Nie głosuj
Wybranie sobie władcy lub kilku na krótki lub długi czas to świadoma rezygnacja z wolności. Nie ważne od tego czy jest to faraon, król czy poseł na sejm, otrzymuje on stołek na którym jest panem. Znajduje się ponad prawem. Obowiązuje go immunitet. Kradnie, oszukuje, bierze udział w brudnych interesach.
Stanowi on prawo, a głosując na niego tracisz możliwość krytyki, gdyż masz co chciałeś, a gdy twój kandydat na władcę przegrywa musisz znosić go z pokorą, ponieważ zgodziłeś się na rozwiązanie wedle którego rządzi ten, którego chce więcej głosujących. Partycypowałeś w procesie więc jesteś jego współarchitektem, a szukając kozłów ofiarnych w postaci ludzi, których nie przekonały obietnice polityków robisz z siebie pośmiewisko. Po co więc głosujesz? Uważasz, że demokracja znaczy to samo co wolność?
Wybory samorządowe 2014
Zbliża się sezon wyborów. Znowu. Tym razem są to wybory samorządowe. Obecnie w większości samorządów terytorialnych władzę utrzymuje Platforma Obywatelska. Niektóre są opanowane przez PiS, a ich koalicjantami są albo pozostałe partie albo lokalnie działające stowarzyszenia będące w rzeczywistości mikro-partiami.
Żadna z partii politycznych zasiadających w parlamencie nie różni się od siebie w kwestiach gospodarczych. Każda gdy rządziła utrwala obecne stosunki społeczno-ekonomiczne i wchodziła w układy z grupami nacisku takimi jak kler katolicki czy lobby pracodawców. Wszystkie one składały się na kryzys, cięcia czy podniesienie wieku emerytalnego. Nie można w związku z tym winić za to wyłącznie obecnego rządu.
Do najbliższych wyborów mobilizują się w związku z tym różne ugrupowania poza parlamentarne. Obok korwinistów czy wielce potężnego Ruchu Narodowego (96 000 głosów w ogólnopolskich wyborach) o głosy zabiega również tzw. Alternatywa. Są to lewicowo-prawicowe porozumienia ponad podziałami takie jak Warszawska Wspólnota Samorządowa, której lider, Piotr Guział śmieje się z gwałconych kobiet, nawołuje do sterylizowania feministek jednocześnie wywieszając tęczową flagę na ratuszu.
Ciekawym jest fakt, że jednym z jego przybocznych jest warszawski radny, Maciej Maciejowski – wyrzucony w 2007 roku z PiS za atak na Lecha Kaczyńskiego. Po śmierci prezydenta został ponownie przyjęty do partii. Zasłynął jeszcze nazwaniem Tuska zdrajcą, Komorowskiego „bydlęciem”, homoseksualistów „zboczeńcami”. W 2012 wykluczono go ponownie.
O tym, że żadnego z nich nie łączy żadna wspólnota interesów z warszawskimi lokatorami komunalnymi o których względy zabiegali może świadczyć sprawa nielegalnej eksmisji na Ursynowie.
Inną „alternatywą” jest tzw. wyborcze porozumienie „ruchów miejskich”, które mają zamiar startować w wyborach. Jest to wyborcze porozumienie niektórych NGO-sów funkcjonujących w ramach czegoś nowego, co za centrum swojej uwagi i działalności obrało miasta.
Niestety, ów „ruch” sam pożera się już w samym swoim zalążku usiłując promować niesprawdzającą się ideę tzw. „budżetu partycypacyjnego”.
https://cia.media.pl/pulapka_budzetu_partycypacyjnego_zarzadzanie_ubostwe...
Osoby uważające, iż można przegłosować obalenie kapitalizmu to zwyczajni naiwniacy, a ludzie, którzy chcą być jednymi z władców do wybrania nie są i nie mogą być sojusznikami ludzi wolnych. To, że przegrywają wybory z prawicowymi populistami i płaczą z tego powodu zwalając winę za swoje porażki na osoby nie głosujące powoduje tylko to, że nie są w stanie przekonać do siebie osoby popierające obecny system aby oddały im swoje głosy i zechcieli być przez nich rządzeni.
Czy niska frekwencja sprawi, iż wygra prawica?
Może się tak zdarzyć. Jednak anarchiści nie postulują apatii, a nawołują do oddolnego organizowania się. O ironio, to właśnie za rządów prawicowo-populistycznych (koalicja PiS-Samoobrona-LPR) wybranych przy niskiej frekwencji odbywało się najwięcej protestów antyrządowych organizowanych oddolnie przez młodzież, a dziś wielce „antysystemowi” wszechpolacy uchodzili za najbardziej pro-systemowych malimonów i byli obśmiewani.
Żaden rząd nie będzie w stanie utrzymać się długo bez masowego poparcia, które udało się zbudować obecnej ekipie za sprawą wykreowania wizerunku ugrupowania centrowego, wrogiego poprzedniemu rządowi. Wszelkie oddolne inicjatywy stawały się od tamtej pory coraz łagodniejsze i nastawione na mniejsze zło. Rosła frekwencja, a ludzie głosujący głosowali na „jedyną alternatywę” wobec populistycznej prawicy.
W 1936 roku hiszpańska CNT stojąc w obliczu wyborów pomiędzy Frontem Ludowym, a rządami proto-faszystowskimi wydała następujący komunikat do klasy robotniczej: „Nie zachęcamy was ani do głosowania ani do niegłosowania, jednak szykujcie się do wojny”.
Weźmy sprawy w swoje ręce
W Polsce zdecydowana większość społeczeństwa nie głosuje. Ci, którzy głosują to w największym stopniu klasa średnia. Nie jest to w żadnym wypadku nasza grupa docelowa, ani warstwa społeczna zdolna przeprowadzić zmiany.
Jedyną grupą, która dokonywała historycznych przemian społeczno-ekonomicznych jest zatomizowana klasa pracująca. To wokół jej organizowania powinna koncentrować się nasza działalność jako ruchu anarchistycznego.
Zrób pierwszy krok – nie głosuj.
Zobacz też: Samorząd a samorządność