Taktyka terroru: Nauka na celowniku

Publicystyka

Samozwańczy anarchiści prowadzą agresywną kampanię przeciwko nauce i technologii. Ale czego oni chcą?

Roberto Adinolfi właśnie wychodził do pracy gdy został zaatakowany przez zamachowca, który postrzelił go w nogę i następnie uciekł na motorze.

Cztery dni później, w chaotycznym i miejscami enigmatycznym liście do włoskiej gazety, grupa nazywająca siebie Komórką Olgi (Olga Cell) będąca częścią Nieformalnej Federacji Anarchistycznej (FAI) wzięła na siebie odpowiedzialność za atak. Opisała ona Adinolfiego, szefa firmy Ansaldo Nucleare zajmującej się energią nuklearną, jako "jednego z tak wielu czarodziejów atomu" i ostrzegła: "Tą akcją zwracamy tobie małą część cierpienia, które ty, człowiek nauki, dajesz światu." Komórka zagroziła przeprowadzeniem kolejnych ataków.

Postrzelenie niezagrażające życiu w Genui w maju było ostatnim z serii przypisywanych anarchistom ataków na naukowców i inżynierów, włączając w to próby bombowe pod laboratoriami nanotechnologicznymi w Szwajcarii i Meksyku. Ta fala politycznie motywowanej agresji nasuwa pytanie: czemu anarchiści nienawidzą nauki? Poza zagrożeniem użyciem czystej przemocy, istnieją głębsze zagadnienie wymagające uwagi.

Po pierwsze, powiedzmy, że o ile istnieje wyjaśnienie, to nie ma usprawiedliwienia. Przemoc tego rodzaju nie jest ani etyczna ani skuteczna: jedynie utwierdza ludzi w ich pozycjach, uprawomacnia represje aktywistów przez państwo i plami wykonawców.

Jednakże przemoc nie jest niczym nowym dla anarchizmu. Pomimo archetypu "agresywnego anarchisty" - użytecznego straszaka, który trafia w głęboko zakorzeniony strach - anarchizm jest, z grubsza, bardziej zainteresowany w zaprzestaniu przemocy niż utrzymywaniu jej.

O ile anarchiści czasami przyjmują konfrontacyjną pozycję jako środek agitacji politycznej, niewielu jest skłonnych do fizycznego atakowania ludzi. W następstwie wybuchów list-bomb w ambasadach Szwajcarii i Chile w Rzymie w 2010, o które obwiniono anarchistów, szwajcarska grupa anarchistyczna Libertäre Aktion Winterthur potępiła te ataki, ponieważ przesłanki anarchizmu "zabraniają nam ranić czy nawet zabijać funkcjonariuszy kapitalizmu... jedynie z powodu roli przez nich pełnionej. Uważamy, że to powinno być oczywiste dla każdego, kto rozumie anarchizm."

Filozofia leżąca u źródeł tego stwierdzenia to zaangażowanie anarchizmu w bezprzymusowe i niehierarchiczne formy organizacji społecznej. Zgodnie z tymi ideami, anarchizm zazwyczaj przyjmuje pogląd, że egalitarne i antyautorytarne społeczeństwo nie zostanie stworzone przy użyciu siły.

Przypuśćmy jednak, że to anarchiści są rzeczywiście odpowiedzialni za ataki na naukowców i inżynierów. Mimo wszystko, realne akcje są o wiele bardziej zagmatwane niż polityczne ideały. Czemu mieliby to zrobić? Odpowiedzią są, moim zdaniem, ich uzasadnione obawy co do roli nauki i technologii we współczesnym społeczeństwie.

W coraz większym stopniu widzimy naukę stającą się zakresem obowiązków odległych ekspertów, a produkcja wiedzy przesuwa się ze strefy publicznej do prywatnej. Obie te tendencje są sprzeczne z politycznymi celami anarchizmu.

List potwierdzający odpowiedzialność za zamach wyrażał obie te obawy: "W poprzednich wiekach nauka obiecywała złotą erę, dzisiaj służy do samodestrukcji i zwiększenia totalnego niewolnictwa... Dzisiejsze jednostki są wolne w realizowaniu swojego subiektywnego ja tylko poprzez konsumpcję i produkcję dóbr."

Ta krytyka wymaga bliższego zbadania. Od Fukushimy i broni do zmiany klimatu i nieokiełznanej konsumpcji, ludzkość wydaje się pędzić w stronę stworzonej przez siebie katastrofy, za którą nauka i technologia muszą być częściowo winione.

Istnieje znacząca gałąź anarchizmu, w której nauka jest widziana jako silnie upolityczniona i dogłębnie zazębiona z korporacyjną globalizacją, militaryzmem, sekurytyzacją i rosnącą siatką "techno-faszyzmu", która prowadzi do poważnych społecznych i ekologicznych konsekwencji. Anarchizm zawiera w sobie również nurt prymitywistyczny, który przekonywająco sugeruje, że poprzez naukę i technologię ludzkość straciła więcej niż zyskała.

Po strzelaninie w Genui, Michael Hagmann, dyrektor komunikacji w Institucie Empa w Dübendorfie, w Szwajcarii, który bada potencjalnie szkodliwy wpływ nanotechnologii na środowisko, zapytał: "Czy anarchiści chcą zatrzymania wszystkich naukowych eksperymentów, zaprzestania jeżdzenia samochodami i powrotu do życia w jaskiniach?"

Z drugiej strony, anarchiści mogą przekonywać, że to właśnie dominujący porządek (w którym nauka odgrywa centralną rolę) popycha ludzkość na skraj nowych ciemnych wieków. Nauka może posiadać niezaspokojoną żądzę odkrycia sekretów natury i przyczynienia się do poprawienia losu ludzkości, ale nie może po prostu zapewnić tych wartości bez bycia wrażliwą na własny wpływ i zastosowanie.

Pomimo ostatnich ataków i propagandy, anarchiści mają skomplikowany związek z nauką i technologią. Niektóre wiodące postacie w historii anarchizmu były naukowcami, szczególnie rosyjski biolog Piotr Kropotkin. Wielu haktywistów jest anarchistami, którzy są zwolennikami technologii; autorzy powieści często opisują przyszłą "technotopię" opartą na anarchistycznych ideałach.

Jest tu materiał, nad którym można popracować. Zamiast przeciwstawiania bomb nuklearnych tym domowej roboty (w przenośni), możemy użytecznie szukać połączenia idei anarchistycznej z badaniami naukowymi. Być może nawet możemy stworzyć "anarchistyczną naukę", która szuka postępu, idąc w stronę kooperacji i empatycznych impulsów, decentralizowanej produkcji rzeczy niezbędnych do życia oraz przywrócenia dóbr wspólnych w celu promowania kolektywnego dobrobytu i zrównoważenia środowiska.

Być może pewnego dnia ujrzymy nagłówki ogłaszające: "Anarchiści zostają zwolennikami nauki".

Autor: Randall Amster
Tłumaczenie: TwojaStara

Randall Amster prowadzi program magisterski w naukach społecznych na Prescott College w Arizonie. Był szkolony w fizyce i jest autorem "Anarchism Today" (Praeger, 2012).

Oryginalny tekst:
http://www.newscientist.com/article/mg21528720.200-terror-tactics-scienc...

Dodatki (po angielsku):
[O zamachu w Greenwich]
http://www.rmg.co.uk/explore/astronomy-and-time/astronomy-facts/history/...

[Dyskusja o artykule na Slashdot]
http://politics.slashdot.org/story/12/07/10/151209/trying-to-untangle-an...

[Nature - Anarchists attack science]
http://www.nature.com/news/anarchists-attack-science-1.10729

Nieformalna FAI to nie

Nieformalna FAI to nie anarchiści tylko policyjni prowokatorzy. Anarchiści nie atakują naukowców. Atakują źródła problemów, a nauka to tylko narzędzie. Tylko debil albo prowok atakuje narzędzie.

Ciekawe czy będziesz

Ciekawe czy będziesz pamiętał to stwierdzenie w trakcie kolejnego podjaru z pobicia/zabicia policjantów.

ja się niczym nie jaram,

ja się niczym nie jaram, nie mam 15 lat.

Dodam, że w czasach

Dodam, że w czasach największego rozkwitu anarchizmu do prasy anarchistycznej pisali najwybitniejsi naukowcy. Do hiszpańskiego pisma teoretycznego La Revista Blanca pisała m.in. Maria Curie (Skłodowska). Anarchizm dążył do upowszechniania wiedzy i jedyne krytykował wykorzystanie dokonań nauki w celu prywatnego zysku czy państwowych zbrojeń. Natomiast nie był przeciwnikiem rozwoju nauki, czy badań naukowych. Wręcz przeciwnie. W czasie rewolucji hiszpańskiej dużą wagę anarchiści przykładali do rozwoju nauki oraz edukacji powszechnej.

FAI odwołuje się do tradycji Czerwonych Brygad

on też zaczynali od takich akcji min. postrzelenie w kolano szefa Fiata który odpowiadał za zwolnienia pracowników, zatrudnianie łamistrajków i pobicia związkowców przez opłacanych pałkarzy

Xavier, prosze ciebie,

Xavier, prosze ciebie, skoncz pierdolic o tym jak FAI to policyjni prowokatorzy. nie masz na to absolutnie zadnych dowodow. Mozesz sie nie zgadzac, mozesz nawet ich nie uwazac za anarchistow, twoja wola, ale prosze ciebie, oszczedz takich biednych gadek bo tylko sie osmieszasz. Ja tez wcale wielkim fanem FAI nie jestem (chociaz moja krytyka jest bardziej natury taktycznej, bo z ich sentymentami sie zgadzam w duzej czesci). Anarchizm jest rozny, nie zawsze jest grzeczny jakbys tego chcial. Krzyczac non stop o "policyjnych prowokatorach" wobec kazdego, kto stosuje nielegalne metody (a widzialem ze robiles to tutaj wielokrotnie) sam wykonujesz robote za policje. Ogarnij sie chlopie, jedna opcja wcale nie musi przeszkadzac drugiej. Wiekszosc A ma podobna wizje spoleczenstwa, tylko stosuje do tego rozne srodki. I w roznorodnosci powinna tkwic sila.

wkrótce powinno ukazać

wkrótce powinno ukazać się oświadczenie prawdziwej włoskiej FAI pod którą te prowoki się podszywają i sprowadzają im na głowę policję. Nic mnie nie przekona, że używanie tego samego skrótu jak inna działająca na danym terenie organizacja po to żeby robić zamachy nie jest robotą policyjną.

Możesz napisać dokładnie

Możesz napisać dokładnie komu sprowadzili na głowę policję ? Jeżeli nie to przestań pisać bajki. Obecnie we Włoszech trwa policyjna operacja wymierzona wyłącznie w członków wywrotowego podziemia.

Anarchiści od zawsze byli zaniepokojeni związkiem nauki i TECHNOLOGII z hierarchią. Nie od dziś znamy marzenia wielu liberałów, dążących do sformułowania polityczno-technologicznego programu prowadzącego do darwinizmu społecznego i eugeniki opartej na nauce i technologii, zapewniając zwiększone korzyści bogatym sektorom społeczeństwa oraz tworząc jeszcze gorsze formy panowania klasowego i wyzysku niż dzisiaj. Wiemy, że technologia służy kapitalistom do kontrolowania jednostek (od systemu produkcji do systemów "bezpieczeństwa"). Jako taka podlega anarchistycznej krytyce i staje się celem ataków. Tylko idiota bierze ataki wymierzone w obecny system technologicznej dominacji kapitalistów za ataki na samą naukę.

Tak, wszystko to spisek

Tak, wszystko to spisek złych liberałów.

od lat 60 i 70 kiedy w USA

od lat 60 i 70 kiedy w USA jeden czy dwóch autorów zaczęło gardłować przeciwko "technologii". To czy oni byli w ogóle anarchistami to kwestia dyskusyjna. Moim zdaniem nie byli

Soja, ci informaliści to

Soja, ci informaliści to nawet nie są anarchiści. To są skrajni totalitaryści. Kurde, muszę napisać artykuł o nich, streszczenie tego co się ukazało w pismach anarchistycznych za granicą.

Skrajni totalitarysci? Ja

Skrajni totalitarysci? Ja pierdole, was naprawde juz fantazja ponosi.

Tak w kwestii

Tak w kwestii formalnej:

Samozwańczy anarchiści

to trzeba mieć jakieś specjalne pozwolenie na zostanie anarchistą? Bez papierka z odpowiedniej organizacji już nie można być? Czy o co chodzi?

powinno być prawidłowo:

powinno być prawidłowo: "Policyjni prowokatorzy podszywający się pod anarchistów", ale autor tak a nie inaczej napisał i nie można zmieniać.

Kiedys pamietam, jak na

Kiedys pamietam, jak na liscie FA ktos pierdolil , ze Zaczek i Laura to policyjni prowokatorzy.Wtedy ucialem dyskusje krotko tym, ze albo pokazuje osoba dowody albo zamyka morde, bo za oskarzanie innych o bycie na wyplacie policji bez takiego dowodu powinno sie dostawac w ryja. W tym przypadku jestem tego samego zdania. Masz dowody, a nie jakies spekulacje? To je przedstaw. Nie masz? To siedz cicho z takimi debilnymi oskarzeniami.

"Prawdziwa" FAI to dobry zart, kolesie ktorzy w zadnej walce nigdy nie brali i nie biora udzialu, tylko zajmuja sie wydawaniem pisma i oswiadczen.
Wiecej nie bede komentowal, bo widac ze zamkniety jestes na jakiekolwiek argumenty. Ale prosze ciebie po raz ostatni- nie osmieszaj siebie i w gruncie rzeczy dobrego portalu anarchistycznego takimi tekstami. Jak ty chcesz dzialac w stylu "oatro ale nie za bardzo" to prosze ciebie bardzo, ale nie mow jak maja dzialac inni.

tak, bez wątpienia

tak, bez wątpienia używanie skrótu FAI, takiego samego jak istniejąca od kilkudziesięciu lat organizacja działająca w całym kraju to nie jest w ogóle podejrzane zachowanie i w ogóle nie ma na celu wywołania zamieszania. Ja rzadko biorę poważnie oskarżenia o agenturalność, ale w tym przypadku jestem tego pewien.

Tak, to ciekawe dlaczego

Tak, to ciekawe dlaczego strony informujące o działalności FAI są zamykane, a twórcy aresztowani i oskarżani o terroryzm i konspirację ? Tego typu posunięcia są kwestionowane nawet przez społeczeństwo obywatelskie (wolność słowa itd.) Równie dobrze mogły by działać i szerzyć "policyjną propagandę".

Widzę, że nie dociera do Ciebie Xavier fakt powstania całkiem nowego pokolenia anarchistów. Może są jeszcze młodzi, nie mają wielowiekowej tradycji i męczenników, ale zapewniam Cie, że to się zmieni. Nie dość, że wstępujesz w rolę oświeconego wieszcza, to jeszcze wyzywasz i odbierasz innym prawo do uczestnictwa w ruchu A. Nie wiem również skąd u Ciebie przekonanie o takiej sile społecznych anarchistów, żeby trzeba było uciekać się do prowokacji. Może podzielisz się z nami tą analizą rzeczywistości, która dostarcza ci takich wniosków ? Bo mi zdawało się, że anarchiści społeczni są słabsi niż kiedykolwiek wcześniej, a ich największą słabością,jest przekonanie o własnej sile. Nie jeden ruch to już zgubiło (patrz Solidarność).

Co więcej FAI działa w wielu krajach (np. Grecja, Meksyk, Indonezja, Anglia) i zapewne tam też dąży do skompromitowania włoskiej federacji anarchistycznej ? Tacy oni potężni, że ogólnoświatowy spisek musi ich obalać. Śmieszne.

Jakie nowe pokolenie, jakie

Jakie nowe pokolenie, jakie nowe taktyki? Toż to XIX wiek, pomysły starsze niż anarchosyndykalizm i już w XIX zupełnie jak się okazało nieskuteczne.

Z pewną róznicą

Z pewną róznicą anarchiści-terroryści z XIX wieku nie byli tak głupi, żeby swoje zamachy nazywać rewolucją albo powstaniem po prostu według niech była to zemsta za strzelanie do robotników itp, dobrze wiedzieli że z tego nic więcej nie będzie.
No i nie byli aż takimi patałachami, dokonywali tych zamachów, a tych dzisiejszych delikwentów hurtem zwija policja zanim się zamachną koktajlem Mołotowa na ścianę jakiegoś banku co nazywają "zbrojną działalnością"
ale to już chyba kwestia wieku, sa młodzi a do tego jeszcze głupi i zblazowani w przypadku różnych "prymitywistów", Znudzona młodziez z bogatych krajów krytykuje technologię

Autor tego tekstu Randall

Autor tego tekstu Randall Amster jest równie dziwny co "anarchiści" którym nie podoba się nauka :)
he teaches Peace Studies at Prescott College

amerykańska specyfika w obu przypadkach. Wymyślaja sobie jakieś dziwne "anarchizmy prymitywizmy", "peace studies" itp

Podejście w tym tekście jest bezsensowne bo autor chyba wyznaje pogląd, że albo jest sie pacyfistą albo terrorystą :) Większość ludzi, z większością anarchistów włacznie nie jest ani jednym ani drugim

Natomiast jeśli chce się pisać o związkach nauki z anarchizmem, to jest ich znacznie więcej niż tylko Maria Skłodowska-Curie czy Kropotkin. Zaczęły sie od Proudhona który jest jednym z twórców francuskiej socjologii, która przeciez także jest nauką (o społeczeństwie) "Idei anarchistycznej" nie trzeba łaczyć z nauką ona od początku jest połączona z nauką.

"Być może nawet możemy stworzyć "anarchistyczną naukę", która szuka postępu, idąc w stronę kooperacji i empatycznych impulsów, decentralizowanej produkcji rzeczy niezbędnych do życia oraz przywrócenia dóbr wspólnych w celu promowania kolektywnego dobrobytu i zrównoważenia środowiska."

Po co tworzyć jakąś "anarchistyczną naukę" i co to w ogóle znaczy? Kooperacja istnieje wszędzie dookoła, zdecentralizowana produkcja to jest kwestia zarządzania w ekonomii a nie nauki jako takiej. Wystarczy normalna nauka, jedyne co trzeba zmienić to ewentualnie priorytety albo kierunki badań, a przede wszystkim demokratyczna kontrola nad stosowaną nauką.

"Istnieje znacząca gałąź anarchizmu,"
znacząca według autora

"Anarchizm zawiera w sobie również nurt prymitywistyczny, który przekonywająco sugeruje, że poprzez naukę i technologię ludzkość straciła więcej niż zyskała."

Niespecjalnie przekonująco :)

"Michael Hagmann, dyrektor komunikacji w Institucie Empa w Dübendorfie," powinen trochę się dokształcić. Zawsze mnie to dziwiło jak naukowcy którzy skądinąd mają dość rygorysteczne podejście do wiedzy, okazują się naiwni albo wręcz głupi w kwestiach politycznych i społecznych a wiedze w tym temacie czerpią chyba z tabloidów, bo jest na takim poziomie.

a przy okazji jeszcze-

a przy okazji jeszcze- jakiez to straszliwe represje spotkaly ta "prawdziwa" FAI? Ze wezwano kilka osob na przesluchanie? Bo nie slychac jakos o aresztowaniach czy wjazdach na ich chaty, chociaz nieformalna federacja dziala juz od dobrych kilku lat.

Strasznie wielka ta siatka policyjnych prowokatorow- Anglia, Grecja, Chile, Rosja... ja pierdole, psy widac opanowaly wszystkie fronty :)

Reszta to zwykli

Reszta to zwykli "insurekcjoniści", czyli studenciaki którzy chcą, jak tu mi jeden napisał "przeżyć przygodę życia". Mlodzież musi się wyszumieć.

Naprawdę

uważasz że ludzie którzy narażają się na wieloletnie wyroki a często i śmierć chcą "przeżyć przygodę życia". Można illegalistów, insurekcjonistów popierać lub nie.Ale uważać że robią to dla "przygody".

Może napiszesz jak jeden z gości z wprostactwa że z nudów

Są ludzie którzy

Są ludzie którzy narażają życie uprawiając sporty ekstremalne. Adrenalina uzależnia.

Mial byc moj ostatni wpis,

Mial byc moj ostatni wpis, ale kurwa nie wytrzymam jak tutaj czytam twoje wypociny Xavier. Znasz wogole jakis insurekcjonistow? Bo ja znam sporo i moge ciebie zapewnic, ze zdecydowana wiekszosc z nich to nie sa studenciaki, ktore chca sie wyszumiec. Poza tym wciac brak jakichkolwiek dowodow na to, ze nieformalni to policyjni prowokatorzy. Malo tego, wielu z nich siedzi w wiezieniach za swoje akcje , czasami z bardzo wysokimi wyrokami. Ale jak rozumiem to wszystko kontrolowana przez policje prowokacja? Tacy sprytni ci prowokatorzy, ze dla niepoznaki powsadzali sie do wiezienia... Zal czytac to co piszesz, z mojedj strony naprawde koniec bo gadka z toba to jak kurwa rozmowa z magnetofonem, ktory nawija wcias ta sama kasete.
A co do uzaleznien- ty widac jestes uzalezniony od pisania wierutnych bzdur na necie.

Mam duże sympatie do

Mam duże sympatie do insurekcjonizmu, ale jak czytam takie chamskie zbitki słów, jak twoje Soja, to mi się odechciewa czytać więcej. Nie stać na więcej, niż ten bełkot drecholski?

"Policyjni prowokatorzy" to

"Policyjni prowokatorzy" to chyba lekka przesada, coś w stylu "lewackich prowokatorów w białych kominiarkach" z marszu niepodległości. Cóż, co do FAI to każdy stosuje własne metody. Tak, ich metodą jest terror ale nie polega on na zabijaniu ludzi tylko wysłaniu mocnego sygnału władzy. Skąd możemy wiedzieć czy obecnie stosowane legalne metody takie jak blokady eksmisji/nazioli czy jedzenie zamiast bomb nie staną się niebawem nielegalne? FAI po prostu myśli przyszłościowo. Nauka natomiast jako taka nie jest na ich celowniku, co innego energetyka jądrowa, która jak wiemy do najbezpieczniejszych i najczystszych nie należy. Równie dobrze można napisać podobny artykuł tylko zamiast akcji postrzelenia Adinolfiego przez tych towarzyszy wstawić akcję blokady pociągu z odpadami radioaktywnymi przez aktywistów Greenpeace.

FAI

zaatakowała przedstawiciela przemysłu nukleranego i tyle nie ma to nic wspólnego ze sprzeciwem wobec nauki.Amerykanie nie powinni tak wpływać na polski anarchizm, nic z tego dobrego nie wyszło

Tak, trzeba koniecznie

Tak, trzeba koniecznie zachować słowiański i sarmacki charakter polskiego anarchizmu. Z tego tyle dobrego wyszło...

trzeba starać się

aby nie odstawał od zachodnio-europejskiego

Trzeba nie mieć kompleksów

Trzeba nie mieć kompleksów i korzystać z najlepszych wzorów, niezależnie skąd pochodzą.

Na pewno więcej (lata 90

Na pewno więcej (lata 90 te) aniżeli z idiotycznego i absurdalnego zauroczenia czerwoną ścierą od ok. 2000 roku ...

Znak Życia

Tekst Amstera nie wnosi nic szczególnego. Trudno nawet nazwać go krytyką. Autor sam przyznaje, że współczesna nauka jest narzędziem władzy i kontroli, a jej krytyka nie jest bezzasadna.
Żeby w pełni zrozumieć do czego odnosi się Amster, należy przeczytać komunikat Komórki Olga po ataku na Adinolfiego:

http://grecjawogniu.info/?p=9013

Przygoda

Tak, walka zbrojna, a szerzej walka społeczna jest egzystencjalną przygodą. Tak samo jak przygodą jest całe nasze życie, przygodą jest pisanie książki, trudna i daleka podróż (również wgłąb samego siebie) oraz nieustanne dążenie do odnalezienie głębszego sensu własnego życia lub nadania mu go.
Przygoda jest tutaj przeciwstawiona poczuciu misji i przymusu, jakie na jednostkę nakładają wszelkie zbiorowe narracje, zarządzane przez specjalistów od "jedynej słusznej linii" wg której rzekomo należy się wyzwalać, narracje, które każą jednostce składać się w ofierze w imię pomyślności kolektywu.

Manipulancki tekst. Ktoś

Manipulancki tekst. Ktoś już wyjaśniał, że nie chodzi o atak na naukę, tylko na konkretnego przedstawiciela nauki, który bardzo konkretnie wpływa na rzeczywistość. Nie chodzi o to, że pochwalam takie działania, ale kurde, trochę może spróbujmy coś zrozumieć, zamiast oceniać z dupy.

Terror jest szkodliwy, bo jest przeciwskuteczny - RAF i Czerwone BRygady pokazały, że zabójstwa polityczne raczej odwracały ludzi od idei lewicowych, niż przekonywały. Ale chodzi o zabójstwa polityczne. Nie o akcje bezpośrednie.
Zarówno Czerwone Brygady, jak RAF zajmowały się w pierwszej fazie działalności akcjami bez ofiar, wymierzonymi w kapitał. I miały szerokie poparcie społeczne. Po pierwsze dlatego, że klasa pracownicza czuła jakąś siłę (zwłaszcza we Włoszech) - kiedy państwo przestało bronić praw pracowniczych, brygady zaczęły. Po drugie dlatego, że przedsiębiorstwa, policja i inne "opresyjne instytucje" musiały się liczyć z ryzykiem. Od czasów RAF-u policja w Niemczech nikogo już nie zastrzeliła na demonstracji i należy do najmniej brutalnych w Europie (a jednocześnie chuje są mega skuteczne, jak tymi grupkami popierdalają i wyciągają ludzi z tłumu). Zresztą w złagodzeniu działań służb prewencyjnych w ogóle ważną rolę odegrały Action Directe, RAF i Brygady. Teraz nie ma radykałów, więc kurwy się zbroją, proste.
Wszystko ma dobre i złe strony. Oczywiście, z jakiegoś powodu niemal każda taka organizacja zaczyna w końcu działać chaotycznie i bezsensownie mordować ludzi. To należy powstrzymywać, jasne. Stąd potrzeba wyraźnego oddzielenia terroru jako strategii wrogiej klasie pracowniczej (bo łatwej do wykorzystania przez władze i generalnie niekiedy bezsensownej, uderzającej w moją wrażliwość) i akcji bezpośredniej zorientowanej na osiągnięcie konkretnego celu.
Z drugiej strony uważam, że podstawową i najbardziej sensowną taktyką jest budowanie masowego ruchu oporu. Bawienie się w radykalizm, umieranie za rewolucję, to niebezpieczne sprawy. No i przypadkowe ofiary. A każda przypadkowa ofiara to cios w stronę ruchu.

kilka uwag Grupy zbrojne

kilka uwag

Chodzi o atak na naukę więc to ty tutaj manipulujesz. Według nich "nauka prowadzi do niewolnictwa" lol Ale zostawmy już tych debili problem jest szerszy

Grupy zbrojne powstawały głównie w latach 70 a to juz był okres wycofywania się tzw fali rewolucyjnej z lat 60. Zresztą tak samo jak w XIX wieku, gdy anarchistyczny terroryzm pojawił się po chwilowym zniszczeniu ruchu robotniczego. We Włoszech mogło być trochę inaczej ale z kolei tutaj skutkiem były aresztowania i procesy co najmniej setek, może tysięcy działaczy, emigracja kolejnych tysiecy ludzi i całkowite zniszczenie ruchu

RAF i Czerwone Brygady to były autorytarne organizacje.

"Akcje wymierzone w kapitał" to nic nie znaczące określenie. Albo kapitał oznacza ludzi (kapitalistów) i wtedy są to "akcje" wymierzone w ludzi (co samo w sobie może być obojętne w przypadku niektórych kapitalistów, ale ma efekty które już nie sa obojetne) albo to oznacza jakieś przedmioty a wtedy jest to bezsensowne gdyż ten kapitał jest do przejęcia a nie do "atakowania fizycznie' jakby był jakims magicznie ożywionym przedmiotem z którym się walczy.

To nie ma nic wspólnego z "umieraniem za rewolucję"

Radykalne są przede wszystkim poglądy a nie działania, gdyby było inaczej to byle policjant w kapitalizmie jest wiekszym radykałem niż ideolodzy ultrakapitalizmu gdyz oni tylko gadają a policjant broni go fizycznie

"Teraz nie ma radykałów, więc kurwy się zbroją, proste. Wszystko ma dobre i złe strony."
banały a do tego nieprawda :)

Nie rozmawiamy o jakieś "zbrojnej walce" w ogóle, ani o zbrojnej walce w dowolnych okolicznościach, tylko o terroryzmie w konkretnych okolicznościach.

Bez urazy kolego butters ale twoja wrażliwość to najmniejszy albo nawet żaden problem, o gustach się nie dyskutuje :D

"Bez urazy kolego butters

"Bez urazy kolego butters ale twoja wrażliwość to najmniejszy albo nawet żaden problem, o gustach się nie dyskutuje :D"

Zdaję sobie sprawę :)

"RAF i Czerwone Brygady to były autorytarne organizacje."

W zasadzie to nie. Polecam poczytać jednak tę Meinhof. Sam Baader był anarchistą, a przynajmniej tak się określał.
Ich taktyka też w zasadzie nie miała polegać na przewodzeniu rewolucji, tylko na pobudzeniu mas do walki.

""Akcje wymierzone w kapitał" to nic nie znaczące określenie. Albo kapitał oznacza ludzi (kapitalistów) i wtedy są to "akcje" wymierzone w ludzi (co samo w sobie może być obojętne w przypadku niektórych kapitalistów, ale ma efekty które już nie sa obojetne) albo to oznacza jakieś przedmioty a wtedy jest to bezsensowne gdyż ten kapitał jest do przejęcia a nie do "atakowania fizycznie' jakby był jakims magicznie ożywionym przedmiotem z którym się walczy."

Eeee... to nie jest nic nie znaczące określenie, tylko po prostu szerokie. Sama kradzież, nawet jeśli jest niezideologizowana, jest już naruszeniem obowiązującego porządku społecznego. Np. zabójstwo takim działaniem nie jest, bo nie ma w nim żadnej transgresywności (w sensie, że w kapitalizm morderstwo jest wpisane, kradzież jest prawie zawsze naruszeniem). Niszczenie kapitału przez naruszenie prawa własności jest "działaniem wymierzonym w kapitał". To chyba proste... (nie wiem, czy ja wszędzie muszę dodawać, że pewne określenia są po prostu konwencją i jak się pisze, że ktoś atakuje kapitał, to nie oznacza, że atakuje cyferki w wirtualnym świecie).
Akcja bezpośrednia prawie zawsze (jeśli nie zawsze) polega na podważeniu prawa własności.

"Radykalne są przede wszystkim poglądy a nie działania, gdyby było inaczej to byle policjant w kapitalizmie jest wiekszym radykałem niż ideolodzy ultrakapitalizmu gdyz oni tylko gadają a policjant broni go fizycznie"

Kwestia przyjęcia definicji radykalizmu i definicji działania. Bo zamieszczenie tekstu o potrzebie uelastycznienia prawa pracy może być bardziej radykalne, choć mniej widowiskowe, niż działania policjanta. Zresztą nie chce mi się walczyć o znaczenia słów. Użyłem słowa "radykał" w znaczeniu kogoś, kto podejmuje radykalne działania, bo po pierwsze: bliżej jest to ogólnie przyjętej, intuicyjnej definicji tego pojęcia. Po drugie, wskazuje, że ważne jest analizowanie skutków działań, nie idei. Anarchistą jesteś w działaniu, nie w głowie - takie postawienie sprawy jest dużo bardziej sensowne z punktu widzenia analizy politycznej (bo nie interesują nas w niej same idee, tylko skutki tych idei, interakcje, a nie poszczególne świadomości ludzi).

No chuj, inteligencka rozmowa, jeszcze cytuję akapit po akapicie, czyli żenada for life. I'm sorry.

Z tego co pamiętam kiedy w

Z tego co pamiętam kiedy w Czerwonym Brygadach pojawili się nieautorytarni lewicowcy (w Turynie) to wiesz co zrobiło kierownictwo? Wydało ich policji w ramach wewnętrzej czystki w stalinowskim stylu.
Dyskutowanie czy Czerwone Brygady albo Frakcja ARMII CZERWONEJ to organizacje autorytarne według mnie mija się z celem, bo to oczywiste.

1.zwolennik radykalizmu; członek lub zwolennik partii politycznej o programie radykalnym;
2. człowiek o skrajnych poglądach, bezkompromisowych metodach postępowania
http://www.sjp.pl/radyka%B3

W takiej kolejności jest to ogólnie przyjęta definicja radykalizmu. Ciezko teraz z tobą dyskutować bo sam sobie przeczysz To znaczy kapitalistyczny policjant atakujący demonstranta podejmuje bardziej "radykalne działania" co według twojej definicji oznacza że jest znacznie wiekszym liberalnym radykałem niż powiedzmy byli Hayek albo Friedman. No niestety ale to nie jest bardziej intuicyjne i ogólnie przyjęte ani potocznie ani w analizie politycznej.

Kradzież jest przede wszystkim wpisana w kapitalizm. "Własność to kradzież" - czy ja musze przypominać taki cytat na anarchistycznej stronie? :-)

Nazwa Frakcja Czerownej

Nazwa Frakcja Czerownej Armii nie wzięła się od Armii Czerwonej, tylko od komórek partyzanckich powstałych w Japonii :)

Naprawdę kłócimy się o znaczenie słowa "radykał"? Będziemy teraz udowadniać sobie, która definicja jest bardziej prawdziwa? ;)
Już mówiłem, że z punktu widzenia analizy politycznej... a chuj, nie chce mi się powtarzać, możesz sobie przeczytać wyżej.

"Kradzież jest przede wszystkim wpisana w kapitalizm. "Własność to kradzież" - czy ja musze przypominać taki cytat na anarchistycznej stronie? :-)"

Niuanse wyjaśnia tekst:
http://irracjonalne.blogspot.com/2010/03/mitologia-kradziezy.html
Nie przeczytasz, bo i tak nie prowadzimy merytorycznej dyskusji, tylko kłócimy się (tzn. ty się kłócisz, bo ja mam wyjebane) o znaczenia pojęć.
Potrafisz ogarnąć, że Proudhon mówiąc o kradzieży ma na myśli inne pojęcie niż kiedy o kradzieży mówi Friedman? :)

W zaistniałej sytuacji, oczywiście EOT, bo to za bardzo mi przypomina dyskusję z libertariuszkami.
Joł.

Dyskutować to rzeczywiście

Dyskutować to rzeczywiście nie mamy za bardzo o czym, bo to już jest śmieszne. Nazwa wzięła się od radzieckiej Armii Czerwonej w obu przypadkach tzn Frakcji Armii Czerwonej i Japońskiej Armii Czerwonej, podobnie jak symbmbol RAF czyli czerwona gwiazda (tzn symbol radzieckiej Armii Czerwonej) To bolszewickie organizacje, które tak sie właśnie określały (tzn jako marksizm-leninizm)

Dla ciebie rozróżnienie na radykałów i umiarkowanych jest jakoś podstawowe więc ci wyjasniam, że się mylisz. Nie posługuj się błędnymi pojeciami bo potem są z nich błędne analizy Sam stwierdziłeś że to rozróżnienie leży u podłoża analiz politycznych ROTFL

Argumentów brakuje to ci się przestaje chcieć dyskutować, spoko masz fajne wyobrażenia o tym, co to jest dyskusja :-)

Proudhon mówiąc o kradzieży ma na myśli zagarnianie przez jakąś osobę tego, co sie nalezy innej. Kradzież leży u podłoża kapitalizmu. Więc mylisz się i tyle.

Jeśli chodzi o ten blog to doszedłem do momentu w którym jest o tym, że anarchizm "to strategia dekonstruowania języka" i uśmiałem się. Jakie to różne rzeczy ludzie potrafią pisać w róznych miejscach. W razie potrzeby anarchizm to "język", a tutaj masz "wyjebane" na język i pojecia, a anarchizm to działanie :-)

Merytoryczną dyskusję będziemy mogli prowadzić wtedy, jak zaczniesz pisać merytorycznie, na razie nie da się za bardzo.

Masz rację.

Masz rację.

chyba jednak potrafimy

chyba jednak potrafimy dojśc do porozumienia ;-)

ofiary

"Działać chaotycznie i bezsensownie zabijać ludzi"? -

Jeśli porównasz działania 1 pokolenia RAF z dokonaniami 2 pokolenia, jasno widać, że ataki były coraz bardziej precyzyjne i wyrafinowane (chocby atak na Herrhauzena, szefa Deutsche Banku, przeprowadzony z użyciem fotokomórki czy atak na szefa NATO, Heiga) Z pewnością nie były chaotyczne i nie uderzały w przypadkowych ludzi. Wręcz przeciwnie, to policji zdarzało się zabijać przypadkowych ludzi, podejrzewając ich o udział w organizacji.

RAF zabijała od samego początku swojej aktywności. Podczas Ofensywy Majowej (pierwszej dużej kampanii RAF) z 72 r w zamachach na amerykańskie bazy wojskowe zginęło 4 żołnierzy USA.

Zabójstwa dokonywane przez drugie pokolenie również nie wzięły się znikąd - powodem ataków na konkretnych ludzi była solidarność z torturowanymi i zabitymi partyzantami.

Przez 38 lat swojej działalności RAF zabiła mniej więcej 2 cywili. Byli to kierowcy aut Bubacka i Schleyera, którzy zginęli podczas zamachów na te szychy.

Duży krytycyzm ze strony rewolucyjnej lewicy, spotkał RAF po ataku na bazę wojskową USA w Rhein-Mein w 85 roku, gdzie dla wprowadzenia na jej teren auta wypełnionego materiałami wybuchowymi, posłużono się dokumentami amerykańskiego rekruta Pimentala, którego wcześniej partyzanci wywabili z dyskoteki, porwali i zabili.
Z powodu potępienia przez środowiska antyimperialistyczne niepotrzebnego zabójstwa Pimentala, RAF później dokonała samokrytyki tego czynu.

Dobrze byłoby, żeby ludzie, którzy wypowiadają się tak autorytatywnie
o partyzance miejskiej, najpierw coś o niej poczytali. I żeby nie były to opracowania z prasy burżuazyjnej ani prlo-wskiej.

Chaotyczne było dobieranie

Chaotyczne było dobieranie celów, nie metody działania.
A potem też metody działania, o czym Baader zresztą wspominał. Np. atak na ambasadę w Sztokholmie i bezsensowna śmierć dwóch dyplomatów.

o przemocy

Interesującą analizę na temat przemocy rewolucyjnej, jej ofiar i metod przedstawili członkowie KKO:

http://raf.espiv.net/index.php?option=com_content&view=article&id=1246:o...

Kolejny "mędrek"

Tak - chodzi im o sojusz nauki, technologii i władzy.
Chodzi o naukę tu i teraz, taka jaka istnieje na "dworze królów" czyli tę która służy systemowi. Środowisko naukowców, którzy świadomie uczestniczą w systemie: opracowują programy kontroli,ulepszają mechanizmy władzy i konsumpcji, rozwijają technologie wojny,broń masowego rażenia, konstruują drony, modyfikują geny i środowisko naturalne, aby kapitał mógł zwiększać zyski. Oczywiście, że nikomu nie chodzi o naukę w sensie badania jak głębokie jest morze ani jakim lekarstwem najskuteczniej można wyleczyć daną infekcję. -debilu

Anarchistyczna walka zbrojna nie pojawiała się ani przed, ani po, jakiś falach walki ruchu robotniczego - takie rozróżnienie to konstrukt czysto historyczny, projekcja, na dodatek lansowana przez burżuazyjnych historyków. Walka zbrojna i zamachy działy się zawsze bez względu na okres - czasem tylko kumulowały się, a czasem było ich mniej. To samo tyczy się tradycyjnej walki związkowej.
Przypisywanie odpowiedzialności za klęski ruchu A, zamachowcom, to typowa projekcja kozła ofiarnego, po to by nie dostrzec własnych błędów i ograniczeń taktyki związkowej, która sama z siebie na mocy własnych sprzeczności oraz okoliczności zewnętrznych załamywała się w pewnych okresach.

W latach 60-ych nie doszło do europejskiej rewolucji ponieważ klasa robotnicza nie chciała rewolucji, dała się przekupić podwyżkami, lodówkami i autami, po czym rozeszła do domu. Można winić o to marsjan, oddziaływanie księżyca i oczywiście grupy zbrojne, ale fakty pozostają faktami. Problem w tym że nurt syndykalistyczny nie pogodził się z faktem, że nie żyjemy już od dawna w hiszpanii 36 roku, a klasa robotnicza jako podmiot rewolucyjny zszedł ze sceny historycznej w pierwszym świecie.
Grupy zbrojne stworzyli Ci, którzy najpierw wzmacniali i uzupełniali siłę ruchu swoją aktywnością, widząc poźniej jej limity oraz wypalający się masowy potencjał walk społecznych, defetyzm robotników, starali się nadać nowy impet gasnącemu ruchowi, otworzyć nową perspektywę, pójść o krok dalej. Jak powiedział Regis Debray, rewolucji w Europie nie było, ponieważ "studencka psychodrama" maja 68 nie przerodziła się w akt "ludzkiej ofiarności" - studenci nie chwycili za broń. Członkowie grup zbrojnych to byli najkonsekwentniejsi uczestnicy maja 68, którzy rewolucję potraktowali poważnie.

RAF nie była autorytarną organizacją (odwoływała się natomiast to autorytarnej retoryki lewicowej) - decyzje podejmowano wspólnie i demokratycznie. Każdy kto nie zgadzał się z wolą większości, mógł odejść, nikogo nie zatrzymywano na siłę. Wszystko odbywało się na zasadzie przyjaźni, dyskusji i wspólnej walki, a nie wykonywania rozkazów bossa, za których niewykonanie groziłaby jakaś kara.

Jeśli chcesz tu i teraz "przejmować" kapitał, proszę bardzo. Daj tylko znać jak i kiedy;)

?

Co do "przeciwskuteczności terroru" - ja myślałem, że ludzi odwraca od systemu jego własny terror i przemoc, a nie kontrataki rewolucjonistów.
Oczywiście, że ataków zbrojnych nie poprą zbyt chętnie Ci, którzy chcą po prostu podwyżek i gwarancji socjalnych a w żadną alternatywę dla kapitalizmu nie wierzą i jej nie chcą.

?

chaotyczne? sądzisz, że masz lepsze rozeznanie co "warto" było wtedy zaatakować niż Ci którzy opracowywali te ataki, ryzykując własne życie i działając w tamtym realiach? jesteś jakimś strategiem walki zbrojnej? studiowałeś u Palestyńczyków albo w Kolumbii? Nie pojmuje na podstawie jakich doświadczeń, może ferować takimi jednoznacznymi ocenami? To co najmniej niepoważne.

W jaki sposób to, że

W jaki sposób to, że ryzykuję życie dla czegoś ma automatycznie sprawiać, że jest to coś jest sensowne z punktu widzenia polityki? :)

Tak, mam lepsze rozeznanie, chociażby wynikające z dystansu, tego, że JA JUŻ ZNAM skutki tych działań, bo urodziłem się parę lat po nich. Mam nad RAF-em przewagę? Mam. I nie ma tu znaczenia praktyka walki zbrojnej, bo o celowości ataków mówi analiza polityczna, a nie strategia partyzancka. To, że wiem, jakich ładunków użyć, nie znaczy, że nie mogę ich podłożyć pod przedszkole - a to przyznasz, głupi cel.

Antynaukowość to idioctwo

"W poprzednich wiekach nauka obiecywała złotą erę, dzisiaj służy do samodestrukcji i zwiększenia totalnego niewolnictwa... Dzisiejsze jednostki są wolne w realizowaniu swojego subiektywnego ja tylko poprzez konsumpcję i produkcję dóbr."

Konsumpcja i produkcja dóbr to jedyne wolności ? A zatem badania naukowe i myślenie to zniewolenie ? Idiotyzm czegoś takiego poraża. Oczywiście - nauka instytucjonalna JEST problemem.Monopolizacja przez korporacje i państwo wiedzy JEST problemem. Ale SAMA WIEDZA - ONA NIE JEST PROBLEMEM,ona jest NADZIEJĄ... Aż się nasuwa porównanie do noża.Można nim pokroić chleb,ale można nim również zabić.Jeśli jedni mogą go mieć i używać a inni nie - to jest to po prostu nieuczciwe. To,że nasi wrogowie mają noże,a nas na nie nie stać nie usprawiedliwia zakazania noży. Bo czym wówczas choćby pokroimy chleb ? Wbrew pozorom,bez prawdziwej,rzetelnej wolnej nauki współczesne społeczeństwo czeka zagłada. (Anarchoprymitywizm i powrót to społeczeństwa pierwotnego oznacza śmierć ponad 9/10 społeczeństwa.Nawet Mao odważył się otwarcie powiedzieć tylko o likwidacji 1/2 populacji ziemi dla zwycięstwa komunizmu. Powrót do natury postulował zaś raczej Pol Pot...) A tymczasem nauka kontrolowana przez władze i korporacje przestaje służyć uczciwym celom, nie służy społeczeństwu i z tej kontroli należy ją wyrwać... Zamiast walczyć z nauką,być może należało by raczej walczyć z jej nieodpowiedzialnym stosowaniem przez rząd i korporacje, z jej zależnością wobec obydwu i jej monopolizacją przez rządzące grupy społeczne. W końcu powiedzmy szczerze - wykluczenie społeczeństwa z dyskusji o wynikach badań i ich ukrywanie (choćby system publikacji w płatnych czasopismach wyników badań dotowanych przez państwo i nie tylko) czy obniżanie poziomu publicznego systemu edukacji przynoszą prawdziwe szkody - pogłębiają podział na "autorytety" i słabo wykształcone "masy", podział który dziwnym przypadkiem dość dokładnie pokrywa się z linią podziału na społeczeństwo i establishment. Mówi się,że od ludzi nie powinno wymagać się znajomosci matematyki, statystyki czy czytania ze zrozumieniem. Nie jest to przypadkiem podobne do hitlerowskiego modelu "edukacji" dla "podludzi" (umieć liczyć do stu i podpisać się - ewentualnie szkolnictwo zawodowe) ? JEST...
Walka przeciwko opisanemu podziałowi siłą rzeczy nie odbędzie się bez znajomości nauki - wręcz przeciwnie - jej udział jest tu niezbędny,ponieważ wiedza to siła którą najtrudniej jest póki co zmonopolizować a zarazem siła potężniejsza niż wielkie nawet pieniądze... Wielu niezależnych badaczy się marginalizuje lub niszczy im się kariery z powodów politycznych i koroporacyjnych (np Árpád Pusztai i jego wyniki dotyczące GMO). I najwyraźniej coś z tym robić trzeba... Choćby wspierając prawo do wolności badań dla wszystkich zainteresowanych nawet jeśli byliby "atomowymi skautami" - tak długo jak nie jest narażone bezpieczeństwo innych osób (niebezpieczne badania - zdala od ludzkich siedzib,ale własnym życiem można ryzykować) i wolność przepływu informacji bez względu na patenty i "własność intelektualną" (dlatego ACTA,CETA i inne nie powinny przejść)... Neoluddyzm to łatwe rozwiązanie, zwłaszcza dla osób mało inteligentnych lub przeciętnych,które mają złe doświadczenia z nauką... Trudniejsze rozwiązanie to zrozumienie nauki i wykorzystanie jej właściwie, dla dobra wszystkich - bo większe możliwości wymagają więcej rozsądku i odpowiedzialności...

do Xaviera aka policyjnego prowokatora

"Kto czci w ten sposób, iż przybija do krzyża nieczciciela, ten należy do katów swojego stronnictwa – nie podaje się mu ręki nawet wtedy, kiedy wyznaje się te same poglądy."

To jest śmieszne, ziom.

To jest śmieszne, ziom. Wysadzicie Xavierowi ambonę myśliwską*? :)

*Ponieważ Xavier prawdopodobnie nie posiada ambony, a polscy insurekcjoniści potrafią działać na dwa sposoby:
- pomalować szybkę bankomatu,
- zniszczyć drewniane konstrukcje myśliwych,
sugeruję znalezienie jakiejś szopki Xaviera (masz szopkę?) i zdetonowanie jej. Uprzednio oczywiście zadzwońcie i wydajcie manifest o tym, że "ludzkie życie nic nie znaczy" i że Xavier jest winny zbrodni kapitalizmu, bo nie jest latającym z bombą pojebem.
A potem nazwijcie się jakoś: Ludowy Front Wolnych Jastrzębi albo Mściciele Nihiliści. Nazw jest dużo, wszystkie czarne i budzące grrrrrrozę.

Ten zamach na bankomat

Ten zamach na bankomat który został opisany na B-M to w moich oczach kompromitacja.Sam atak ok ,ale ten manifest był żałosny.Wydali oświadczenie jakby wysadzili bank a tylko troszkę go pobrudzili.

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.