Wrocław: ZSP solidarne z represjonowanymi pracownikami Auchan
Pod hipermarketem Auchan we Wrocławiu odbyła się dziś pikieta zorganizowana przez sekcję wrocławską Związku Syndykalistów Polski w sprawie zwolnienia dyscyplinarnego związkowca Inicjatywy Pracowniczej z Zielonej Góry. Rozdano kilkaset ulotek (treść ulotek), rozwinięto transparent: "Dość represjonowania za działalność pracowniczą".
W ciągu pierwszych 40 minut akcja przebiegała bez większych zakłóceń. Jedynie jeden z ochroniarzy próbował najpierw przestraszyć aktywistów groźnym głosem, a następnie zapraszał do środka budynku. ZSP-owcy zignorowali go uznając, że jest niespełna rozumu. Akcja toczyła się dalej. Po upływie kolejnych 15 minut, gdy niemal wszystkie ulotki zostały już rozdane, a pikieta miała się ku końcowi, ochroniarz wrócił z ośmioma kolegami, na czele z „panią dyrektor ds. bezpieczeństwa", jak raczyła się przedstawić. Początkowo ochroniarze próbowali usunąć psujących wizerunek firmy aktywistów groźbami w rodzaju "bo wezwiemy policję", "to jest teren prywatny". Ponieważ ci nie dali się zastraszyć, pani dyrektor "ds. bezpieczeństwa" uznała, że pokona ZSP-owców "siłą argumentacji", co okazało się dla niej fatalne w skutkach.
Główne wejście do wrocławskiego Auchan zmieniło się momentalnie w forum dyskusyjne nt. wyzysku pracowników, represji, przestrzeni publicznej, wolności słowa, organizowania się i zgromadzeń, a także mielizn kapitalizmu. Pani ds. bezpieczeństwa próbowała nawet odsyłać aktywistów, nie wiedzieć czemu, pod Urząd Wojewódzki, gdzie "jest miejsce na takie protesty", a także wmawiała pikietującym, że ten Auchan pod którym stali to "nie ta firma Auchan", tylko "inna firma Auchan". Szef ochroniarzy próbował włączać się w dyskusję przekonując, że "represje pracowników, to były za Stalina" i że "jak ktoś teraz jest represjonowany to znaczy, że sam jest sobie winien i jest nieudacznikiem życiowym".
Wtedy ZSP-owcy przeszli do kontrofensywy i zaczęli pytać ochroniarzy ile zarabiają, a ile zarabia ich szefowa. Na to pani dyrektor próbowała wszystkim dookoła wmówić, że "zarabia mniej niż kasjerka w hipermarkecie", w co nie uwierzył chyba nawet stojący za nią murem szef ochroniarzy. Podkreśliła też, że ona należy do NSZZ Solidarność i wie, że pracownicy "nie potrzebują takich krzykaczy, jak wy”. W dyskusji poruszane były także i takie tematy jak cykle koniunkturalne w kapitalizmie (na uwagę jednego z ochroniarzy, że teraz się trochę poprawiło). Gdy wyraźnie kończyły się już argumenty pani dyrektor ds. bezpieczeństwa, próbowała wyjąć "asa z rękawa" proponując "od zaraz" dobrze płatną pracę w charakterze... ochroniarzy Auchan wszystkim "jak tu stoją" aktywistom, bo ma wakaty. Świadczy to notabene o "luksusowych" zarobkach w tej firmie, tak "luksusowych", że mało kto chce podjąć tam pracę. ZSP-owcy odwzajemnili się odpowiadając, że prędzej wszyscy jej ochroniarze wstąpią do ZSP, niż ZSP-owcy dadzą się umieścić w jej kieracie.
Od samego początku część ochroniarzy wyraźnie dystansowała się od konfliktu i niechętnie brała udział w całej akcji "pani dyrektor". Obiecana przez dyrektor ds. bezpieczeństwa policja jakoś nie przyjeżdżała, ulotki były rozdane, przeciąganie dyskusji z tracącą rezon panią dyrektor na mrozie sensu nie miało, więc aktywiści uznali pikietę za zakończoną i odeszli zostawiając skonsternowanych ochroniarzy ich własnej refleksji.