Potrzeba nam zorganizowanych dziwek

Prawa kobiet/Feminizm | Publicystyka | Ruch anarchistyczny

Tekst Anny Zawadzkiej “Dziwka anarchistów” wywołał dość sporą liczbę komentarzy na CIA. W większości równie nieprzemyślanych, jak sam dyskutowany tekst.

Z główną tezą wpisu autorki można się zgodzić – napis na transparencie był niefortunny i mógł godzić w prostytutki – czyli osoby wykonujące najcięższą chyba z możliwych prac. Dlatego też ten transparent nie powinien się pojawić na demonstracji. I w idealnym świecie by się nie pojawił.

Problem w tym, że nie żyjemy w świecie idealnym. Ruch anarchistyczny, jako najbardziej masowy ruch na radykalnej lewicy, w sposób oczywisty będzie taki, jakie jest jego otoczenie. Nie żyjemy w próżni, a nasi aktywiści nie zstępują z lewicowego nieba. A więc będą w nim pojawiać się także osoby, które nie są (niestety) dostatecznie wrażliwe na kwestie poruszanie przez feministki. Domaganie się tego, żeby nagle ktoś kto przystępuje do ruchu anarchistycznego porzucał w religijnej ekstazie cały język, cały bagaż jaki wyniósł w procesie socjalizacji, jest nierealne.

W ruchu lokatorskim, który obecnie animuje w dużym stopniu ruch anarchistyczny także spotkamy seksistów, a nawet antysemitów. Czy to znaczy, że należy tych, często starych ludzi z silnie ukształtowanymi przez lata poglądami, odrzucić od ruchu jako nie spełniających standardów? Uważam, że takich ludzi nie zmienią umoralniające tyrady i wykłady o idealnym świecie, ale wspólna praca i wspólna walka. A także tworzenie pewnej kultury, pewnego klimatu w którym ci ludzie będą czuli, że opowiadanie o tym, że Żydzi wykupują kamienice, żeby pognębić Naród Polski, jest niestosowne. Potem można im powoli tłumaczyć, bez nachalności i moralnej wyższości, na czym polega ten system i że sprawy rasowe czy etniczne są mało istotne.

Podobnie z osobami, które piszą takie transparenty i używają seksistowskiego języka na co dzień. Taki moralniak jaki napisała autorka może oczywiście ucieszyć wrogów ruchu anarchistycznego na portalu lewica.pl na którym jest ich niemało. Siedzący w swoich 10-osobowych sektach trockiści będą mogli zatryumfować chociaż przez te pięć minut czytania tego tekstu, że u nich nie ma ani jednego seksisty. Ich jednak problemy ruchu anarchistycznego dotyczyć nie będą. Jeśli urosną, to do najwyżej 20 osobowej nieco większej sekty i będą mogli sobie dobierać kandydatów, żeby pasowali do ideału. Ruch anarchistyczny jednak obejmuje znacznie więcej osób i tym samym w znacznie większy sposób ulega wpływom zewnętrznym. Dotyczyło to wszystkich ruchów lewicowych w historii, które ulegały umasowieniu. W niejednej wielotysięcznej partii komunistycznej było zaledwie kilku marksistów, reszta po prostu przełożyła sobie biblijne mity na nowy “materialistyczny” język i tyle. Nie wspominam już nawet o seksistach, bo w historii w partiach socjalistycznych czy komunistycznych były ich całe masy, w których kobiety robiły za sekretarki czy ewentualnie kwiatek do kożucha. Wiele się nie zmieniło. Do dziś przecież “najbardziej lewicowy i socjalistyczny rząd na ziemi” Hugo Chaveza w Wenezueli nie zniósł zakazu aborcji, a prawo antyaborcyjne jest znacznie cięższe niż w prawicowej Polsce. Rewolucja, która nie znosi zakazu aborcji, to nie moja rewolucja.

Nie znaczy to, że należy przymykać oczy na to co się dzieje, bo “tacy są ludzie”. Są tacy, bo tak ich kształtuje od dzieciństwa system. To czego nam trzeba, to sposób na skuteczne przekształcanie świadomości ludzi. Świadomość ludzi zaś najskuteczniej przekształca się poprzez praktykę. Wspólna walka wespół ze świadomymi kobietami zmieniła już niejednego seksistę. Do tego trzeba jednak empatii, której moim zdaniem autorce zabrakło, podobnie jak zabrakło jej autorom transparentu. W naturalny sposób wystawiło tym samym tekst na ostrą krytykę (której zresztą autorka sama się spodziewała, o czym świadczy ostatni akapit). Teraz każdy jeszcze silniej okopie się na swoich pozycjach i zamiast zmiany będzie utrwalenie poglądów – feministki to “beton”, a z drugiej strony “anarchiści to nieuleczalni seksiści”. I wszyscy będą szczęśliwi taplać się w swoim grajdole i w swoich przekonaniach.

Dlaczego moim zdaniem autorce zabrakło empatii i w sumie wyczucia politycznego też? Ano dlatego, że zapomniała, że przy ocenie moralnej czynu należy brać pod uwagę także intencje. Transparent był niefortunnie sformułowany i mógł zostać odczytany niezgodnie z intencjami autorów. Bowiem, jak sądzę, Anna Zawadzka nie twierdzi, że intencją autorów transparentu było rozmyślne godzenie w kobiety, czy prostytutki. Mogło tak to zostać odczytane, ale nie musiało i nie było intencją autorów. Można skrytykować pomysł takiego tekstu, ale powinno się także ten element wziąć pod uwagę przy ocenie, zanim się skrytykuje do spodu dane osoby, czy nawet cały ruch. Chyba że chodziło tylko o polityczne dowalenie anarchistom jako takim, ale o to nie chciałbym posądzać autorki.

To co wydaje się mało empatyczne, to fakt, że autorka zrobiła z marginalnego transparentu, jednego z niezliczonych jakie pojawiły się na ponad połtoratysięcznej demonstracji, w zasadzie główny temat tego wydarzenia i główną linię krytyki “anarchistów”. Mimo zastrzeżenia autorki, nie ma wzmianki o tym, że hasło to wręcz tonęło w innych, bardziej sensownych transparentach. Czytając, nie mogłem, mimo zastrzeżenia autorki, opędzić się od wrażenia, że wyłania się taki oto obraz tej demonstracji: przez Poznań przemaszerowały hordy anarchistycznych seksistów, którzy chcieli bronić swojej seksistowskiej meliny. Co prawda było tam też trochę nie-seksistów, ale robili tam za listek figowy. W dodatku wszyscy byli zamaskowani (dla wyjaśnienia autorki, 80 proc. demonstrantów była zamaskowana, bez względu na płeć i w ruchu anarchistycznym bez względu na płeć jak jest walka uliczna to walczą też kobiety). Nie wiem dlaczego autorka to maskowanie tak wyeksponowała? Ma to być symbol jakiegoś szczególnego maczyzmu?

Nie sądzę mimo wszystko, że taka była intencja autorki, ale tak też można bez żadnego specjalnego kombinowania odczytać ten tekst. To jednak jest kolejny dowód na to, że intencje są także istotne przy ocenie danej treści. Wiele osób mogło poczuć się urażonych, że ich walka o skłot Rozbrat została przyćmiona przez autorkę przez jeden nieprzemyślany napis na transparencie.

Podkreślam jeszcze raz – wcale nie uważam, że ruch anarchistyczny nie ma problemu z seksizmem. Ma, i to często poważniejszy niż jakiś napis na jednym transparencie. Ma taki jakie mają też inne masowe ruchy. Tak więc krytykę skierowaną do anarchistów należałoby nieco bardziej zuniwersalizować.

Poza tym dydaktyzm tego tekstu jest nieco odstręczający. Nie wiem na ile autorka zapoznana jest z praktyką ruchu anarchistycznego, ale w swojej historii dowiódł, że zawsze stał pod względem walki o równość płci w awangardzie. Nie tylko na papierze, jak to w niektórych ruchach lewicowych jest, ale w praktyce. Przypomnę, że to anarchistki i anarchiści zakładają związki zawodowe prostytutek. To anarchiści związani ze związkiem zawodowym FAUD w latach 20. tworzyli sieć podziemnej samopomocy kobiet w zakresie dostępu do bezpiecznej aborcji. To anarchistki, przy wsparciu części anarchistów, stworzyły najpotężniejszy w historii kobiecy ruch rewolucyjny Mujeres Libres. Ruch ten w praktyce dokonywał kobiecej rewolucji w ramach rewolucji społecznej. Mamy z czego się uczyć i dyskusja o seksizmie trwa od bardzo dawna.

Jest jeszcze inny aspekt sprawy. Wiele feministek przywiązuje bardzo dużą wiarę, że zmieniając język, zmieni się świat. Podobnie ma to miejsce w kręgach intelektualistów lewicowych, typu Krytyka Polityczna i różne mniejsze lub większe “think tanki”. Sądzą one że “wpływając na dyskurs”, czyli mając dostęp do mediów głównonurtowych i zdobywając hegemonię na uczelniach, zmieni się świat. Moim zdaniem to droga donikąd. Znamy przykłady krajów, gdzie lewica ma uniwersytety za swoje twierdze, lewicowi intelektualiści gadają w TV i niewiele to zmienia. Zmiana musi odbyć się poprzez praktykę. Język zmieni się, gdy zmienią się warunki powstawania takiego a nie innego języka.

Problem, który np. nieustannie dyskutowany jest w łonie Związku Syndykalistów Polski, którego jestem członkiem, to problem zaangażowania kobiet. Jak spowodować, żeby kobiety w większym stopniu angażowały się w prace, żeby było ich więcej i żeby nie wypalały się po dwóch miesiącach. Na razie dopływ kobiet przebiega, nazwijmy to, w sposób naturalny, bo ZSP działa w sektorze usług, zwłaszcza w gastronomii, gdzie dominującą pozycję mają kobiety, choć wciąż niestety większość stanowią mężczyźni. Dyskutowaliśmy też jakiś czas temu o możliwości założenia związku zawodowego prostytutek, ale na razie mamy za słabo rozpoznane to środowisko. W każdym razie, jeśli pojawią się w ruchu zorganizowane prostytutki, znacznie trudniej będzie pisać takie teksty na transparentach. Droga do do zmiany świadomości wiedzie przez praktykę. Jak pisałem na wstępie wykłady, a zwłaszcza wykłady umoralniające są mało skuteczne politycznie.

Myślę, że jest w

Myślę, że jest w powyższym tekście parę nieporozumień. Po pierwsze, tekst Ani nie rości sobie pretensji do opisywania całej demonstracji. Opisuje jeden transparent.

Po drugie, prawdą jest że w ruchu lokatorskim są antysemici, ale właśnie rolą anarchistów jest tłumaczenie lokatorom, że winni nie są Żydzi, ale polityka reprywatyzacji nieruchomości i sama zasada posiadania domów. I to działa, o czym świadczy brak haseł antysemickich na demonstracjach lokatorskich i brak takich tekstów w oświadczeniach lokatorów. Dlaczego na tej samej zasadzie nie można wymagać, żeby nie było seksistowskich haseł na akcjach czysto anarchistycznych?

Jeśli kiedykolwiek ktoś poważnie zastanawiał się nad marginalizacją kobiet w ruchu anarchistycznym, powinien zacząć od analizy sposobu reakcji na uwagi zgłaszane przez kobiety odnośnie treści przekazywanych przez ten ruch. Wystarczy przeczytać komentarze pod tekstem Ani żeby się zorientować, co jest nie tak. Ludzie wolą sponiewierać autorkę, niż przyznać się do jednego, małego przecież, błędu. Sam napisałeś, że transparent był jednym z wielu, więc spokojnie można było przyznać Ani rację nic nie tracąc na honorze.
Natomiast komentatorzy traktują to jako obrazę świętości, gdy ktoś nie udziela im bezwarunkowego i stuprocentowego poparcia. Udowadniają w ten sposób tylko to, że nie są otwarci na dyskusję.

Moim zdaniem analiza intencji autora transparentu nic nie wnosi. Jeśli nie wiedział, co znaczą używane przez niego słowa, nie powinien ich używać. Czy naprawdę transparent o treści "Prawo służy tylko bogatym i politykom" miałby słabszy przekaz i byłby mniej czytelny dla przechodniów? Bardzo wątpię.

A co z tymi którzy nie

A co z tymi którzy nie wiedzą, że nie znają znaczenia słowa?

Język to ciężka sprawa i moim zdaniem dość jałowe pole. Lepiej zmieniać to w inny sposób i właśnie problem ruchu lokatorskiego jest dowodem na to, że można antysemitów nawet tonować, ale gdybyś im strzelił w sieci taki tekst jak ten Anny Zawadzkiej to moze poczułbyś moralną wyższość nad antysemitami, ale bez wątpienia utraciłbyś na nich wpływ, bo by albo sobie poszli do NOP, albo zamknęli w sobie.

Mówisz: mogli się przyznać, mogli się uderzyć w piersi. Ale tego nie zrobili i moim zdaniem również ze względu na formę tej nauki. Nikt nie lubi być poddawany wykładom umoralniajacym i tak do ludzi się nie dotrze i nie zmieni ich postawy nawet jeśli się ma rację.

Zależy co chcemy danym działaniem osiągnąć. Ja wolę zmieniać ludzi, zmieniać rzeczywistość, a nie się na nią obrażać. Oceniam takie dzialania pod kątem przede wszystkim skuteczności. Ten tekst jak widać jest pod względem skuteczności słaby, choć pewnie autorka czuje się po nim lepiej i czuje swoją wyższość moralną. Tylko co to zmieni?

Wiesz co, od ludzi

Wiesz co, od ludzi działających w ruchu ponad kilkanaście lat i deklarujących poparcie dla feminizmu oczekiwałbym jednak więcej, niż od lokatorów, którzy pierwszy raz coś zaczęli robić gdy ich życie się zaczęło walić.

Twój tekst nie jest "inną formą zmiany rzeczywistości" tylko próbą zbagatelizowania tego problemu. Akurat kto jak kto, ale ludzie z Rozbratu mieli dziesięć lat na przemyślenie problemów haseł antyfeministycznych. Jak widać, nie zrobili tego.

ale skąd wiesz czyj to

ale skąd wiesz czyj to transparent. Ja nie wiem kto go malował i ile lat jest w ruchu. Podpisane FA, ale czy to znaczy, że cała FA go popiera? Raczej nie.

Nie bagatelizuję problemu. Gdybym go bagatelizował, to bym go nie zauważał, mówił "co za problem". Krytykuję tylko sposób w jakim chce się zmienić sytuację. Skoro od lat jest ten problem i ciągle jest podnoszony w środowisku, to znaczy, że był podnoszony w sposób nieskuteczny. Więc trzeba zmienić metody. Zauważam narastającą agresję w środowisku między niektórymi odłamami feministek a niektórymi facetami. Jedni drugich najchętniej by zajebali. Mnie to niepokoi i podkręcanie atmosfery niczemu nie służy. Latały w obie strony, np. we Wrocławiu już różne obelgi. Z jednej strony wyzwiska od faszystów, z drugiej od "pojebanych femin". Albo zaczniemy ze sobą otwarcie, ale spokojnie rozmawiać, albo się pozabijamy.

Wystarczyło potraktować

Wystarczyło potraktować artykuł Ani jako punkt wyjścia do dyskusji, a nie do konkursu kto najbardziej zjebie feministki.

ale skąd wiesz, kto te

ale skąd wiesz, kto te wpisy produkuje? Ktoś z rozbratu napisał już przecież, że to temat do poważnej dyskusji na Rozbracie.

A mój tekst jest właśnie zaproszeniem do rzeczowej dyskusji i głosem w niej.

Cały puryzm językowy to

Cały puryzm językowy to jedna wielka droga do nikąd. Jest on szczególnie absurdalny Gdy sama pani Zawadzka stosuje takie seksistowskie określenia jak "chłopcy" (w tym kontekście mające charakter seksistowski). Tym bardziej dotyczy to skrajnie seksistowskich komentarzy pojawiających się na CIA o "chłopcach roznoszonych przez testosteron którzy muszą się wyszaleć" albo o "maczomenach". Sorry ale jest to czysty seksizm tylko że skierowany przeciwko mężczyznom.

Zresztą osobiście nie jestem przewrażliwiony na takie kwestie więc mało mnie to obchodzi ale od purystek żądających stosowania "niedyskryminującego języka" należy wymagać by same go stosowały.

Tak czy inaczej jak już pisałem puryzm językowy to droga do nikąd.
Nie ma ofiary = nie ma przestępstwa. Proste i jasne.
A tu się tworzy jakaś nowa idealistyczna moralność, z "grzechami" w stylu "używanie seksistowskiego języka".

Ktoś krzyknie napisze "Bush to chuj" to też zaraz ktoś może powiedzieć że to seksizm i w ogóle wulgarnie a można było powiedzieć "Bush to zły człowiek i morderca". Tak więc bez przesady.

Określenie z transparentu w żaden sposób nie odnosiło się do kobiet, nie obrażało ich. Było wulgarnym odniesieniem do zależności prawa i polityków i biznesmenów. I jeżeli za cokolwiek można go skrytykować (albo pochwalić!) to za wulgaryzm a nie za seksizm.
Może hasło mogłoby być inne a może właśnie jest bardzo dobre bo wyraziste i przyciąga uwagę zwykłych ludzi. Bo generalnie jest to kwestia techniczna. Chasło ma być jasne ostre przyciągające uwagę.

Co do jasności i prostoty to tyczy się to także nie tworzenia setek kolejnych "izmów" coraz mniej zrozumiałych, coraz bardziej oderwanych od rzeczywistości coraz bardziej idealistycznych.

Co do zmiany języka poprzez zmianę warunków jego powstawania to bardzo słuszna uwaga. Nie od dziś wiadomo że byt kształtuje świadomość. No ale do niektórych idealistów/tek jeszcze jak widać to nie dotarło.

Ja uważam, że twórcy

Ja uważam, że twórcy transparentu nie mieli złych intencji, tylko użyli dosyć kiepskiego hasła. Nie zgadzam się z Yakiem, że autorzy mają przyznać się do błędu i wyrazić tutaj mea culpa, bo CIA to nie jest żadne stowarzyszenie wzajemnej pomocy, czy grupa wsparcia. Po prostu następnym razem niech autorzy dwa razy przemyślą hasło zanim je namalują.

Ja uważam, że warto się

Ja uważam, że warto się uczyć na błędach.

Jak na którejś demonstracji antyfutrzarskiej wyskoczono z transparentem "futra noszą tylko stare próżne baby", to był to pierwszy i ostatni raz, bo ktoś komuś zwrócił uwagę, że ten transparent obraża chociażby osoby starsze, cechując starość negatywnie. Pewnych rzeczy się po prostu nie zauważa i hasło, które w trakcie burzy mózgów wydaje się super, później się takie nie okazuje.

Problem polega jednak na tym, co opisał Yak - że gdy komuś się zwróci uwagę, to zamiast się przyznać i powiedzieć "nie pomyśleliśmy o tym, faktycznie, to nie było najtrafniejsze hasło", włącza się syndrom oblężonej twierdzy i sarmacka wola walki godna lepszej sprawy.

Tekst Zawadzkiej był właśnie takim zwróceniem uwagi. Nie będę powtarzać tego, co pisał Yak - w pełni się z nim zgadzam.

Zgoda, też uważam że

Zgoda, też uważam że tekst A.Z był potrzebny, tylko nie widzę potrzeby jakiegoś publicznego upokarzania się autorów baneru. Niech się prywatnie zastanowią, przedyskutują i mam nadzieję, że zrozumieją dlaczego wielu osobom się nie spodobał.

Trzeba zwracać uwagę na

Trzeba zwracać uwagę na pewne rzeczy - na seksistowski przekaz transparentu, na wyrażenia, które określają pewne grupy osób w sposób lekceważący, na zachowanie naszych koleżanek i kolegów, którzy nie doceniają zasług kobiet w ruchu anarchistycznym, nie zauważają ich obecności, zagłuszają je (te, które zostały wychowane na ciche, milczące, pozbawione własnego zdania), na przejawy agresji słownej i fizycznej (zachowania - sorry za określenie - związanego z "kulturą macho"), nawet na żarty, przy których czujemy się niekomfortowo.
To jest strasznie trudna praca i wymagająca pewnej odporności na ewentualne dalsze szykany lub lekceważące zachowanie. Musimy zwracać na to uwagę niezależnie od tego, czy jesteśmy mężczyznami, czy kobietami. Ja sama szczególnie namawiam do tego mężczyzn, gdy czuję, że nie zostanę wysłuchana jako kobieta - w tym przypadku cel uświęca środki.
Zmiany jakie zaszły dzięki feministkom w języku są znaczące - np. w języku niemieckim zamiast Schuler und Schulerin jest SchulerInnen (bez umlautów, więc sorry), zamiast he (w domyśle "człowiek") pojawia się często "they"/"his or her" itp. Język jest potężnym narzędziem. I bardzo śliskim gruntem. To, nad czym my się zastanawiamy w kontekście jakiegoś transparentu, grafiki, itp., jest przedmiotem sporów m.in. filologów, socjologów - wiadomo jaka jest etymologia danego słowa, wiadomo też często, jak przedstawia się kobietę i mężczyznę w mass mediach. Nie wszyscy jednak zdają sobie sprawę z tego, jak wiele wzorców powielają, jak bardzo ich język może ranić i uwłaczać. Nie każdy zwrócił uwagę na ten transparent - może nawet prawie nikt, może dlatego, że został umieszczony w pewnym jasnym kontekście i można zaufać, że intencje nie były złe. Problem wulgarnego języka jest dość rozwlekły, mało kto zdaje sobie sprawę z przekazu słów "kurwa" czy "skurwysyn", ale większość ich używa, w tym ja... Wzbraniam się jednak przed używaniem ich w takim kontekście jak na transparencie, ale jestem niekonsekwentna, bo używam słowa "pedał" w sytuacjach strategicznych w stosunku do tych, dla których jest to najbardziej obraźliwe (czyli dla homofobów) - nie robię tego często, ale tu akurat następuje odwrócenie dyskursu przeciwko temu, który go używa. No, ale w przypadku słowa "dziwka" o czymś takim nie ma mowy. Zgadzam się i z tym, że nie powinno się właściwie używać tego typu słów, i z tym, że nie jesteśmy idealni, ruch anarchistyczny nie jest idealny, poszczególni jego członkowie nie zawsze rozkminiają do końca rzeczy, o których właśnie rozmawiamy, a nie osiągniemy tego dopóki nie postawimy właśnie takich kwestii na wysokim miejscu. Oczywiście, w kontekście powagi zagrożenia dla Rozbratu, w kontekście wielu innych ważkich spraw, może się to wydawać "pierdołą", jednak są pewne fakty, które trzeba "leczyć" w naszym gronie niezależnie od tego, czy ktoś jest zagrożony ewikcją, nie dostaje wypłaty od kilku miesięcy lub został zatrzymany przez policję na demonstracji.
Niektóre uwagi pod tekstem Anny były po prostu ohydne, a w swej ohydzie standardowe - ileż to razy aktywistki spotkały się z podobnymi uwagami? Dlaczego określenia dotyczące zdrowia psychicznego, histerii, feministycznego "betonu", zajmowania się "pierdołami" tak często pojawiają się w przypadku kobiecych uwag, krytyki, oporu...? Echa czasów, gdy za bunt wobec patriarchatu ładowano kobiety do szpitali psychiatrycznych??
Poza tym dodam, że ja też jestem ANARCHISTĄ, tylko jako że w dowodzie osobistym mam literkę K w rubryce "płeć/sex", dodaję do tego słowa tąż literkę i powstaje słowo "ANARCHISTKA". Mam sobie często coś do zarzucenia i każdy powinien także do siebie zacząć. Natomiast faktycznie pojawia się przy okazji obraz "anarchistów" bez litery "k", bez kobiet, chłopców bawiących się w rzucanie koktajlami mołotowa, gdy kobieta robi nie wiadomo co... może siedzi w garkuchni i karmi zgłodniałych "machos"? I w konsekwencji mamy obraz monolitu, który jednym transparentem wypada źle w oczach "innych" aktualizujących Marksa równie często jak bazę wirusów, który stanowi tłum jednolity płciowo (wszyscy trzymali ten jeden transparent, a ci wszyscy to byli oczywiście "chłopcy"). Tego nie da się uniknąć. Język jest śliską sprawą, ale przecież nie w tym rzecz, by obrzucać obelgami osobę stosującą taką krytykę, wysnuwać wnioski na temat całego ruchu feministycznego (łącznie z anarchofeministkami) jako zajmującego się pierdołami (czyli np. językiem, którego potęga jest naprawdę nieoceniona i nie ja pierwsza to stwierdziłam), zamiast wysnuwać wnioski na temat przekazu.

Anarchistka - Chłopiec zaprzeczający samemu sobie poprzez trzeciorzędne cechy płciowe

Trzeba zwrócić uwagę na

Trzeba zwrócić uwagę na to że transparent nie miał na celu poniżenia żadnych kobiet (nawet tych trudniących się prostytucją) więc nie był seksistowski.

Nie wiem kto niby nie docenia zasług kobiet w ruchu anarchistycznym??? Może jakies przykłady???

Co to za wymysły z tym lekceważącym określaniem grup osób??? Możesz jaśniej? Chcesz zabronić używania słów wulgarnych czy co? Dlaczego miałbym nie określać lekceważąco grup osób takich jak politycy, wyzyskiwacze itd?

Język jest potężnym narzędziem. Chyba według idealistów filozoficznych albo różnych pięknoduchów. Świadczą o tym najlepiej "sukcesy" (a raczej ich brak) różnych pseudorewolucyjnych ruchów na zachodzie które zajmowały się kwestiami typu język, albo przyjęły nauki Gramsciego o jakiejś "kulturalnej hegemonii" i tym podobnych wymysłach. Efektów działań brak. No oprócz tego że używa się "bardziej neutralnych określeń". Niestety wyzysku, biedy, wojny, głodu itd. nie zmieniło to ani o procent. Najwyżej jakiś/kaś intelektualistka poczuła się bardziej "komfortowo"

Można tak dalej. Np. ktoś wymyślił coś takiego jak "lookizm". Trudno ale dyskryminacja amerykańskich grubasów ze względu na to że są grubi gówno mnie obchodzi. Bardziej interesuje mnie głód wśród dzieci w krajach trzeciego świata niż "komfortowe samopoczucie" amerykańskiego burżuja chorego z obżarstwa.

Antyseksistowski puryzm językowy, "lookizm" i tym podobne brednie to kolejne przejawy burżuazyjnej filozofii idealistycznej

Najpełniej widać ów idealizm filozoficzny w kwestiach takich jak "uprzedmiotowianie ciała kobiety" (dlaczego nie mężczyzny?). Oczywiście nie chodzi w tym wypadku o uprzedmiotowienie konkretnej kobiety (która się zgodziła, była zadowolona itd) tylko właśnie jakiegoś filozoficznego obrazu "kobiety w ogóle" albo "ciała w ogóle", czyli czysta filozofia idealistyczna, a nawet jakaś świecka realigia.
Ale to temat na inną dyskusję

Przechodząc dalej w analizie Twojego tekstu
I co z tego że mało kto zdaje sobie z przekazu słów typu "kurwa" czy "skurwysyn"? Jakie ma to wogóle znaczenie? Są to zwykłe wulgaryzmy bez żadnego "znaczenia". To tylko niektóre purystki usiłują doszukiwać się znaczenia tam gdzie go nie ma.

Swoją drogą dlaczego tylko "kurwa"? A co "chuj", już nie? "Chujowo"? "Kutas" itd. To już ci nie przeszkadza? To nie jest seksizm??? Gdyby określić jakąś polityczkę lub kapitalistkę epitetem "cipa" byłoby to (być może słusznie) uznane za seksizm. Ale dlaczego w takim razie nie stosuje się tego standardu do słowa "chuj"???

Jeszcze raz podkreślam: mnie to kompletnie nie obchodzi uważam że to jakiś skrajny idealizm filozoficzny i mistycyzm. No ale skoro przeszkadza to językowym purystkom/ą to niech same stosują takie standardy w stosunku do obydwu płci.

Stosujesz seksistowskie określenia o "chłopcach bawiących się w rzucanie", "machos". Nie dość że same w sobie są to określenia seksistowskie ponieważ przedstawiają osoby płci męskiej jako "gorsze": "to ci głupi machos pobudzeni testosteronem", a w związku z tym sa skandaliczne.

To dodatkowo powielasz idiotyczny seksistowski (i konserwatywny!) schemat jakoby tylko mężczyźni brali udziałw walkach co jest zupełną nieprawdą itd.

Nie chcę tu robić za

Nie chcę tu robić za rzecznika prasowego Kurki, ale chyba nie do końca zrozumiałeś jej wypowiedź. przeczytaj na spokojnie jeszcze raz.

Zwłaszcza rozbawił mnie tekst o tym, że Kurka powiela "schemat że tylko mężczyźni biorą udział w walkach". No kto jak kto, ale Kurka to akurat jest żywym przykładem, że nie tylko. Jest jedną z nielicznych znanych mi osób wszelakiej płci, która nie wymięka i idzie w bojowej awangardzie.

Mówię ci, przeczytaj jeszcze raz.

Być może autorce chodziło

Być może autorce chodziło o coś innego tym niemniej faktem jest że tego typu skrajnie seksistowskie antymęskie stwierdzenia o "chłopcach z testosteronem" "machomenach" pojawiały się na CIA niejednokrotnie

Ochłoń, przeczytaj mój

Ochłoń, przeczytaj mój tekst jeszcze raz. Widzisz, ja nie miałam na celu sprowokowanie sprowokowanie takiej "polemiki", ale cel a skutek widać są zupełnie różnymi rzeczami.
Niczego nie zabraniam, nie powielam też idiotycznego seksistowskiego schematu jakoby tylko mężczyźni... Zarzuciłeś mi to, co chciałeś w mojej wypowiedzi ujrzeć, a nie to, co napisałam. Nie dostrzegłeś krytyki pewnych zachowań, widziałeś tam moje powielanie czegoś tam, nie spostrzegłeś także sedna mojego tekstu. Czasami nawet piszesz dokładnie to, co mam na myśli. Dlatego radzę przeczytać jeszcze raz, a jeśli nadal nie zrozumiesz, może postaram się wypunktować, rozrysować tabelki, mapy mentalne, nakręcić o tym film edukacyjny, whatever.
Nie jestem purystką. Uważam tylko, że lajtowe podejście krytyczne wobec pewnych wartości przenoszonych przez język, jakim się posługują anarchiści, jest potrzebne. Bez gubienia sensu walki, celu.
Uważam, że język jest potężnym narzędziem nie dlatego, że wierzę w niego jak w jakiegoś bożka, ale dlatego, że tak po prostu jest - nie uważam, że zbawi świat, że językiem dojdziemy do naszego celu, że jest najważniejszy - po prostu jest niezwykle ważny - dlaczego w polityce jest tak ważny? Dlaczego jedni używają takich określeń, a inni zupełnie innych? Dlatego, że w zależności od tego jak nazwiesz np. aborcję, zależy baaardzo wiele. Jeśli morderstwo, holokaust, rzeź niewiniątek - każdy człowiek uzna, że morderstwo i holokaust są niedopuszczalne. Jeśli nazwiesz to wyborem, zabiegiem usunięcia ciąży, przerwaniem ciąży - dla niektórych będzie to eufemizm, ale takie słowa nasuwają bardziej "pozytywne" skojarzenia.
Niczego nie zabraniam. Nawet hajlowania. Ale ja z moimi koleżankami i kolegami już możemy zabronić ;-) Możesz nawet napisać "feministki do gazu". Nic się nie stanie. To przecież mocne określenie = ma skutek ;-)

nie da się sterować

nie da się sterować językiem. każda odgórna dyrektywa, bądz kampania spotkają się z łatwym oporem uogólnień i uproszczeń, jakimi każdy język żyje. "naprawianie" języka jest równoznaczne z naprawianiem ludzi, a dziwka nie oznacza tyle zawodu co typ ustosunkowania.
widać tu typowy przejaw ultralewicowej troski o wszystko i wszystkich, która jest niczym innym jak ukrytą formą przyszłej wszystkowiedzącej władzy.

Nie przesadzaj już. Jak

Nie przesadzaj już. Jak napisałem w tekście - nie wierzę, że za pomocą języka da sie zmienić sytuację, bo ona wynika moim zdaniem, głównie z przewagi ekonomicznej i często fizycznej facetów nad kobietami. Obie da się zniwelować i kobiety w Hiszpanii pokazały w praktyce jak się to robi. A wtedy zmieni się język, który już się zmienia w krajach w których kobiety mają większą niezależność ekonomiczną od "pana domu". Taka jest moja optyka.

Ale nie popadajmy już w histerię z tą wszystkowiedzącą władzą. Jeśli mi powiesz, że nazywanie cię głupim chujem ci uwłacza i nie chcesz, żeby ktoś tak robił, to też mam powiedzieć, że to pierdoły i chcesz mi ograniczyć wolność wypowiedzi? Należy zwracać uwagę na to co kogoś może urazić. Jeśli w takim kontekście kobiety mówią, że je to uraża, to należy to uznać, a nie gadać w kółko, że to pierdoły, bo to jest jakieś bezsensowne upieranie się jak małe dziecko. Jest problem, kogoś to obraża, to nic się nie stanie nikomu, jak nie będzie używał takich porównań i tyle.

To dziwne, bo ja tu widzę

To dziwne, bo ja tu widzę przejawy zwykłej prawicowej konserwy opartej na "odwiecznych prawdach", które wynikają tylko i wyłącznie z ignorancji. I jest to władza nie przyszła, ale istniejąca obecnie - definiująca, co jest ważne, a co nie może być traktowane jako ważne.

To co jest ważne a co nie

To co jest ważne a co nie to nie jest kwestia wyboru tylko obiektywnego stanu rzeczy.
Dla burżuja/burżujki "ważne" może być to by nie czuł się "dyskryminowany" ze względu na to że jest gruby, by nie patrzono na niego "krzywo", by czuł/a się komfortowo ze swoim wielkim brzuchem czy krzywym ryjem.

Dla osoby w krajach trzeciego świata ważne jest natomiast to by nie umarła z głodu, miała dostep do podstawowej opieki medycznej, wody pitnej itd.

Dla człowieka lewicy nie sa to kwestie równoważne

ale język który dominuje,

ale język który dominuje, jest językiem panujących. to co jest ważne a co nie, nie tyle jest "obiektywne", co ustalane przez tych którzy dominują. To jest oczywiste, zwłaszcza dla człowieka lewicy.

mujeres libres

stworzyły kobiecy ruch, bo w tym "ogólnoludzkim" przeszkadzał im seksizm. powoływanie się na ich przykład w celu wykazania, że "ruch anarchistyczny zawsze stał pod względem walki o równość płci w awangardzie. Nie tylko na papierze, jak to w niektórych ruchach lewicowych jest, ale w praktyce." jest niestosowne.

dlaczego?

dlaczego?

Oj Xavier, przecież znasz

Oj Xavier, przecież znasz znaczenie wyrażenia "listek figowy". W skrócie: "mamy broszury i filmy o Mujeres Libres, więc jesteśmy OK".

To jest niestosowne także dlatego, że Mujeres Libres walczyły z patriarchatem w ruchu spotykając się z takimi samymi reakcjami, jakie można zaobserwować w komentarzach.

Ale to nie ruch

Ale to nie ruch trockistowski wyprodukował tego rodzaju organizację działającą na taką skalę, ale właśnie ruch anarchistyczny. I moim zdaniem nie przypadkowo. W anarchizmie nie trzeba tak naprawdę tworzyć jakichś osobnych teorii feministycznych. Równość płci jest zawarta w samej idei anarchizmu. Ktokolwiek podważa to, podważa też sensowność samego ruchu anarchistycznego. Mujeres Libres po prostu prostowały to co było wypaczone i chwała im za to wieczna.

I napisałem o nich bo właśnie dały dobry przykład jak z tym problemem z jakim się spotykamy walczyć - czyli zdobywając środki produkcji i środki walki. Pisząc teksty na blogach i odzyskując język nic by nie osiągnęły. Aby odzyskać język, trzeba odzyskać właśnie te elementy materialnej władzy, żeby zwyciężyć, a nie odwrotnie.

A co ja chcę niby ukryć listkiem figowym? przecież napisałem, że w ruchu istnieje problem seksizmu. Chyba nie zrozumieliście mojego tekstu. Nie wiem czemu, ale mam wrażenie, że tu nikt nikogo nie nie czyta i od razu wsadza do z góry przygotowanych szuflad. Pisałeś że chcesz debaty, ale debata nie polega na tym, że ze wszystkim wszyscy się zgadzają. Bo co to za debata. Ja mam inną optykę niż Zawadzka i nie ukrywam tego. Ale to nie znaczy, że "kryję seksistów w ruchu", bo taka sugestia tym razem obraża mnie.

Pisząc to w kontekście

Pisząc to w kontekście demonstracji o utrzymanie miejsca mającego znaczenie dla kultury (a więc będącego co najwyżej środkiem produkcji słów i myśli), trudno deprecjonować wagę słów i myśli. Myślę, że ML walczyły zarówno słowem, bronią, jak i frezerko-tokarką.

ale tak samo jak samą

ale tak samo jak samą kulturą nie zmieni się świata (a takie złudzenie uważam wręcz za szkodliwe), tak i samo słowo to słaba broń. tak uważam, ale tak czy owak to dyskusja raczej o taktykę zmiany i chyba nie można mnie posądzić o to że używam ML jako listka figowego, by chronić seksistów w ruchu. one pokazały raczej jak z problemem seksizmu walczyć w praktyce.

Pokazały także czym

Pokazały także czym różni się ruch wyzwolenia kobiet, od ideologii "feminizmu" rozumianego jako walka kobiet (jako grupy) o wpływy w ramach państwa i kapitalizmu co lansują współczesne miłośniczki "parytetów"

Czy Ania posłużyła się

Czy Ania posłużyła się państwem, by skrytykować seksistowski transparent? Chyba dla ciebie dobry feminizm, to taki, który nie jest feministyczny. Stare prawicowe dyrdymały.

A co do parytetów, też jestem przeciw, ale to nie ma nic do rzeczy w tym temacie.

Napisałeś, że w ruchu

Napisałeś, że w ruchu anarchistycznym działały Mujeres Libres, co miałoby znaczyć, że anarchiści jako całość nie mogą być posądzani o seksizm. To jest całkowicie chybiony argument, bo nikt nie twierdził tego na temat wszystkich anarchistów. Natomiast w kontekście banneru na demo Rozbratowym, Mujeres Libres nie mają nic do rzeczy. Ktoś sobie może sprzedawać na skłotach broszurki pisane o nich, ale najwyraźniej większość ich nie czytała, lub nie zrozumiała.

Twój komentarz nie chroni seksistów w ruchu i wcale tego nie powiedziałem, ale uważam, że jest rozmydlający i zanadto liberalny (w sensie nieradykalny - nie docierający do sedna sprawy).

Tak, uważam, że

Tak, uważam, że anarchiści jako całość nie mogą być oskarżani o seksizm. Zdarzają się natomiast osoby, które uważają się za anarchistów i jednocześnie są seksistami, co dla mnie osobiście jest oksymoronem. Mujeres Libres były częścią ruchu anarchistycznego i w tym kontekście są istotne dla mnie.

A mój komentarz mógł być mało radykalny. Dla mnie radykalizm to nie żadna cnota sama w sobie. Jeśli radykalizm, czyli skrajność opinii jest cnotą i np. branie pod uwagę intencji sprawcy będzie nieistotne dla np. przyszłych trybunałów ludowych, to ja w takim razie nie chcę żyć w takiej rzeczywistości jaką proponują radykałowie.

Sednem sprawy jest to, że autorzy nie przemyśleli całościowo możliwości wieloznacznego odczytania tego przekazu. Wystarczyło zwrócić im uwagę, że kogoś może ten transparent obrażać. Nie należy z góry zakładać złych intencji i wyciągać całościowych wniosków.

Drugą sprawą jest skuteczność. Radykalne opinie są może efektowne, ale przekonują zwykle już przekonanych. Radykalna opinia w tej sprawie autorki utwardziła tylko stanowiska obu stron i nikogo nowego raczej nie zachęciła do przyjęcia jej optyki, co było do przewidzenia przecież. Jeśli taką totalną krytykę wygłaszamy w stosunku do osób które bez pomyślunku, choć w dobrej wierze, namalowały transparent, to co nam zostaje dla osób które w sposób świadomy stosują seksistowskie praktyki?

Możecie powiedzieć, ok, mamy to w dupie, czy przekonamy kogokolwiek do swojego stanowiska. Jesteśmy radykalni dla zasady i chuj. No ale druga strona może powiedzieć też - chuj nas to obchodzi, co jakaś "femina" wypisuje na blogu. I nic się nie zmieni. Czyli wszyscy będą szczęśliwi - autorki będą miały o czym pisać i krytykować oraz narzekać na izolację, a seksiści będą mieli swoje "feminy" do krytyki i wytykania palcami. A ja naiwnie myślałem, że polityka wymaga jakiejś skuteczności w zmianie rzeczywistości, a nie w licytacji na radykalizm, kto komu bardziej dowali na blogu.

No właśnie może

No właśnie może obrażać...
Tylko kogo niby konkretnie obrażał ten transparent???
Kobiety? Na pewno nie
Prostytutki? Raczej też nie

Jedynie porównywał prawo do prostytucji tylko że to nie jest seksizm (bo transparent nie był antykobiecy) a na pewno nie w jego zwykłym rozumieniu. To jest puryzm językowy

Znam jedną prostytutkę,

Znam jedną prostytutkę, która ten napis obraził. Wypowiedziała się w komentarzu na lewica.pl. To także należy wziąć pod uwagę, a nie kurczowo trzymać się swojego.

Tyle tylko, że swoim

Tyle tylko, że swoim umiarkowaniem zmienisz jeszcze mniej, niż radykałki, które krytykujesz. Dlaczego we wszystkich sferach radykalizm popłaca, a akurat w tej jednej sferze niby nie? Akcja bezpośrednia przeciw pracodawcy zawsze przynosi skutek. Niby czemu to samo wobec seksisty ma nie przynosić skutku?

nie zawsze radykalizm

nie zawsze radykalizm popłaca. Akcja bezpośrednia też musi być stosowana z głową, a nie na oślep i byle dowalić. Zawsze to przecież mówię. Poza tym co to za akcja bezpośrednia - wpis na blogu? akcja bezpośrednia to by była, jakby grupa kobiet podeszła do organizatorów i domagała się zwiniecia tego transparentu, bo je on obraża.

Już to było trenowane 10

Już to było trenowane 10 lat temu na Rozbracie :D Efekt znasz. :)

ale wtedy to by była inna

ale wtedy to by była inna dyskusja. to co było 10 lat temu, było 10 lat temu. Panta rhei :-)

"nie ma brzydkich słów są tylko brzydkie myśli"

często używam słów: kurwa, o boże, o jezu, o maryjo, chuj, pizda, itp.
Chciałbym przeprosić wszystkich: kurwy, boga, jezusa, maryję, chujów i pizdy jeśli czują się urażeni.

Myśli tu żadnej nie

Myśli tu żadnej nie widzę. Ani brzydkiej, ani ładnej.

Przy bliższym przyjrzeniu

Przy bliższym przyjrzeniu się dałoby się zauważyć nawiązanie do podnoszonej w komentarzach kwestii przewrażliwienia na punkcie rzekomego seksizmu objawiającego się w używaniu pewnych słów z grupy wulgaryzmów popularnych. Mi się to nawiązanie wręcz rzuciło w oczy.

Brawo trafiłeś w sedno.

Brawo trafiłeś w sedno.

"Do dziś przecież

"Do dziś przecież “najbardziej lewicowy i socjalistyczny rząd na ziemi” Hugo Chaveza w Wenezueli nie zniósł zakazu aborcji, a prawo antyaborcyjne jest znacznie cięższe niż w prawicowej Polsce. Rewolucja, która nie znosi zakazu aborcji, to nie moja rewolucja."
To co piszesz Xavier świadczy o tym, że trzeba o zakazach aborcji rozmawiać pod kątem ochrony dzieci nienarodzonych, jednej z najsłabszych części społeczeństwa, a nie pod kątem czyiś uczuć religijnych, czy też pod kątem tego, co mówią hierarchowie kościelni. Życie ludzkie trzeba chronić niezależnie od patriarchatu i religii.

Chavez nie znosi zakazu

Chavez nie znosi zakazu aborcji, bo się ten "wielki rewolucjonista" boi kleru, więc sprawa jest podobna do sytuacji w Polsce. Płód to nie dziecko i tyle w tym temacie. Proszę nie robić offtopa na temat czyichś wierzeń religijnych, bo to nie ten temat dyskusji.

W tekście użyty jest

W tekście użyty jest kompletnie nietrafiony przykład z antysemityzmem wśród działaczy lokatorskich. Co ma stwierdzenie, że władze są złe bo są żydowskie, z tekstem na transparencie? Antysemicka analiza rzeczywistości jest błędna bo zakłada, że wystarczy zmiana (domniemanego) żydowskiego właściciela czy polityka ma "polskiego" i wszystko się odmieni. Jeżeli zastosować tą analogię do transparentu, trzeba by stwierdzić że autorzy twierdzą, że prawo jest złe bo jest, nie wiem, kobiece czy coś w tym rodzaju. A tu zasadniczo nie chodzi nawet o seksizm, tylko o interpretację znaczenia słowa. Dla autorki z lewica.pl ta interpretacja jest taka, ale autorzy czy autorki baneru uznają może, ze ta interpretacja jest inna. Pod przedrukiem tekstu na CIA pojawiło się wiele innych interpretacji, całkowicie logicznych. Bo w sumie nie jest niczyją winą, że praktycznie każde sformułowanie mające określić to co chcieli przekazać autorzy czy autorki banera jest w kulturze patriarchalnej kojarzone z prostytucją.

Nieuczciwe jest uznanie jako rzeczy nie podlegającej żadnej dyskusji, że sformułowanie to jest "seksistowskie" (cokolwiek to w tym wypadku ma znaczyć) i że każda inna interpretacja jest obroną "seksizmu". Takie podejście z góry zakłada, że głoszący je ma monopol na prawdę objawioną. Podobnie zresztą jak wiele innych apriorycznych stwierdzeń, bo skąd wiadomo, że anarchiści przestaną używać słowa "dziwka" (w domyśle przestaną być seksistami), kiedy prostytutki założą jakiś związek. A może będzie wtedy tak, że słowo dziwka przestanie być w ogóle kojarzone z prostytucją i nikomu nie przyjdzie do głowy, aby się na nie obrażać? Podobnie jak dziś, stwierdzenie że używając słowa "historia" używamy seksistowskiego języka, uznane byłoby za jakiś absurd (no chyba że się mylę).

""Antysemicka analiza

""Antysemicka analiza rzeczywistości jest błędna bo zakłada, że wystarczy zmiana (domniemanego) żydowskiego właściciela czy polityka ma "polskiego" i wszystko się odmieni. Jeżeli zastosować tą analogię do transparentu, trzeba by stwierdzić że autorzy twierdzą, że prawo jest złe bo jest, nie wiem, kobiece czy coś w tym rodzaju.""

Prawo jeste złe, bo jest "dziwkarskie". Dziwkarskie jest określeniem, które swoje zabarwienie mocno pejoratywne ma stąd, że od początku używa się go do deprecjonowania pewnej grupy kobiet. Tak samo słowo "Żyd" wyszło już poza swoje pierwotne znaczenie i w wielu kręgach stosowane jest za obelgę. "Ty żydzie!', "żydzić", itd. Nie tylko Żydów "wyzywa się" od żydów, cechując to pejoratywnie. Osoby, która wg wyrażającego/ej opinię można w ten sposób "wyzwać", domniemanie łączy wspólna pula cech, które w myśleniu stereotypowym są nieodłączną domeną jakiegoś "plugawego żydostwa". O tym, jak wielu ludzi ma z tym słowem problem, świadczy fakt, że UW postanowił ocenzurować akcję "Tęsknię za Tobą, Żydzie". Różnica między tymi dwoma sformuowaniami jest taka, że pierwotne znaczenie słowa "Żyd" było nacechowane neutralnie. Ale nie jest to różnica tak zasadnicza, żeby nie móc tych dwóch sytuacji porównywać. Jak widać w tym transparencie, wykorzystano ten sam schemat - "dziwka" to nie tylko pejoratywne określenie prostytutki, ale również innych osób, które według wygłaszających tą opinię zachowują się w podobny sposób, czyli mają jakiś wspólny zestaw cech. Każde użycie słowa "dziwka", niezależnie od tego, kogo w ten sposób nazywasz, umacnia ten pejoratywny stosunek do prostytutek, czy tego chcesz, czy nie.

""A tu zasadniczo nie chodzi nawet o seksizm, tylko o interpretację znaczenia słowa.""

Użycie seksitowskiego określenia = sekzizm. O co innego ma chodzić?

""Pod przedrukiem tekstu na CIA pojawiło się wiele innych interpretacji, całkowicie logicznych. ""

Masz na myśli interpretacje dotyczące zdrowia psychicznego autorki? Co jak co, ale logika do nich nie zawitała.

""Bo w sumie nie jest niczyją winą, że praktycznie każde sformułowanie mające określić to co chcieli przekazać autorzy czy autorki banera jest w kulturze patriarchalnej kojarzone z prostytucją.""

Jest i nie jest. Języka nie tworzy pan Miodek, tylko ludzie. Jeśli jest trudno, to trzeba się po prostu bardziej starać i być otwartym/tą na krytykę. Trudnością można usprawiedliwiać się tylko do pewnego momentu. Bo idąc dalej Twoim tokiem myślenia, po co chodzić na dema, skoro i tak w mediach przypną Ci stereotypową łatkę bezmyślnego bojówkarza? Po co pomagać lokatorom, skoro trzeba też włożyć dużo pracy w wykorzenianie stereotypów? Nic samo nie przyjdzie.

""Nieuczciwe jest uznanie jako rzeczy nie podlegającej żadnej dyskusji, że sformułowanie to jest "seksistowskie" (cokolwiek to w tym wypadku ma znaczyć) i że każda inna interpretacja jest obroną "seksizmu". Takie podejście z góry zakłada, że głoszący je ma monopol na prawdę objawioną. ""

Głoszenie, że Ziemia się kręci dookoła Słońca, to nie jest interpretacja, tylko stwierdzenie faktu. Jeśli pojawiły się głosy - więcej niż jeden - popierające seksistowską interpretację, to nie znaczy, że te osoby są przeczulone. Jeśli autorzy kampanii "Piersi moich pracownic sam kontroluję" uznają, że hasło jest fajne i nie ma w nim seksizmu, to czy to oznacza, że go nie ma, a rzesza kobiet, która poczuła się nim urażona, jest po prostu przeczulona?

""A może będzie wtedy tak, że słowo dziwka przestanie być w ogóle kojarzone z prostytucją i nikomu nie przyjdzie do głowy, aby się na nie obrażać? ""

Po pierwsze - nie obrażać. Nie cechuj negatywnie osób, które ten transparent dotknął, bo to pokazuje co najwyżej tyle, że nie szanujesz współrozmówców/czyń. Albo czujesz, że naciągasz, więc nadrabiasz obraźliwym językiem.

Po drugie - jeśli tak kiedyś będzie, to super. Ale teraz tak nie jest. To może dla świętego spokoju warto odłożyć do szuflady pewne sformuowania? Nie tylko "dziwkę". "Chuj ci w dupę" też jest seksistowskie, bo implikuje, że strona pasywna w seksie analnym (w domyśle kobieta lub osoba homoseksualna) jest kimś gorszym i przez tą czynność upakarzanym. Wspomniane wcześniej "kurwa" czy "skurwysyn", albo nawet głupie "ciągnij druta", to również sformuowania, z którymi warto przystopować. Język polski na szczęście na tych słowach się nie kończy, i wystarczy chwilę pomyśleć, żeby znaleźć inne sformuowanie. To wyłącznie kwestia wolnej woli. Więc albo przyznajemy się, że używamy seksistowskiego języka, albo staramy się swój język zmieniać. W tej alternatywie nie ma miejsca na wypieranie oczywistych przejawów seksizmu, bo żeby coś zmienić, trzeba się postarać.

Cywilizowani ludzie nie używają już słowa "czarnuch". I jak ktoś go użyje, to jest afera (i słusznie). Rozumiem, że gdyby na jakimś transparencie pojawiło się hasło w stylu "lokatorzy = czarnuchy władzy", to według Ciebie i głoszących podobne opinie byłoby z nim wszystko ok, bo to po prostu taka interpretacja, i nic rasistowskiego tam nie ma, aj? A słowo "niewolnik" nie istnieje?

""Podobnie jak dziś, stwierdzenie że używając słowa "historia" używamy seksistowskiego języka, uznane byłoby za jakiś absurd (no chyba że się mylę).""

Zamiana słowa "history" na "herstory" przez niektóre środowiska feministyczne w świecie anglojęzycznym to próba odczarowania zdominowanej przez mężczyzn historii. I nie chodzi o to, że Napoleon była kobietą, tylko np. o to, że nie uczy się w szkołach nic o kobietach, które z punktu widzenia różnych przemian były warte wspomnienia. Nie rozumiem, po co nagle wyskakujesz z tym jak filip z konopii - żeby pokazać, jakiego niepotrzebnego hopla na punkcie języka mają feministki?

Dyskusja z Twoimi

Dyskusja z Twoimi argumentami nie ma sensu, skoro porównujesz jakąś interpretację, moim zdaniem całkowicie błędną, do twierdzeń naukowych. Można również stwierdzić, że skoro wiele osób poczuło się obrażonych instalacją artystki Nieznalskiej, powinna ona pójść do więzienia. Co z tego, ze twierdzi ona co innego. Dla fundamentalistów świat jest czarno-biały i tyle.
Dla manie kwestie stosowania takich a nie innych określeń nie mają jakiegokolwiek znaczenia. Zresztą przykład czarnucha, jest tu dobry. Co z tego, że uzywanie go wiąże się z popełnieniem potężnego faux pas, a czasem nawet z pobytem w więzieniu, skoro rasizm ma się mimo tego bardzo dobrze i szerzy się również wśród tych,którzy nigdy by niepoprawnych określeń by nie użyli?
Tak uważam, że cała ta "ponowczesna lewica" ma niepotrzebnego hopla na punkcie języka, co widać zresztą po Twojej odpowiedzi. Gdzie nawet w kwestiach antysemityzmu dostrzegasz problem języka, i nie możesz zrozumieć że nie chodzi w nim o słowa jakie są uzywane, tylko że chodzi tu o całą analizę rzeczywistości jaka jest stosowana w tym wypadku, analiza ta wiąże się potem z taką a nie inną działalnością polityczną i społeczną. Czyli dużymi literami: człowiek uważający że za zło tego świata odpowiadają Żydzi, w swoich działaniach będzie dążył do wyeliminowania tych Żydów, a nie do jakichś innych zmian społecznych. Natomiast stosowanie określenia np. ty żydzie, jeżeli nie idzie za tym taka analiza rzeczywistości, z punktu widzenia politycznego nie ma żadnego znaczenia. Porównanie tych dwóch rzeczy (baneru i antysemityzmu) jest więc na d wyraz idącym uproszczeniem.

"Dyskusja z Twoimi

"Dyskusja z Twoimi argumentami nie ma sensu, skoro porównujesz jakąś interpretację, moim zdaniem całkowicie błędną, do twierdzeń naukowych. Można również stwierdzić, że skoro wiele osób poczuło się obrażonych instalacją artystki Nieznalskiej, powinna ona pójść do więzienia"

Innymi słowy: dyskusja ze mną jest bez sensu, bo w odróżnieniu od wymyślania pierdół, podpieram się twierdzeniami naukowymi? A na czym według Ciebie polega dyskusja? Na tym, że Ty coś piszesz, a my wszyscy i wszystkie Ci przytakujemy?

Akurat Nieznalska obrażała wyłącznie wrażenia estetyczne. Jednakże ukrzyżowanie męskich genitaliów w żaden sposób nie oczerniało mężczyzn. Tworzyło całość z umieszczonym obok filmem ukazującym ćwiczącego na siłowni pana. Ot, taki komentarz kultu maczo. Nikt nie był wyśmiewany, nikt nie był tą pracą obrażany. Była zbyt poważna, aby twierdzić, że krzyż został wyśmiany, a po drugie, nie tylko Chrystusa ukrzyżowano. Reasumując: obrażone mogły zostać co najwyżej czyjeś WRAŻENIA ESTETYCZNE, a nie osoby. W przypadku baneru "praw = dziwka" obrażone są już konkretne osoby, a nie czyjeś wrażenia estetyczne.

Komentarz na który

Komentarz na który odpowiadałaś nie był mój ale odpowiem na to.

Może obrażeni zostali panowie ćwiczący na siłowni albo realizujący wzorzec macho? W takim głębokim ujęciu jakie prezentujesz jest to sprawą zbyt poważną by stwierdzić jednoznacznie że "nikt nie został obrażony".

I znowuż analogicznie akurat hasło na transparencie także dokładnie jest niczym innym jak wrażeniem estetycznym. Ono nie odnosiło potępiało bezpośrednio prostytutek, odwoływało się jedynie do negatywnych konotacji wieloznacznego wulgaryzmu "dziwka". A zatem to jedynie WRAŻENIE ESTETYCZNE że hasło kogoś obrażało.

Jeszcze: raz na pewno nie obrażało kobiet jako takich (czyli nie było seksistowskie! Nie było także skierowane bezpośrednio przeciwko prostytutkom (w istocie wogóle się do nich nie odnosiło). Było jedynie wykorzystaniem wulgarnego słowa "dziwka" (wieloznacznego". Troche podobnie jak słowo "maczo" w twoich ustach.

Czyli seksizm to nie był, transparent odnosił się do czego innego, a całą sprawę uważam za skrajnie wyolbżymioną

Ciekawe dlaczego ci

Ciekawe dlaczego ci anarchistyczni obrońcy moralności nie spojrzą na prostytucję jako czasami wybór, czasami przymus powiązany z handlem ludźmi. OK, może i uwzględnili to, ale pojawiła się także sugestia, że jeśli kobieta cieszy się z seksu, jaki uprawia z innymi mężczyznami w celu zarobku, jest zła. Jeśli nie cieszy się, jest do tego zmuszana - jest oczywiście dobra.
Na katechezie też mnie uczyli, że jak się z czegoś cieszysz, coś ci sprawia przyjemność, to może się okazać, że jest to złe, bardzo złe. Czy w świecie anarchistycznym (no, dobra, zgódźmy się na taką projekcję) będą prostytutki? Pytam poważnie, bo nie jestem pewna! Nawet gdyby prostytucja była zakazana w takim świecie, to co z takimi, co robią to za darmo - ani za kromkę chleba, ani w ramach usługi polegającej na pomocy? To akurat potrafię sobie wyobrazić czytając niektóre komentarze. Coś takiego jak rozkosz kobiety i jej tak zwana "rozwiązłość" nie mieści się innym w ciasnym, manarchistycznym systemie.
Dotyka to sfery seksualności, jest to ogromna ingerencja itd. A jaka jest praktyka? Same kurwy, tylko by się bzykać chciały "z kim popadnie", niewybredne, dupska dają każdemu, kto się napatoczy. Ciągną druta każdemu, kto im powie dobre słowo. Lesby - hi hi hi. Lesby - chciałbym popatrzeć jak to robicie razem. Znowu masz chłopaka???? X jest łatwa. Po kolegach nie rucham. Chodźmy na dupy. Robisz to w typowo feministyczny sposób - wrzeszczysz, ciągle się czepiasz. Seksistowskie feminy, won! Nie masz większych problemów? Czemu jesteś taka samolubna?
Większość tekstów pochodzi z ust anarchistów. Oczywiście nie jest to reprezentatywne dla całego ruchu, ale niemal każdy może się pod choć jednym z tych tekstów podpisać. Trzeba jeszcze duuuużo pracy włożyć w naprawę tego syfu.
Oczywiście niektórzy robią już projekcję pt. "jeśli nazwano coś brzydko, to jest to brzydkie". Czyli jędza, dziwka, kurwa, suka (dla niektórych anarchistów ponoć pozytywne określenie!), lesba, blondynka - to są określenia, które WCALE nie mają za zadanie trzymania kontroli nad drugą połową społeczeństwa (nie tylko przez mężczyzn).

Tym razem sama przypisujesz

Tym razem sama przypisujesz oponentom/tką poglądy których nie wypowiadają.
Nikt nie pisał tutaj prostytutkach jako o złych czy dobrych osobach.

Podkreślano jedynie że hasło nie było seksistowskie bo nie odnosiło się do kobiet (jako grupy, płci) a jedynie do pewnego zjawiska.

Nastepnym razem na transparencie będzie napis "politycy to złodzieje". A ktoś wyskoczyłby z tekstem że wiesz, wielu zwykłych drobnych złodziei jest zmuszanych do kradziezy przez sytuację życiową warunki bytowe w kapitaliźmie itd. I takie sa fakty dlatego ja nie potępiam drobnych złodziei. Ale to nie przeszkadza mi powiedzieć że politycy to złodzieje.

Co do tego braku większych problemów. No niestety ale akurat napisanie przez panią Zawadzką tekstu utrzymanego w napastliwym tonie na temat jednego tekstu na temat jednego hasła (bynajmniej nie jednoznacznie seksistowskiego) niestety poniekąd to potwierdza.

Tak to jest mały i mało ważny problem. Kwestia puryzmu językowego. Za chwilę ktoś będzie się zastanawiał i rozważał czy słowo "kurwa" można używać czy też nie można bo jego korzenie są seksistowskie. Dajmy spokój takim bzdurom

resztą już o tym pisałem. Lookizm, twarzyzm, ageizm itd vs. głód, bieda, brak opieki medycznej. (to tak w skrócie żeby ktoś nie czepiał się tu słówek ale myslę że sens jest zrozumiały)

"Nikt nie pisał tutaj

"Nikt nie pisał tutaj prostytutkach jako o złych czy dobrych osobach."

Będę to pisać do skutku, może w końcu do kogoś dotrze. Tym razem napiszę kapitalikami, bo może wcześniej nie było tego widać:

UŻYCIE SŁOWA "DZIWKA" JAKO OKREŚLENIA O ZABARWIENIU PEJORATYWNYM JEST SEKSISTOWSKIE, PONIEWAŻ JEŚLI JEST ONO PEJORATYWNE, TO OZNACZA, ŻE PROSTYTUTKA (DZIWKA) JEST OSOBĄ ZŁĄ I ZASŁUGUJĄCĄ NA POGARDĘ.

Jak ubliżę komuś "ty żydzie" to jest to antysemityzm, bo co z tego, że nie mówię do żyda, jeśli fakt użycia tego słowa w zabarwieniu pejoratywnym oznacza, że żydzi są w jakiś sposób gorsi, skoro można ich używać jak obelgi.

Ale to nie jest określenie

Ale to nie jest określenie seksistowskie (a na pewno nie bezpośrednio) bo nie odnosi się do kobiet jako płci, a jedynie do pewnego konkretnego zawodu. I to też nie do końca bo akurat to słowo ma ono wiele znaczeń i w tym konkretnym przypadku nie jest wymierzone w prostytutki czy prostytucję a jedynie jest użyciem wulgarnego wyrażenia w celu wzmocnienia przekazu hasła.

Analogicznie jakby było hasło "jebać polityków" to też jest to słowo wieloznaczne a nie odnosi się do uprawiania seksu czyli jednego ze znaczeń. Także dajmy już spokój tego typu bredniom.

Podawałem już zresztą przykład złodziei których także osobiście nie potępiam. I co z tego?

Swoją drogą:
http://prawdapunk.pr.funpic.de/fa_galeria/displayimage.php?album=2&pos=7... Są określenia które są negatywne i tyle nie ma co na siłę szukać dziury w całym

Jeszcze raz: czy słowo "kurwa" jest seksistowskie? A "chujowe, "cipowate"? Sorry ale to jest czysty puryzm językowy i tyle

Dobry komentarz Kurka.

Dobry komentarz Kurka.

Mi na początku napis nie wydawał się seksistowski, ponieważ dziwkami (w rozumieniu osób zajmujących się prostytucją) mogą być zarowno faceci jak i kobiety jak ktoś tu napisał.

Problem że druga definicja- ktore niektóre osoby stwierdziły że chodzi o nią, oznacza "osobę o niskich obyczajach" jest właśnie seksistowska, ponieważ nikt tak naprawdę nie nazywa faceta który lubi sobie podupczyć z nieznanymi osobami "dziwką"- ewentualnie nazwie się go "Casanovą", które nie ma raczej wydźwięku negatywnego (i dobrze, ponieważ uważam że każda osoba niezależnie czy mężczyzna czy kobieta, może sobie bzykać z kim chce i to jego sprawa). Słowo "dziwka" w tym rozumieniu jest używane praktycznie jedynie do kobiet "puszczalskich", a nie dla facetów którzy zachowują się analogicznie.

Wniosek jest taki że nie ma sensu bronić ani jednej definicji ani drugiej, ponieważ pierwsza uderza w osoby żyjące z prostytucji, a druga jest seksistowska i konserwatywna w podejściu do relacji seksualnych między ludźmi. Tak więc mam nadzieję nie widzieć tego baneru już więcej na jakiejkolwiek demonstracji.

pozdro.

I to że zmieniłeś zdanie

I to że zmieniłeś zdanie pod wpływem jednak dość rzeczowej i raczej nienapastliwej wypowiedzi Kurki świadczy o tym, że warto rozmawiać spokojnie o tych dość skomplikowanych sprawach jakim np. jest język. Wtedy jest szansa że kogoś się przekona, a nie od razu napierdala z karabinu.

Swoją drogą dzięki dla

Swoją drogą dzięki dla redaktorów CIA za umożliwienie ciekawej dyskusji bez cenzury

Czy ja wiem czy taka dobra.

Czy ja wiem czy taka dobra. Dobre (i przerażające) jest to, że wychodzi całe seksistowskie-konserwatywne gówno na wierzch, dzięki temu możemy lepiej zdiagnozować jaki jest realny stan zdrowotny ruchu @.

Dodam że częściowo winę za ten stan rzeczy weług mnie ponosi część @-feministek (i anarchistow-facetow-antyseksistów), którzy zamiast organizować poważniejsze dyskusje z ludźmi z ruchu anarchistycznego czy radykalnie-pracowniczego na temat seksizmu (i jak się w dzisiejszych czasach realnie objawia) wolą kanapowe pogadanki z liberałkami.

zgadza się. o tym też

zgadza się. o tym też pisałem w tekście. wśród wielu (nie wszystkich) feministek panuje atmosfera oblężonej twierdzy. Zamykają się w swoim gronie i stamtąd wypuszczają ultra-krytyczne teksty jaki to świat jest do dupy, które tylko nakręcają ich izolację, bo wywołują kolejne ataki na nie a one znowu głębiej z tego powodu schodzą "do podziemia". A jak pisałem - żeby zmienić rzeczywistość trzeba jednak wyjść i się z nią zmierzyć, przekonać ludzi będąc wśród nich wraz ze wszystkimi ich przywarami i niedoskonałościami. Na blogu się tego nie zrobi.

Skoro blog jest złym

Skoro blog jest złym środkiem, zaproponuj lepszy i skuteczniejszy, a najlepiej zrealizuj swój pomysł.

Nie wiem jak to się dzieje,

Nie wiem jak to się dzieje, ale przypomniała mi się jako żywo sytuacja z zeszłego tygodnia z Rady Warszawy. Radni od roku ignorują problemy lokatorów, którzy kulturalnie próbują zwrócić uwagę na swoje problemy, a kiedy lokatorzy już nie wytrzymali i wtargnęli na salę z krzykiem, to Radni ich pouczają, że trzeba spokojnie dyskutować, a nie krzyczeć. Tylko że bez krzyku sam temat nawet nigdy by nie został poruszony.

Nie wydaje ci się to podobne do tego co mamy w tym wątku? Z tą różnicą, że tekst Ani nie był krzykiem - w odróżnieniu od głosu jej oponentów.

Ale jaka jest szansa na

Ale jaka jest szansa na przekonanie radnych? żadna. Przecież wybrali ich bogaci i klasa średnia. Po co mają słuchać jakiejś biedoty? To jest zupełnie inna sytuacja. Tam masz do czynienia z wrogami, a tutaj z ludźmi którzy nie czają pewnych spraw. Jak na kogoś kto nie czai nawrzeszczysz, to osiągniesz odwrotny skutek od zamierzonego, bo druga strona zamknie się na argumenty i tak właśnie się stało. Pytanie czy uważasz ich za swoich wrogów, czy ludzi którym można zmienić poglądy. Do każdej z tych kategorii ludzi stosuje się inne środki.

Akurat ja chyba mam dość spore doświadczenie w przekonywaniu ludzi do zmiany poglądów. Nigdy nie udało mi się to wrzeszcząc, czy wyrażając "słuszny gniew".

Polityków można zmusić do

Polityków można zmusić do określonego działania, zaniechania wprowadzania określonej uchwały, itp... Co do oponentów w dyskusji - jak pisałem, mieli już 10 lat na przemyślenie pewnych spraw od czasu tzw. "incydentu poznańskiego", więc nie mam dla nich cierpliwości i nie wierzę, że da się ich przekonać.

a ty w kółko to samo.

a ty w kółko to samo. pytam: skąd wiesz kto ten transparent napisał? ja nie wiem. każdy musi odpowiadać za swoje czyny, a nie stosować odpowiedzialności zbiorowej.

Nie rozróżniam twórców

Nie rozróżniam twórców transparentu od jego obrońców. Dla pewnych rzeczy nie powinno być tolerancji i tyle na ten temat. Gdyby chodziło o hasło antysemickie, to nawet byśmy nie dyskutowali. A czym się to różni?

Czy gdyby było tam słowo

Czy gdyby było tam słowo "chuj" to też byśmy dyskutowali? A czym to się różni? Albo gdyby było słowo "kurwa"?

Nie zgadzam się, jakoby Lewica.pl była nam obca

Nie zgadzam się, jakoby Lewica.pl była nam obca. Nam - w sensie, ugrupowaniu anarchistycznemu. Nie można być rozbitym w jednolitej sprawie równości i sprawiedliwości społecznej. Anarchizm może być drogą i metodą w ramach obecnego trudnego systemu, ale prawdziwe zmiany można dokonać tylko odpaństwowo, reformami socjalistycznymi. Odpaństwowo-jakkolwiek to anarchistów nie przeraża. I zwracam się do anarchistów-intelektualistów, a nie wrzeszczącego młodzieńczego motłochu, który pokazał swoją klasę na manifie Rozbratowej w postaci wandalizmu. W takich chwilach wstydzę się z przynależności do tego ruchu.

Niech żyją anarchiści -

Niech żyją anarchiści - intelektualiści precz z robotniczym/młodzieżowym motłochem My wiemy co jest dobre. Niech siedzą cicho i nasz słuchają.

Masz absolutną rację. Też

Masz absolutną rację. Też jestem anarchistą i wraz ze wzrostem mojej świadomości zauważam poprawę poglądów. Wczoraj gdy nie mogłem zasnąć przez długi czas rozmyślałem. Olśniło mnie! Jesteśmy takimi dobrymi ludzmi. Oni muszą to zauważyć. Apeluje - pójdzcie wszyscy do najbliższych lokali politycznych struktur państwowych - chwyćcie polityków za ręce i powiedzcie że robią wszystkim wielką krzywdę. To musi się udać!

młodzieńczy motłoch

no to koleś możesz se rękę podać ze wszystkimi liberalnymi-lewicowymi-socjalistycznymi
płaczkami z massmediów które używają właśnie takiego języka jeśli chcą kogokolwiek
zdyskredytować w obronie swoich przywilejów
brawo! że też tacy ludzie "przyklejają" się do ruchu anarchistycznego...wstyd...

chillout

Chyba przy użyciu ironii muszę podpisywać że ta właśnie ironią jest. Myślałem że oczywiste jest, że to co pisze lunar jest bzdurą kwalfikującą się do kategorii "prowokacja - ocenzurowane".

Zatem bądźże dalej dumny

Zatem bądźże dalej dumny z większej ilości doklejających się do ruchu zbirów i chuliganów. Rzeczywiście jest to masa, która może coś stworzyć. Na całe szczęście są anarchiści, do których działań nie należy tylko gadanie przez internet, a poza domem stać ich jedynie na rzucenie paru krzyków i równie eleganckie graffiti ze street artem nie mające nic wspólnego. Ja tych ludzi nigdy nie nazwałbym anarchistami. Przychylniej patrzę na tych, którzy coś tworzą miast niszczyć dla takiej samej satysfakcji co naziole.

Autor napisał: "To co

Autor napisał: "To co wydaje się mało empatyczne, to fakt, że autorka zrobiła z marginalnego transparentu, jednego z niezliczonych jakie pojawiły się na ponad połtoratysięcznej demonstracji, w zasadzie główny temat tego wydarzenia i główną linię krytyki “anarchistów”"

To nieprawda. Podkreśliła, że samej demonstracji nie krytykuje, wręcz przeciwnie, Rozbrat popiera, i zdaje sobie sprawę, że to tylko garstka demonstrantów. |wróciła uwagę na realny problem. Trochę głupio, że przerodziło się to w jakoś walkę subkulturową polegającą na wytykaniu kto jest fajniejszy i bardziej tru.

Nie zauważyłem

Nie zauważyłem
Większośc komentarzy i dyskusji była merytoryczna i na poziomie tekstu pani Zawadzkiej

Było morze w morzu kołek

Było morze w morzu kołek na tym kołku był wierzchołek...
A na nim siedzieli anarchiści i rozprawiali czy słowa kurwa, dziwka, chuj czy pizda mogą wyjść z ust prawdziwego anarchisty. Wyszło im ze nie. Odtąd anarchista tak jak harcerz albo inny święty nie będzie przeklinał by czasem kogo nie urazić.
Na szczęście jeżyk jest anarchistyczny i nie słucha się nakazów anarchistów.
Było morze .... i przyjdzie fala i będzie pusty kołek.

tu nie chodzi o to, że to

tu nie chodzi o to, że to słowo jest "brzydkie", tylko że uwłacza pewnej grupie zawodowej kobiet, która została uznana jako "zła".

Jakby ktoś napisał "Prawo do Żyd, który służy politykom", to chyba takich emocji by nie było gdyby jakiś Żyd napisał na blogu że go to uraża i dla każdego byłoby "oczywiste", że napis jest niestosowny.

Racja - gdyby napisał żyd

Racja - gdyby napisał żyd może by tak było. Ale czy tekst napisała dziwka? Albo chociaż prostytutka?

A czy prawdziwe prostytutki uważają się za dziwki? Czy społeczeństwo uważa wszystkie prostytutki za dziwki? Czy przypadkiem nie jest tak że prostytutka i dziwka to dwa oddzielne słowa? Pierwsze to po prostu suche określenie zawodu. Drugie natomiast to zwrot jednoznacznie pejoratywny nie związany ściśle z absolutnie żadną grupą zawodową.

"Żyda" nie da się oddzielić od "żyda". Tymczasem "prostytutka" to nie "dziwka" i chyba co do tego nikt nie ma wątpliwości

W każdym razie chyba zgodzisz się że Cała sprawa nie jest sytuacją w której "dziwka staje w obronie dziwek"

Ani co prawda nie nazwano

Ani co prawda nie nazwano "dziwką", ale użyto innych słów wywodzących się z długiej tradycji i służących do poddawania kobiet kontroli: "histeryczka", "wariatka", "ultrafeministka", itp...

Argument, że "dziwka" to nie "prostytutka" jest bzdurny, bo oba słowa oznaczają ten sam zawód, który jest kojarzony z łamaniem reguł moralnych. Właśnie o łamanie reguł moralnych chodzi w haśle. Gdyby prawo nie było "dziwką", to by służyło ludziom, zgodnie z zasadami. Tymczasem, prawo łamie tą zasadę i zdradza ludzi. To mniej więcej oznacza tekst transparentu. Słowo "dziwka" zostało użyte jako synonim "zdrajcy". Tak samo używane jest słowo "Żyd" i nie zawsze jest stosowane wobec prawdziwych Żydów. Nawet częściej wobec osób zupełnie innego pochodzenia. W obu przypadkach, chodzi o podkreślenie "inności" jako "zdrady". Jest to czysto prawicowa koncepcja i należy ją tępić.

Ale jeżeli mówię do

Ale jeżeli mówię do kogoś - "Ty dziwko!", to nie obrażam prostytutki która nie uważa się za dziwkę, ani ja jej za taką nie uważam. Jeżeli do kogoś mówię "Ty żydzie!" to obrażam żyda bo nie unikniemy faktu że jest żydem.

Anna Wajda, osoba która

Anna Wajda, osoba która dawno temu ujawniła się jako prostytutka-anarchistka, napisała na lewica.pl że ją ten tekst obraża i chętnie dałaby w ryj jego autorom. To tyle w zakresie domysłów na temat tego co "prawdziwe prostytutki" sądzą.

Jedyne co robicie to uprawiacie sofistykę, żeby zamaskować to że macie tak naprawdę w dupie drugą stronę i ich uczucia.

A mówienie do kogoś "ty dziwko" jest właśnie uwłaczające dla dziwek. Nigdy do nikogo bym tak nie powiedział, tak jak bym nie powiedział "ty żydzie". To jest ten sam kaliber moim zdaniem.

Ok - zakładając że Anna w

Ok - zakładając że Anna w jakimkolwiek sensie uważa się czy utożsamia się z prostytutkami... Staram się zrozumieć na jakiej zasadzie osoba która nie uważa się za dziwkę może czuć się obrażona za to że używam słowa "dziwka" jednocześnie nie uważając tej osoby za dziwkę.

Co do ostatniego akapitu - jeżeli mówię że ktoś jest "zdrajcą" to chce z całą konsekwencją określić go "zdrajcą". Jeżeli mówię że jest "dziwką" to chce określić go "dziwką" i bynajmniej nie mam na myśli tego do jakiej grupy zawodowej należy. I zgadzam się - to ten sam kaliber w sensie wydźwięku emocjonalnego z tym że "dziwkarstwo" to kwestia wyboru a "żydostwo" nie. "Dziwka" to nie osoba która handluje swoim ciałem. Dziwka to ktoś kto celem zysku narusza "moralność". Rzeczywiście wychodzi na to że zwrot bardziej pasuje do logiki autorytarnej, ale mimo wszystko nie odnosi się ściśle do prostytutek czy na pewno nie do kobiet.

Padły właśnie najgłupsze

Padły właśnie najgłupsze stwierdzenia w całej dyskusji:

1) "Dziwka [...] nie odnosi się ściśle do prostytutek czy na pewno nie do kobiet."

Chciałoby się rzec: a do czego, KURWA, się odnosi?

2) ""dziwkarstwo" to kwestia wyboru a "żydostwo" nie."

Czy naprawdę myślisz, że wszyscy ci, którzy zostali nazwani "żydami" naprawdę są Żydami? I czy zostali tak nazwani za swoje działania i swoje wybory, czy też dlatego, że ktoś studiował ich drzewo genealogiczne?

Nie dostrzegam głupoty. 1)

Nie dostrzegam głupoty.

1) Ja określenie "dziwk..." niemal zawszę słyszę właśnie jako opis pewnej sytuacji, (tak jak ten zastosowany na transparencie) w której słowo "dziwk..." nadaje przekazowi emocjonalnie negatywny charakter w oparciu o pewne ogólne punkty wspólne takie jak np. właśnie zysk i moralność, a NIE kobiecość czy seks. W tej sytuacji zasięg słowa jest bardzo szeroki.

2) Miałem tu na myśli, że "genetyczne żydostwo" nie jest kwestią wyboru. Ale nie jest to istotne w tym o czym pisałem.

Btw - Czy "KURWA" to nie to samo co "Dziwka" i czy nie jesteś teraz seksistą?

Myślę, że nie mówisz

Myślę, że nie mówisz prawdy. Słowo "dziwka" bardzo rzadko słyszy się w odniesieniu do mężczyzn. Przynajmniej na Mazowszu.

Co do przekleństw, nie jestem przeciwny przekleństwom, tym bardziej, że kobiety nie mają z nimi problemu. Mowa jest przecież o hasłach i przekazach ideowych.

W punkcie drugim nic nie zrozumiałeś. Mechanizm antysemickiego kojarzenia "zdrady" z "żydostwem" jest dokładnie taki sam, jak seksistowskie skojarzenie "zdrady" z "dziwką".

I nie mów mi, że to nie znaczy "dokładnie" tego samego. W języku w ogóle żadne słowa nie mają "dokładnego" znaczenia i zawsze są różnie interpretowane i ich potoczne znaczenie się zmienia. Niemniej jednak jest dla mnie jasne, że słowo "dziwka" jest zdecydowanie skierowane przeciw kobietom.

1)Na Mazowszu "dziwkę"

1)Na Mazowszu "dziwkę" najczęściej słyszę w stosunku do polityków i biznesmenów. Bez względu na płeć ...choć w tych kategoriach dominują mężczyźni ...naprawdę

2)Więc może wreszcie wyjaśnicie mi na jakiej zasadzie stosując w jakąś stronę słowo "dziwka" obrażam kogoś kto dziwką nie jest i kogo sam nie uważam za dziwkę? np prostytutkę.
A jeżeli obrażam to drugie pytanie: Na jakiej zasadzie stosując w jakąś stronę słowo "kurwa" nie obrażasz tego kogoś kto nie jest kurwą i za kurwe go nie uważasz? np prostytutka.

3) Dobra ale już o tym mówiłem. "Żyda" nie oddzielisz od "żyda". Wymawia się je tak samo. Tym czasem "dziwka" to nie "prostytutka". Celem "dziwki"(słowa) jest obrażanie i kwestią wyłącznie użytkownika jest to czy skieruje wyraz w stosunku do kobiety, mężczyzny albo prawa. Tak samo jak "kurwa".

4) Nie interesuje mnie puryzm językowy. Chce wiedzieć dlaczego mam zrezygnować z używania słowa "dziwka"(inna kwestia czy w ogóle go używam:) ) Nazywając dziwką ministra w rządzie jestem przecież świadomy tego jak ciężkim i niesprawiedliwym losem jest obarczona większość kobiet które zmuszone są do życia z prostytucji, tyle, że te dwie sprawy NIE MAJĄ DLA MNIE powiązania. Absolutnie nie śmiałbym określić prostytutek zwrotem "dziwki" bo nie uważam żeby nimi były. Jestem przekonany że one o sobie też tak nie myślą. Odczuwam jednak że w tej dyskusji staracie mi się narzucić jak mam rozumieć słowo "dziwka" i wmawiacie mi że "dziwkę" muszę pozwiązywać z "prostytutką" nawet jeżeli sam takiego powiązania nie uznaje.

1) Ja na Mazowszu (np. na

1) Ja na Mazowszu (np. na moim podwórku), "dziwkę" słyszę w odniesieniu do kobiet, które nie chcą się słuchać mężczyzn. Bardzo rzadko stosuje się to słowo wobec mężczyzn, a jeśli już, to tylko po to, żeby dodatkowo ich obrazić porównaniem do kobiety (bo to jest uważane za obraźliwe w patriarchalnej kulturze).

2) Przyjmij po prostu do wiadomości, że jeśli same prostytutki mówią o sobie "dziwka", to nie jest to samo, jak mężczyzna mówi o kobietach "dziwki". To nie tylko kwestia użytkownika, ale też słuchaczki. Jeśli jakaś kobieta czuje się tym obrażona (a tak właśnie jest), to po prostu przyjmij to do wiadomości, zamiast dzielić włos na czworo i uprawiać kazuistykę, która nikogo nie przekona.

3) Zarówno "dziwka" jak i "żyd" mają po dwa znaczenia. Jedno (wspólne dla nich) to "zdrajca", a drugie przypisuje zdradliwość jakiejś grupie społecznej, która przecież nie jest z natury zdradliwa. Na tym polega obraźliwość tych słów.

4) Mnie też nie interesuje puryzm językowy. Interesuje mnie natomiast przekaz haseł, które stosuje ruch anarchistyczny. Co innego mowa potoczna, przeklinanie, a co innego pisanie haseł, które mają przekazywać jakąś ideę. Język tego przekazu powinien być precyzyjnie skonstruowany, by przekazywać to co chcemy przekazać, a nie coś przeciwnego.
Nie staram się ci narzucić jak rozumieć słowo "dziwka". Tłumaczę ci tylko, że niezależnie co na ten temat sądzisz, jest ono obraźliwe dla osób, których zapewne nie chcesz obrazić. Po co chcesz sobie robić wrogów? W obronie słów, których i tak nie używasz?

Ok. Przekonałeś mnie :)

Ok. Przekonałeś mnie :)

Harcerze, ministranci i jezykoznawcy

Czuje sie jakbym ogladal jeden z lepszych odcinkow South Parku. Osmieszanie rzeczy istotnych wychodzi wam znakomicie. Tak jak w South Parku swietnie ukazujecie problem bedac jego czescia. A zabawne jest to, ze doprowadzajac wszystko do absurdu, macie przekonanie, ze znalezliscie rozwiazanie. hmmm. komentarze na cia. toz to totalnie wkrecajace! wiem, ze jestem perwersyjny. mam nadzieje, ze nikogo nie obrazam.

ja mam identyczne wrazenia

ja mam identyczne wrazenia na lewica.pl

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.