Warszawa: Demonstracja 1. majowa

Kraj | Lokatorzy | Prawa pracownika | Protesty

Pierwszego maja odbyła się na warszawskiej Pradze mała demonstracja w dzień pracownika zorganizowana przez sekcję pracowników edukacji i studentów Związku Syndykalistów Polski. Demonstracja przeszła spod skweru przy pl. Wileńskim aż pod Ratusz dzielnicy Praga Północ.

Podczas demonstracji rozdano kilkaset ulotek i czasopism "Zapłata" ZSP, poruszających problemy pogarszających się warunków pracy, niepewności zatrudnienia oraz inne, z którymi pracownicy coraz częściej muszą się zmagać.

Pod Ratuszem protestujący zwrócili uwagę na problem gentryfikacji w tej dzielnicy Warszawy, polegający na próbie wysiedlenia uboższych mieszkańców za pomocą ciągłego podnoszenie czynszów i reprywatyzacji kamienic, w celu stworzenia z niej dzielnicy przeznaczonej tylko dla bogatszych.

Po przeciwnej stronie placu Wileńskiego nacjonaliści zorganizowali zalegalizowaną kontrmanifestację, o której napisaliśmy tutaj.




Jeżeli ZSP deklaruje

Jeżeli ZSP deklaruje że robi demo pod pewną grupę ( w tym przypadku mieszkańców Pragi) to zasadne jest postawienie pytania czy osiągnęło zamierzony cel czy nie. Pytanie ma sens ze względów taktycznych, jako ewaluacja pewnych sposobów działania.

Wiemy już że spędy w centrum Warszawy i mówie to bez ironii okazały się mało produktywne, pytanie jest czy formula którą wy zaproponowaliśćie okazała się skuteczna.

To prawda. Na krótką metę

To prawda. Na krótką metę ta formuła nie okazała się dość skuteczna. Trzeba nadal ogromnej pracy, by przezwyciężyć klientelizm większości lokatorów z jednej strony, a subkulturową zaściankowość środowiska alternatywnego, które interesuje się głównie squatami i piciem kawy.

Kontra ONR'u jest raczej pozytywnym zjawiskiem, bo świadczy o tym, że centrum walki politycznej przeniosło się na Pragę. Ich obecność pomoże skonsolidować nasze środowisko.

Jaki by nie był skutek tej 1-majowej akcji, był większy niż efekt marszu w morzu czerwonych flag u boku Ikonowicza.

Skoro padło w tej dyskusji odniesienie do 1 maja 2001 r., wszystko co dotyczy "braku wizji i strategii" należy odnieść do tamtej demonstracji - która trafiła w zupełną próżnię, choć była liczna i widowiskowa. Znacznie lepszy efekt miała demonstracja z okazji Europejskiego Forum Ekonomicznego w 2004 r. - przynajmniej wtedy do świadomości zbiorowej przebił się konkretny przekaz, m.in. dzięki Alternatywnemu Forum Ekonomicznemu.

Skuteczność można mierzyć efektami poszczególnych kampanii: zablokowaniem nowelizacji ustawy o ochronie praw lokatorów, zmuszeniem agencji pracy tymczasowej do zapłaty kosztów leczenia, zmuszeniem wielu innych pracodawców do korzystnych ugód z byłymi pracownikami. To są konkretne efekty, choć zostały osiągnięte przez garstkę osób, nie większą, niż ta, która była 1 maja na Pradze. Czy widowiskowe, wielotysięczne demonstracje osiągają więcej? Raczej nie. Sądzę, że należy raczej mnożyć liczne, zdecentralizowane akcje, by osiągać jak najwięcej ustępstw ze strony polityków i pracodawców.

Organizowanie swego rodzaju "teleturniejów" na portalach internetowych, gdzie bierni widzowie głosują, która akcja była dość dobrze sfotografowana, całkowicie mija się z celem i jest zupełnie kontrproduktywne. Ani to nie zniechęci tych, którzy i tak będą dalej działać, ani nie zachęci tych, którzy i tak z zupełnie innych powodów postanowili zająć się tylko swoim życiem prywatnym.

taka alternatywa albo

taka alternatywa albo juwenalia albo rewolucja w 4 osoby... trochę to frustrujące i jak ktoś o tym pisze to nie musi być trolem... można zacząć się zastanawiać tylko czy to ma sens i może działać jakoś inaczej zamiast wychodzić 1 maja na miasto w 10 osób z czego większość jeszcze w życiu pracą się nie zhańbiła. A robole i tak nas w dupie mają bo 1 wolą karkówke z grila zjeść niż paradować. pozdro btw!

uwazam tak samo wiec nie

uwazam tak samo wiec nie bylo mnie na tej akcji. osobiscie sadze, ze tego dnia jest wystarczajaco duzo czynnych zakladow pracy ze mozna robic akcje informacyjne w nich, albo intensyfikowac tego dnia prowadzone kampanie, tak by m1 byl dniem walki w konkretnych kampaniach a nie spacerow.

warszawskie srodowisko (nie liczac zsp) nie chcialo specjalnie zajac sie kampania greenwaya i nacisnac na zielona korporacje zeby dodala do umow z franczyznobiorcami zapisow dotyczacych przestrzegania praw pracowniczych. gdyby te 60-80 osob co bylo na demie ikonowicza wbilo sie tego dnia do czynnych zapewne warszawskich greenwayow efekt moglby byc piorunujacy. no ale za takie dzialanie nie daja punktow w rankingach towarzyskich ich wiec to nie interesuje.

jest mase innych czynnych tego dnia miejsc, ktorych pracownicy czesto nie maja placone naleznej 100% wyzszej stawki. to temat do eksploracji, ale coz. moze w przyszlym roku.

Rewolucja zaczyna się od

Rewolucja zaczyna się od ciężkiej i niewdzięcznej pracy u podstaw. Jeśli oczekiwałeś łatwych i przyjemnych atrakcji bez wysiłku, lepiej pojechać na wakacje do Grecji. Choć i wtedy możesz skończyć w więzieniu i pomagać ci będzie ta sama garstka "frustratów". Może wtedy to bardziej docenisz.

duży

Rzeczywiście, na załączonych zdjęciach widać, że duży udział w ilości demonstrantów mają osoby, które były na pochodzie w centrum miasta i które zdecydowały się po zakończeniu fiesty palestyńskiej przyjechać na Pragę.

manifa swoja droga ale co

manifa swoja droga ale co tam robiło poparcie dla komunizmu? pytam się po co ludzie brali flagi i koszulki promujące najbardziej zbrodniczy system na ziemi? banda darmozjadów nieznająca historii,

ulotki godne przeczytania:)

nie wiem co masz na mysli

nie wiem co masz na mysli mowiac "system", ale napewno wiecej ludzi wymordowali katolicy w ramach konkwisty niz pseudokomunisci w zsrr. a jesli traktowac system spoleczno polityczny w sposob scisly to wg mnie najabrdziej zbrodniczy jest kapitalizm. tylko ciezko tu o czymkolwiek dowodzic czy jak ktos umiera na grype z braku lekow to jest ofiara system spol polit czy nie?

a dochodzac powoli do meritum gdzie tam byly symbole komunistyczne? bo nie wiem.

hasła nie symbole

No może bardziej hasła a nie symbole. Dla niektórych mamrotanie o walce klas to jak "czerwona" ( :) ) płachta na byka.

komunizm wymordował więcej

komunizm wymordował więcej niż dwie wojny światowe razem wzięte a te pajace dumnie go promowały zał że aż tyłek ściska
http://www.propolonia.pl/cache/fotonews/107/632.jpg
http://www.propolonia.pl/cache/fotonews/107/625.jpg
http://www.propolonia.pl/cache/fotonews/107/628.jpg
o tych zdjęciach mówię

w rzeczy samej lenin

w rzeczy samej lenin widoczny na transparencie byl odpowiedzialny za smierc wielu ludzi. Guevara akurat raczej nie. 200 osob odstrzelonych w procesach, ktore nadzorowal (i to wg prawicowych historykow) to raczej pikus nawet w porownaniu z Pilsudzkim, nie mowiac o G.W. Bushu.

ale tak z powodu obecnosci tam lenina i innych dziwnych mord wiele osob nie chcialo uczestniczyc w tym marszu. Dla mnie tez to raczej wyglada jak wystep tercetu egzotycznego, a nie jak demonstracja polityczna. Podkreslmy ze to zdjecia z pochodu w centrum. na Pradze nie bylo takich ekscesow.

generalnie racja, aczkolwiek

generalnie racja, aczkolwiek z konkwistą to bym się nie zgodził do końca, obawiam się, że w Nowym Świecie nie było tylu ludzi, ilu TOTALITARNI komuniści wymordowali. Ale fakt, jakoś symboli cepowo-młotowych nie widać^

nie jestem historykiem, ale

nie jestem historykiem, ale spotkalem sie gdzies z informacja ze na skutek wycienczajacej pracy, chorob i walk zmarlo 100 do 120 milionow rdzennych mieszkancow Ameryki. ale nie pamietam zrodla wiec nie bede sie klucic.

na angielksiej wiki pisza,

na angielksiej wiki pisza, ze: Cook and Borak of the University of Berkeley claim that the population in Mexico declined from 25.2 million in 1518 to 700 thousand people in 1623, less than 3% of the original population.[8 czyli w samym Meksyku bylo 24,5 miliona ofiar.

1 maj -Warszawa 2010. No

1 maj -Warszawa 2010. No cóż, jak dla mnie to lipa.. jak sobie przypomnę M1 z 2001 to było coś. Przez te blisko 10 lat wiele się zmieniło – chyba wszystko wręcz. W sumie to w pierwszym momencie ciężko to nawet pojąć; zrozumieć. Ruch anarchistyczny w Polsce po 2000r. nie tyle przestał się rozwijać co cofnął się do etapu zarodka. Może fakt, że zmieniła się płaszczyzna Naszych działań, i z nią związany większy ich profesjonalizm (tyczy się to części środowiska), ale oddaliśmy jednocześnie podstawowe płaszczyzny Naszego dotychczasowego działania. Ulica nie jest już Nasza – ulica jest pusta, co najwyżej z ukrytym za rogiem kordonem policji.

Tak, obserwuję totalny brak strategii w działaniach i brak dalszych celów dla ruchu. Akcje są małe i nieznaczące, z mizernym skutkiem lub jego brakiem. Byłem w ostatnich latach na kilku warszawskich akcjach i wnioski te same, brak organizacji, brak strategii, brak planu, nie umiejętność podejmowania nagłych decyzji w czasie akcji, coś zawodzi to idziemy do domu.

Pomijam też temat działalności organizacji prawicowych, bo to nie na forum publiczne. Mamy nie tyle słabe, co ważne punkty i nie należy ich demaskować – i tu również należy dokonać studium przypadku i zacząć działać, ale trzeba to wszystko ogarnąć i zebrać do kupy, no i ruszyć się z przed komputerów, bynajmniej płaszczyzna internetowych forów nie daje skutków, życie się toczy w realu.

M1 2001

Organizujmy się!

ponownie M1 jakby komuś nie

ponownie M1 jakby komuś nie szło.. http://zapodaj.net/images/ee2323add97f.jpg

Nie można hotlinkować tych

Nie można hotlinkować tych plików. Wystarczy adres skopiować i wkleić w pasek adresu. Tyle

"Wszelkie państwo to sojusz bogatych przeciwko biednym, sojusz posiadających władzę przeciwko tym, którymi rządzą"
http://drabina.wordpress.com

A jaki był skutek,

A jaki był skutek, niewątpliwie dużej, demonstracji 1 majowej w 2001 r.?

Pierwszomajowe manifestacje

Pierwszomajowe manifestacje mym skromnym zdaniem nie mają w swym celu bezpośrednim zmieniania czegoś – temu służy (ma służyć) działalność w pozostałej części roku. Ruch nie był, nie jest, i z pewnością bardzo długo nie będzie na tyle silny by zmienić coś manifestacją 1 majową. Pytanie więc powinno brzmieć raczej po co idziemy, po co się zbieramy. O męczennikach z Haymarket z 1 maja 1886r. nie będę się rozpisywał – ale uznajmy że to wydarzenie nakreśliło nam dzień w którym wychodzimy na ulicę.

Więc konkretnie, po co wychodzimy? Po to aby pokazać wielkość ruchu – że jesteśmy, że pamiętamy, że to Nasze najemnych robotników święto. Pokazać nie tylko innym ale i samym sobie, podnosząc tym samym morale uczestników ruchu, tym którzy przybyli i tym którzy zostali w domach, lub miejscach pracy/wyzysku. Zapowiadając jednocześnie jeszcze większe pierdo_lięcie następnym razem.

1 maja 2001r. Nie przejęliśmy gmachu telewizji rządowej, ani nie zburzyliśmy ambasady USA, ale co zostało ogłoszone rozwiązaliśmy Ministerstwo Gospodarki - przynajmniej teoretycznie - tylko teoretycznie;] (dobre i to na wstępie).

Zademonstrowaliśmy (demonstratio) choćby umiejętność zorganizowania się - zorganizowania czegoś dużego, czegoś co zebrało uczestników tego ruchu z całego kraju. Czegoś o czego skali świadczy że doprowadziło to do mobilizacji sił rządowych - policji w ilości kilku tysięcy białych kasków, setek suk i pojazdów opancerzonych. Doszło do zorganizowania względnie może nie tyle niebezpiecznej, co nieobliczalnej (z punktu widzenia sił tzw. porządkowych), nie boję się użyć, masy jednostek.

Tam też nie było miejsca dla patałachów z NOP, a "dziś" przychodzą i robią równorzędne demo – świetnie – w końcu 1maja „demonstrują wszyscy”. Finał M1 2001 był dość brutalny – szczególnie bo dosłownie dla organizatora - ale mam nadzieję że dziś nie żałuje że wziął na siebie zgłoszenie dema i uwagę policji. Tu wyrażam swój szacunek wobec jego osoby.

M1 oceniam, że odniosło pewien sukces medialny jak również o czym wspomniałem na wstępie, sukces organizacyjny, pokazało również podobnie jak późniejsze anty szczyty, że nie taki anarchista straszny - do wielu warszawiaków nasze postulaty wtedy dotarły – w trakcie dema przyłączali się doń zwykli ludzie – czasem z dziećmi wędrując z nami dalej w pochodzie. Demo angażowało również zwykłych ludzi, którzy np. przynosili i podawali przez zamknięty kordon butelki z wodą. Pokazało po raz kolejny obliczę aparatu represji i to chyba uważam jako anarchista za cel bardzo ważny w naszej działalności, obnażanie aparatu państwowego – jego demaskowanie przed społeczeństwem – myślę że jak zwykle nie w pełni wykorzystaliśmy siłę mediów. Takie jest moje zdanie.

Tym ani poprzednim swym wywodem nie mam zamiaru przesądzać, że takie dema jak to z 2001, powinny być pierwszomajowym celem dla ruchu anarchistycznego, jest wiele opcji możliwości działania. W obecnej sytuacji (patrz artykuł wyżej) może właściwym było by i odejść od koncepcji 1 majowej manifestacji – ok. ale róbmy coś w tym dniu dużego – pokażmy że jesteśmy, nie oddawajmy pola bo już na nie prędko nie wrócimy.

Walka trwa!!!

Niewątpliwie tamto demo

Niewątpliwie tamto demo wyszło fajnie (oprócz końcówki), ale wypaliło też mnóstwo ludzi, którzy po kolejnych udanych akcjach w 2004 r. nie angażowali się już w kolejnych latach. Teraz paradoksalnie mamy wiedzę i doświadczenie jak docierać do zwykłych ludzi i ich problemów - wtedy to była mrzonka. M1 w 2001 r. był ostro krytykowany (i dziś mogę przyznać że słusznie, choć byłem jednym z organizatorów i wtedy mnie ta krytyka irytowała) za oderwanie od realiów pracowniczych. Teraz, po 9 latach, mamy pokaźny bagaż doświadczeń w konkretnych walkach pracowniczych, ale jest inny problem, że jednostki w swojej masie nie są już zainteresowane taką działalnością.

Nadal niektórzy potrafią wygenerować efekt owczego pędu, który daje w efekcie duże demonstracje (Rozbratowa demonstracja była tak samo liczna jak M1 w 2001 r.) W przypadku Rozbratu, identyczny efekt dałaby o połowę mniej liczna demonstracja, a ludzie mogliby oszczędzić swoją energię na inne akcje w ciągu roku. Jednak przyciągnął ich subkulturowy wymiar tego wydarzenia (obrona miejsca spotkań i koncertów). Moim zdaniem - co już pisałem - nie przekłada się to na siłę ruchu na codzień, a tworzy tylko pewne wrażenie. Owszem, ważne dla morale, ale nic więcej.

link

link nie działa

Ja pierdolę znowu jakieś

Ja pierdolę znowu jakieś bandabyły dla których Che był komunistą haahah
To był socjalista i miał w dupie Ruskich a żeby nie dojebał konfliktu Kubańczycy ( Fidel Castro ) wyjebał go robić rewolucję socjalistyczną w Argentynie,jeśli się nie mylę.

Jedno pytanie: ilu przyszło

Jedno pytanie: ilu przyszło na tą oddolną i zorganizowaną w dzielnicy w której działa ZSP lokatorów?

Lokatorzy przychodzą na

Lokatorzy przychodzą na akcje KOLu - sekcja edukacyjna ZSP, która organizowała akcję, jest skierowana trochę do innego środowiska.

Co ma wspólnego syndykalizm z anarchizmem?

Jak w temacie.

jakbym Ci odpisal, ze nie

jakbym Ci odpisal, ze nie wiem i gowno mnie to obchodzi to bys uznal(a) to za niegrzeczne? no ale w sumie tak jest. po co zaprzatac sobie glowy takimi rozkminkami z dziedziny historii idei?

jesli zas chodzi Ci o stosunek ZSP do anarchizmu to czesc czlonkow uwaza sie za anarchistow (czy dokladniej anarchosyndykalistow, lub anarchokomunistow) a czesc nie. laczy nas wybor strategii dzialania przez oddolna organizacje pracownic, pracownikow, lokatorek i lokatorow i akcje bezposrednia, a nie przez dzialanie ukierunkowane na droge parlamentarna (zakladanie partii) czy tzw. dominacje kulturalna, czyli tlumaczenie ksiazek i organizowanie nasiadowek.

No gratulacje za tak

No gratulacje za tak rezimowe hasło :) Ludzie sie tego boja, jak robicie takie akcje dla siebie to ok :) Nie zrozumcie mnie zle, ale jak taki przecietny Kowalski ma odebrac kurwa haslo 'Walka klas trwa'. Zamiast rzucac sloganami spomiedzy zakurzonych stronic systemowych biblii, trzeba bylo chwycic za serce przecietnego, potencjalnego obiorce...

No to ja proponuje : "niech

No to ja proponuje : "niech żyje dzień św Józefa- cieśli" albo "JP2 też był za prawami pracowniczymi!"

racja

racja

W PRL jedyną walką klas

W PRL jedyną walką klas byla ta pomiędzy uprzywilejowaną klasą partyjnych aparatczyków wmawiających ludowi,że żyje w socjalizmie, a resztą spoleczeństwa. Nie dziwne,że rozmylo się pierwotne znaczenia takich pojęć. Nie znaczy to jednak,że nie należy przywracać pojęciu walki klas znaczenia w jakim uzywali go zarówno Marks jak i Bakunin czy Proudhon...Nie ma chyba potrzeby wymyślania nowej nazwy dla czegoś,co dawno zostalo nazwane i stanowi nieodlączny element rzeczywistości kapitalistycznej. Co innego używanie symboliki takiej jak sierp i mlot,ale tego to nie robią nawet trockiści z PD, nie mówiąc o anarchistach.Przy okazji szacunek dla ludzi,którym się chce angażować w taką pracę u podstaw.

WTF

Proudhon używał pojęcia walki klas?????????
ktoś sobie chyba jaja robi.

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.