Nie oddawaj swojego głosu! Bojkotuj wybory!

Wybory

Po raz kolejny, politycy sięgają po władzę. I znów nic się nie zmieni, gdyż polityka, to tylko gra o podział władzy pomiędzy biorącymi w niej udział.

Nie damy się oszukać: nikt nie może być "naszym przedstawicielem w rządzie", ponieważ oddając nasze głosy, dajemy politykom mandat, by robili co chcą. No i rzeczywiście głosują jak chcą, a my nie mamy żadnej szansy, żeby ich odwołać, choćby działali wbrew naszym interesom i łamali obietnice wyborcze. Prawie każdy polityk obiecuje wszystko podczas kampanii wyborczej... A potem albo okazuje się, że nie miał wcale zamiaru spełniać swoich obietnic, albo postanowił zrezygnować ze swoich postulatów, albo zaistnieć w jakiejś koalicji. Czasem okazuje się, że realizacja obietnic jest "niemożliwa". W takiej sytuacji nie dysponujemy żadnymi realnymi mechanizmami, aby zmusić polityka do dotrzymania swoich obietnic wyborczych. Obywatel nie ma żadnej gwarancji, że politycy będą działać jako głos wyborców.

Zamiast głosować i instalować kolejnych pajaców we władzach, musimy budować realne alternatywy. To nie jest łatwe zadanie, ale tylko oddolne, poziome i demokratyczne zgromadzenia, komitety czy związki zawodowe mogą zagwarantować, aby każda decyzja przedstawiciela była zgodna z oczekiwaniami obywateli. Do tego dążymy - nie do fałszywych struktur państwowych "samorządów", które zrzeszają jedynie karierowiczów pracujących w swoim własnym interesie, w interesie władz i kapitalu.

W niedziele pamiętajmy, że prawdziwa demokracja buduje się na co dzień, a nie przez pięć minut przy urnie raz na kilka lat. Budujmy demokrację BEZPOŚREDNIĄ a nie PRZEDSTAWICIELSKĄ!

Niech żyje anarchia i prawdziwa samorządność!

Czytaj publicystykę: Non possumus | Dlaczego 21 listopada nie warto iść głosować | Głosowanie to jest to | Samorząd a samorządność | Zaangażowanie zamiast głosowania | Anarchistyczny argument na rzecz transformacji społecznej | Octave Mirbeau: Strajk wyborców | Dlaczego anarchiści nie głosują

http://wybory.zsp.net.pl/

wszystko się kurwa zgadza

jak sama kurwa mać. ale nie głosując, pozostawiasz patologię max tej demokracji - głosując jesteś w stanie wybierać zawsze środowiska trochę bardziej "antysystemowe", albo anty-establishmentowe. sama rotacja karierowiczów i pajaców już przeszkadza im w działaniu, brak głosowania ludzi najbardziej zniechęconych do tej formy demokracji jest zdecydowanie ulubioną perspektywą z ich strony. oczywiście wymierny efekt to ponad 10% osiągnięte przez środowisko "spoza elit" ale nawet rozdrobnione głosy na jakąkolwiek alternatywę niż zmieniające się gęby od 20 lat jest jakimś manifestem przeciw układowi. na korzyść Systemu jest najbardziej to, żeby jego przeciwnicy sami się wyeliminowali.
poza tym w samorządowych jesteś w stanie wyłonić jakąś alternatywę prędzej lokalnie, niż w parlamentarnych kiedy trzeba zebrać listy ogólnokrajowe i około milion głosów. w samorządowych może startować praktycznie każdy komitet.

analogiczna sytuacja jest w przypadku głosowania do Unii Europejskiej. najbardziej zadowoleni są Euroentuzjaści, którzy widzą że zwolennicy "suwerennego państwa" przestali chodzić na te wybory. przerażeni są jednak, jak Eurosceptycy głosują i wybierają siły postulujące osłabienie unijnej współpracy. jeśli jesteś przeciwny UE najlepiej głosuj np na Libertas, jeśli nie idziesz wchodzą zwolennicy PO i Buzka i karierowicze Huebner, czy Lewandowski mogą sobie tam robić co chcą.

Nie ma czegoś takiego, jak

Nie ma czegoś takiego, jak antysystemowy trybik systemu. Złudzenie partycypacji we władzach jest najbardziej skutecznym i najlepiej wypróbowanym środkiem pacyfikowania ruchów społecznych.

w sprawie trybów

Skąd bierzecie te tryby i trybiki? Jeśli już porównujecie system do maszyny, to tzw. trybiki to koła zębate, a nazywanie tego trybami i trybikami jest zupełnie niepoprawne w terminologii technicznej (5 lat w technikum mechanicznym wybijali nam to z głowy). :)

dajcie jakieś ulotki lub

dajcie jakieś ulotki lub plakaty to zdążę wydrukować i wywiesić

Przydały by się właśnie

Przydały by się właśnie jakieś świeże materiały. W internecie tylko z poprzedinch lat można znalezc

Niestety, po raz kolejny nie

Niestety, po raz kolejny nie mam czasu na urządzenie jakiejś akcji, chociażby plakatowania i nalepek, ale oczywiście - nie ma możliwości, abym poszedł na te kurwy głosować. Nie jestem zdania, że głosowanie to partycypacja w systemie opresji, ale na nikogo z tej bandy nie oddam głosu. Te same ryła, te same partie, te same organizacje.

Pierdolę was, politykierzy, mam dla was tylko pogardę.

Hm...

Ciekawe jest to ,ze żaden z tych pajaców nie wygłasza żadnych poglądów ani idei a idioci idą i głosują na tzw. "gęby" albo gęba fajna bo wielka i czerwona z wąsem jak np. moja to głosuje. Nie ma wiecy debat jedynie ciemnota głosująca na gęby......debilizm. Po drugie skoro tzw. demokracja to niby "rządy większości to jak to ma się to do tego że 40 % niedorozwoji głosujących na tych naciągaczy, ni jak sie ma do większości, czyli te "wybory" nie maja mandatu społecznego. W takim razie to ja jestem większym demokratą popierając myślącą większość i nie dając się nabrać na niezbyt urocze ryje z plakatów (które nie wygłaszają poglądów bo po prostu ich nie maja). Mistyfikacja....wiadomo o co im chodzi chcą załatwiać interesy swoich firm no i pare groszy z państwowej kiesy też sie na drobne wydatki przyda.

ciekawe czy lud to kupi

sld ma niezla rozkmine ostatnio

http://www.youtube.com/watch?v=_AIJtbnFdJI

Myślałem, że w polityce

Myślałem, że w polityce mnie już nic nie zaskoczy :), a tu p. Marta owszem. He, he.

Nie przesadzajmy.

Są ludzie wśród kandydatów,którzy zrobili wiele dla społeczeństwa i nie zależy im na kasie czy władzy.Sam znam kilka takich osób,które startują z lokalnych komitetów,bo nie chcą być kojarzeni z żadną partią,a chcą nadal robić wiele dobrego dla ludzi.
Bo fakt można nie głosować,ale wtedy są wiele większe szanse,na to,że do władzy dorwą się ci,którym tylko kasa i władza w głowie.Bo inni pójdą i zagłosują na POPiS,SLD,PSL itd.
Moim zdaniem w chwili gdy nie da się nic zmienić od razu,warto robić coś w kierunku by ludzie,którzy tak czy siak będą rządzić,byli ludźmi dobrymi,godnymi zaufania,a nie karierowiczami itp.

Ale przecież nie chodzi o

Ale przecież nie chodzi o obecne intencje tych osób, ale to co się z nimi stanie, jeśli przypadkiem zostaną wybrani. Będą wtedy mieli dwa wyjścia: a) zostać karierowiczami, b) zostać odciętymi od możliwości rządzenia. Uczciwi ludzie wybiorą wyjście b), ale to nam nie pomoże.

Należy bojkotować

Należy bojkotować wybory!!!

Bojkot całkowity!

Bojkot całkowity! Administracja warszawska kosztuje nas 77,6 mld zł same
wynagrodzenia!!!

My na Śląsku mówimy o tym

My na Śląsku mówimy o tym od dawna: precz z warszawskim kolonializmem!

Ładną tu macie cenzurę !

Praktycznie od samego początku powstania CIA udzielam się tu.Ale cenzura na wolnościowym portalu mnie rozpier... Tacy anarchiści jesteście,że tylko Wasz tok myślenia się liczy.Stajecie się sektą,a nie ludźmi wolnymi,skorymi do dialogu z innymi.Tak krzyczcie o wolności,a sami "zamykacie usta" ludziom,którzy pisują na Waszym portalu... Nie naruszyłem Waszej polityki redakcyjnej,ale że mam inne zdanie co do tych konkretnych wyborów,to nie puszczacie moich odpowiedzi.
Nie rozumiem dlaczego nie dodajecie moich postów,a dodaliście post jakiegoś kolesia,który również podpisał się "antynazi".Choć w sumie mogę się domyślać...
Cóż... żal mi Was...

Nie widzę żadnego

Nie widzę żadnego komentarza o wyborach w koszu ze skasowanymi komentarzami pod dzisiejszą datą.

bojkot wyborów

Bojkot wyborów może być przeprowadzony przez wrzucanie głosów nieważnych.

anarchiści nie

anarchiści nie chodzą głosować

PRZYZWOICI NA WYBORY NIE

PRZYZWOICI NA WYBORY NIE IDĄ!!!

Bardzo slusznie! popieram!

Bardzo slusznie! popieram!

???

Jakkolwiek zawsze bojkotowałem wybory do sejmu oraz wybory prezydenckie, które są właśnie pchaniem się do koryta i wzmacnianiem pozycji władzy która narzuca swoją wolę od góry, to zawsze sądziłem, że środowiska alternatywne i anarchistyczne pragną właśnie wzmocnienia siły władzy oddolnej, czyli właśnie zwiększenia wartości wyborów samorządowych. Tu w końcu chodzi o nasze gminy i nasze miasta, to jest demokracja bezpośrednia a nie złudzenie wyboru, które towarzyszy nam w tych "większych" wyborach. Chcenie bojkotować każdego rodzaju wybory? To jest śmieszne, chyba pomieszały się wam wartości i zaczynacie bojkotować wszystko, dla samej zasady bojkotu! Guy Debord miał rację stwierdzając, że środowiska anarchistyczne są ideowo zacofane, gdyż uprawiają ideologię negatywną, czyli bojkotować i obalać, a ich (czyli wasz) program pozytywny jest jedną wielką nigdy niesprecyzowaną niewiadomą...
Zastanówcie się nad tym...

Mamy program pozytywny i go

Mamy program pozytywny i go realizujemy: działania pracownicze, lokatorskie, kulturowe i edukacyjne.

A zacofana jest wiara w to, że państwowy samorząd w takim kształcie jaki ma obecnie może w jakikolwiek sposób przyczynić się do oddolnej demokracji.

Yak, napisz nam tutaj

Yak, napisz nam tutaj proszę jak zatem przekonać ludzi do demokracji bezpośredniej. Też bojkotem? Wszystko bojkotować? Nie zapominaj, że ogromna liczba osób nie interesuje się nawet mainstreamową polityką a co dopiero opcjami alternatywnymi. Startuj w następnych wyborach lokalnych i przetrąć tej hydrze głowę. Jako prezydent miasta wydaj rozporządzenie wzmacniające demokracje bezpośrednią. Nie mów, że się nie da bo mafia i mamona. Przecież jej się nie boimy...

Jedyne wyjście jakie możesz ideologicznie zaakceptować to lewica i powrót do socjalizmu. Wówczas na kanwie możesz nie walczyć o wolnośc jak przed 89 tylko realizować się w lokalnych komitetach itp. Smutne prawda, ale inaczej się nie da. No i komuniści to tak w zasadzie nie będą tak źli jak ten cały liberalizm czy faszyzująca prawica...

Nie klep historycznych komunałów bo jest opcja która cały czas odwołuje się do historii i jakoś mnie nie przekonuje do siebie. Zresztą historia to półprawdy (wróć do Orwella 1984 to załapiesz o co chodzi). Popatrz w przyszłośc... młody junaku. Sad but true. Już tyle czasu Tobie o tym piszę tutaj ale zabegi cenzorskie są tak silne, że nie ma jak się przebić. Anarchizm w polsce skręcił w lewo tak mocno, że zaraz grozi mu jazda po okręgu. To bardzo źle. Czas na obserwację polityki aby coś zmienić. Czas na pytanie co dalej! Nie zamkniesz ludzi w skłotach ani nie nakarmisz akcjami lokatorskimi kiedy na rynku ponad 70% mieszkań jest... prywatnych. Czego się domagasz? Opieki od państwa na które i tak nie masz wpływu bo z założenia nie chcesz? Jakich mamy sojuszników, my anarchiści. Młodą Lewicę? Feministki? Homoseksualistów? Ekoterrorystów? Hippisów i posthippisów? To wszystko jest margines (no może poza lewicą której pare procent jest ale to w założeniu totalitaryści jak byś ich nie wybielił) który dla polityki i zmian nic nie wnosi. Rewolucji się nie spodziewaj po jutrze. Tzw. Aparat represji stłumi ją w dwa tygodnie, popatrz na grecję... coś się wydarzyło? Co jest na przyszłośc? Nie ma szans na bezkrwawą rewolucję, będzie tylko rzeź... Przestańmy więc mędrkować. Czas na kompromisy współczesne a nie socjalizmy z ludzką twarzą. Libertarianizm jest nam bliski i jest trochę ugruntowanych pozycji społecznych. Jeżeli nawiązać dialog to może ich by wyciągnąć z prawicowych ciągot a nas z komuszenia i zapanować nad tym zgniłym systemem. Po co bez końca się dzielić i szukać różnic - wróg jest oczywisty. Tylko trzeba kompromisu i dialogu... stać nas na to. Jesteśmy przecież otwarci... chyba, że nie. To napisz, że jesteśmy ekstremistami i ideologicznymi komunistami nieskłonnymi do kompromisu. Będę wówczas wiedział, że nie jestem światłym i racjonalnym wolnościowcem, anarchistą i wysadzę się w powietrze w siedzibie sejmu. Co też nic nie da... nic.

Pomyśl Yak, nie jestem prowokatorem. Zacznijmy patrzeć szeroko to nas przecież wyróżnia!

No cóż, aż tak młody

No cóż, aż tak młody już nie jestem, mam 36 lat. Mieszkań prywatnych jest może dużo, ale w Warszawie mieszkań komunalnych jest nadal 95 tys. Logika kompromisu o której piszesz oznacza, że dziś pójdziesz na wybory, a jutro będziesz działaczem partyjnym - za każdym razem będzie chodziło o wybór "mniejszego zła" i "pragmatyczne podejście do sprawy". Za parę lat już nawet nie będziesz pamiętać, dlaczego uważałeś polityków za palantów.

Główny nurt w Polsce jest tak odjechany na prawo, że żadna dawka lewicowości nie jest raczej w stanie zaszkodzić.

Zaznaczam, że

Zaznaczam, że wolnościowiec jest w zwyczaju nonkonformistą i nie możemy z góry zakładać, że mu się w dyni poprzewraca. O to łatwiej jest w całej wolnej lewicy. Tej się bardziej obawiam szczególnie teraz kiedy lewica w polityce praktycznie nie istnieje (piszę o lewicy ideologicznej a nie praktycznej bo to co wyprawia się teraz w polityce nie mieści się w jakichkolwiek ramach). Poprostu młody zbuntowany socjalizm odkłada się w ruchach przylegających do anarchizmu i w momencie kiedy będzie taka możliwość z chęcią będzie budował aparat partyjny. Skąd taki wniosek - tak wolnościowcy w tym kraju zbudowali neoliberalizm dla którego jedynym wyjściem teraz jest umocnienie się na pozycjach nacjonalistycznym bo podłoże ideoligiczne nigdy ni ebyło "globalne" i otwarte.

Główny nurt jest trudny do zdefiniowania w kategoriach lewica - prawica. Ten podział bardziej zaznacza się na kanapach. Co ciekawsze usiłuje się podział takowy wprowadzić mocno na siłę raczej wykazując u przeciwnika jako przywary a nie usiebie jako ideologię wiodącą. Spróbuj może nanieść polskie nurty na wykres Nolana (wiki nolan chart) który ciekawie ujmuje zależności stron polityki względem ekonomii.

Logika kompromisu którą się posłużyłem nie wskazuje co robić poza tym nad czym należy się zastanowić. Jeżeli do końca życia mam być opozycjonistą to taka postawa nie jest kreatywna - wprost przeciwnie. Co do wieku to już kiedyś to konfrontowaliśmy i mimo, że jestem nieco młodszy to już mam po co żyć stąd postawy nihilistyczne już mnie nie zajmują. Tylko jak zasiadać do dialogu jako strona kiedy nie mieścimy się w żadnym pojęciu politycznym lub odnajdujemy się zupełnie nie tam gdzie powinniśmy być bo "lewicy jest tak mało".

Yak, znów chcesz rozmowę prowadzić "po swojemu". Dlaczego?

Właśnie na tym polegają

Właśnie na tym polegają nasze poglądy, że nie osobowość jednostki uważamy za decydującą, ale otoczenie społeczne i instytucjonalne, które ją kształtuje. Nie chodzi o to, żeby znaleźć właściwych ludzi do władz, ale zmienić instytucje tak, by nie deformowały osobowości i nie reprodukowały podziałów społecznych. Niestety jednostka u władzy nie może zmienić natury władzy. To władza zmienia jednostkę, która się dorwała do władzy. Nie wiem jak wielu potrzeba na to przykładów?

Czy w obecnej sytuacji

Czy w obecnej sytuacji zmiana oddolna jest możliwa jeżeli garstka ludzi posługuje się tą ideologią? Zapewne wiesz o tym,że bojkot wyborów w tym raju realizuje zaledwie kilka procent ludzi a reszta poprostu ma w dupie kompletnie nie zdając sobie sprawy dlaczego? Przy dalszym tonie indywidualizmu pomieszanego z likwidacją władzy oferując w zamian mglistą wizję wolnego aczkolwiek socjalistycznego świata na hasło "anarchiści" i "bojkot" efekt może być inny - głosujmy bo oni (czyt. my) rozpierdolą wszystko w drobny mak! Już jadą na tym haśle strasząc o "powrocie komuny". Z tą tubą propagandową nie wygrywa się łatwo będąc w ideologicznym kiślu. Założenia masz trafne tylko czy potrafią się wpasować w rzecyzwistość i jak wyglądają w przeszłości. Ile czasu będziemy powtarzać klasyków? "Nasze" poglądy w zasadzie się rozchodzą i proces ten się pogłębia. Społeczeństwo winno składać się z wolnych jednostek i jeżeli zależność społeczna nie będzie dobrowolna tylko doktrynalna powrócimy szybko do instytucji na którą jednostka będzie miała bardzo mały wpływ i tak społeczność będzie kształtowała jednostkę. Czyli w dalszym ciągu zdarzeń osiągniemy anarchistyczne kuriozum gdzie nie jednostka będzie władzą społeczeństwa tylko społeczeństwo władzą jednostki. Jak blisko jestem filozofii marksistowskiej? Co zrobić z jednoską wolną? Czy będzie wrogiem nowego (pewnie lepszego) systemu? Staniemy wówczas w jej obronie tak jak to robiliśmy całkiem niedawno wykazując się solidarnością w wielu przypadkach względem jednostki?

Yak, komunę to myśmy już przerabiali i nie wypaliła. W ruchu anarchistycznym łatwiej o wykształcenie i ewolucję cech przywódczych niż gdziekolwiek indziej ze względu na przepych teori - to co teraz robimy tworzy z nas przywódcę jakiejś idei która będzie powielana bądź niwelowana i nie będziemy mieli na to żadnego wpływu. Czyli decydująca jest tuaj wola jednostki pomimo, że przecież jesteśmy społeczeństwem. Naturę władzy zmieniać może jednostka tylko skąd to założenie, że dorwie się do władzy i chuj ją strzeli... A jeżeli to będzie więcej jednostek działających w ramach naszej doktryny (jeszcze chcę zakładać że jest wspólna)? Co możemy zrobić? Na bazie ruin demokracji przedstawicielskiej powiedzieć - koniec z tym!

Wiesz gdzie leży problem? Jak ma do tego dojść jak chcemy wyrównać ideologię mając różne zdania i (co absurdalne) ten sam cel.

"Tylko trzeba kompromisu i

"Tylko trzeba kompromisu i dialogu... "

To idea strajku w zakładach pracy nie jest już kompromisem i dialogiem?

Kompromisem i dialogiem

Kompromisem i dialogiem między kim a kim ten strajk miałby być?

Między

Między pracownikami/niewolnikami a kapitalistami/właścicielami zakładów pracy. ;)

Tylko, że ja mówiłem o

Tylko, że ja mówiłem o dialogu z innymi wolnościowcami a nie tego typu układami. Przepraszam za niejasne wyrażenie.

hehe A Guy Debord miał

hehe A Guy Debord miał ideologię pozytywną? Sama negacja. Ideowo zacofane są śmieszni pseudo-intelektualiści, traktujący artyści poważnie. Nie trzeba nad tym zastanowić się - piszesz bzdurę. Jak jest wybór przedstawiciela bez określonego mandata związany z demokracją bezpośrednią? Akurat to jest demokracja przedstawicielska - nawet podstawowych pojęć politycznych nie kumasz. A to jest akurat co się dzieje kiedy jakieś środowisko jest ideowo zacofane - a tu widocznie chodzi o twoim środowisku skoro nie potrafisz rozumieć nawet co znaczy demokracja bezpośrednia. Naprawdę to jest żałosne.

hehe

Uwielbiam dyskutantów zaczynających swoją konstruktywną krytykę od "hehe", którzy dalej zarzucają "nie kumanie" i "żałosność"... Czuję, że niczego więcej dodawać nie muszę... A Deborda proponuje doczytać do końca...

ja...

ja tam jeszcze nie mogę głosowac w wyborach, ale widzie co się dzieje i ogarniam sprawę. niech zyje anarchia(-A-)

A ja zagłosuję na Cthulhu

Bo po co wybierać mniejsze zło?

Jak dla mnie to pitu pitu

Jak dla mnie to pitu pitu nie mające wiele wspólnego z rzeczywistością, o wiele bardziej przekonuje mnie stanowisko Lewicowej Alternatywy. Sam jestem zwolennikiem oddolnej samorządności, działam w związku zawodowym i staram się wspierać na ile mogę wszelkie oddolne inicjatywy społeczne. Ale fakty są niestety takie, że w takie inicjatywy angażuje się niewiele osób i rzadko kiedy z nich coś wychodzi, równie dobrze moglibyście napisać "chcemy, żeby było lepiej" - no wiadomo każdy chce.

Pochodzę z miejscowości w której poprzedni burmistrz, realizując politykę ultraliberalną doprowadził do upadku miejscową bibliotekę (bo miała na siebie zarabiać), skasował praktycznie pomoc dla najuboższych (dzieki polityce ciągłych kontroli, absurdalnych zarządzeń jedynie 10% wcześniej uprawnionych dostawało jakąkolwiek pomoc z MOPSu), doprowadził do eksmisji 16 rodzin do od lat nieużywanego ośrodka kajakowego, gdzie marzyło mu się zbudować getto dla biednych, przystosowanie do zamieszkania polegało na pomalowaniu zagrzybionych ścian, ludzie nie mieli tam nawet bieżącej wody. Pod koniec kadencji kolejnych 19 rodzin oczekiwało na wyroki eksmisyjne do "kajakowego getta". 4 lata temu ludzie wybrali na szczęście innego burmistrza, choć minimalnie zwyciężył, a poprzedni się procesował. Ja wtedy byłem zwolennikiem bojkotu wyborów, nawet plakaty rozwieszałem. Co się okazało nowy burmistrz, o pogladach nawet nie lewicowych, doprowadził do otwarcia biblioteki, przywrócił zasiłki z MOPSu, podpisał ugody sądowe z ludźmi oczekującymi na eksmisje i w ciągu 2 lat wyprowadził wszystkich mieszkańców z kajakowego getta do normalnych mieszkań.

Nie twierdzę że teraz jest raj, że to jakiś mąż opatrznościowy, do wielu rzeczy można się do jego polityki przyczepić (a nawet trzeba), ale gdybym powiedział teraz mieszkańcom, że "wybory niczego nie zmieniają", to by mnie wyśmiali, zresztą nawet bym im się nie dziwił.

Co ciekawe, lokatorzy zarządzanych przez miasto kamienic, z którymi nie raz rozmawiałem, nad zorganizowaniem jakiegoś oporu, gdy kolejni trafiali na listę do eksmisji i wówczas po prostu się bali, dziś sami zorganizowali stowarzyszenie, które domaga się od władz remontów i poprawy warunków bytowych (nie mieszkam już tam, więc wiem tyle co wyczytam w lokalnej gazecie).

Ja się całkowicie zgadzam, że trzeba organizować, że demokracja nie taka itd. itp. ale aż mnie mrozi gdy pomyslę, że gdyby 4 lata temu mnie posłuchano i ludzie nie poszli by do urn, to sytuacja wyglądałaby o wiele tragiczniej i że to dopiero dziś istnieje lokalna sytuacja do tego, aby coś w tym mieście organizować, bo gdy ludzie są zaszczuci, to niewiele da się osiągnąc.

Takie ogłoszenia jak te powyżej, są zbiorem ideologicznie słusznych treści, tyle że nie uwzględniają lokalnej specyfiki i poszczególnych przypadków. Ja w każdym razie jutro wsiadam w pociąg i jadę odwiedzić rodzinę i przy okazji zagłosuje. Innym polecam zamiast słuchać ogólnikowych wezwań, rozejrzeć się po swojej okolicy i zastanowić czy na prawdę głosowanie nie ma sensu, w wielu wypadkach na pewno tak jest, ale sa i takie gdy ten głos może przyczynić się do przełamania impasu i jednak coś zmienić.

Gdyby wybory mogły coś

Gdyby wybory mogły coś zmienić zostałyby zakazane.

Stanowisko Lewicowej

Stanowisko Lewicowej Alternatywy jest takie, że panu bogu świeczkę i diabłu ogarek. W zasadzie nie wiadomo po przeczytaniu tego stanowiska, jak należy działać w jakiej sytuacji. To stanowisko jest ambiwalentne i dlatego będzie się podobać wszystkim tym, którzy nie lubią jasno nakreślonych idei.

Co do przytaczanego przez Ciebie przykładu - jaki jest związek pomiędzy wzrostem działalności społecznej w twoim dawnym mieście, a wyborem "mniejszego zła" jako burmistrza? To dość poważna teza, która przemyka w Twoim komentarzu, a nie dość dobrze ją uzasadniłeś. Twierdzisz, że aktywność społeczna to efekt działań burmistrza? A może jest całkiem odwrotnie? Że większa aktywność społeczna zmusiła burmistrza - takiego, jaki akurat był - do podjęcia działań bardziej przyjaznych dla społeczeństwa?

Moje doświadczenia wskazują, że prawdziwy jest raczej ten drugi scenariusz i według niego orientuję swoje działania.

Jak pisałem, o

Jak pisałem, o terażniejszej aktywności wiem tyle co przeczytam w lokalnej gazecie, natomiast wiem że przedtem żadnej aktywności nie było. Wiem, też z jakiego powodu, gdyż z tymi ludźmi nie raz rozmawiałem, ludzie bali się wychylać, bo chociaż już niektórzy dostawali pisma z sądu, to liczyli że da się jeszcze dogadać, a jak coś zrobią to urzędnicy zrobią wszystko żeby to oni, a nie sąsiad wyleciał. Poza stowarzyszeniem lokalnego biznesu (do którego nota bene należał były i należy obecny burmistrz), żadnej aktywności społecznej nie było. Obecny burmistrz po prostu zrealizował program z jakim szedł do wyborów, jak pisałem program nie lewicowy, ale raczej na zasadzie "żeby u nas wyglądało jak niemieckich miastach". Twoje założenie jest typowo ideologiczne. Pracowałem już w kilku firmach i we wszystkich wyglądało podobnie, tam gdzie wysokie bezrobocie i terror w pracy ludzie siedzą cicho, tam gdzie sytuacja się polepsza i nie boją się tak o pracę, zaczynają żądać więcej.

Twierdzisz, że sytuacja

Twierdzisz, że sytuacja może się polepszyć tylko w wyniku wspaniałomyślnego działania dobrych władców? To jest dopiero ideologiczne myślenie wyczytane z gazet!

Piszesz: "tam gdzie sytuacja się polepsza i nie boją się tak o pracę, zaczynają żądać więcej" - to akurat jest prawda, ale nadal nie wiemy dlaczego tak naprawdę sytuacja się zmieniła na lepsze. Tzn. dlaczego akurat w tym przypadku burmistrz wprowadził pozytywne zmiany. Czy zmiany na lepsze się pojawiły dlatego, że ludzie zaczęli się organizować, czy ludzie zaczęli się organizować, bo wprowadzono zmiany na lepsze?

Jak by na to nie patrzeć, socjal podany "na tacy" w wyniku politycznych kalkulacji, bez udziału pracowników, nie daje pracownikom umiejętności walczenia o niego, gdy zmienia się polityka. Wystarczy porównać kulturę protestów pracowniczych w Polsce (gdzie ludzie wychowali się na odgórnie ustalonym socjalu i teraz gdy go już nie ma, nie wiedzą jak o niego walczyć) i Francji, gdzie cały czas do dnia dzisiejszego musieli walczyć o politykę socjalną. Kto żyje lepiej? Francuzi czy Polacy?

Macie młodych i aktywnych:

Macie młodych i aktywnych: http://www.youtube.com/watch?v=MEAsTpSAF1Q

Słabe to jest. Szkoda było

Słabe to jest. Szkoda było wchodzić i głowę zaśmiecać :).

BOJKOTUJE jak tylko się da

BOJKOTUJE jak tylko się da począwszy od namawiania ludzi z mojego otoczenia do niegłosowania (oczywiscie tłumacze im dlaczego nie warto głosować) koncząc na niszczeniu plakatów,billboardów itp.. wyborczych.
MIEJSCE POLITYKÓW JEST W ŚMIETNIKU!!!!!!!

Nie bierzmy udziału w tym

Nie bierzmy udziału w tym cyrku!!! Ja bojkotuję wybory,

BOJKOT WYBORÓW SAMORZĄDOWYCH

Nie biorę udziału w tej szopce. Wszyscy urzędasy tylko chca kase ciagnac i maja nas w dupie. Głosowanie nie ma sensu poniewaz nie istnieje żaden mechanizm pozwalający na wymuszenie realizacji obietnic przedstawianych w trakcie kampanii wyborczej.

Jak nie istnieje, co ty

Jak nie istnieje, co ty mówisz. Mechanizm ten działa z cyklicznością co 4 lata. Więc zawsze, jak się jeden polityk nie sprawdzi, można w następnych wyborach zagłosować na innego.

HAHAHAHA! TO DOPIERO JEST

HAHAHAHA! TO DOPIERO JEST BARDZO ŚMIESZNE! Chcesz odwołać złych polityków po 4 latach? Czy wiesz ile złego można robić w tym czasie? TO NIE JEST MECHANIZMU NA ODWOŁANIA KOGOŚ - to jest mechanizm aby akurat politycy zostali na miejscu nawet jeśli ludzie nie lubią co robią! Odwoływalność w naszym pojęciu jest prawo do odwołania każdego, którego nie robi jak decyduje większość ludzi W KAŻDEJ CHWILE. Tylko tak możemy być pewni, że przedstawiciele robią co powinni, a nie jak sami uważają.

Akai, wszystko ok, ale

Akai, wszystko ok, ale komentarz twojego przedmówcy to czysty sarkazm był, więc luźna guma. ;]

Po przemyśleniu tego

Po przemyśleniu tego wszystkiego zdecydowałem że na wybory idę. Branie udziału w głosowaniu jest uwiarygadnianiem administracji i rad. A ja chcę rząd obalić:)

No to pewnie masz swojego

No to pewnie masz swojego kandydata? Czy może bedziesz skreślał w ciemno? Ja nie będe glosował bo to nie ma sensu i godzi w moje poczucie wolności oraz niezalezności. Jednak uwazam, że bojkot wyborów ma większe znaczenie moralne dla nas samych bo jednostkowo w skali wyborow i tego co sie stanie po nich nic nie znaczy. Tu zaczyna się natomiast inna rola środoiska wolnościowego nie związana z bojkotem ale uświadomieniem społeczenstwa w sprawie wyboów i demokracji reprezentacyjnej. Uważam, że jedna osoba uświadomiona to jakis sukces. Wiadomo, że w skali makro to nie jest nawet promil ale z takich promili może powstac procent. Powinniśmy zaczać od samych siebie, potem od swojego środowiska itd. Wiadomo, że trudno cos na poczatku w ten sposób zbudowac ale co zbudwano do tej pory? Zmiana świadomości ludzi jest najwązniejsza bo ludzie budują mikro i makro społeczeństwo. Jak myślicie na jakiej zasadzie zbudowano korporacyjne i polityczne autorytety?

Chciałeś powiedzieć

Chciałeś powiedzieć "dałem się wciągnąć"?

Popieram bojkot. Chyba to

Popieram bojkot. Chyba to jedyne wyjście aby politykom pokazać, że naród ma ich
głęboko z tyłu.

W tej "demokracji"

W tej "demokracji" nie warto na kogokolwiek głosować.

Bojkot wyborów jest

Bojkot wyborów jest świadomym działaniem politycznym, przyznaniem, że którykolwiek z kandydatów zostanie wybrany nie będzie prowadził polityki zgodnej z naszymi oczekiwaniami.

Fuck ’em and their law!

Fuck ’em and their law!

"Właśnie na tym polegają

"Właśnie na tym polegają nasze poglądy, że nie osobowość jednostki uważamy za decydującą, ale otoczenie społeczne i instytucjonalne, które ją kształtuje"

I tu się nasze anarchizmy bardzo rozmijają, Yak. Najważniejsza jest jednostka, oczywiście, że otoczenie społeczne i instytucjonalne do pewnego momentu jest ważne w kształtowaniu samoświadomości takiej jednostki, ale to tyle, ja oceniam to zewnętrzne właśnie po tym, jak wpływa. Najważniejsze jest, co człowiek ma we wnętrzu, i co dalej z tym zrobi. Jak może kształtować swoją samoświadomość, poszerzać wiedzę, stawać się kim chce. Nie jest dla mnie rozwiązaniem wychodzenie do ludzi w takim modelu, jaki Ty uważasz za słuszny, to strata czasu i energii. Uznaję oczywiście potęgę systemu w manipulowaniu masami, ale to jednak od człowieka zależy, czy się z tego wyrwie, czy nie. To tak jak z narkomanią, jeśli ktoś nie chce się leczyć, na siłę mu nijak nie pomożesz, i tak wróci do nałogu. To w człowieku musi zajść zmiana.
Trochę racji ma kolega polemizujący z Tobą, chodzi mi o te wtręty nt skrętu polskiego ruchu (A) w lewo niesamowitego. Też mam swoje lata, podobnie jak Ty, o czym piszesz jednym z postów powyżej, i własnie dawno wyleczyłem się z jakichkolwiek marzeń rozbudzaniu ludzi i zachęcaniu ich do działań i wolnego życia. Jak już mam marzyć, to sobie popuszczam wodze fantazji na temat mocno zorganizowanych grup, starających się wyłamać z systemu i tworzyć własną przestrzeń bytową, broniących się twardo, nieustępliwie i skutecznie przed mackami systemu. I nie "przebudzenie mas" będzie celem na pewnym etapie - być morze przejęcie kiedyś władzy, nad tym co zostanie z państw Europejskich?

To jeden z tych strasznych

dni oprócz świąt bożego owrzodzenia
Gdzie idioci wynoszą na piedestał jeszcze większych idiotów
Doprawdy smutne a do tego jeszcze nie mogę dodawać moich błyskotliwych komentarzy do mejnstrimowej papki bo niby panuje jakaś cisza wybiurcza !!
I w tym miejscu chciałbym donieść na księdza proboszcza jako że moja agentura w kościele katolickim informuje mnie iż owy Ksiądz nakłania swoje owce do głosowania na twór zwany "rodzinami katolickimi"!!!
(nie dziwo w końcu mu tą szope ufundowali będąc we władzach miasta)
Swoją drogą sądzicie że wybory w niedzilę to przypadek :D

NIE GŁOSUJĘ NIGDY!

To chyba oczywiste, że nie głosujemy w żadnych wyborach. A cała ta powyższa dyskusja i wszelkie emocje przekonują mnie tylko, że mam rację NIE CHODZĄC NIGDY NA WYBORY - jest ona ujściem dla tych emocji i chęci pokazania, jak bardzo gardzimy systemem i politykami.

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.