Green Way? No Way!

Kraj | Ekologia/Prawa zwierząt | Prawa pracownika | Publicystyka

Niektórzy już uważają, że w jedzeniu niektórych restauracji sieci barów "Green Way" mogą znajdować się konserwanty i inne niezdrowe substancje. Także często używane są produkty mleczne w tzw. "wegańskich" posiłkach. Ale bardziej niepokojące jest to, że nie wszystkie restauracje szanują prawa pracowników.

Marta Kasprzak z Łodzi informuje, że w łódzkim sklepie działającym pod tą marką nadal naruszane są prawa pracowników. (O naruszenie praw pracowników w Łodzi są informacje już od kwietnia 2005 roku!)

Przed rozpoczęciem pracy rzadko kiedy podpisywane są umowy. Pracodawcy nie wymagają okazania żadnego dokumentu tożsamości, a pensje wypłacane są na podstawie raportów godzinowych. Faktyczna wysokość zarobków często różni się od początkowo ustalonych kwot. - „Właściciele, zatrudniając kolejne osoby, najpierw nie płacą im premii od zysków, bo to »miesiąc próbny« (gdzie oczywiście odpowiedzialność nie jest »próbna« i pieniądze za pomyłki zabiera się faktycznie), a po kilku miesiącach, gdy pracownik upomina się o umowę o pracę (a nie zlecenie) i wspomniane premie, jest zwalniany i przyjmuje się nowego” - twierdzi jedna z byłych pracownic sklepu przy ul. Zielonej. - „Szkolenia nie było żadnego, po zdawkowym wytłumaczeniu, gdzie i jak się naciska, od razu jest się odpowiedzialnym za kasę - i krzyk, bo na przykład nie umie się zrobić czegoś, co wyjaśniono raz albo i wcale. Każda niezgodność na kasie powyżej 1 zł, czy w górę, czy w dół, jest zabierana z wypłaty. Ostatnio było mniej klientów -skończyło się to przymusowymi bezpłatnymi dniami wolnymi, czyli de facto zabraniem mi około 150 zł. Zdarzało się, że z godziny na godzinę byłam informowana, że »mogę sobie iść, bo nie ma klientów«, a pieniędzy za urwane godziny oczywiście nie dostanę” – mówi.

Podobna sytuacja panuje w mieszczącym się przy ul. Piotrkowskiej „Przystanku Zdrowia”, czyli restauracji korzystającej z szyldu Green Way. Przykładowo, każda z osób rozpoczynających tam pracę zmuszona jest odbyć dwudniowe, bezpłatne „szkolenie”, które w żaden sposób nie przyczynia się do powiększenia kompetencji, gdyż polega na czynnościach w rodzaju całodniowego zmywania naczyń. Próżno oczekiwać także premii od zysków, dzielonych teoretycznie między wszystkich pracowników - część, która powinna przypaść w udziale nowozatrudnionym, trafia do kieszeni właścicieli lokalu.

Na nieuczciwości kierownictwa tracą nie tylko ich podwładni, lecz także klienci. Potrawy określane w menu jako "wegańskie" często zawierają białka pochodzenia zwierzęcego, o czym kupujący nie zawsze są informowani. Trudno jednak wymagać indywidualnego podejścia do ich upodobań, biorąc pod uwagę olbrzymią rotację pracowników oraz zbyt szybkie tempo pracy.
[Przystanek Wyzysku, Obywatel]

Karina Gąsiorowska z Inicjatywy Pracowniczej także opisała naruszenia prawa pracowników w Green Way. Opisała jak praca w jednej restauracji Green Way zaczyna się od dwoch dni darmowej 13- godzinnej ciężkiej pracy.

Oczywiście, sieć Green Way działa w systemie franczyzowym - jednym z najbardziej niezdrowych systemów kapitalistycznych. Dlatego praktyka może być różna w restauracjach tej sieci. Jako konsumenci, możemy nalegać by kapitaliści z Green Way dodali do umów franczyzowych klauzulę o prawach pracowników i żeby właściciele tej sieci nadzorowali warunki pracy u franczyzobiorców.

Napisz do nich! Powiedz zielonym kapitalistom, że nie chcemy jeść w zielonym McDonaldzie!

e-mail:
lodz@greenway.pl
greenway@greenway.pl
poczta@greenway.pl

Piotrkowska 80
telefon: 0-42 632-08-52

Zielona 1
telefon: 0-42 632-62-42

Tak jakby Greenway byl tu

Tak jakby Greenway byl tu wyjatkiem... moja dziewczyna pracowala w 'renomowanej' restauracji wegetarianskiej BIOSFREERA w Warszawie. Wynagrodzenie 2 zl/godzine + oczywiscie napiwki... umowa o prace ? wolne zarty. W innej knajpie o nazwie REGENERACJA (piwo + zarcie) - dziewczyny zap. wsrod oparow tytoniu po kilka godzin dziennie za... ? zgadnijcie ? 0 zlo / godzine. Zarabiaja TYLKO NA NAPIWKACH !!!! Warszawa - STOLICA jednego z wiekszych krajow EUROPY okupujacego Irak i Afganistan :) Nie wiem czy jest sens walki z Greenwayem (osobiscie lubie ich za szarlotki i to,ze w zasadzie w kazdym wiekszym miescie wegetarianin czy weganin ma jakas opcje - smazone na tym samym oleju co mieso frytki nie sa lepsza alternatywa) - raczej z tym, ze tacy inwestyrzy jak wlascicielka BIOSFEERY w zasadzie sa bezkarni.

Oczywiście "nie ma sensu"

Oczywiście "nie ma sensu" walki - zapraszam cie do mniej bo chyba ja chce ciebie zatrudnić i będą ciebie "szkolić" dwa dni... jesteś dobrym przykładem konsumenckiego egoizmu - wszystko może być jeśli mnie nie dotyczy i lubię szarlotkę.

>Zarabiaja TYLKO NA

>Zarabiaja TYLKO NA NAPIWKACH !!!!

czemu pracownicy nie naslali na nich inspekcji pracy?

Witam! Znam dobrze Green

Witam! Znam dobrze Green Way'a i mam zupełnie i inne postrzeganie tej firmy i inne doświadczenie związane z pracą w niej. Strasznie mi przykro, że ktoś stosuje czarny PR na jedną z nielicznych porządnych firm, która coś robi pozytywnego! Ale taka chyba natura Polaków :/ Najlepiej zniszczyć wszystko i wszystkich zagryźć :/ Kiedy się tego oduczymy????? Po pierwsze receptury są rygorystycznie przestrzegane i nie ma mowy o jakiś "przekrętach"! Paniusia, która tak najeżdża na firmę, prawdopodobnie z natury rzeczy ma jakiś problem - być moze źle pracowała (moze została złapana np. na kradzieży (?) - przyszło mi to do głowy jak usłyszałam o tych rozliczeniach... a niestety złodziejstwo - co chyba dla nikogo nie jest tajemnicą - również jest jednym z pierwszych grzechów Polaków :/ ) i teraz najzwyczajniej chce się zemścić. Nie znam tej osoby, więc nie będę spekulować. Ale w firmie pracuje mnóstwo osób i jakoś nikt się nie skarży! Jest możliwość pracy na tak zwanym double'u (co przyszło do nas z Zachodu, gdzie tak się pracuje od lat!), ale tylko na życzenie danej osoby - poza tym następnego dnia ma wolne!!! To jest ukłon w stronę pracownika, ze idzie mu się na rękę! Nie wiem jak jest dokładnie w Łodzi, bo nie jestem stamtąd, ale jeśli nawet są tam jakieś niedociągniecia nie oznacza to wcale, ze nalezy pluć na całego Green Way'a, bo to nie jest sprawa sieci - tylko pojedynczych włascicieli. Jeśli autor tego tekstu / anonimu (szkoda, ze nie jest rzetelny i się nie podpisał imieniem i nazwiskiem) jest tak źle nastawiony, to niech otworzy własną, konkurencyjną sieć! Najlepiej zawsze odwrócić sytuację! Zobaczymy jak sobie poradzi ze wszystkim! Czy nie bedzie borykał się z nieuczciwymi pracownikami, itd. Trzymam kciuki! Byłoby super gdyby vege miejsc było więcej. Z pozdrowieniami. M

W Łodzi akurat nie jest

W Łodzi akurat nie jest najlepiej, bo tam pracowałam. Wyzysk i nic więcej. To prawda, że z grafikiem kierownictwo szło mi na rękę. Ale praca ciężka, słabo płatna, zbyt mało pracowników. No i ciągła rotacja pracowników. Niestety, dobrych pracowników się tam nie szanuje- bo po co, skoro można przyjąć nowych?? Pozdrawiam dobrego ducha łódzkiego Green Waya, czyli panią menedżer

Nie wiem z jakiego jesteś

Nie wiem z jakiego jesteś miasta, ale ja akurat pracowałam w Łodzi. Ja osobiście nie mam specjalnych powodów do narzekań, bo pracowałam tam w sumie niewiele godzin w miesiącu ze względu na studia. Ale widziałam, jak osoba bardzo kompetentna i bardzo na swoim miejscu, spędzająca pół życia w GW została "zrobiona" przez szefostwo. Została obciążona, bo w niewyjaśnionych okolicznościach z kasetki wyparowały pieniążki. Bzdura! Jak taka kasa mogła zniknąć, skoro wprost na kasetkę nakierowana jest kamera??? Poza tym pracownikom również urywało się z pensji, kiedy np coś z jedzenia się zepsuło- to zawsze była wina pracownika, bo czegoś nie dopilnował. Bzdura, bo czasem się zdarza, że pomimo przestrzegania najbardziej rygorystycznych zasad coś się zepsuje. To jest jedzenie do cholery!!! Pod koniec mojej kariery w GW pracowały same młodziutkie dziewczyny, które nie miały pojęcia co do czego, więc bardziej mi przeszkadzały, niż pomagały. Nie szanowano tam osób, które się sprawdzały, na każdego można było znaleźć haka. Jak zaczynałam pracę, to było ciężko, ale była zgrana ekipa, pomagaliśmy sobie i ogólnie dobrze się bawiliśmy. Ale niestety ekipa się wykruszyła. Nigdy dobry zespół nie utrzymał się tam długo.

Hej odnośnie Twojej

Hej odnośnie Twojej wypowiedzi,jakoś nie chce mi się w to wszystko wierzyć co piszesz,sądzę że Jesteś z Centrali tej Firmy albo Kierownikiem jednego ze sklepów.Chcesz zatrzeć złe wrażenie,ale zobacz na tym forum pozytywne opinii o Green Way jest jak na lekarstwo.Złodzieje!!!!!!!!

Bull shit

Znam też Green way ,i choć kiedyś często jadałem tam bo to były czasy kiedy Bary mleczne zamykali i nie było nic poza MC Donald ,KFC ,czy innymi Barami gdzie serwowano Pizze ,ale z biegiem lat przekonałem się ze to jedzenie jest strasznie przereklamowane ,na początku było lepiej kupowali świeże warzywa i owoce od sprawdzonych rolników na miejscu te produkty były przetwarzane i poddawane obróbce
potem poszli na łatwiznę za czeli kupować mrożonki. Niestety to nie ma nic wspólnego ze zdrowym odżywianiem sprzedaje się markę firmy -opakowanie a nie zawartość .

Dokladnie Greenway zostaje !

Dokladnie Greenway zostaje ! Ciekawe czy krytykanci zrobili cos wiecej dla promowania vege i veganizmu co 'kapitalista' - wlasciciel Greena.

wyzysk Green Way

To ja zapraszam do Gdyni. Tu nie ma mowy o żadnym wyzysku, jeśli to jest na zasadzie franczyzy, to trzeba zmieniać umowy. W gdyni fajna atmosfera, miłe towarzystwo, wszystko zgodnie z umowami, nie ma żadnego problemu z wypłatami, pracą za free. Miło się pracuje, a że ciężko...tak niestety jest w tej gastronomii:)

A zatem Green Way po The

A zatem Green Way po The Tree jest kolejną firmą która inwestuje w reklamę na niezależnych portalach i zatrudnia ludzi do postowania pozytywnych komentarzy podszywając się pod zwykłych użytkowników. Bardzo łatwo można to poznać po frazach takich jak "autor prawdopodobnie jest leniem, pewnie kradnie, nie chce mu się ciężko pracować". Pracodawcę można poznać po filozofii i podejściu do ludzi.

Niestety wzysk w firmach franszyzowych jest faktem nagminnym i jedna szarlotka nie wystarcza, by ludzie pogodzili się z wyzyskiem.

A czym wspaniały GreenWay

A czym wspaniały GreenWay działający na zasadzie fraczyzy różni się od McDonaldsa działającego na tej samej zasadzie?

Wyzysk jest ten sam!

Jedyna różnica to to, że w Greenwayu jest smaczniejsze i zdrowsze jedzenie.

Pozdrawiam wszystkich walczących o prawa pracownicze!!!

Tak jawnie reklamy więcej

Tak jawnej reklamy więcej nie opublikujemy. Pierwszy post jest pewnie od pracodawcy - mnóstwo "faktów" o warunkach pracy, ale żaden pracownik na świecie tak nie pisze.

"Niektórzy już uważają,

"Niektórzy już uważają, że w jedzeniu niektórych restauracji sieci barów "Green Way" mogą znajdować się konserwanty i inne niezdrowe substancje. Także często używane są produkty mleczne w tzw. "wegańskich" posiłkach" - skąd są te informacje? niektórzy uważają ... świetna informacja, mogą znajdować się. Także często znajdują sie. Zrobiono na to jakieś badania. Równie dobrze takie informacje autorka mogła sobie wywróżyć z fusów czy zobaczycw szklanej kuli ...

Jak sama autorka stwierdziła Green Way działa na zasadzie franczyzy. Oczywiście, że nie jest to rozwiązani idealne - twórcy trzeba płacić jakieś miesięczny haracz (kwoty dokładnej nie znam, nie jestem pracodawcą ani pracownikiem, lepiej wcześniej wszelkie plotki zdementować) oprócz tego wystrój jak i menu jest w pewnym stopni znormalizowany. I to są rzetelne fakty.
Jednak nie można zapominać że w takim systemie - franczyzowym, bardzo wiele zależy od indywidualnego pracodawcy w konkretnym mieście w konkretnym barze. W jednym może byc zajebiście, w innym beznadziejnie. Ocenianie całej sieci po kilku faktach jest mocną generalizacją i uproszczeniem. Choć oczywiście niektórzy tutaj bardzo lubią rozpatrywać w tak jasnych kategoriach jak pracodawca-pracownik, widziec wszelkie zależności społeczne w ujęciu walki klasowej itp. idiotyzmów do czego za chwile wróce. Jakąkolwiek taką generalizacje uważam za bezasadną i wystarczy mi 1 pracodawca, który jest po prostu ludzki żeby przesłanki o pernamentnej wojnie klasowej uznać za kretyńskie. Co bynajmniej nie znaczy, że jestem libertatianienem, anarcho-kapitalistą, liberałem, miłościniek kapitalizmu itd. Bardzo daleko mi do tego spojrzenia, co nie znaczy że nie potrafie realnie spojrzeć na rzeczywistość, którego zdecydowanie tutaj brakuej.

Nie ma idealnych rozwiązań, do ideału dla mnie zmierza się małymi krokami. I w takim ujęciu sam fakt istnienia takiej sieci wegetariańskiej przy wcześniejszej hegemoni McDonalda, KFC itd jest ogromny. Możliwe, a nawet wielce prawdopodobne że w niektórych sklepach jest wyzyska, nadużycia w menu itd. Ale to jeszcze bardziej powinno aktywizować ludzi do zbierania na ten temat informacji i przeciwdziałaniu temu a nie całkowitej negacji. No chyba, że jak to ktoś proponował Akai założy własną taką filie, oczywiscie społdzielczą bo tylka taka jest prawdziwie anarchistyczna i pokaże jak to wszystko powinno wyglądać.
Swoją drogą ciekawi mnie gdzie szanowna autorka zarabia na chleb, czy jest w stanie się ta wiedzą podzielić? Z tak bezkompromisowym podejściem do życia, gdzie najmniejsze odchylenie od ideału jest złem które jak najszybciej należy zniszczyć jest chyba dość ciężkie, bardzo mnie to ciekawi.

Czasami jadam w Katowickim GreenWayu, nie często. Nie lubie tego typy knajp, spokojnie sobie moge ugotować w domu. Ale czasem mam ochotę, raz na miesiąc albo i dłużej się zdarzy. Nie zauważyłem tam jakiegoś specjalnego wyzysku i rotacji pracowników. Naprawde postaram się porozmawiać z osobami pracującymi w tym konkretnym lokalu i napisać relacje. Nie mówiąc o takim fakcie, że czasami wyzysk nakręcają klienci. Gdy ruch jest spory i ktoś sie nadmiernie bulwersuje gdy w pare minut nie dostanie zamówienia i zmusza pracownice do nienormalnego zabiegania robiąc jakieś uwagi.

Nie mówie, że Green Way jest dobry. Nie uważam również że tego typu bary są świetne. Zdecydowanie wolałbym, żeby ludzie sobie gotowali sami. Ale tak nie jest, realia są inne od wyobrażeń, a ta sieć przedstawia konkretne, ale mnie naprawde pozytywne innowacje do wcześniej zastanej sytuacji. Negowanie wszelkiego, bo dostrzegło się jakieś uchybienia jest dziecinne i żałosne. Rzetelnie przekazujmy fakty, a nie generalizujmy po kilku odwiedzonych knajpach.

Najbardziej żenujące sa oświadczenia: "Tak jawnej reklamy więcej nie opublikujemy. Pierwszy post jest pewnie od pracodawcy - mnóstwo "faktów" o warunkach pracy, ale żaden pracownik na świecie tak nie pisze." Akai w swei nieprzebranej mądrości przeniknęła myśli i uczucia wszystkich pracowników w Polsce i na świecie. Staje się wyrocznią dla wszelkich ciemiężonych tego świata ...
Oczywiście bezzająknięcia wtóróje jej Yak: "A zatem Green Way po The Tree jest kolejną firmą która inwestuje w reklamę na niezależnych portalach i zatrudnia ludzi do postowania pozytywnych komentarzy podszywając się pod zwykłych użytkowników."
Przy takim podejściu CIA nie jest portalem informacyjnym, a propagandowym, gdzie każdy komentarz sprzeciwu jest prowokacją opłaconego agenta kapitalizmu ... po prostu szkoda słów.

Ja mialam iść do Green

Ja mialam iść do Green Way'a na okres próbny ale odwołałam bo kazali mi przez 3 dni pracować za darmo. Opinia że to taki wegetarianski mcDonalds jest trafna pod każdym względem.

Moja koleżanka, która pracowała w Green Way, nie otrzymała wynagrodzenia, ponieważ nie uwzględniono jej przepracowanych godzin w grafiku.

Oprócz tego w GW odgrzewają mrożonki i używają Vegety.

co do mrozonek...

niestety to fakt ....większość dań przychodzi w postaci mrożonek... bodajże firma "Rudopal" robi to dla grina - tu oferta ;) smacznego http://www.rudopal.pl/index.php?l=pl&n=11&p=20

Każdy portal jest portalem

Każdy portal jest portalem propagandowym. Każda gazeta działa na zasadzie rzekomej oczywistości.

Widzę parę problemów w

Widzę parę problemów w wypowiedzi powyżej.

1) Piszesz "mi 1 pracodawca, który jest po prostu ludzki żeby przesłanki o pernamentnej wojnie klasowej uznać za kretyńskie". Nie wątpię, że istnieją ludzcy pracodawcy. Ba, nawet większość z nich jest ludzka. Ale to absolutnie nic nie zmienia. Ich działanie podlega samobójczej dla społeczeństwa logice kapitalizmu niezależnie od tego jacy są w życiu prywatnym. Zawsze pisaliśmy, że winne są instytucje i ustroje społeczne, a nie ludzki charakter.

2) Piszesz: „Możliwe, a nawet wielce prawdopodobne że w niektórych sklepach jest wyzysk, nadużycia w menu itd. Ale to jeszcze bardziej powinno aktywizować ludzi do zbierania na ten temat informacji i przeciwdziałaniu temu a nie całkowitej negacji.” A czymże w takim razie jest artykuł opublikowany przez Akai, jak nie „próbą zaktywizowania ludzi do zbierania informacji”? Oczywiście, że jeszcze za mało wiemy. Potrzebujemy informacji od byłych pracowników Green Way. Dzięki temu, że temat został poruszony, najprawdopodobniej uda nam się zdobyć te informacje.

3) Piszesz: „Nie mówiąc o takim fakcie, że czasami wyzysk nakręcają klienci. Gdy ruch jest spory i ktoś sie nadmiernie bulwersuje gdy w pare minut nie dostanie zamówienia i zmusza pracownice do nienormalnego zabiegania robiąc jakieś uwagi”. Tu akurat się w 100% zgadzamy. Spiralę wyzysku nakręca społeczeństwo konsumpcyjne i sposób w jaki ludzie traktują siebie nawzajem w takim systemie.

4) Nikt nie stwierdził, że fakt, że można zjeść coś wegetariańskiego na mieście nie jest czymś pozytywnym. Ale nie można podchodzić do problemów społecznych w sposób tak jednostronny. Jaki ma sens starać się powstrzymać od okrucieństwa wobec zwierząt, jeśli komuś nie zależy na tym, by powstrzymać się od okrucieństwa wobec ludzi? Chyba, że czyjś wegetarianizm jest tylko modą konsumpcyjną. W takim przypadku, nie ma podłoża do dyskusji, bo z kimś nastawionym czysto konsumpcyjnie nie można poważnie dyskutować, bo to jest stan infantylny.

5) Piszesz: „Swoją drogą ciekawi mnie gdzie szanowna autorka zarabia na chleb, czy jest w stanie się ta wiedzą podzielić? Z tak bezkompromisowym podejściem do życia, gdzie najmniejsze odchylenie od ideału jest złem które jak najszybciej należy zniszczyć jest chyba dość ciężkie, bardzo mnie to ciekawi”. Jak dla mnie, bezsensowne są wszelkie argumenty ad personam w rodzaju: „a co ty zrobiłaś, żeby…”. Tak jakby dla przebiegu dyskusji miało jakiekolwiek znaczenie kto akurat wypowie dane argumenty. Dyskutujemy o pewnych newsach i wyrabiamy sobie na ich temat zdanie. Pewne rzeczy jesteśmy w stanie robić już teraz i je robimy, ale żeby inne były możliwe musimy jeszcze przekonać szersze grono ludzi. Każdy z nas idzie na kompromisy i jak sądzę także wyczekuje momentu, kiedy te kompromisy nie będą już potrzebne. Do tego jednak są potrzebne zmiany na szeroką skalę, które zaczynają się od dyskusji i wymiany poglądów.

Praca bez przerwy

Ja pracuje w GW, od marca. Dzisiaj miałam 10 godzin, żadnej przerwy, nawet w kiblu nie byłam...porazka. Nikomu nie polecam tej roboty!
Ludzie, szanujcie się i nie pracujcie po 10-12 godzin !!!

green waye to takie

green waye to takie wegetariańskie mcdonaldy

NO WAY!

GW to porażka!!! Słyszałam od osób które tam pracowały oraz wielu innych wegan, że do potraw weganskich dodaje się margaryny czy że stosuję kostki bulionowe. Cała surówka jest w śmietanie!!! Ostatnio byłam w ich knajpie na placu Bankowym. Zamówiłam Samosy, które są oznaczone jako V czyli vegan. Dostałam samosy posypane żółtym serem!!!

Nigdy więcej!

riposta na margarynę

Ha ha, nie wiedziałam, że margaryna jest niewegańska. Polecam dowiedzieć się trochę więcej na temat pochodzenia surowców, zanim przejdzie się na weganizm... Osobiście bardzo mi przykro, że na Samosy jakiś durny sprzedawca posypał ser; jest niekompetentny i mam nadzieję, że tam już nie pracuje. Osobiście uważam, że (jak w każdym zawodzie) na taką sytuację trzeba reagować...zwracajmy uwagę sprzedawcom, pokażmy, że jeśli coś się robi to trzeba to robić dobrze i z pasją.
Dla ciekawych- jestem pracownikiem Green Way'a od wielu wielu lat, wcale się tego nie wstydzę, węcz jestem z tego dumna, nie czuję się wykorzystywana. Chętnie odpowiem na każde pytanie, o ile nie jest to tajemnicą firmy, ale to chyba zrozumiałe...

Czytałem o firmach, które

Czytałem o firmach, które tworzą fikcyjnych użytkowników na forach i wykorzystują ich w dyskusjach. Tutaj firmy mogą pisać zupełnie anominowo! To czyni czytelników mniej podatnymi na wszelkie komunikaty marketingowe znajdujące się w ramach dyskusji.

Pracowałam tam, nigdy więcej

Witam,

jestem osoba z która rozmawiała autorka artykułu- na stronie na ktorej znalazł sie wyjsciowo jest podpisany jej imieniem i nazwiskiem, zajrzyjcie na Obywatela.

Co do smiesznych zarzutów ze mszczę sie bo kradłam...zapewne 5 osób ktore odeszly stamtad w przeciagu ostatnich 4 miesięcy też "źle pracowało'?

Łódzcy wlasciciele GW to nic innego jak para oszustow, oszukiwana bylam juz od pierwszej rozmowy, gdzie podano nieprawdzicy charakter umowy oraz wynagrodzenie. Później z miesiaca na miesiac kolejne kwiatki, rzeczy które niby byly ustalone, chyba tylko w blond łepetynie pana h...Raz dostalam TROCHE mniej wypłaty niz powinnam- mialam awanture za to, że zapytalam jaki jest tego powod, bo przeciez 'no co, myslisz ze chcielismy cie oszukac?' ja na to "no na przykład" ...w ziązku z jako powód mojego zwolnienia h... podał 'bo mi nie ufasz" :D. Wyrzucenie z pracy kolejnych osob wiazalo sie najczesciej z tym, że domagali sie wreszcie umów o prace, a nie zlecenia, bądz tez zaleglcyh pieniedzy- wyplaty, premii, zaplaty za urlop etc.

Dla szefow łódzkiego GW "źle pracowac' oznacza upomniec sie o swoje prawa i o dotrzymywanie umowy.

A tych dla których najwazniejsza jest szarlotka serdecznie pozdrawiam.

mleko i inne

Co jak co, ale faktem jest, o czym zreszta sie nieraz przekonalem, ze w restauracji GW [bynajmniej nie wyborczej], pracownicy raczej slabo orientuja sie co jest w poszczegolnych daniach. Jako semi-vegan ;-) zawsze przed kupnem tam posilku prowadzilem wywiad, ktory czesto konczyl sie na kucharzach. I tak pozniej zdarzaly sie rodzynki w stylu serowej warstwy na enchiladzie. Najbardziej mnie ubawil fakt, ze naprawa tego typu pomylek przy zamowieniu polega na zdjeciu co wiekszych kawalkow sera i polania sosem reszty :-).
I dodam jeszcze, ze znam osoby, ktore pracowaly tam i rajem pracownika GW nie jest. Zdecydowanie nie, biorac pod uwage chocby czas pracy.

manuf

jest jeszcze jeden GW w manufak

ziomek pracował to wim....

to samo w Olsztynie, te same przekręty, praca za frajer przez pierwsze dni, gówniane "znormalizowane" żarło,

do dziewczyny ktora

do dziewczyny ktora udzielala wywiadu w artykule: nie twierdze ze piszesz nieprawde, bo pracodawcy sa rozni, ale po przeczytaniu tego wywiadu od razu nasuwa sie pytanie.. po jaka cholere Ty tam wogole pracowalas tyle mieisecy? skoro twierdzisz ze tak Cie wykorzystywali na kazdym kroku, nie wyplacali pieniedzy w terminie albo wyplacali mniej to dlaczego stamtad nie odeszlas? jak sie widzi ze praca jest beznadziejna, a z Twojej relacji wynika ze bylas tego swiadoma od samego poczatku, to sie czeka do wyplaty, bierze sie dupe w troki i nara. a nie potem sie narzeka w wywiadach jak to bylo ciezko pracowac tyle godzin ze do toalety nie mozna isc, no straszne!! ja przez rok pracowalam w fast foodzie po 12, 15 godzin dziennie za marne grosze. przerwy nie mialam zadnej. do toalety moglam isc tylko jesli kucharka zgodzila sie przyjsc na chwile za mnie na bar. i co jakos tak sie tym nie podniecam jak Ty. moze i mialam kupe powodow do narzekania, jak w kazdej pracy, ale mi ona pasowala. a jak komus praca nie pasuje to prosze sie zwolnic a nie wypisywac takie glupoty i oczerniac przy okazji cala ciec green way. jak sie nie podobalo to trzeba bylo isc ulotki rozdawac. wyplata co tydzien a i zmywania ani kamer nie ma. az zal czytac takie wypowiedzi jak Twoje.

jezeli fakt ze musialas

jezeli fakt ze musialas pytac o pojscie do toalety ci odpowiadal to gratulacje!!!!nic tylko pozazdroscic!!!!Ja rowniez pracowalam w green way`u w Lodzi i niestety nic dobrego na ten temat powiedziec nie moge,no moze jedynym plusem byla ekipka z jaka przyszlo mi pracowac(przynajmniej na poczatku).Bo cala reszta byla koszmarem!!!!!!!I co??????tez wytrzymalam pare miesiecy!!!kazdego wieczora wracalam do domu z opuchnietymi od 13-godzinnego stania nogami,zlowieszczac ze to moj ostatni dzien.Ale co budzilam sie i mowilam sobie ze jeszcze jeden dzien dam rade bo przeciez trzeba za cos jesc,czyms studia oplacic!!!!!!!dlatego nie oceniaj czyjejs postawy,nie mierz wlasna miara!!!!!!!!kazdy ma prawo pisac tak jak chce pisac a jesli nie masz ochoty czytac`glupot`i `oczernien` nie czytaj!!!!!chcesz prawdy????????zatrudnij sie u panstwa Habrat a pozniej sie wypowiedz na ten temat!!!!!pozdrawiam dziewczyne ktora udzielala wywiadu,kto wie moze jechalysmy na tym samym wozku w tym samym czasie hehe:)))

Hmmm...

Co prawda to prawda.W moim przypadku doświadczyłem takich "wpadek" w pracy:
-praca po 12 h. + to co sie zostawało w ramach sprzątania czy innych prac...(około 200 h. miesięcznie - nadgodziny niepłatne dodatkowo);
-brak wody do picia (!) przez około miesiąc spowodowane niezaradnością kierownika;
-zupełna zmiana sposobu naliczania wynagrodzenia po rozpoczęciu pracy;
-standardowe "szkolenie" - około 3 tyg. spędzonych w gdyni...większość czasu na zmywaku-oczywiście za free;
-brak opłacanych składek zus ( właściciele ukrywali fakt az sprawa się rypła);
-zatrudnianie większości pracowników na 1/2 czy 1/4 etatu-ja miałem jednak "szczęście" i pełen etat);
-pensje płacone "na raty";
-bardzo częsta praca w weekendy i święta argumentowana " bo masz blisko do domu" czy "bo inni są spoza miasta i wracają na święta";
Na szczęście przejrzałem na oczy i zmieniłem szybko pracę.

przykro mi ale niestety to

przykro mi ale niestety to jest forum publiczne i kazdy ma prawo to czytac i sie wypowiadac na ten temat. i wlasnie ze bede oceniac czyjas postawe, bo tej panny, jak i Ciebie Czarna, kompletnie nie rozumiem. sama przez miesiac pracowalam w hotelu gdzie pojazd po pracownikach byl maksymalny, praca caly czas stojaca, czesto po 24 godziny, ciezka, latanie z parteru na 4 pietro z ciezkimi tackami pelnymi napojow i jedzenia po 30 razy w ta i spowrotem. mycie okien prasowanie zmywanie , obsluga wesel, konsolacji itd. a zatrudniona zostalam na stanowisko kelnerka/recepcjonistka. niestety dopiero potem okazalo sie ze to wszystko tez nalezy do moich obowiazkow. fakt ze pensja nie mala bo prawie 2000, ale nie wspolmierna do wykonywanej pracy.i co? odczekalam do pierwszej wyplaty a nastepnego dnia to mnie juz mogli cmoknac. dwa dni pozniej szlam juz na pierwszy dzien probny(platny) do nastepnej pracy, w ktorej jestem do dzis i nie zamienilabym ja na zadna inna, i jest to wlasnie praca w green wayu. pracujemy po 8 godz, pensja zawsze w terminie, premie tez sie zdarzaja, ekipa zgrana niesamowicie, menadzer i szefostwo jak najbardziej ok, mozemy sie do nich zwracac z kazdym problemem, nawet osobistym. z przerwami czy wejsciem do toalety nie ma zadnego problemu,dlatego nie potrafie zrozumiec dziewczyn, ktore mimo tego ze praca im nie odpowiada, nie odejda z niej. malo jest dzisiaj pracy dla studentow? jak sie tylko chce poszukac to znalezienie przyzwoitej roboty nie jest wiekszym problemem. ale skoro wam odpowiada jak sie po was jezdzi, wykorzystuje i lubicie sie nad soba uzalac to ok.

ale bardzo prosze czytaj co

ale bardzo prosze czytaj co tylko chcesz!!!!!wypowiadaj sie i oceniaj!!!!!!!!!!!!!wiem ze to forum!!!!!!!!!!Jezeli lubilabym sie nad soba uzalac i odpowiadaloby mi jak ktos po mnie `jezdzi`w green way`u pracowalabym do dzisiaj!!!!poza tym to czy jest latwo ze znalezieniem pracy czy tez nie w duzej mierze zalezy od miasta z ktorego pochodzisz!!!!!!Widocznie w Lodzi nie wyglada
to tak kolorowo jak tam gdzie Ty mieszkasz!!!Moze teraz sytuacja jest o niebo lepsza kiedy wieksza czesc mlodych ludzi siedzi za granica!Jezeli piszesz ,ze w Twojej pracy jest tak zajebiscie, niech tak bedzie!!!!Ja wiem jak jest w Lodzi!!!!!!!!I uwierz mi jest zupelnie odwrotnie!!!!!i nikt sie tu nad soba nie uzala,to jest forum!!!pamietasz?!!!!kazdy ma prawo do wlasnych wypowiedzi!!!!!!!!!!

hmm wiekszosc osb jednak

hmm wiekszosc osb jednak zglasza zastrzezenia :/ jezeli chodzi o kwestie ktorym glosom mozna bardziej (nie)ufac - nie wiem, ale gdybym musial wybralbym opcję, że ludzie ktorzy podaja sie za bylych pracownikow sa naprawde bylymi pracownikami - nie sądzę, że pisze tak zlosliwa konkurencja GW, bo taka nie istnieje, a w Lodzi to nawet jeszcze dlugo pewno nie zaistnieje.

dalszych komentatorow prosilbym jednak o podawanie mozliwe konkretnych informacji -np. ktory konkretnie łódzki GW

poza tym sądzę, że jeśli prowadzący restaurację wystawiają w menu jako jedną z głównych pozycji dnia zupę RYBNĄ [widzialem na wlasne oczy latem 2007 :( ] -> to wątpię aby byli wzorami moralności i uczciwości !!!

o pseudo weganskich potrawach slyszalem od ładnych kilku osób, rowniez jesli chodzi o jeden z warszawskich GW, niestety nie moge sobie przypomniec ktory konkretnie choc chcialbym, w kazdym razie proponuje swiadomym konsumentom zasięgnąć zawczasu języka jak to w którym jest

a czemu ludzie tam pracowali tyle czasu mimo wszystko? proste-nie kazdy moze przebierac w pracodawcach:/ i łudzili sie przez jakis czas zapewne ze sie znormalizuje.

kurcze prosze o konkrety a

kurcze prosze o konkrety a sam zapominam, sory to ze wzburzenia - ta zupa rybna byla na Pietrynie, i w sierpniu . pewnie dla prowadzacych wegetarianizm to brand jak kazdy inny, snobizm, a mi jak to zobaczylem to sie jesc odechcialo, nie tylko dlatego ze nigdy nie lubilem ryb, poczulem ze moj wybor, cos osobistego, zostalo splugawione

A nie wiesz o tym, że są

A nie wiesz o tym, że są odmiany wegetarianizmu, które dopuszczają jedzenie ryb??? Ja też nie lubię golonki, a mimo to czasem bywam w lokalach, w których ją podają, więc nie rozumiem, w czym widzisz problem.
Poza tym pierwsze słyszę, żeby w GW na Pietrynie podawali cokolwiek rybnego. A wiem co mówię, bo pracowałam tam.

nie nic o tym nie wiem, zeby

nie nic o tym nie wiem, zeby byly odmiany wegetarianizmu dopuszczajace jedzenie ryb. jakies samooszukiwanie sie. czy ryba nie jest zwierzeciem? czy zabicie ryby jest duzo lepsze od zabicia np. plaza, gada, ptaka, ssaka? I tu mysle ze wiekszosc sie ze mna zgodzi. Na tej zasadzie to moze drob jeszcze niech sprzedaja w wege restaracjach i biale mieso bo krwi nie widac.
a tam na Piotrkowskiej byla zupa rybna, jako danie dnia, moze raz i przez pomylke, skoro nie kojarzysz, ale bylo i odrzucilo mnie na wieki. Byly ze mna dwie osoby wtedy i rowniez troche sie zdziwily. Bylo to w sierpniu '07

Greenway-greenlie

Pracowałem w greenway przy świętokrzyskiej. Oprócz mnie jedna wegetarianka jeszcze. Pozostały personel nastawiony na kasę. Latem podobno spore utargi. Zarobki zależne od utargów. Właściciel(nie wege) lubi podróże zagraniczne więc im lepszy utarg tym lepiej.W lodówce znalazłem buliony drobiowe. Przestałem jeść ich jedzenie. Napawa mnie obrzydzeniem. Namawiam wszystkich do bojkotu. Ze zdrowiem nie ma to wiele wspólnego. Mógłbym wiele napisać o tym co tam widziałem ale po co. Zapraszam do Vegi(przy kinie femina). Wykwalifikowany personel i smaczne jedzenie.

Słyszałem...

że ma powstać taka ekipa w gringeju do ujednolicania standardów w knajpach... może sie poprawi choc z obserwacji wiem ze co punkt to inne przepisy(pozdro dla pani Bożenki) i pare z grinów może potem nie dostosować sie do nowych wymogów i bedzie klops.Z czego powiem szczerze nie będe rozpaczał;) ale reszcie wyjdzie to na zdrowie....

Ja też pracowałam w GW

Ja również "pracowałam" w GW. Spędziłam 4 dni, czyli ok. 40 godzin na szkoleniu – bezpłatnym. W większości polegało ono, jak już wcześniej było wspomniane, na zmywaniu, bądź sprzątaniu w kuchni, tak aby za dużo nie przeszkadzać starym pracownikom w pracy. Gdy zorganizowano spotkanie, aby ustalić warunki pracy (po 4 dniach!) dla nowych praconików, dowiedziałam się, że będziemy w początkowym okresie(nie ustalono ile miałby on trwać) dostawać połowę pensji (ok.2-3zl/h) "normalnych" pracowników, bo nie umiemy jeszcze tyle co oni! Poza tym stara załoga z niechęcią odnosiła się do nowych i na każdym kroku pokazywała swą wyżśzosc. Pytanie dlaczego nie zwiałam po pierwszym dniu? Otóż była to moja pierwsza praca w życiu i nie miałam pojęcia jak powinno to wszystko wyglądać, myslałam że tak jest normalnie. Na szczęście w porę zadzwonił telefon z innej firmy i zmieniłam pracę...:) Pragnę zaznaczyć, że było to ok. 2 lat temu, więc może teraz coś się zmieniło na lepsze.

plastykowe kubły

Moją uwagę przykuło tylko to, że jedzenie do wydawania przynoszą tam w plastykowych kubłach. Przynajmniej wszystkie surówki, ale całej reszty też nie robią pewnie na miescu, tylko w fabryce franczyzodawcy. Poza tym wszędzie ta śmietana. Pewnie glutaminian sodu też jest, bo jakoś dziwnie to jedzonko uzależnia i ślina cieknie na samą myśl - typowy efekt glutaminianu sodu. Chyba zdrowo to tylko w samemu w domu, no ale jak na mieście to już lepiej chyba GW niż McD.

cóż za ograniczone

cóż za ograniczone myslenie propagujesz? zastanowiłes sie wogóle zanim dodales ten komentarz? glutaminian sodu jest substancja polepszająca smak potraw to prawda ale nie uzależnia. a ztego co mi wiadomo to kazdy bar w polsce przygotowuje surówki wg obowiązujących standartów. polecam przed pisaniem takich głupot kontakt z centrala green waya oni zapewne chetnie odpowiedza na takie bzdety....

Hmmm....

Nie ukrywam, że jestem wegetarianką od wilu lat i bardzo lubię Green Way'a. Często w nim jadam i jestem zadowolona. Czytam te Wasze posty i zastanawiam się, czy ktoś z Was pomyślał o tym, żeby napisać do centrali i wyjaśnić sprawę raz na zawsze?

Z tego co wiem na temat franchyz w ogóle - to każdy franczyzobiorca sam sobie rekrutuje personel, ktory szkolony jest w centralach, a warunki ustalane są indywidualnie w danym miejscu. Przecież inne są zarobki (ujmuję temat ogólnie) np. w Warszawie a inne np. w Jaśle.

Jeżeli jest jakiś wyzysk to normalną procedurą jest rozmowa z centralą, z zarządem firmy, prezesem, itp. Tak uważam.

Co do plotek - sądząc po historii ze wspomnianą tu zupą rybną w jednym poście i zaprzeczeniem w poście pracownika, że nigdy nie było zupy rybnej) - czy używają vegety itd. itd. również najlepiej zasięgnać opinii u źródła.

Nie wiem w czym problem?

To znacznie lepsze od bicia piany i niezdrowych emocji - przynajmniej moim zdaniem. Co do pracowników... Nie obraźcie się, ale sama prowadzę firmę i dobrych pracowników jest na lekarstwo. To, że jak piszecie, ktoś tam nie wie, że sera nie spożywają weganie itd., świadczy przede wszystkim o poziomie tej osoby. Domyślam się, że jeżeli pracownik jest na szkoleniu, to pewnie dowiaduje się co i jak, a że wiedzę słabo przyswaja... (ma pstro w głowie?)... to już inna sprawa.

Nie ukrywam, ż u mnie też jest spora rotacja, która jednak nie wynika z mojej złej woli czychęci wyzysku. Staam się na miarę moich możliwości dobrze opłacać pracowników, choć nie są to kokosy. Nie mogę płacić więcej, bo nie utrzymam firmy. Prawa rynku. Większość pracowników chciałoby zarabiać od razu krocie niewielkim wysiłkiem. Brak im chęci do odrobiny wysiłku, nie mówiąc o zaangażowaniu. Kilka lat temu było lepiej. Teraz jak wynika z moich obserwacji, wiele zdolnych osób, rzeczywiście chyba wyjechało, bo jakoś trudno znaleźć naprawdę dobrego pracownika na rynku pracy. Pewnie szczególny problem (jak mogę tylko się domyślać) jest w gastronomii, bo taką samą pracę można wykonywać w innym kraju za większe pieniądze. Praca na zmywaku, kelner, sprzedawca itd. nie wymaga wyjątkowego IQ, więc nie dziwcie się, że jest jak jest.

Jeśli chcecie zrobić coś konstruktywnego napiszcie do centrali. Chyba jest jakiś prezes tej firmy, prawda? Wyjaśnijcie niejasności, napiszcie o faktach, zarzutach itd. Jeżeli macie rację, sądzę, że poczynią stosowne kroki. Przynajmniej w swojej firmie ja bym tak zrobiła.

Aha i napiszcie, co ustaliliście. Będę wdzięczna.
Pozdrawiam.

No w Jaśle to na pewno są

No w Jaśle to na pewno są inne zarobki...

Fakt jest jednak faktem że tyle grin łej ma wspólnego ze zdrowym zywieniem ile piernik z wiatrakiem. Mrożonki z Rudopalu do-sodowane celem wydłużenia terminu przydatnosci , mikrofale i przyprawy typu warzywko notorycznie sypane - taka jest prawda. Taki vege-donald. I tego nawet pisząc do centrali w gdyni nie zmienisz....
O stosunku do pracowników nawet nie wspomne bo jak ktos kto oszukuje klienta ma być szczery do pracownika ?
Tak naprawde praca w gw znicheciła mnie do tego całego wege-ruchu....jak mam byc trendy jedząc mrożonki podawane przez oszukiwanego pracownika to wole byc bucem z kebabem. I tak naprawde mało komu opowiadam co sie działo u nas w knajpie.Bo mi wstyd że byłem taki głupi dawałem sie robic w jajko...
Jednak zmądrzałem i tego życze oszukiwanym pracownikom .

no to dales czadu misiu

no to dales czadu misiu rysiu,teaz to dopiero bedzie jazda..

żenada

czy zastanowiłeś się kiedyś lub może przeczytałeś skład dan które produkuje firma Rudopal? a może po prostu jesteś tak tępy że nie wiesz co to etykieta ze składem dania? Z tego co mi wiadomo to firma green way nie używa w swoich barach przyprawy typu warzywko lecz food seasoning którą produkuje kamis. a z tego co wiem to w tej przyprawie nie ma żadnych pochodnych zwierząt. Proponuje lekko tępawy człowieczku byś skontaktował się z firmą kamis i zapytał o skład , zapewne odpowiedzą ci wyczerpująco na twoje pytania. Albo inaczej !!! Zatrudnij się u nich tak samo jak w green wayu i będziesz wiedział co walą do przyprawy. ostatecznie zrób sobie rentgen mózgu ale nie wiem czy orzechy ziemne prześwietlają...

Ja pracuje w green way we

Ja pracuje w green way we wroclawiu. Nie wiem jak w innych lokalach,ale u nas to co ma byc weganskie jest weganskie. Jogurt w salatkach jest tylko i wylacznie w selerze.To nie jest smietana zacznijmy od tego. Nie uwzgldniam tu sosu do salatki pekinskiej bo istnieje zarowno vinegree jak i jogurtowo ziolowy.

Nie ma mowy o serze na enchilades chyba ze klient sobie tego zyczy. Wegan jest malo. Pracuje mi sie wspaniale,ale mamy wyjatkowe szefostwo:D

Green Way - SIEĆ jakich 1000

O święta naiwności :)
Sieć "barów szybkiej obsługi" jak każda inna. Że bezmięsne? No i co z tego. Marketing firmy wykrył niszę na rynku na jedzenie typu vege i to wszystko. Poczytali, przebadali, zaprojektowali, dopasowali do grupy docelowej i opracowali sobie Green Way'a. To nie żadna ideologia - to rynek segmentu HORECA czyli po naszemu tzw. spożywka. (chyba najbardziej konkurencyjny, wyśrubowany, morderczy segment)

Trochę tak jak by wierzyć, że jak koncern farmaceutyczny produkuje penicylinę to z dobrego serca :))

Pozdrawiam

SORY

Czytam te wszystkie wpisy i uszy mi opadły...
To straszna żenada, że danie wegańskie posypuje się serem, a na protest klienta po prostu zdejmuje się go z sosu! Taki sprzedawca na pewno nie ma pojęcia, kogo obsługuje i dlaczego nie wolno mu sypać tego sera haha. Nie rozumie całej ideologii i ludzkich przekonań, dlatego powinien zmienić pracę. Jestem pracownikiem Greena od wielu lat i jest mi wstyd, kiedy czytam o takich postępkach "kolegów". W moim lokalu to niedopuszczalne. Jedzonko dla wegan nakładane jest osobnymi łopatkami, nigdy nawet nie styka się z daniem niewegańskim.
Za poczynania pracodawców w innych lokalach nie zamierzam przepraszać, bo w takie sytuacje reguluje kodeks pracy i w Greenie i w każdej innej firmie.
Drogi kliencie- reaguj na niekompetencję!!! Jesteśmy dla ciebie.
Pozdrawiam z Gdyni

MOJE ZDANIE

CÓZ ZA OPISY TU WIDZĘ? SMIESZNE JEST DLA MNIE WYPOWIADANIE SIĘ O CZYMŚ LUB O KIMŚ JESLI SIE TEGO NIE SPRÓBOWAŁO. KAŻDY KTO ZAMIESZCZA TU TAKIE NEGATYWNE OPINIE POWINIEN SIE STUKNĄĆ W SWÓJ MAŁY MOZG I ZASTANOWIĆ SIĘ ŻE MOZE WARTO BYŁOBY ZATRUDNIĆ SIE W GREEN WAY I ZOBACZYĆ JAK TAM JEST A NIE FEROWAĆ WYROKI NA PODSTAWIE JAKICHŚ OPOWIEŚCI DZIWNEJ TREŚCI.WIĘKSZOŚC Z TYCH KOMENTARZY TO WPISY OSÓB KTÓRE ZOSTAŁY OSZUKANE PRZEZ SWOICH PRACODAWCÓW A TERAZ NIE MOGAC IM NIC UDOWODNIC CAŁA WINE I SWOJE ŻALE WYRZUCAJA POD ADRESEM GREEN WAY, A PRZECIEZ BARRY TO W WIEKSZOSCI TZW FRANCZYZA I KAZDY PRACUJE W FIRMIE X LUB Y W BARZE ZARZADZANYM PRZEZ TAKA WŁASNIE FIRME ALE TO NIE JEST CENTRALA GREEN WAY. PAMIETAJMY ZE ZANIM COS NAPISZEMY ZASTANÓWMY SIE DWA RAZY CO PISZEMY I W JAKIM CELU.POZDRAWIAM WSZYSTKICH UŻYTKOWNIKÓW TEGO FORUM

a

nie we wszystkich green wayach jest tak samo

pracowałem w green way w

pracowałem w green way w łodzi w manufakturze i to jedna wielka ściema pracownicy płacą tam za wszystko:nowe szklanki, sztućce, garnki, panią na zmywaku, itp. wszystkie wydatki pokrywa kieszeń pracownika
dania smaży się na oleju wymienianym raz na tydzień bądź dwa, stosuje się tylko warzywko a nie food seasoning (chodzi o to żeby było taniej) prawie wszystkie dania są mrożone,każdego pracownika który się zwalnia posądza się o kradzież, bez dowodów oczywiście, znam przypadki zatrudniania dziewczyn na umowę o dzieło i tuz przed końcem miesiąc zwalniano je pod byle pretekstem nie wypłacając oczywiście pieniędzy (nie wywiązała się z umowy), pan H. i pani S. to zwykła para złodziei, chamów i oszustów, którzy zwykłego pracownika mają za nic.
A co do zgłaszania tego gdziekolwiek to też lipa kasa robi swoje, właściciele są informowani o każdej kontroli.
Kto tam pracował ten wie jak jest, zatem ci co nigdy nie mieli do czynienia z green way w łodzi niech nie piszą głupot.

nie mogłam znaleźć pracy

nie mogłam znaleźć pracy więc zaciągnęłam sie na zmywak w green wayu. moge powiedziec tylko, ze widze jak pracują dziewczyny z kasy czy kuchni, mnostwo roboty a kasa kiepska. Właścicielka wpada tylko po to by wybrać kase a przy okazji objechac kilka osób za jakieś głupoty. Ja tylko zmywam ale też sie napracuje. to ze jest dodawane mleko to widziałam tak to spoko. szczerze nie polecam tego jako pracy na wakacje za duzo roboty za mala kasa.

Mam pytanie

Witam. Jestem Przemek:) Nie dlugo zaczynam prace w GW. Bylem na rozmowie. Pani menager bardzo miła i uprzejma, rozmawiałem troche z obsługą, także wydaje sie byc fajna. Mozecie mi powiedziec troche więcej o zarobkach i obowiązkach w Warszawskich GWach? Albo w Forcie Wola na Górczewskiej jeśli ktos tam pracował
Z góry dziękuje

P.S. Z tego co widze na tym forum to wszyscy narzekaja na Łódzkie Green Way'e, a o Warszawskich nie ma nawet wzmianki :)

Green Way w Wola Park.

Green Way w Wola Park. Polecam. pracodawca jak najbardziej uczciwy i sumienny jezeli chodzi o prace.

Przesada

Heja, przecież sam z siebie Green Way jest solidny i jedzenie mają ok. Problem jest z franczyzą - tak zwani restauratorzy podczepiają się pod markę i później robią co chcą.. Ale to nie jest problem tylko Green Way'a - tak jest ze wszystkimi sieciowymi jadłodajniami. Franczyzobiorcy często traktują sieciowe standardy bardzo "lekko" i wychodzą później takie historie.
Do pracowników, którzy czują się oszukani: w jaki sposób umawialiście się z pracodawcą przed rozpoczęciem pracy, że później takie niespodzianki wychodziły? praca bez umowy? bez szkolenia? Ludzie, jeżeli się godzicie na takie coś, to potem nie ma co się dziwić, że pracodawca będzie to wykorzystywał. Zawsze trzeba mieć "czarno na białym" wszystko napisane, zanim się choćby kiwnie palcem w takiej pracy!
Pozdro!

Widze że temat się rozkrecił....

jednak po przeczytaniu wszystkich nowych postów stwierdzam tylko jedno... pseudo-vege betonu nic nie przekona ... jak chce sie byc trendy to bedzie sie zarło w tego typu miejscach wyzysku... i nic tego nie zmieni... dopóki nie zobaczysz tego "od srodka" dopóty nie uwierzysz... chyba ze wszystkie głosy "za" to obecni pracownicy lub pracodawcy ... kazda pliszka swój ogonek chwali ?! btw ja juz niczego oprócz nalesników bym nie wziął

świat nie jest czarno biały

Chiałbym przypomnieć, że świat nie jest czarno biały tylko kolorowy i nie można patrzeć na firmy tylko jako te bardzo dobre albo bardzo złe. Jeśli kogoś prawa pracownicze gdzieś zostały złamane i czuje się wyzyskiwany to trzeba zmienić tą konkretną sytuację. Przypinanie jednak w związku z tym złej opini całej sieci to jednak przesada. Pamiętajcie, że wszystko się zmienia w czasie - właściciele i kierownicy poszczególnych barów, sytuacja w całej branży gastronomicznej, itp. i z dużą rezerwą podchodziłbym do informacji z 2007 roku. Znam sieć Green Way od kilku lat (głównie warszawskie bary) i mógłbym podać przypadki zarówno złego jak i bardzo dobrego traktowania pracowników. O żadnym z istniejących obecnie warszawskich barów nie mogę powiedzieć, że właściciel jest celowo nastawiony na wyzysk pracowników.

Zarobki na franczyzie

Witam, Pytanie swoje kieruję do osób, które pracowały w green wayu na jakim bądź stanowisku i są chętne do odpowiedzi merytorycznej. Za komentarz, a raczej powstrzymanie się od niego dziękuję z góry wszystkim cwaniakom, którzy krytykując myślą, że przyczyniają się do wzrostu dobrobytu społeczeństwa, chociaż sami nie stworzyli ani jednego miejsca pracy i wyznają zasadę : "Im gorzej, tym lepiej".
Moje pytanie brzmi zatem: Jakie są koszty prowadzenia franczyzy Green Waya, wiem, że różni się to w zależności od miasta, ale ile takie franczyzobiorca może mieć z takiej franczyzy zysku ( i kosztów, chodzi mi naprawdę o rzetelną opinię osoby, która może się w przychodach i rozchodach orientować). Wiem, że pytanie może wydać się trochę niesmaczne, ale wchodząc głębiej zastanówmy się nad słowami Adama Smitha: ... człowiek (...) myśli tylko o swym własnym zarobku, a jednak w tym, jak i w wielu innych przypadkach, jakaś niewidzialna ręka kieruje nim tak, aby zdążał do celu którego wcale nie zamierzał osiągnąć. Społeczeństwo zaś, które wcale w tym nie bierze udziału, nie zawsze na tym źle wychodzi. Mając na uwadze swój własny interes człowiek często popiera interesy społeczeństwa skuteczniej niż wtedy, gdy zamierza służyć im rzeczywiście.

Pracodawcy, którzy nie

Pracodawcy, którzy nie wypłacają należnej pensji za tzw. "szkolenia" nie przyczyniają się do wzrostu dobrobytu społeczeństwa. I nie wycieraj sobie gęby Smithem, bo najwyraźniej nie czytałeś "Bogactwa narodów". Gdybyś czytał, to byś wiedział, że Smith dostrzegał nierównowagę pomiędzy siłą przetargową pracodawców, a pracowników i popierał stowarzyszanie się tych ostatnich.

były pracownik krwiopijców

niezgodze się z wcześniej napisanych przez kogoś zdaniem, że "polacy lubią oczerniać". Niestety miałam wątpliwą przyjemność pracować w tym obozie pracy...po pierwsze mobbing-niewiem czy tak jest wszedzie ale ja trafilam na menedzerku suke, ktora kazdego bluzgała bo miala prace po znajomosci (watpie, ze ktos mogl byc kieownikiem/menedzerem restauracji po socjologii;)) druga sprawa-przycinaja na pensjach, placa grosze i nie przejmuja sie pracownikami! ja wykonywalam tam bardzo ciezka prace (jako pomoc kuchenna, nie uprzedzili mnie, ze bedzie tyle gdo dzigania, a powinni to zaznaczyc w ofercie albo zatrudnic faceta a nie cherlawa babe!) wyladowalam wiec w szpitalu i wydalam mase pieniedzy na leczenie kregoslupa

Wszyscy jadą na tym samym wózku...

mięsożerne ciemniaki lądują w swojej pierwszej pracy w McBarach a wegeciemniaki w GrinGeju. Obydwie grupy sa mocno wykorzystywane tyle że ta druga grupa widzi w tym jakąś misję i filozofie. Filozofie zamrożonej enczilady marki Rudopal.

Podobne odczucia związane z Green Way

Witam Szanownych Forumowiczy oraz Forumowiczki.

Nazywam się Dariusz Rak, mieszkam i pochodzę z Oleśnicy, mam 25 lat. Ewentualny kontakt do mnie to daro12081986@wp.pl oraz telefon (48) 696 981 774.

Swoją przygodę z siecią restauracji Green Way – a konkretnie z punktem we Wrocławiu, przy ul. Kuźniczej 11/13 – miałem wczoraj tj. 11.07.2012r.

W pełni zgodzę się z opiniami swoich przedmówców; toteż dodam kilka rzeczy, które sam zaobserwowałem.

Pierwszą rzeczą jaka mnie uderzyła - wchodząc na zaplecze – była potworna duchota we wszystkich pomieszczeniach (z wyjątkiem toalety). Niestety – ten stan rzeczy utrzymywał się również po otwarciu okien (tam gdzie było to możliwe) a na kuchni efekt oddziaływania był dużo mocniejszy. W żadnym jeszcze zakładzie pracy mi się nie zdarzyło mieć zawrotów głowy wywołanych wysoką temperaturą – to dowodzi, że temperatura na kuchni była wysoce nie odpowiadająca normom. Jedynie w kuchni był wyciąg a na sali, na której siedzieli konsumenci była klimatyzacja. Problem w tym, że raczej pracownicy baru z niej nie korzystali.

Pracownicy tam zatrudnieni muszą polegać wyłącznie na sobie a w dodatku mają na barki scedowaną odpowiedzialność za – literalnie rzecz ujmując – wszystko. Kucharz – poza osobą która przygotowuje mu warzywa – nie ma żadnego wsparcia i musi sam zasuwać jak mały samochodzik gdyż cały czas idą zamówienia bieżące, przeszłe i przyszłe. Podobnie pracownik baru.

Problem związany z wyzyskiwaniem pracowników przez sieć restauracji Green Way – z tego co widzę – jest nagminny a wręcz pandemiczny. Niestety – firma Green Way nie jest jedyną firmą działającą w ten sposób.

Kolejną kwestią świadczącą o patologiczności zjawiska jest fakt braku prysznica. Wspominam o tym, gdyż wedle polskiego prawa pracy pracodawca zatrudniający pracownika na stanowisko „brudzące” (w zasadzie to każdy punkt gastronomiczny powinien mieć prysznic) ma obowiązek udostępnić mu prysznic, odzież zmienną (tej też mi nie wydano) lub przy wypłacie wynagrodzenia – doliczyć ekwiwalent za pranie odzieży.
Nikt jednak się o to nie upominał, z tego, co zauważyłem.

Pewne urządzenia nie miały zabezpieczeń w wyniku czego pracownik mógłby sobie zrobić krzywdę. Mowa tutaj np. o maszynie do wyciskania soku z owoców i warzyw.

Problem pojawia się również w kwestii ewentualnych przerw: zapytawszy kobietę szkolącą mnie (Angelikę) „kiedy będę miał możliwość pójścia na przerwę i zjedzenia czegoś” odpowiedziała mi: „jak nie będzie ruchu na barze”.
Dodając do tego fakt, że od godziny 7.00 do 12.00 byłbym sam na barze – wychodzi mi, że co najmniej 5 godzin ciężko miałbym pracować do momentu pójścia na przerwę, co i tak nie jest pewne. Ponadto nie poinformowano mnie dokładnie o tym, co mogę a czego nie mogę jeść jako pracownik i czy muszę za to płacić (jeśli tak to ile dokładnie) czy też nie. Nawet ja – mężczyzna – po 5 godzinach ciężkiej pracy odczuwam wielki głód, nie mówiąc już o wątłej postury kobietach tam pracujących. I dokańczając: Skoro nie ma jednoznacznie ustalonych godzin przerw, skoro ruch tam jest przez cały czas (można to zobaczyć gołym okiem – wystarczy wejść), skoro zazwyczaj na barze jest jedna osoba – wychodzi mi na to, że nie mam czasu żeby cokolwiek zjeść. Czy nawet mówiąc wulgarnie: podrapać się po tyłku.

W pełni nie dotknęła mnie atmosfera ciągłego popędzania mnie (dlaczego? – o tym dalej) ale zaczynałem ją odczuwać gdy popełniałem błędy i gdy okazało się, że jesteśmy spóźnieni o 5 minut (!!!) z przygotowaniem bieżącej produkcji. Mówiono mi, że wszystko jest na czas i że wszystko jest wg ściśle określonej receptury. I o ile nie mam nic przeciwko trzymaniu się określonych receptur – tak powiem, że tam trzymanie się tych receptur jest wręcz maniakalne a dryl czasowy jest iście wojskowy. Sęk w tym, że w większości pracują tam kobiety, w dodatku młode – te będące po zniesieniu powszechnego obowiązku obrony kraju. A skoro już tu jestem – Czytelniku: odpowiedz sobie na pytanie jak mężczyzna ma walczyć z wrogiem na wojnie skoro nikt go tego nie nauczył w wojsku w cywilu w czasie pokoju? Czy widzisz absurdalność zjawiska? Spokojnie, to była tylko taka moja mała dygresja będąca uzupełnieniem przedstawienia patologii, z którą codziennie spotyka się wielu ludzi.

Wracając do tematu: mówiono mi, że gdybym nie sprawdził się na barze to zawsze mogę spróbować swoich sił jako samodzielny kucharz. Zważywszy na mój brak profilowego wykształcenia gastronomicznego - dowodzi to ukrytej desperacji, w jakiej jest właściciel/dzierżawca sieci Green Way. Objawia się ona przekazem: „zatrudniać wszystkich jak leci, a dopiero później zostawiać tych, którzy się nadają – reszcie nie płacić”.

Doznawszy zawrotów głowy powiedziano mi, żebym usiadł i chwilę odpoczął, może poczytał receptury jakie będą mnie obowiązywały. Pomijając fakt, że jako pracownik baru wydający posiłki mam jeszcze umieć je zrobić oraz znać ich receptury – zastanawia mnie to, czy – gdy będąc samemu na zmianie – dostanę zawrotów głowy wchodząc na ultra-duszną kuchnię – a sznureczek ludzi stojących w kolejce będzie oczekiwał ode mnie szybkiego i profesjonalnego obsłużenia – to czy wtedy też będę mógł sobie zrobić chwilę przerwy i coś poczytać? Czytelniku, odpowiedz sobie sam na to oczywiste pytanie.

Wynagrodzenie netto w pierwszym okresie – zwanym próbnym – miało wynosić 7,5 zł netto za godzinę pracy. Zważywszy na zarobki w konkurencyjnych firmach o profilu gastronomicznym – 8, 9, i więcej zł netto/1h pracy – to bardzo mało. Trywialnym faktem jest, że te pieniądze nie wystarczą osobie na samodzielne utrzymanie się.

Podsumowując atmosferę pracy tam mogę stwierdzić – na podstawie wcześniejszych doświadczeń – że jest to MacDonald w wersji zdrowej żywności. Czyli obóz pracy u innego okupanta. Zupełnie jak w Rosji sowieckiej – terrorystyczny ustrój niewolniczy oparty na powszechnym wyzysku ludzi wciąż istnieje – zmieniają się tylko jego władcy.

Ja osobiście zrezygnowałem z „dnia próbnego” po dwóch godzinach.

Niestety – z tego, co zaobserwowałem – a pracowałem już w kilku miejscach – ludzie tacy jak właściciele i menedżerowie takich restauracji nie zmienią polityki zarządzania opartej na wyzysku pracownika lecz będą tak długo szukać „odpowiedniego” pracownika aż w końcu znajdą – osobę skrajnie zdesperowaną, bez własnej godności; taką, która zgodzi się pracować w warunkach urągających człowieczeństwu.

Problem jest dużo bardziej złożony, niż mogłoby się wydawać przeciętnemu czytelnikowi. Powiedziałby on na pewno teraz coś w rodzaju: „skoro dzieje się tam tak źle to zgłoście sprawę do Państwowej Inspekcji Pracy!”. Prawdopodobnie chodzi mu o P.I.P. we Wrocławiu przy ulicy Zielonego Dębu 22.
Szanowni Forumowicze, wierzcie mi – zgłaszałem nadużycia dużo lżejsze (ale i też cięższe) i rezultatów nie było wcale.
P. mgr inż. Bogusław Rząsa – na moje pismo dotyczące nieprawidłowości w pewnym zakładzie pracy po miesiącu odpisał (pierwszy list), że „z uwagi na utrudniony kontakt z pracodawcą kontrola na razie nie może zostać przeprowadzona, a o dalszych postępach sprawy będą mnie informować”. Po trzech miesiącach (!!!) byli jedynie w stanie potwierdzić to, że taka firma w ogóle istnieje oraz że zajmuje się tym, co napisałem im w liście. I po trzech miesiącach – potwierdzając właściwie to, co napisałem im o adresie swojego ex-pracodawcy – napisał mi on (uchylając się od obowiązków kontrolera) : „(...)z uwagi na wciąż utrudniony kontakt z pracodawcą nie jesteśmy w stanie przeprowadzić kontroli (...) [a] ewentualne roszczenia finansowe radziłbym Panu kierować na drogę sądową”.
Krótko mówiąc: instytucje takie jak Państwowa Inspekcja Pracy, San-Epid i inne tego typu mają w bardzo głębokim poważaniu to, że jakiemuś pracownikowi dzieje się krzywda z rąk jego pracodawcy. W kuluarach odpowiadają: „panie, jak się panu coś nie podoba to się Pan zwolnij – nikt pana tam siłą nie trzyma”.

Post ten w dużej mierze apeluję do administratorów tego forum gdyż to w ich władzy jest uczynienie, by post ten – i temu podobne – trafiły do jak najszerszej liczby odbiorców przestrzegając ich przed zagrożeniami i patologiami czyhającymi ich wewnątrz murów Green Way.

Pisuję również na innych forach – www.polskawalczaca.com oraz www.prawda2.info . W jednym z postów napisałem: „ile jeszcze Polacy będą gnojeni zanim obudzą się z letargu i zbuntują się przeciw ukrytej tyranii ich ciemiężącej?”.
Pytanie to stawiam także Tobie, czytelniku.
Ja zbuntowałem się po dwóch godzinach.

A Ty?

Pozdrawiam,
Dariusz Rak.

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.