Jak PiS i PO sprywatyzowały szpital w Środzie Śląskiej
Miesiąc temu zarząd powiatu średzkiego podjął decyzję o sprzedaniu jedynego w powiecie szpitala. Za decyzją głosowali solidarnie radni zarówno z PiS, jak i PO. Starosta średzki Sebastian Burdzy z PO twierdzi, że mogli jedynie szpital albo zamknąć, albo prywatyzować.
W 2004 roku szpital został oddłużony na sumę 4,5 mln zł, część personelu zwolniono, a następnie szpital "skomercjalizowano", czyli przekształcono w spółkę prawa handlowego w której 100 proc. udziałów miał powiat. Jak się okazuje był to pierwszy krok do jego sprzedania "prywaciarzowi".
Na początku maja br. powiat sprzedał całość udziałów wrocławskiemu holdingowi Polskie Centrum Zdrowia za 50 tys. zł. Lokalna prasa dziwiła się wówczas, że podczas negocjacji powiat nie wynajął nawet wyspecjalizowanej kancelarii prawnej. W ten sposób naprzeciw świetnie przygotowanych prawników z PCZ stanęli niemal kompletnie nieprzygotowani do negocjacji z "młodymi wilczkami" radni. - To tragedia była! Jak ja, instruktor nauki jazdy, mogę nadzorować sprzedaż szpitala? Przecież się na tym nie znam. - mówił lokalnej Gazecie Wyborczej Marek Majerowski, członek zarządu powiatu.
Nowy właściciel zaczął swoje rządy od zwolnień personelu. Dolnośląska Okręgowa Izba Pielęgniarek i Położnych uważa, że szpital został sprzedany z naruszeniem prawa. W piśmie do wojewody przewodnicząca podkreśla, że powiat, pozbywając się jedynego publicznego szpitala, nie jest w stanie wypełniać swojego ustawowego zadania, jakim jest promocja i ochrona zdrowia.
- Dostęp do publicznej służby zdrowia jest prawem każdego z nas. Mam informacje, że w szpitalu kierowanym przez nowego właściciela szwankowała opieka nad pacjentami. Brakowało m.in. internistów - mówi Urszula Olechowska, przewodnicząca DOIPiP. Kobiety zatrudnione w szpitalu, które poprosiły Izbę o pomoc, skarżą się także na skandalicznie niskie płace - ok. 7 zł brutto za godzinę na umowę-zlecenie i brak dodatków za pracę w nocy i święta. - Najniższe stawki w dolnośląskich szpitalach powiatowych sięgają 16-18 zł - mówi Olechowska. Szpital kontrolowały już PIP oraz sanepid. Wyniki powinny być znane wkrótce.
- Pielęgniarkom zaproponowano pół etatu pielęgniarki lub położnej, a w niektórych przypadkach... przedstawiciela handlowego. Do tego wprowadzono niezgodny z kodeksem dla tej grupy zadaniowy czas pracy. - oburza się Olechowska.
Sprawą zainteresował się też NFZ: - Mieliśmy sporo sygnałów o nieprawidłowej organizacji pracy - potwierdza Joanna Mierzwińska z dolnośląskiego Funduszu. - Sprawdzamy, czy chorym zapewniono nieprzerwany dostęp do leczenia.