sajkowca poznasz od razu, i jakoś nie przejawiają oni chęci ani zdolności nabywczych, by nurkować po promocjach w zarze czy innym haiemie.

A to, że se można kupić takowe, to tylko nasza wina, naszej słabości, bo jak by było tak jak w latach 80 tych, kiedy za nieznajomość składu kapeli miałeś po koszulce czy naszywce, to by ani takich badziewi nikt nie kupował, a po rozjebaniu paru sklepów - nie sprzedawał.

A moje "subkulturowe ciuchy" nie sa z chin, najczęściej z lumpa tudzież DIY.

dzięki za kolejną porcje darmowej reklamy!

a pan powyżej piszący o subkulturach to o dziwo jakaś "perełka realizmu" na tym anarchistycznym forum....normalnie aż się podpisuje pod tym...