Egipt: Władze delegalizują grupy Czarnego Bloku
Egipski prokurator generalny, Talaat Abdallah, rozkazał aresztować wszystkich członków anarchistycznych grup określanych jako "Czarny Blok" (ze względu na sposób ubierania się i maskowania). Aresztowanym można zostać nawet za sam strój.
Egipski Czarny Blok, to nowe zjawisko na politycznej scenie Egiptu. W czasie ostatnich antyrządowych zamieszek w tym kraju grupy anarchistyczne były bardzo widoczne. Walki z policją toczyły się m.in. za pomocą butelek zapalających. W zamieszkach zginęło 30 osób, a 200 osób zostało rannych. W odpowiedzi prezydent Mohammed Mursi ogłosił wprowadzenie stanu wyjątkowego. Obejmuje trzy północne prowincje - Port Said, Ismailię i Suez, gdzie odbyły się najgwałtowniejsze zamieszki.
Anarchiści wzięli na cel nie tylko instytucje państwowe ale także związane z islamskimi fundamentalistami Bractwo Muzułmańskie, które obecnie rządzi krajem i próbuje wprowadzać religijne ustawodawstwo ograniczające wolność. Zniszczono m.in. biuro Bractwa. Mówi się także, że kairska grupa czarnego bloku ma powiązania z grupą "ultrasów" kairskiego klubu piłkarskiego al-Ahly. Kibice mają swoje porachunki z fundamentalistami religijnymi i władzami, co w naturalny sposób zbliża obie grupy.
W wydanym oświadczeniu Czarny Blok oficjalnie ogłosił swoje powstanie wzywając do "walki przeciwko reżimowi faszystowskich tyranów, Bractwu Muzułmańskiemu, i ich wojskowemu skrzydłu". Celem jest "wyzwolenie ludzi, skończenie z korupcją i obalenie tyranów". Na nagraniu widać zarówno symbole anarchistyczne, jak egipską flagę. Głównonurtowe media egipskie nazywają Czarny Blok "terrorystami".
Rządzące Bractwo oprócz narzucania praw religijnych, oskarżane jest przede wszystkim o pogarszającą się sytuację gospodarczą kraju. Dlatego demonstranci, jako swoje zawołanie przyjęli hasło: "Chleba, wolności, sprawiedliwości społecznej".