Saloniki: Ekspropriacja produktów pierwszej potrzeby

Świat | Protesty | Ruch anarchistyczny | Ubóstwo

W czwartek 4 września około 12:30 grupa anarchistów z Salonik dokonała ekspropriacji produktów pierwszej potrzeby z jednego z supermarketów. Następnie rozdano je potrzebującym na pobliskim targowisku. Był to protest i zarazem przykład praktycznego działania przeciwko drożyźnie. Warto dodać, że produkty greckie są wiele droższe w miejscu ich produkcji, niż na zachodzie gdzie są eksportowane. Uczestnicy akcji kolportowali również ulotki z tekstem, którego fragmenty przedstawiamy poniżej:

"Kilka dni przed rozpoczęciem show obietnic lepszych warunków życia (rozpoczęcie pracy greckiego parlamentu), w momencie gdy niektórzy tylko mówią o drożyźnie, my postanowiliśmy się jej przeciwstawić w sposób praktyczny. W obliczu konsumpcyjnego mechanizmu stawiania zysku nad przetrwaniem dokonaliśmy ekspropriacji produktów pierwszej potrzeby i rozdaliśmy je tym, do których one w istocie należą.

Odmawiamy aktywnego lub pasywnego wsparcia gry państwa i szefów podnoszących ceny, tworzących sztuczne potrzeby, fałszywe obniżki prowadzące do wzrostu konsumpcji […] Uważamy, że godne życie jest prawem, nie towarem.

Wszystko dla wszystkich

Inicjatywa przeciw drożyźnie"

To nie pierwsza tego typu akcja w ostatnim czasie w Grecji. 31 maja miała miejsce duża ekspropriacja w Atenach i od tamtego czasu ich ilość wzrasta.

Zdjęcia z akcji i tekst po grecku dostępne TUTAJ.

eh, piekne :)

eh, piekne :)

Renegade, ale nie miej

Renegade, ale nie miej pretensji, jeśli jakieś dresy Cie dorwą, pobiją i zabiorą komórkę. Oni też mają dzieci do wyżywenia. Zapamiętaj: ekspropriacja!

Jeżeli człowiek okradnie

Jeżeli człowiek okradnie mnie dlatego, że jego dziecko głoduje i za zrabowane mi pieniądze kupi mu jedzenie, gdyż ze względu na niesprawiedliwą konstrukcję społeczeństwa nie ma innego wyjścia, to jest to czyn moralnie uzasadniony. Ów człowiek działa poza prawno kapitalistyczną logiką, przedkłada życie dziecka nad przepisy i moje negatywne emocje w związku z pozbawieniem mnie własności. Oczywiście powinniśmy dążyć do takiego współgrania jednostek w społeczeństwie, że jeżeli ktoś ma tego typu problem, to nie musi uciekać się do przemocy, a jedynie do jakiejś prośby wobec ogółu.

Jeżeli jednak ktoś okrada mnie dlatego, że ma zachciankę skonsumowania czegoś, co wykreowała w jego umyśle konsumencka propaganda i chce zrealizować swoją sztuczną potrzebę, to jego czyn nie jest w moim przekonaniu moralnie uzasadniony.

im mniej posiadasz, tym

im mniej posiadasz, tym mniej się martwisz. Twój sarkazm jest tu nie na miejscu, myślę. Wydaje mi się, że kto ma trochę oleju w głowie to zrozumiał tę akcję i konieczność jej powtarzania.

Kradzież, a nie

Kradzież, a nie "ekspropriacja". Co za nędzny eufemizm.

Ekspropriacja (łac.

Ekspropriacja (łac. expropriatio) - przymusowe pozbawienie własności.

Ekspropriacja różni się od kradzież w kilku punktach. Po pierwsze sprzeciwiając się logice działania kapitalizmu dostrzegamy, że dobra posiadane przez korporacje/podmioty kapitalistyczne są wynikiem okradania pracowników i zabierania im wartości dodatkowej, którą wypracują. Jeżeli zatem odbieramy taki towar i rozdajemy ludziom za darmo, to niejako zwracamy zabraną wcześniej wartość dodatkową społeczeństwu. Na początku XX wieku wschodnioeuropejscy anarchiści mieli takie hasło "Grabcie nagrabione", które później wywindował w swoich pismach Lenin (i dziś przypisuje mu się autorstwo tej frazy). Po drugie akcja ma charakter polityczny i została dokonana w sprzeciwie przeciw spekulacji cenami żywności, od której cierpią sami wytwórcy tej żywności. Anarchiści nie przywłaszczyli sobie produktów dla własnego dobra, ale w sposób symboliczno-praktyczny sprzeciwili się kapitalistycznej logice rynkowej, która wpędza ludzi w nędzę. Także lingwistycznie, historycznie i zgodnie z charakterem czynu właściwe jest tu słowo ekspropriacja.

Brawo Grecy!!!

Brawo Grecy!!!
Piekna akcja
widać że są na świecie jeszcze prawdziwi rewolucjoniści...

pewnie że są. każdy

pewnie że są. każdy pospolity złodziej jest takim samym rewolucjonistą

...

Noo...kiedy robimy wizytę w Tesco ;)

albo macdonald. hahaha. ale

albo macdonald. hahaha. ale to się do jedzenia nie nadaje.

ale ostatnio mi zębatka od roweru trochę skrzypieć zaczęła, więc coca-colę przyjmę :)

...

Masz rację...trzeba się zaopatrzyć w colę...będzie czym kible na Squat'ach czyścić. :D

Dla mnie zwykła kradzież i

Dla mnie zwykła kradzież i już. To, że produkty zostały rozdane, to nic nie zmienia.
W myśl takiej zasady mógłbym podejść do kolesia i powiedzieć, żeby dał mi swój samochód, bo mnie na własny nie stać, a akurat muszę pojecha.ć dzieci ze szkoły odebrać. Albo pójść do rolnika, ukraść mu to, co wychodował i wytłumaczyć się, że się nie ma pieniędzy na zapłatę.
Żenada

Żenada

Żenada to porównania których używasz. Jak już dorośniesz i pójdziesz do pracy do dopiero się przekonasz jak cie wydmają dobrzy pracodawcy.

ekspriopriacja

Tam to są anarchiści

Do prowoków,dresy kradnące komórke,a eks bez użycia przemocy to inne sprawy,zresztą bank albo korporacyjny sklep też.Kradzież to dkonuje szef banku albo szef sklepu nie płacący za nadgodziny i będący kumplem prezydenta miasta

"DEMOKRACJA" PRZEDSTAWICIELSKA-CYRK DLA NAIWNYCH

dobra akcja i tyle

dobra akcja i tyle

Ciekawe niespójne z tematem argumenty.

Nie za bardzo rozumiem jak można porównać takie "kradzieże". Ci ludzie-anarchiści,co jak widać wynika nie tylko ze słów,nie podchodzą do jakiejś pani na zakupach,nie wyrywają jej siatki i nie rozdają jej dóbr potrzebującym. W swojej strukturze ciężko porównać wielką korporację będącą w tym przypadki hipermarketem(jakimś tam),a prywatny sklepik sprzedający to i owo. W ogóle słyszeliście kiedyś o Robin Hoodzie? Też był złodziejem? Jeżeli tak wygląda wasze spojrzenie to chyba jestem zmuszony używać legend i bajeczek z morałami.
Ogólnie kolejny raz zdziwienie i brawo za wiarę. Za odwagę do osiągania swoich ideałów i marzeń. Nisko schylona głowa...

kłaniam się także nisko grekom.

wogule nie rozumiem jakiś tutaj sianych wątpliwości.
to chyba oczywiste że nawzajem wcale nie chcemy sie okradać.
koledzy poprostu "uwalniają" te produkty.
kto chce tutaj szukać jakiś negatywów( pozatym jakaś taka zastana zupełnie terminologia: kradzież- zło - bo kto tak powiedział?) to chyba pomylił tą stronę z biuletynem rządowym, tudzież wiadomościami.

kiedyś czytałem że u skandynawów było prawo mówiące że jak ktoś kradnie jedzenie w wiosce to nie on ponosi odpowiedzialność ale jakiś ówczesny "administrator" osady.coś w tym kształcie.
grecy wykazują tutaj zaskakująca łaskawość w stosunku do pośredników ogólnoludzkiego dziedzictwa.samozwańczych dzierżawców ziemi, tudzież panów życia i smierci roślin,owadów,rzek.

tylko co ci głodni jedzą

tylko co ci głodni jedzą jak robinhudzi nic akurat nie zwędzą ?? dlaczego sami głodni nie dokonują tych ekspriopriacji ?? żrą tylko raz w miesiącu ? nie godzę się by takie propagandowe czyny były uznawane za anarchizm,dla mnie to zwykły rewolucyjny lans, który nikomu nie pomaga. chcę mieć obiad codziennie i sam go sobie przyrządzić,a nie czekać jak się wspomni o biednych jakimś anarchogwiazdeczkom pozujących na moich zbawicieli, kurwa.

Jeżeli jakiś czyn ma

Jeżeli jakiś czyn ma wymiar symboliczny to w dalszej perspektywie istnieje oczekiwanie osób które go wykonują, że symbolizm gdzieś trafi. Czyli nie jest tak, że anarchiści łupią i wykarmiają, a reszta ma siedzieć bezczynnie. Nie jest też tak, że jedzonko ma pochodzić cały czas z wywłaszczania. Ta akcja to protest przeciwko uskutecznianiu przez przedsiębiorców pewnych mechanizmów, które godzą w biednych. To też próba porwania innych do akcji bezpośrednich przeciw takim mechanizmom. A tak swoją drogą, to, że ktoś żyje w biedzie, to nie znaczy, że w ogóle nie je, ale że je niewiele, rzadko, kiepskiej jakości, ma trudności ze związaniem końca z końcem i problemy z innymi płatnościami.

jak to sobie wyobrażasz?

jak to sobie wyobrażasz? że wszyscy niedojedzeni ruszą w końcu na spożywczaki? i po tygodniu nie będzie dystrybucji,bo kapitaliści zamkną interesy i wyjadą na wakacje,a na ulice wyjdzie wojsko.....gratuluje taktyki..

Już napisałem wcześniej,

Już napisałem wcześniej, że jest to jedynie rodzaj protestu, który zawiera w sobie pewnien praktyczny wymiar: "Nie jest też tak, że jedzenie ma pochodzić cały czas z wywłaszczania. Ta akcja to protest przeciwko uskutecznianiu przez przedsiębiorców pewnych mechanizmów, które godzą w biednych."

To chyba oczywiste, że coś takiego nie ma szans funkcjonować na dużą skalę, nikt tak tutaj nie twierdzi. Jest to po prostu forma nacisku.

Dziwne podejście niektórzy

Dziwne podejście niektórzy z was mają. Jak sklep dużej sieci to można go obkraść, a mały osiedlowy już nie. A kto ma decydować, gdzie jest ta granica.
Takie podejście jest prawie tak samo dwulicowe jak podejście większości politytków na świecie.

widze ze mamy tutaj sporo

widze ze mamy tutaj sporo swietych co to nawet gdy by pieniądze rozdawali albo nowe płyty cock sparera to i tak by nie ruszyli no bo tacy prawi przecież, zauważam jednak pewien fakt ze ci tacy prawi na każdy news politycznie zaangażowany reagują tak samo anarcistom dojebali oo co za banda pedałów nie potrafią sie obronić i nic po za gadaniem nie robią , anarchiści dojebali oo toż to zbrodnia i bandytyzm

Czy myślicie że cała akcja wyszła in plus dla @ ??

Ja wcale nie jestem pewien, czy tego typu akcje nie przynoszą nam więcej wrogów niż przyjaciół.
Sam mam mieszane uczucia, wielu czytelników tej strony potepiło akcję.
A co ze zwykłymi ludzmi?
To brzeciez batalia o ich umysły - czy wiecej osob nie przestraszylo sie tego rodzaju powrotow do korzeni anarchistow? Czy nie uznali tej akcji za kradziez?

Według ludzi komentujących

Według ludzi komentujących na Ateńskich indymediach akcja miała bardzo pozytywny oddźwięk wśród "miejscowych". Możesz je sobie przeczytać, są pi razy drzwi przetłumaczone przez google translator, jednak sens da się wychwycić czasem :)

http://translate.google.com/translate?u=http%3A%2F%2Fathens.indymedia.or...

...

Negatywnie to chyba ludzie by to odebrali w Polsce i to niektorzy. Nie widze sensu w okradaniu supermarketu, ale w rozdawaniu od razu tych produktow biednym juz tak. Akcja musiala byc niedaleko miejsca akcji i w niedlugim czasie, bo na zdjeciach widnieja produkty w wozkach sklepowych. W takiej formie to mysle, ze wiekszosc ludzi poparloby akcje. Co do strat sklepu to przeciez supermarket to jesli nie dostanie sie pracownikom po kieszeni to Ci na gorze nie odczuja nawet tego bardzo.

W Polsce czynem o podobnym

W Polsce czynem o podobnym wymiarze nie był by wypad do sklepu czy hipermarketu lecz wizyta w prowidencie i zniszczenie dokumentacji.

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.