Olsztyn: Baner przeciwko zawłaszczaniu przestrzeni

Kraj | Ekologia/Prawa zwierząt | Ironia/Humor

Aktywiści/-stki WSATu symbolicznie zakleili baner reklamujący kolejne nowe, zamknięte osiedle które powstanie kosztem zmniejszenia terenów zielonych, parku w centrum miasta. Został on wklejony niedaleko Dworca Zachodniego, którego okolice straszą od kilkunastu dni kikutami setek wyciętych drzew. Drzew wyciętych bez potrzeby – ponieważ jak się okazało inwestycja która miała tam powstać utknęła w martwym punkcie na kilka lat.

Władza chce promować Olsztyn jako „miasto ogrodów”, są to jednak puste frazesy – na co dzień przestrzeń publiczna przez decyzje urzędników i decydentów jest coraz bardziej zawłaszczana tylko dla nielicznych, przez zamknięte osiedla dla bogaczy, centra handlowe, asfalt i samochody. Zamiast stawiać na wyciszanie ruchu samochodowego, rozwój komunikacji zbiorowej (notabene jednej z najdroższych w Polsce!) i alternatywnych środków transportu (rowery), urzędnicy bredzą o likwidacji przystanków i przejść dla pieszych! Problemem staje się wybudowanie zatoki autobusowej, ale problemem nie jest, wycinka alei z kilkudziesięcioma drzewami aby w tym samym miejscu stworzyć dodatkowy pas ruchu dla samochodów! „Miasto park” to miasto w którym codziennie prowadzi się bezsensowną wycinkę zdrowych, dorodnych drzew, coraz bardziej uszczuplając tereny zielone.

Olsztyn, coraz bardziej zaczyna przypominać asfaltową pustynię, z ciągłymi korkami, każdym metrem ziemi zajętym przez samochody. Prywatni inwestorzy budujący handlowe molochy, w centrum miasta – nie poczuwają się nawet do odpowiedzialności za zapewnienie odpowiedniej ilości parkingów, nie wywiązują się z wcześniej złożonych obietnic co do zagospodarowania przestrzeni i rekompensacyjnych nasadzeń drzew. „Miasto ogród” jest takim tylko na papierze. Jako mieszkańcy tego miasta, nie zgadzamy się z taką sytuacją. Żądamy prawdziwej debaty społecznej nt. zagospodarowania przestrzennego miasta i jego rewitalizacji. Żądamy zwrócenia przestrzeni miejskiej ludziom. Żądamy natychmiastowego zaprzestania barbarzyńskiej wycinki drzew.

Warmia Street Art Terror
http://warmiastreetartterror.blogspot.com/

Bardzo dobra akcja,

Bardzo dobra akcja, powodzenia i pozdro

duży +

duży +

Powinni dosadzać, a nie

Powinni dosadzać, a nie wycinać - banner fajny!! POPIERAM!!!

papieram też

papieram też

zamknięte osiedla

Komentarz nie do końca na temat artykułu, Od czasu do czasu pojawiają się tu negatywne oceny zamkniętych osiedli i widzę jak się bardzo nad tym gorączkujecie. Tylko co to ma wspólnego z anarchizmem , co was to obchodzi jak się chcą to niech się odgrodzą nawet 10-metrowym murem nic wam do tego. Ogradzają swoją własność o przepraszam przecie wy komuniści więc własności nie uznajecie to powinienem napisać teren który użytkują więc w czym problem. Mają prawo robić z tym terenem co chcą i nikt im nie będzie mówił co mają robić z nim bo przecież w żaden sposób nie ograniczają Waszą wolność a to jest najważniejsze w anarchizmie a nie jakaś jebana komuna (wspólna własność). Rozumie też, że będąc konsekwencji w swoim komunizmie każdy z Was, który oburza się na istnienie takich zamkniętych osiedli a jednocześnie mieszka w domu jednorodzinnym nie ma ogrodzenia i każdy obcy sobie może chodzić po Waszych ogródkach (oczywiście tymczasowo użytkowanych no bo to nie Wasza własność). Bo dla mnie nie ma różnicy czy dotyczy to domu jednorodzinnego czy domu wielorodzinnego=bloku.

To ma kolosalne znaczenie i

To ma kolosalne znaczenie i bardzo utrudnia życie. Takie zamknięte osiedla to przeszkody architektoniczne w mieście i nie powinno być na nie w ogóle zgody, bo potem powstają czarne plamy w mieście i trzeba je objeżdżać, zamist przejechać obok. To katastrofa dla komunikacji. W związku z tym jest różnica pomiędzy zamkniętym osiedlem, a ogrodzonym domkiem jednorodzinnym, bo ten drugi nie jest wewnątrzmiejską przeszkodą architektoniczną.

Idąc takim tokiem

Idąc takim tokiem rozumowania należy zlikwidować wszelakie parki bo cytując "trzeba je objeżdżać" , są "wewnątrzmiejską przeszkodą architektoniczną" i to jest "katastrofa dla komunikacji". A więc rozpatrując takie osiedla z perspektywy komunikacji niczym nie różnią się od terenów zielonych. A po drugie szybciej objedziesz wszelakie osiedla czy to "otwarte wielkie osiedla z płyt dla biedoty" czy "małe zamknięte osiedla dla bogaczy" niż miałbyś jechać przez nie po wąskich osiedlowych drogach z tysiącami zaparkowanymi na nich samochodami. Więc czy one są otwarte czy zamknięte nie ma żadnej różnicy dla urbanistyki miejskiej. A po trzecie niechęcią żywicie też do zamkniętych osiedli usytuowanych na obrzeżach miast, które ni jak nie są "wewnątrzmiejską przeszkodą architektoniczną" i nie raz są mniejsze od niejednej działki z domem jednorodzinnym.

Przez park mogę sobie

Przez park mogę sobie przejechać na rowerze albo przejść. Przez otwarte osiedle też. A przez zamkniętej nie. Jak nie widzisz różnicy, to o czym my w ogóle rozmawiamy.

Inna sprawa to wymiar symboliczny zamkniętych osiedli, w których syta klasa średnia oddziela się od "biedoty" do której jeszcze niedawno należała. Bo wbrew powszechnemu mniemaniu na zamkniętych osiedlach nie mieszka klasa najwyższa, tylko średnia i nowobogaccy.

Ależ widzę różnicę

Ależ widzę różnicę tylko nie kumam jak dla anarchisty ważniejsze jest " mogę sobie przejechać na rowerze albo przejść" od prawa do dysponowania swoim mieniem. Takie osiedla w miastach nie są wielkie więc jak sobie dołożysz sobie kilometr drogi to Ci wyjdzie tylko na zdrowie. A co z osiedlami takimi na obrzeżach miast?? I czy to prawo do "mogę sobie przejechać na rowerze albo przejść" jest też nadrzędne do "osiedli" domków jednorodzinnych na wsiach czy przedmieściach ?? Nie raz mogłem sobie skrócić drogę ale musiałem objeżdżać te domki jednorodzinne bo wszystkie były ogrodzone. Więc się dopytuję zamknięte osiedla w mieście są be a co z osiedlami na obrzeżach miast i z osiedlami domków jednorodzinnych które są o wiele większe niż zamknięte osiedla i które są szczelnie ogrodzone i stanowią przeszkodę wewnątrzwieską ??
"Bo wbrew powszechnemu mniemaniu na zamkniętych osiedlach nie mieszka klasa najwyższa, tylko średnia i nowobogaccy." i tu się z twoim stwierdzeniem zgadzam a całej rozciągłości. Dodam tylko większości ludzie którzy swoją ciężką pracą się dorobili a nie poprzez złodziejstwo zwane praca najemna.
"Inna sprawa to wymiar symboliczny zamkniętych osiedli, w których syta klasa średnia oddziela się od "biedoty"" no i co z tego. czy z tego powodu że dla ciebie jest to jakiś symbol to maja zmienić swoje zdanie. Większości ludziom nie podobają się irokezy które też są jakimś symbolem czyli co punki maja nie stawiać irokezów bo się komuś to nie podoba. Takie podejście nie ma nic wspólnego z anarchizmem. Dopóki wszystko co robią robią w granicach swojej wolności to dopóty nikomu nie powinno to obchodzić i nakazywać im innego postępowania. Oczywiście ty w swojej wolności możesz sobie na to narzekać, może ci się to nie podobać, możesz twierdzić że to symbol czego chcesz ale nie możesz im tego zabronić. A wielu by tu tego sobie chyba życzyło.
Na koniec z przekąsem napiszę że takie zamknięte osiedla powinny być wręcz podawane jako przykład "realanarchizmu", urzeczywistnienie idei anarchistycznych. Bo czymże są te osiedla jak nie samoorganizacją się ludzi w wspólnoty mieszkaniowe do wspólnego zarządzania wspólnym mieniem. Poprzez demokracje bezpośrednią wybierają ludzi do tymczasowego zarządzania, którzy po określonym czasie są oceniani. Mieszkańcy aktywnie uczestniczą w tych procesach i to oni podjęli wspólnie decyzje o odcięciu się ogrodzeniem nikt im tego nie narzucił. Może po prostu chcą chronić swoje mienie żeby jakiś najebany sfrustrowany żul nie zniszczył im np. placu zabaw dla dzieci za który zapłacili pieniędzmi, które ciężko zapracowali. Warto może pierwsze się zapytać tych ludzi dlaczego tak robią a nie oceniać ich ad hoc bo to się zwie uprzedzeniem i jest przecie nie anarchistyczne. Zresztą czy Ty swojego roweru tez nie chronisz chowając go do piwnicy (chociaż w piwnicach nikt już niczego nie trzyma bo kradną a wystarczyłby domofon no ale to też jest odcinanie się od innych) czy tez do mieszkania.
A porównajmy to z spółdzielniami mieszkaniowymi gdzie ludzie nie mają praktycznie na nic wpływu. gdzie prezio ze swoimi króliczkami robi co chce i kręci lody jakie chce. Gdzie większość ludzi swoje prawa członka spółdzielni sprowadza tylko do płacenia czynszu. Gdzie ewentualny bunt mieszkańców zawsze zostanie "stłumiony" . Gdzie lokatorzy są podwładnymi prezia a nie na odwrót jak to ma się w tych zamkniętych osiedlach. To ja już z tych dwóch rzeczy wolę zamknięte osiedla.

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.